Literatura wieku XX podjęła wiele tematów: wojny, systemy totalitarne, egzystencjalizm, etyka, losy świata i człowieka oraz inne. W tym wszystkim nie zginęła miłość, choć często nie jest głównym a jednym z wielu równoległych wątków. Dzieje literatury przyzwyczaiły nas do takich toposów związanych z najsilniejszym z uczuć wiążącym ludzi, jak motyw miłości silniejszej niż śmierć czy do charakterystycznych koncepcji miłości np. sentymentalnej lub romantycznej. Czy utwory dwudziestowieczne niosą nowe postrzeganie miłości czy pozostaje ono niezmienne? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć, analizując wiersz Bolesława Leśmiana "Dwoje ludzieńków" i kreacje kochanków przedstawione w "Granicy" Zofii Nałkowskiej.
Bolesław Leśmiana na początku utworu pt.: "Dwoje ludzieńków" nawiązuje do starej, ludowej pieśni o "dwojgu ludzieńkach", których miłość została przerwana przez chorobę. Jednocześnie ukazuje czytelnikowi dwoje ludzi, którzy niegdyś bardzo się kochali. Byli chorzy z miłości. Słowa, zły los i ingerencja innych ludzi doprowadziły do ich rozstania. Kilkakrotnie próbowali zaznać miłości po raz kolejny – jednak wszystko ma swój czas i miejsce. Liczyli na to, że chociaż po śmierci zaznają szczęścia i miłości, ale czas na gorące, prawdziwe uczucie już minął. Zarazem zniknęło wszystko wokół.
Świat kreowany przez podmiot liryczny jest światem bez Boga. Nie ma w nim prawdziwych uczuć, nie ma odniesienia do czegoś wyższego, przez co staje się symbolem znieczulicy. Charakteryzuje go ulotność i przemijanie:
"A czas ciągle upływał – bezpowrotny, jedyny."
Jest to świat, który nie sprzyja rozwojowi i istnieniu jakichkolwiek prawdziwych uczuć – w pewien sposób ogranicza.
"Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata,
By powrócić na ziemię – lecz nie było już świata."
Przytoczone słowa wskazują, że wraz z uczuciami zniknął świat, utożsamiany ze zbiorem pewnych wartości.
Podmiot liryczny wypowiadający się w wierszu przypomina narratora, który opowiada o sytuacji, jaka miała miejsce w przeszłości. Utwór "Dwoje ludzieńków" jest balladą. Narrator wyraża się w niej w poetycki sposób. Autor stosuje także neologizmy: "ludzieńków" oraz "zachorzeli". Nawiązuje także do tradycji ludowej - "proga". Wiersz Leśmiana jest sylabiczny, rymowany, co przypomina przyśpiewkę ludową. Przed oczami czytelnika rysuje się obraz chwilowej miłości, która nie ma już możliwości spełnienia - miłości nieszczęśliwej.
W utworze poeta w ciekawy sposób odwołuje się do znanych z tradycji literackiej sposobów mówienia o miłości. Motyw uczucia pokonującego śmierć i trwającego wiecznie zostaje zachwiany. Dzieje "Romea i Julii" Szekspira pokazują jak wiele głębokie uczucie może przetrwać. Ich miłość pozostała wieczna, bo w rezultacie wielu kłótni i przygód zostali pochowani w jednym grobie. Podobny motyw zauważalny jest w "Dziejach Tristiana i Izoldy", gdzie przekonanie o wzajemnej sympatii pozostało wieczne. Nad ich grobem rósł – nie zważając na wszelkie przeciwności losu i ludzi – krzew, symbolizujący ich miłość. Leśmian z kolei przedstawia dwoje kochanków, których uczucie znika wraz ze śmiercią i nie ma już możliwości odbudowania go.
Twórca zrywa również z koncepcją miłości sentymentalnej.
"Pod jaworem – dwa łóżka, pod jaworem – dwa cienie,
Pod jaworem ostatnie, beznadziejne spojrzenie."
Słowa te przedstawiają postacie jako cienie, a nie ludzi z krwi i kości. To chorzy kochankowie, w których nie widać uczucia:
"Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie".
Po raz kolejny łamane są znane stereotypy. Czerwień ust kojarzona jest z pewnym charakterystycznym symbolem dwojga ludzi. Tutaj całe uczucie jest odwrócone. Nie ma śladu po miłości sentymentalnej, sielankowej. Pozostaje jedynie puste, fałszywe złudzenie miłości.
Najgorętsze uczucie w utworze Leśmiana zostaje przedstawione w inny sposób niż dotychczas.
Czy także "Granica" Zofii Nałkowskiej niesie nowy sposób postrzegania miłości? Myślę, że tak. Utwór ten przedstawia losy schematycznego "trójkąta", czyli trojga ludzi: męża, żony i kochanki. Już tutaj obraz prawdziwych kochanków jest zaburzony. W powieści występują dwie ważne pary, a uczucie je łączące nie zawsze jest prawdziwe i szczere.
Związek Zenona i Justyny oparty jest jedynie na popędzie seksualnym i chęci zaspokajania swych potrzeb ze strony mężczyzny. Kobieta z kolei darzy go szczerym, prawdziwym uczuciem, ale bez wzajemności. Są to kochankowie, których łączy jedynie zażyłość erotyczna, podporządkowana instynktowi. W tym przypadku nie ma miejsca na prawdziwe i głębokie uczucie. Zaprzecza to romantycznemu obrazowi ludzi, których łączy miłość pozazmysłowa. Poza tym związek ten w ogromnym stopniu wpływał na małżeństwo Zenona z Elżbietą – zakłócał jego ład i porządek – oddalał małżonków od siebie. Można powiedzieć, że ich miłość była chora. Elżbieta usprawiedliwiała Zenona z jego wybryków, uznawała, że to nie jego wina, że taki po prostu jest. Pomagała także Justynie, która powinna uchodzić za jej "rywalkę", wyrzucając jednocześnie Zenonowi, że stał się karykaturą własnej osobowości. Miłość przekształciła się w szereg zależności i schematów.
Podobnie postrzegano świat - jako zbiór schematów, które ludzie nieświadomie powielają. Miłość i świat zostały zhierarchizowane. Tutaj relacje między ludźmi warunkują układy społeczne. W tym świecie nie ma miejsca na miłość prawdziwą, pozazmysłową. Wszystko opiera się jedynie na wypełnianiu pewnych norm i ogranicza człowieka jako jednostkę, nie wykraczając poza granice jego pragnień.
"Granica" jest powieścią psychologiczną, która przedstawia życie wewnętrzne bohaterów i koncentruje uwagę odbiorcy na ich przeżyciach i wyobrażeniach. Nałkowska zmienia myślenie na temat miłości i na sposób jej postrzegania. Całkowicie odchodzi od jej romantycznego wzorca - miłości niezmysłowej, podporządkowanej uczuciom, a nie fizyczności.
Zadając ponownie pytanie zawarte w temacie: "czy wiek XX niesie nowe sposoby postrzegania miłość?", można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Na przykładzie zarówno "Dwojga ludzieńków" Bolesława Leśmiana, jak i "Granicy" Zofii Nałkowskiej poznajemy nowy sposób kreowania i przedstawiania tego uczucia. Ukazują nam one świat, w którym nie ma miejsca na miłość. Została ona zdegradowana, a ludzie zamiast kochać, stali się sobie obcy. Uczucie przedstawione w tych utworach niczym nie przypomina prawdziwej miłość po kres życia Romea i Julii czy Tristiana i Izoldy, z których mimo wszystko powinniśmy czerpać przykład.