profil

"Dzieje Tristana i Izoldy" czyli historia miłości i cierpienia.

poleca 84% 2806 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Tristan i Izolda po dziś dzień są symbolem cierpień i zarazem szczęścia w miłości. To na ich dziejach wzorowali się kolejni twórcy w późniejszych epokach. Co sprawia, że średniowieczny poemat o miłości stał się ponadczasową historią opowiadającą o tragicznym i zakazanym uczuciu dwojga ludzi? Jak doszło do tego, że bohaterowie umarli z miłości?

Tristan był jednym z dwojga głównych bohaterów opowieści. Od urodzenia jego życie nie szczędziło mu smutku. Jego matka umarła w chwile po urodzeniu syna a ojciec- król ziemi lońskiej- Riwalen- zginął w bitwie z wojskami diuka Morgana zanim jeszcze Tristan przyszedł na świat. Imię jego, zaczerpnięte z łaciny oznacza dosłownie „smutek”.

Osieroconym chłopcem zajął się Rohałt Dzierżący Słowo, który uznał go za swego syna.

Tristan wychowywał się w jego domu, nie zdając sobie sprawy ze swojego królewskiego pochodzenia. Tam też otrzymał cenne wykształcenie od koniuszego Gorwena, który nauczył go sztuki rycerskiej, gry na harfie, jak i również nienawiści do kłamstwa i zdrady.

Tristan był silny i dobrze zbudowany. Doskonale prezentował się siedząc na koni. Odznaczał się wielką znajomością dworskich obyczajów. Potrafił się odpowiednio zachować w kontaktach z dostojnymi ludźmi.

Pewnego dnia kupcy norwescy zwabiwszy Tristana na statek uprowadzili go jako piękną zdobycz. Podczas rejsu zaczęła ich nękać okropna burza i zrozumieli, że jest to kara za porwanie chłopca. Spuścili, więc czółno, na którym Tristan dobił do brzegu. Tristan zaczął lamentować nad swym losem i tęsknić do przybranego ojca.

Jego śpiew usłyszeli myśliwi, którzy w pobliżu polowali na jelenia. Po rozmowie z nimi, bohater pokazał im jak powinno się obchodzić z taką zdobyczą. Myśliwi byli zachwyceni i zabrali go na dwór swego pana- króla Kornwalii- Marka. Władca bardzo pokochał nowego poddanego. Pewnego dnia do Tyntagielu przybył Rohałt Dzierżący Słowo i oznajmił królowi, że Tristan jest jego siostrzeńcem. Tristan dowiedziawszy się o tym pojechał do Lonii i wyzwał diuka Morgana. Zabił go, odzyskał ziemię, którą oddał w posiadanie Rohałtowi, a sam pozostał na dworze króla Marka jako jego lennik. Kiedy Tristan wrócił do Kornwalii, zastał króla Marka i baronów w żałobie.Król Irlandii uzbroił flotę, aby spustoszyć Kornwalię, jeśli ta nie zapłaci mu haraczu w postaci trzystu młodych dziewcząt i trzystu chłopców. Morhołt miał pilnować przekazania haraczu. Oświadczył on, że jeśli ktoś pokona go w pojedynku, to Irlandia zrezygnuje ze ściągania haraczu od Kornwalii.

Tristan wygrał pojedynek, a fragment jego miecza został w czaszce wroga. Ciało Marchołta zostało przewiezione do Irlandii, gdzie jego siostra oraz siostrzenica, Izolda Jasnowłosa, opłakiwały go. Izolda wyjęła z czaszki Morhołta fragment nieprzyjacielskiego miecza, schowała do szkatułki jak relikwię i zrodziła się w niej nienawiść do zabójcy wuja, Tristana Lończyka. Mimo zwycięstwa Tristan też poniósł swego rodzaju porażkę- w jego ciele zatopiona została trucizna. Nikt nie mógł wyleczyć Lończyka. Bohater poprosił, aby wysłano go na łodzi bez wioseł w morze a być może tam znajdzie się dla niego ratunek. Los chciał, że trafił na wybrzeża Irlandii, gdzie został uleczony przez piękną Jasnowłosą Izoldę. Gdy Tristan w pełni wyzdrowiał, uciekł z Irlandii do Kornwalii.

Było na dworze króla Marka czterech baronów, którzy nienawidzili Tristana i byli zazdrośni o względy, jakie ma dla niego król. Byli to: Andret, Gwenelom, Gongolin i Denoalen.. Bojąc się, że bezdzietny król będzie chciał przekazać władzę Tristanowi, namawiali go do poszukania sobie odpowiedniej żony. Król jednak nie pragnął szukać żony i wymyślił fortel, aby zbyć baronów. Wezwał ich do siebie, a wtem przez okno wleciały do jego komnaty dwie jaskółki, zostawiając po sobie piękny, błyszczący złoty włos. Marek wziął go do ręki i oświadczył, że pojmie za żonę jedynie właścicielkę tego oto włosa. Baronowie zrozumieli, że zadrwiono z nich. Tristan jednak, przypomniawszy sobie Izold Jasnowłosą, obiecał królowi znaleźć właścicielkę owego włosa i przyprowadzić mu ją jako przyszłą żonę.

Tristan udając kupca ponownie udał się do Irlandii gdzie zabił smoka, który nękał mieszkańców. Nagrodą za poskromnienie go była ręka Izoldy Białowłosej. Niestety, Tristan obciął język smokowi i schował go do sakiewki nie wiedząc, że jest on pełny jadu. Zatrutego bohatera ponownie odnalazła Jasnowłosa Izold. Gdy ta zdała sobie sprawę, że uzdrowiła zabójcę swego wuja, postanowiła go zamordować. Jednak po usłyszeniu całej opowieści tristanowskiej, Izoldą pokierował zdrowy rozsądek. Gdy Tristan udowodnił, że to on zabił smoka, mógł zabrać wybrankę króla Marka do Kornwalii.

W drodze, do Tyntagielu zaczęło się wielkie nieszczęście tej pary. Bohaterowie wypili eliksir miłosny przeznaczony dla Marka i jego wybranki. Od tej pory nic nie działo się już tak, jak powinno. Dla zakochanych liczyło się tylko to, aby pojednać się w sobie i być blisko siebie. Oboje wiedzieli, że ich miłość jest zdradą uczynioną wobec króla Marka – Izolda zdradzała go jako jego przyszła żona, a Tristan jako jego lennik i ukochany siostrzeniec. Siła napoju była jednak tak ogromna, że nie potrafili oni oprzeć się namiętności i uczuciu, i gdy zapadł wieczór – jak podaje narrator opowieści – „pogrążyli się w miłości”.

Kochankowie nie mieli już odwrotu- nie mogli wydać swoich żądz, które rosły z dnia na dzień. Król Marek przyjął Izoldę na swoim dworze i poślubił. Aby ukryć hańbę Izoldy i ocalić ją od śmierci, jej służebnica Brangien zajęła jej miejsce w łożu małżeńskim podczas nocy poślubnej z królem. Ciągłe ukrywanie uczucia bohaterów rzutuje na to, że Izold podejrzewa wszystkich w koło o zdradę. Myśli nawet, że jej najlepsza przyjaciółka i poddana wyznaje królowi prawdę o kochankach. Rozkazuje zabić ją, ale mądrzy słudzy nie robią tego, za co Izolda będzie im potem niezmiernie wdzięczna.

Kochankowie mogli spotykać się w dzień i w nocy, ponieważ Tristan jako najbliższy królowi sypiał w jego komnacie, poza tym Brangien strzegła ich, aby nikt nie przyłapał ich na zdradzie. Jednak czterej baronowie, którzy nienawidzili Tristana, domyślali się jego zdrady i zasiali ziarno niepokoju w sercu króla. Ten rozkazał Tristanowi, aby na jakiś czas oddalił się z Tyntagielu. Tristan jednak nie miał siły opuścić Izoldy. Został w mieście i zatrzymał się u Gorwenala. Kochankowie usychali z tęsknoty za sobą. Brangien znalazła sposób, aby im pomóc.

Każdego wieczora Tristan strugał łódeczki z kory, które spuszczał wartkim strumykiem, mającym swoje źródło w sadzie niedaleko zamku, pod wielką sosną, a docierającym aż do komnaty Izoldy. Wtedy jego ukochana przybywała na oznaczone miejsce pod wielką sosną i kochankowie pod osłoną nocy byli bezpieczni. Jednak czterech baronów dalej podejrzewa, że żona króla zdradza go z jego lennikiem i przyjacielem. Postanawiają zasięgnąć rady karła Frocyna, znającego magię. Ten poradził królowi, aby skrył się w gałęziach sosny i czekał, a na pewno przyłapie dwoje kochanków na zdradzie. Tak także się stało, że mąż zastał swoją żonę z Tristanem jednak oni okazali się mądrzejsi i domyślili się planu baronów. Gdy król upewnił się, że Tristan i Izolda nie kochają się występną miłością, zszedł z drzewa i przyjął ponownie Tristana na swój dwór.

Mimo dowodów, że kochanków nic nie łączy czterech poddanych nie dawało za wygraną. Wymyślili nowy podstęp, który tym razem okazał się skuteczny. Gdy król dowiedział się, jakiego czynu dopuścili Tristan z Izoldą, bez zastanowienia postanowił ich ukarać. Swą żonę oddał w ręce trędowatych, aby cierpiała przez resztę życia, natomiast przyjaciela spalić na stosie. Jednak Tristan wymyka się i ratuje ukochaną z rąk chorych.

Kochankowie skryli się w lesie moreńskim, gdzie nie mógł ich znaleźć ani król, ani żaden z zazdrosnych baronów. Żywili się tylko tym, co Tristanowi uda się upolować. Wychudli, ich odzież podarła się na strzępy. Byli jednak szczęśliwi, mogąc przebywać razem. Pewnego dnia zabłądzili przypadkiem do pustelni brata Ogryna. Pustelnik radzi kochankom przyznać się do popełnionego grzechu. Tristan broni się przed tym twierdząc, że król wyrzekł się Izoldy, wydając ją trędowatym, a Tristan odebrał im ją. Rycerz nie chce przyznać się do winy. Ukazuje w ten sposób swój egoizm i wysoką zakrzepniętą dumę, która mimo tego jak postępuje, nadal zajmuje w jego kodeksie jedno z najwyższych miejsc. Para znowu wróciła do lasu. Pewnego dnia kochankowie położyli się objęci w zbudowanym dla nich szałasie, a między nimi Tristan położył nagi miecz. Byli ubrani, a usta ich nie stykały się. Los chciał, że do ich kryjówki trafił poddany Marka i bez wahania powiedział królowi, co zobaczył.

Władca szybko udał się we wskazane miejsce. Zamienił miecz Tristana na swój, pierścień, który Izolda dostała od niego w dniu zaślubin zdjął z jej wychudłych dłoni i nałożył ten, który podarowała mu żona. Nad ich głowami zawiesił izoldowskie rękawiczki. Gdy para obudziła się, była w wielkim szoku, że król odnalazł ich w końcu. Uciekli w inne miejsce lasu morewskiego. W sercach Tristana i Izoldy zaczęła rodzić się niepewność co do słuszności ich ukrywania się w lesie moreńskim. Skoro król oszczędził ich, to może uda się zakończyć sprawę pokojowo? Kochankowie, pragnąc pojednać się z królem Markiem, poszli zasięgnąć rady pustelnika Ogryna. Tristan postanowił, że odda królowi Izoldę, a sam odjedzie w dalekie kraje. Pustelnik pochwalił jego decyzję. Tristan dostarczył potajemnie królowi list, w którym przedstawiał mu tę propozycję.

Mimo tego, że Marek przyjął żonę i był szczęśliwy, że ta do niego wróciła, para przyrzekła sobie wieczną miłość. Baronowie żądali jednak sądu nad królową. Miał on polegać na tym, że Izold przeniesie rozżarzone żelazo i nie poparzy sobie dłoni. Powiadomiła Tristana, aby zjawił się w wyznaczonym miejscu i pomógł jej przejść przez rzekę. Mądra bohaterka przysięgła przed królem Arturem, na relikwie świętych, że nikt, poza królem Markiem i pielgrzymem, który przeniósł ją przez rzekę, nigdy jej nie dotykał. Tym sposobem kochankowie po raz kolejny uratowali się od zguby. Mimo tego, że kochanek zobowiązał się do wyjazdu z królestwa Marka, nadal spotykał się ze swoją wybranką.

Tym razem nie udało się już ukryć tego, co ich łączyło. Tristan w końcu wyjechał. Jakaż tęsknota rozrywała serce królowej, która nie potrafiła się uśmiechać nie widząc swego ukochanego. Nie było chwili, kiedy Izold nie wzdychałaby za swym kochankiem. Jej wnętrze umierało bez wybranka.

Tristan schronił się w Galii gdzie przeżywał różne przygody nigdy nie zapominając o swej Jasnowłosej. Gdy zobaczył Milusia- magicznego pieska diuka Żylenia, zapragnął podarować go ukochanej.

Aby go zdobyć, Tristan pokonał Urgana Włochatego, olbrzyma ściągającego z ludności Galii haracze. Książę Żyleń bronił się przed oddaniem Milusia, obiecał jednak, że temu, kto zwycięży olbrzyma, odda ze swoich bogactw to, co on uzna za najcenniejsze, zgodnie z obietnicą podarował, więc Milusia Tristanowi. Izolda otrzymała psa od rybaka, który akurat wędrował do Tyntagielu. Ta bardzo ucieszyła się z prezentu i odkryła, że to nie sam pies, ale jego dzwoneczek jest zaczarowany i odsuwa od słuchającego wszelkie smutki. Wtedy Izolda zawstydziła się, gdyż jej zdaniem nie godziło się, aby jej ukochany usychał z tęsknoty, gdy ona znajduje ukojenie w swej boleści. Wzięła więc magiczny dzwoneczek i przez otwarte okno wyrzuciła go w morze.

Mimo zapewnień, jakie kochankowie dawali sobie, co dnia, gdy byli jeszcze blisko siebie, w życiu Tristana pojawiła się inna kobieta. Nazywała się tak samo jak jego kochanka- Izolda, która miała piękne białe dłonie. Lończyk pojął ją za żonę w nadziei, że osłodzi mu to stratę miłości jego życia. Nigdy jednak nie dotknął swojej małżonki. Gdy jednak do Izoldy Jasnowłosej dotarły wieści o tym, że jej Tristan poślubił inną kobietę znienawidziła go z całej swojej mocy. Serce jej pełne było żalu. Nie wiedziała, co ze sobą zrobić, jak dalej żyć, wiedząc, że osoba, którą kochała zostawiła ją już na wieki.

Kochanek przybył do jej kraju, aby wyjaśnić Izold całą sytuacje. Niestety ta nie chciała go słuchać. Tristan wrócił do Bretanii, wygnany przez Izoldę Jasnowłosą. Usychając z tęsknoty za wzgardzoną miłością czuł, że jego śmierć jest blisko. Zapragnął ujrzeć jeszcze raz Izoldę i przybył do Kornwalii na statku kupieckim. Aby dostać się na dwór króla Marka, postanowił udawać szaleńca. Błaznował on przy małżeństwie królewskim, podając swoje prawdziwe nazwisko, ale nikt nie chciał mu wierzyć. Zrozpaczona Izold uciekła z komnaty, gdyż szaleniec opowiadał najdrobniejsze szczegóły z ich życia. Nie mogła uwierzyć w to, że to jej kochanek.

Gdy Tristan znalazł się z Izoldą sam na sam, chciał ująć ją w ramiona, ona jednak nadal go nie poznawała i wzbraniała się. Poprosił o przyprowadzenie swego wiernego psa, Łapaja, który od razu poznał swego pana. Tristan czynił jej wyrzuty, twierdząc, że moc jej miłości powinna być większa niż jego przebranie i że powinna była poznać go od razu. Kochankowie spędzili kilka nocy ze sobą, a potem pożegnali się. Ledwie Tristan powrócił do Bretanii, wdał się w bitwę z wrogiem diuka Hoela i został raniony zatrutą lancą. Czuł, że ucieka z niego życie i zapragnął ujrzeć przed śmiercią Izold Jasnowłosą. Poprosił swego przyjaciela, aby przywiózł mu jego ukochaną. Wszystkie te słowa słyszała jego żona i postanowiła się zemścić. Gdy Izolda dowiedziała się o całej historii bez wahania udała się za głosem serca do Tristana. Gdy już statek dobijał do portu Izold o Białych Dłoniach zakomunikowała mężowi, że kolor flagi jest czarny. Dowiedziawszy się o tym Tristan wyzionął z rozpaczy ducha. Gdy ukochana dotarła do miejsca gdzie znajdował się bohater położyła się obok niego i także umarła.

Świat zna kilka rodzajów miłości- miłość prawdziwa, tragiczna, wieczna, bezinteresowna, przyjacielska, lojalna, wierna, zmysłowa, narcystyczna. Tristan i Izolda na pewno kochali się miłością wieczną i tragiczną. Ale czy na pewno prawdziwą? Trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie, bo jest ona dwojaka. Można powiedzieć, że to czary i magia zadecydowały o tym, że stali się oni sobie tak bliscy. Wtedy nie użyjemy słowa „prawdziwa”, bo wszystko w tej legendzie działo się w swego rodzaju szklanej kuli, w której zamknięci byli główni bohaterowie. Gdyby jednak spojrzeć na tę miłość z innego punktu widzenia można by powiedzieć, że jest bardzo prawdziwa, gdyż kochankowie nie widzą poza sobą świata, kochają się bezinteresownie, są lojalni wobec siebie i będą darzyć się tym uczuciem wiecznie.

Jak ocenić zachowanie i postępowanie bohaterów? Czy naprawdę są oni tacy idealni i szlachetni, jak ukazał ich autor opowieści? Powiedziałam, że kochankowie nie widzieli świata poza sobą- nie zauważali oni także ludzi otaczających ich. Byli w stanie zabić, aby ich związek nie wyszedł na światło dzienne. Okłamywali wszystkich- z królem na czele. Mimo wszystkich tych negatywnych obrazów ich miłość jest piękna. Bo jak przejść obojętnie wobec tak wielkiego zaangażowania, oddania i pragnienia?

Tristan wiedział, co powinno liczyć się dla niego najbardziej, jakimi wartościami musi się kierować. Jednak decydując się na związek z Izoldą przestały być dla niego ważne zasady „Bóg. Honor. Ojczyzna”. Głównym prawem było dla niego prawo miłości. Zresztą jego ukochaną miała podobne założenia.

Tristan był „rozerwany” pomiędzy kodeksem rycerskim i służbą królowi a ślepą miłością do Izoldy. Nie potrafił sobie bez niej radzić, stał się bezsilny i zrozpaczony, gdy ta odrzuciła jego miłość dowiedziawszy się o jego ślubie.

Izolda, mimo słów, jakie padały z jej ust pod adresem Tristana o nienawiści, ciągle kochała go całym sercem. Była rozgoryczona, smutna, bezradna, ciągle tęskniła - a tu, nie spodziewanie, dowiaduje się, że miłość jej życia zapomniała o niej. Wybrała inną. Zdradziła.

Trudno sobie wyobrazić uczucia, jakie targały tą doświadczoną przez życie dziewczyną. Tyle wyrzeczeń, które zniosła dla niego, tyle bólu i cierpienia, tyle łez - a on ożenił się z inną, mimo zapewnień, że kocha ją nad życie. Okazała się jednak na tyle dumna, że nie chciała uwierzyć Tristanowi w zapewnienia, że ten nigdy nie dotknął innej niewiasty niż ona. Serce kobiety potrafi kochać i nienawidzić jednocześnie, co pokazała nam Jasnowłosa.

A Tristan? Czemu zdecydował się na ten ślub? Czemu komplikował jeszcze bardziej smutne życie sobie i swej wybrance? Od momentu, kiedy pojął za żonę Izoldę o Białych Dłoniach, miał świadomość, że rani ją, siebie i swoją prawdziwą damę życia. Serce mężczyzny jest na tyle dziwne, że jeżeli nie potrafi sobie poradzić ze wspomnieniami, to stara się o nich zapomnieć. Tak też postanowił Tristan. Miłość jednak okazała się silniejsza i mimo wszystkich przeciwieństw i sprzeciwów, jakie spotykały tą tragiczną parę przez całe życie, złączyli się ze sobą na wieczność po śmierci. Chociaż nawet po niej, przez pewien czas ludzie próbowali ich rozdzieli. Gałęzie drzew, które wyrosły z ich grobów, splotły się we wiecznym uścisku i będą tak trwać do końca świata, przypominając nam o tym, że miłość nigdy nie ustaje.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 16 minut

Teksty kultury