profil

Sytuacja nauki i uczonych a nasz charakter narodowy. Oceń trafność ujęcia problemu w „Lalce„ i jego aktualność. Swoją opinię uzasadnij, odnosząc się do załączonego fragmentu Bolesława Prusa.

poleca 85% 108 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Od wieków myśliciele, badacze a także nauczyciele nie mieli łatwego życia. Wielcy myśliciele byli szykanowani i wyśmiewani z powodu swojej pracy. Uważano ich nawet za chorych psychicznie, nie zważając na to, ile wnieśli do szarej rzeczywistości chcąc ją ubarwić i sprawić by żyło się łatwej. Pomagali również poznać samego siebie, odnaleźć się wśród otaczającego ich świata. Od starożytności do dnia dzisiejszego wiele się w kwestii naukowców i nauki zmieniło. Kiedyś, gdy mówiono o naukowcach pojawiał się kpiący uśmiech na twarzy. Uważano ich za dziwaków i pomimo wyższego wykształcenia – za ludzi prostych. Z biegiem lat Polacy zaczęli tolerować naukowców, lecz proces ten zaczął się dopiero pod koniec XX wieku. Polscy pisarze w epoce pozytywizmu zaczęli dostrzegać ten problem; w swoich dziełach trafnie odzwierciedlali sytuację ludzi, którzy wnieśli w codzienne życie dużo, a nie dostali w zamian nic, oprócz cierpienia i poniżenia.
Bolesław Prus w swoim dziele pt „Lalka” opisuje losy pewnego polskiego naukowca Juliana Ochockiego. Jest to człowiek o wielkim potencjale, lecz warunki, w jakich przyszło mu żyć skutecznie ostudzają jego zapał do chęci bycia naukowcem. Jego otoczenie, ludzie wyraźnie dają mu do zrozumienia, że nigdy tu nic nie osiągnie. Polacy mają to we krwi że nie lubią zmian i nie tolerują czegoś, co wydaje się im dziwne i niezrozumiałe, pomimo tego że nie zawsze to co nowe, jest złe. Nasuwają się tu słowa polskiego artysty hiphopowego - WWO, który śpiewał: ”Nie bój się zmiany na lepsze…”. Słowa i treści w nich zawarte są głębokie i skutecznie trafiają w umysły ludzi XXI wieku. Podany fragment „Lalki” zaczyna się rozmową Wokulskiego z Ochockim. Wokulski jest zdziwiony zachowaniem Ochockiego ponieważ miał on założyć pracownie technologiczną w której by pracował na nowymi technologiami zajmującymi się różnymi dziedzinami życia. Ochocki nie chce założyć własnej pracowni, ponieważ zdaje sobie sprawę z warunków w jakich musiał by pracować, a także dlatego, że nawet jeśli stworzyłby pracownie ,to i tak nie miał by z niej pożytku, bo do tego, aby stała się sławna i szanowana potrzeba zbyt wiele czasu. Pyzatym, zakładanie tego typu warsztatów towarzyszy ogromna ilość spraw administracyjnych, a także potrzeba nauczania młodych naukowców, czego on nie potrafił. Ochocki ma w sobie trochę cech marzyciela. Marzy mu się zbudowanie maszyny latającej – odwieczne marzenie człowieka; latanie. Przetrwać pomagają mu słowa: „Chcieć to móc” i dlatego nie poddaje się, dąży konsekwentnie do celu. Jego plany na przyszłość to ucieczka za granicę z pieniędzmi, które są jego i o które domaga się od trzech lat i rozpoczęcie kariery naukowca. Nie chce pracować w Polsce ponieważ, jak twierdzi, można tu tylko rozpróżniaczyć się, zgłupieć i skwaśnieć. Wokulski chcąc zatrzymać Ochockiego w kraju mówi mu że nie jest istotne gdzie się pracuje, lecz liczy się efekt owej pracy. Ochocki nie daje się przekonać i mówi, że to co mówi jego rozmówca to brednie, bo w Warszawie jak i w całej Polsce nie ma naukowego klimatu, ludzie nie patrzą w przyszłość, liczy się tu i teraz, są zacofani i nie chcą iść naprzód. Kontynuując Ochocki mówi, że Warszawa to miasto karierowiczów, gdzie bardziej liczą się znajomości i pobyt w towarzystwie, niż talent i mądrość. Ludzie uczą się nie po to by wiedzieć, ale dlatego by zdobyć posadę i rozgłos. Ludzi z ogromnym potencjałem i geniuszem wzięto do nauczania albo do pisania artykułów do gazet. Problem w tym, że ludzie ich nie czytają, a nawet jeśli przeczytają to i tak nie zrozumieją zawartych tam treści, co dowodzi o ogólnej głupocie narodu i jego zacofaniu. Ochocki mówi o rozmowach na tematy naukowe z dyrektorami wielkich firm i o jego zdziwieniu, gdy usłyszał ich naukowe poglądy. Był załamany brakiem wiedzy ludzi, którzy zaszli tak wysoko. Jedyne wynalazki jakie ich interesują, to maszyna do pomnażania pieniędzy i maszyna do nauczania ich jak oszukać klienta tak, aby tego nie zauważył. Gdy Wokulski wyjechał do Rosji w celach handlowych nazywali go geniuszem, a gdy przyjechał i dał swoim wspólnikom trzy procent więcej zysku uważają go za głupca. Wokulski jest tego świadom. Ochocki dalej mu tłumaczy, że bycie naukowcem w tym kraju to samobójstwo. Natomiast jeśli ktoś umie tańczyć, śpiewać, grać w teatrze czy bawić damy zrobi tu niebywałą furorę i zarobi więcej pieniędzy niż niejeden człowiek nauki. Społeczeństwu w głowach tylko bale i hulanki. Ukazuje to cały przekrój społeczeństwa. Nikomu nie zależy na wykształceniu, nikt nie myśli przyszłościowo; zaczynając od ludzi prostych a kończąc na dyrektorach wielkich fabryk. Ponieważ Ochocki wysoce ceni swój honor, nie lubi zabaw, a kobiety uważa za pożyteczne tylko do reprodukcji definitywnie postanawia opuścić Warszawę i wyjechać do Zurychu. Ma całkowitą racje co do swojej decyzji. Do prowadzenia badań potrzebne są warunki, których tutaj nie znajdzie. Dzisiaj również nauka i odkrywanie nowych technologii są na ostatnim miejscu listy dofinansowań przez rząd. Nikt nie stawia na rozwój, pomimo faktu, że zysk może być wielokrotnie większy od pieniędzy włożonych w badania. Cieszy fakt, że teraz Polacy ufają naukowcom i wierzą w ich uczciwość. Co z tego, jeśli naród popiera badania, ale nie robi nic, by nastąpił ich dalszy rozwój.
Sytuacja naukowców w przytoczonym fragmencie „Lalki” była o wiele gorsza niż jest obecnie, ponieważ kiedyś uczeni nie byli akceptowani przez Polaków. Nie lubiano ich za odmienność i umiłowanie mądrości. Poza tym kompletnie nie mieli warunków do pracy i poparcia bogatych ludzi. Dzisiaj sytuacja nauki i naukowców uległa sporej poprawie, lecz niektóre rzeczy pozostały bez zmian. Zmieniło się nastawienie ludzi do naukowców, zaczęto doceniać ich pracę i szanować. Rzeczą, która się nie zmieniła jest brak zainteresowania rządu i ludzi, którzy mogliby wesprzeć finansowo naukowców. Nadal są dla nich nieliczącymi się fantastykami mającymi „własny świat” i nie przynoszącymi żadnych korzyści. Sprawdza się tu powiedzenie „Mądry Polak po szkodzie”, bo już wiele państw postawiło na badania i rozwój, a teraz są gospodarczymi olbrzymami, a Polska tak jak i kiedyś nie chce naprawiać „błędów przyszłości” i tkwić w teraźniejszości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury