profil

Recenzja Tristan i Izolda

Ostatnia aktualizacja: 2021-02-11
poleca 85% 1732 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Romans wszech czasów. Dzieje Tristana i Izoldy, dwojga kochanków związanych uczuciem sięgającym poza grób. Opowieść o miłości i śmierci, wolności i przeznaczeniu, trudzie i radości...

Legenda o dziejach Tristana i Izoldy powstała wieki temu. Dramatyczna historia miłości w niej ukazana to motyw, który powtarza się w wielu współczesnych dziełach i jest dobrze znany każdemu z nas. Pozornie pospolita historia, mogła jednak moim zdaniem sprawić trochę kłopotów jego reżyserowi Kevinowi Reynoldsowi.

Czytając jakąkolwiek książkę, czytelnik ma możliwość wyobrażenia sobie świata przedstawionego i ma pełną swobodę w tworzeniu, w głowie własnego obrazu bohaterów i sytuacji. Książka "Dzieje Tristana i Izoldy" podaje wiele szczegółów i dokładnych opisów, tak więc czytelnik czerpie ogromną przyjemność z je j czytania. Natomiast film narzuca odgórnie ustalone wyobrażenie, a co ważniejsze zmienia pewne fakty. W adaptacji "Tristana i Izoldy" zmienione zostało o wiele za dużo. W filmie nie pojawiły się najważniejsze, kluczowe wątki, takie jak magiczny napój wypity przez Tristana i Izoldę, od którego zaczęła się ich miłość. Nie pojawiła się także sosna przy której spotykali się co wieczór. Jeden z głównych bohaterów, Tristan umarł nad rzeczką, a w dodatku jego ukochana Izolda nie umarła razem z nim, co diametralnie zmienia sens całej historii. Piękno tego romansu polegało na miłości aż po grób, a nawet po śmierci. Niestety oprócz nazw bohaterów, film ma mało wspólnego z faktami z książki. Reżyser stworzył ze słynnej legendy widowisko historyczne z romansem tytułowej pary. Moim zdaniem z historii kochanków brakuje pierwotnej, książkowej magii.

Jednakże, aby nie skrytykować filmu całkowicie chciałam zwrócić uwagę na to, że ten romans prezentuje się o wiele lepiej niż niektóre, głupawe i ckliwe komedie romantyczne. Poza tym uważam, że Sophia Myles, która gra Izoldę, cudownie oddała charakter tytułowej bohaterki. Filmowym partnerem jest James Franko, który moim zdaniem kompletnie nie pasuje do swojej partnerki. Momentami wydaje się, że gra bez zaangażowania i wygląda jakby wcale jej nie kochał, a prawda jest przecież, że romans bez chemii jest mało wzruszający.

W filmie największą uwagę zwróciły piękne krajobrazy. Irlandia urzeka swoim pięknem i w połączeniu ze średniowieczną stylizacją, prezentuje się wręcz rewelacyjnie. Niestety w porównaniu z bogactwem i misternością książki pozostaje pewien niedosyt. Czytelnika, który dobrze zna lekturę nie będzie czerpał przyjemności z oglądania filmu, ponieważ na każdym kroku będzie musiał korygować w głowie fakty. "Tristan i Izolda" to piękny i wzruszający film, ale jedynie dla osób, które zrezygnowały z zagłębiania się w pożółkłe stronice opowieści...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 2 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi