profil

"Romeo i Julia" w wersji współczesnej

Ostatnia aktualizacja: 2021-12-27
poleca 85% 2259 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

FUZJA UCZUĆ – WSPÓŁCZESNA WERSJA „ROMEA I JULII”
- Życie jest do bani – mruknęła Julka do swej przyjaciółki Zuzy.
- Przestań, zobacz, jaki świat jest piękny, jest ekstra.
- Żartujesz. Ty chyba masz włączoną jakąś inną fazę. Zresztą nie dziwie się gdybym ja miała takiego faceta jak Jacek też była bym szczęśliwa.
- No, a Krzyś?
- Co Krzyś ? Było, ale się zbyło.
- No co ty. Kiedy? Co się stało?
- Nieważne, to już przeszłość.
- Ale jak to??
- Nieważne! Zobacz jaka ładna sukienka.
- Rzeczywiście Jula – pełen odlot. Choć może przymierzymy?
- Spoko.

Przyjaciółki weszły do jednego z lepszych sklepów w Galerii Centrum. Poprzymierzały trochę ciuszków, a potem pojechały na basen. Tego dnia ani Julka, ani Zuza nie wspomniały już o chłopakach. Umówiły się, że ten dzień będzie należał tylko do nich.

Kilka tygodni później ...
- Julka, co ci jest ?? Stało się coś ??
- Nie, nic. Dlaczego?
- Jesteś jakaś dziwna, inna, cos się musiało stać, przecież Cię znam.

Julia tylko się uśmiechnęła.
- Ach tak, Już rozumiem. Ty po prostu się zakochałaś. Jaka ja byłam głupia, że też nie wpadłam na to od razu.
- Skąd wiesz ?
- Przecież znam Cię od piaskownicy, nie uważasz, że już co nieco o tobie wiem.
- No tak.
- Opowiadaj! Jaki jest?? Wysoki, przystojny, o brązowych oczach, brunet czy blondyn??? No mów nie bądź taka.
- Ale nie mogę, naprawdę.
- Skoro nie chcesz to nie. Bez łaski.
- Oj, to nie tak Zuza. Przestań, nie obrażaj się.
- Jeśli nie tak, to jak?
- Po prostu nie wiem, jaki on jest. Nie mam pojęcia.
- Co ty opowiadasz? Takie banialuki to możesz wciskać tej jędzy z drugiej ławki.
- Kiedy ja naprawdę nie wiem. Poznałam go na czacie.
- Ale czad, no i co ??
- Jeszcze nie wiem, gadam z nim od trzech tygodni. Umówiliśmy się jutro na pizze.
- Znasz numer na pogotowie?!
- A po co Zuza, co ci jest ?
- Jeszcze nic, ale zaraz dostanę zawału. Czy ty oszalałaś?! Przecie ty go właściwie nie znasz. A jeśli on okaże się zboczeńcem, albo zabójcą, to co wtedy zrobisz??
- Co ty opowiadasz. To zdarza się tylko w kiepskich filmach.
- Dziewczyno, ale jak je nazwałaś - kiepski filmy są oparte na faktach. Ciągle się teraz słyszy o takich rzeczach. Czy nie uważasz, że trochę się pośpieszyłaś?
- Nie on jest naprawdę boski. Wczoraj przysłał mi wirtualne buziaki.
- Ale ja pytam o fakty! Co ty o nim wiesz??
- Mieszka na Bemowie, Ma na imię Roman, ... hm, a wiem ma osiemnaście lat...
- No proszę i jeszcze jest od ciebie starszy.
- Przestań! Chcesz znać ciąg dalszy??

Jasne.
- To bądź cicho. Więc ma osiemnaści lat, jego ojciec ma firmę komputerową, a on jeździ czerwonym Mustangiem.
- ... i poleciałaś na samochód, wiesz co...
- Nie poleciałam na żaden samochód, po prostu się zakochałam. On jest cudowny.
- Z takimi wyznaniami wstrzymaj się dopóki nie poznasz go osobiście.
- No dobra, ale wiesz co...
- Co??
- Mam do ciebie prośbę.
- Wal śmiało.
- Czy nie poszłabyś ze mną na to spotkanie? Szczerze mówiąc trochę mnie nastraszyłaś. Mogłabyś siąść kilka stolików dalej i gdyby coś ...
- Nareszcie zmądrzałaś. Jasne, że pójdę z tobą. Myślisz, że mogłabym cię opuścić w takiej sytuacji ?
- Tak ! To świetnie. Dzięki.

Julka rzuciła się Zuzi na szyję aby jej podziękować. Wiedziała, że po tym co powiedział jej przyjaciółka na temat zabójców i zboczeńców, miałby opory przed pójściem tam.

Wieczorem jedyną myślą, która chodziła jej po głowie był Roman. Zastanawiała się jaki on jest naprawdę. I chodź nie mówiła tego głośno – bała się. Bardzo chciała, żeby tajemniczy chłopak z drugiej strony ekranu komputera stał się jej księciem z bajki.

Julia do późnego wieczora wybierała w czym pójdzie na umówione spotkanie. Myślała, jakie buty założy i jak się umaluje, by poprawić swoją urodę. Tak naprawdę Julia wcale nie musiała poprawić swojego wizerunku. Była śliczna, wysoka, złotowłosa, zawsze świetnie wyglądała. Każdy chłopak w szkole chciałby się z nią spotkać, ale Julia nie była aż tak zdesperowana, żeby umawiać się z takimi ofiarami, jakie chodziły do jej szkoły. Szukała prawdziwej miłości. Czy ją wreszcie znalazła?

Następnego ranka była już tak podekscytowana spotkaniem, że nie była wstanie nawet jeść.
A kiedy się ubierała, stłukła flakonik ulubionych perfum. Nie zważając na to, pojechała do Zuzy, a z nią do pizzeri „ Na Barską ”. Tam podają najlepsza pizzę w Warszawie.
Wchodząc do lokalu, dziewczyny udawały, że się nie znają. Zuza siadła w kącie, a Julia przy umówionym stoliku obok okna. Mimo pięknej pogody miała przy sobie parasol, to dzięki niemu Roman miała ja poznać. Dziewczyny czekały z wielką niecierpliwością, cały czas zerkały na siebie i na zegarek wiszący na ścianie. Chłopak wcale się nie spóźniał, to one przyszły za wcześnie.
Gdy na zegarze wybiła godzina szesnasta w drzwiach pojawił się wysoki brunet o wyglądzie modela i uśmiechu Bonda. Julia czuła, że to właśnie on. Roman również poznał dziewczynę z komputera. To była chwila tak magiczna, że nawet Zuza wyczuła w powietrzu „chemię”.
Chłopak podszedł do Julii.
- To ty jesteś Julia?
- Tak. – odparła nieśmiało
- Nazywam się Roman. Roman Montana
W główce Julii pojawiło się kilka myśli. Po pierwsze przypomniała sobie, że już kiedyś słyszała to nazwisko. Nie wiedziała tylko kiedy i gdzie. Po drugie pomyślała, że on nawet przedstawia się jak Bond.
Roman i Julia świetnie się bawili, zjedli pizzę i bardzo fajnie im się ze sobą rozmawiało. Spędzili tak kilka godzin i byli sobą zauroczeni.
Zuza jednak było wściekła. Nic nie jadła od tych kilku godzin, bo pizza ma zbyt dużo kalorii, a ona jak zwykle była na diecie, no a poza wszystkim wynudziła się za wszystkie czasy. Nie mogła jednak opuścić koleżanki w potrzebie.
Około dwudziestej zakochani wyszli z pizzeri, a Julia jakby zapomniała o przyjaciółce. Zuzka wybiegła za nimi, nim dogoniła Julię z tym kolesiem, on już otwierał jej drzwi do samochodu.
Zuza była strasznie wściekła.
- Czy ona oszalała, pozwoliła się odwieść do domu ?! Ona nigdy nie zmądrzeje, a jeśli ten laluś pojedzie z nią gdzieś za miasto?! Jeśli ją porwie??!! Tylko nie to !! Będę ją miała na sumieniu do końca życia.
Zuza aż się gotowała ze złości. Była zła na siebie i na przyjaciółkę. W dodatku musiała sama wracać do domu.

Następnego dnia Julia zadzwoniła do Zuzki z wiadomością, że Roman jest super i że dzisiaj ma po nią przyjść do domu i pojadą do kina na jakiś ostatni hit. Zdawała się być tak beztroska, jak pięcioletnia mała dziewczynka. Nie wspomniała również, że wczoraj wieczorem zostawiła przyjaciółkę na lodzie.
Zuza, mimo, iż obiecała sobie, że nie odezwie się do Julii, to po wykrzyczeniu wszystkiego zaczęła zadawać pytania o nową miłość swojej prawie siostry.
Gdy dziewczyny wszystko obgadały przez telefon, Julia powiadomiła rodziców, że chciałaby dzisiaj wyjść i poszła pod prysznic.
Wylała na siebie pół butelki perfum i zaczęła się ubierać. Ledwo skończyła usłyszała dzwonek do drzwi – to na pewno on. Szybko zbiegła ze schodów. Kiedy była na dole zobaczyła jak Roman rozmawia z jej ojcem.
- Dzień dobry panu – powiedział Roman do pana Kuliga.
- Dzień dobry młody człowieku, ty z pewnością przyszedłeś po moją córkę ?
- Tak proszę pana.
- Więc opowiedz mi coś o sobie. Chyba nie sądzisz, że puszczę swoją córkę z człowiekiem, o którym nic nie wiem.
- Dobrze.
- Oj, tato przestań. – Julia wtrąciła się do rozmowy.
- Ależ nie ma problemu, ja chętnie o sobie opowiem.
- Mam osiemnaście lat, nazywam się Roman Montana, interesuję się...
- Co powiedziałeś??? Nazywasz się Montana ?! Czy ty masz coś wspólnego z Tadeuszem Montaną prezesem firmy „Optima-max”
- Tak, to mój ojciec.
- Co?! Moja córka i syn tego złodzieja i oszusta. Nic z tego. Julia wracaj do siebie. A ty Romanie więcej nie zbliżaj się do mojego skarbu .
- Tato!!!
- Proszę pana, ja nic....
- Bez głupiej gadki. Nie słucham wyjaśnień. Do widzenia. Pamiętaj co powiedziałem.
- Kocham Cię Romku !
- Ja też Cię kocham Julciu!
Młodzi tylko tyle zdążyli wykrzyczeć.

Później Julie czekała trudna rozmowa z ojcem. Teraz wiedziała skąd znała nazwisko Montana, to odwieczny rywal i wróg jej ojca, który prowadzi firmę konkurencyjną do firmy państwa Kuligów. Wiedziała, że to już koniec tak cudownego uczucia, była pewna, że nie ma wyjścia z tej sytuacji. Po prostu beznadzieja .
Do późna nie mogła zasnąć. W nocy stwierdziła, że nie warto żyć bez Romka i że jedyne wyjście z tej sytuacji, to – zabić się !!!
Napisała list do swojej przyjaciółki, w którym wszystko wyjaśniła.
Poszła do łazienki, aby przynieść tabletki nasenne swojej mamy. Wróciła do siebie i łyknęła całą garść. Po kilkunastu minutach osunęła się na podłogę.
Po chwili przez otwarte okno wszedł Roman.
- Julio, złotko. Wstań, obudź się, to ja twój Romek. Halo, Julia nie udawaj, że spisz tak mocno.
Roman zorientował się, że coś jest nie tak. Zaświecił światło i zrobił dużo szumu.
W sypialni Julii zjawili się jej rodzice. Pan Kulig sprawdził puls Julii, który był bardzo słaby, wziął córkę na ręce i czym prędzej zawiózł ją do szpitala.
Za najnowszym modelem Mercedesa państwa Kuligów jechał Roman swoim czerwonym mustangiem.
Po kilku godzinach niepewności i czekania, podczas których nikt nic nie mówił na korytarzu zjawił się lekarz .Oznajmił, że stan Julii jest naprawdę ciężki, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Powiedział również, że znalazł przy Julii list, w którym wyjaśnia, że usiłowała się zabić.
Rodzice Julii spytali, czy mogą wejść do córki. Lekarz zezwolił na krótką wizytę, ale państwo Kulig nie chcieli, żeby Roman wchodził z nimi.
W sali mimo, że Julia była bardzo słaba opowiedziała rodzicom co i dlaczego się wydarzyło. Pan Kulig postanowił przeprosić chłopaka, zrozumiał, że gdyby nie Romek jego córeczka już dawno byłaby na innym świecie.

Kilka miesięcy później......

Julia wyzdrowiała. Teraz już nikt nie miał wątpliwości, że Romek i Julia powinni być razem. Dzięki młodym, zakochanym , pogodzili się także ich rodzice. Pan Kulig i Pan Montana planowali fuzję swoich firm komputerowych, a ich dzieci ślub i wspólne życie.

KONIEC

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut