BIOGRAFIA
MŁODOŚĆ: Józef Teodor Konrad Korzeniowski (Joseph Conrad) urodził się 3 XII 1857 roku w Berdyczowie na Ukrainie. Ojciec, Apollon Korzeniowski, był patriotą, poetą, jednym ze współorganizatorów powstania. W czasie przygotowań do powstania Apollon został aresztowany i zesłany w głąb Rosji. Żona towarzysząca mu z małym synkiem zmarła na gruźlicę. W 1868 roku zwolniono Apollona, już ciężko chorego na serce i płuca. Korzeniowski wyjechał z synem do Lwowa, a następnie do Krakowa. Po śmierci ojca Konrad dostał się pod opiekę brata matki, Tadeusza Bobrowskiego.
EMIGRACJA: W 1874 roku Korzeniowski opuścił Polskę i wyjechał do Marsylii Został marynarzem, najpierw służył w marynarce francuskiej, a potem brytyjskiej Tam, w marynarce handlowej przeszedł kolejne szczeble kariery W 1886 roku uzyskał obywatelstwo brytyjskie W 1890 r przyjął na kilka miesięcy posadę w Kongo belgijskim, choroba zmusiła go jednak do powrotu do Anglii. Korzeniowski pływał po oceanach świata przez 20 lat (głównie po morzach Dalekiego Wschodu). Ostatni raz Conrad służył na statku w 1894 roku. Po śmierci Tadeusza Bobrowskiego otrzymał spadek i poświęcił się pracy literackiej. W 1896 roku ożenił się z Angielką, Jessie George, z którą miał dwóch synów W 1914 roku odwiedził wraz z rodziną Polskę. Publicznie wypowiadał się o prawie Polski do niepodległości. W latach powojennych zyskał dużą sławę. W 1924 roku czyniono starania o przyznanie mu Nagrody Nobla Korzeniowski nie doczekał jej już jednak, zmarł na atak serca 3 VIII 1924 roku w Bishopsbourne.
TWÓRCZOŚĆ: Wszystkie swoje utwory Korzeniowski napisał w języku angielskim pod pseudonimem Joseph Conrad. W powieściach i opowiadaniach często podejmował temat odwagi, odpowiedzialności człowieka za własne czyny, przyjaźni. W hierarchii wartości Conrada najważniejsze są honor, wierność ideałom, poczucie obowiązku, praca. Akcja wielu utworów rozgrywa się na morzu w środowisku marynarzy. Dwie pierwsze powieści powiązane tematycznie to Szaleństwo Almayera (1895) i Wykolejeniec (1896). Kolejne utwory to Murzyn z załogi Narcyza (1897) Lord Jim (1900), nowela Młodość (1902), Tajfun (1902), Jądro ciemności (1902), Tajny agent (1907), W oczach Zachodu (1911), Ocalenie (1920), Zwycięstwo (1915), Smuga cienia (1917) i inne.
GENEZA POWIEŚCI, CZAS I MIEJSCE POWSTANIA
GENEZA:
Przed podjęciem pracy nad Lordem Jimem Conrad przeżywał głęboki kryzys twórczy i podlegał silnym atakom depresji. Pisarz mimo sukcesu literackiego odczuwał poczucie braku celu i pustkę. W 1898 roku przyszedł na świat syn Conrada. Pisarz zastanawiając się w tym czasie nad relacją między światem natury a światem ludzkim, doszedł do wniosku, ze natura jest etycznie obojętna. Wartości najwyższe: honor wierność, sprawiedliwość, nie przynoszą nagrody ani zysku. Po raz kolejny Conrad podjął pracę nad nieukończonym Ocaleniem. W takich warunkach zaczął powstawać Lord Jim, początkowo pomyślany jako opowiadanie Podczas tworzenia powieści Conrad korzystał zarówno z opracowań książkowych, jak i doświadczeń życiowych:
- wypadek brytyjskiego parowca „Jeddah”, który w 1880 roku został porzucony (wraz ze znajdującymi się na pokładzie pielgrzymami) przez angielskiego kapitana i oficerów - to pierwowzór wypadku „Patny”,
- losy pierwszego oficera, „Jeddah”, który, uznany współwinnym przez sąd, został akwizytorem dostawcy okrętowego - przypomina losy Jima;
- losy sir Jamesa Brooka, angielskiego arystokraty, który w 1840 roku, zaangażowawszy się w walkę plemion na północy Borneo, został wybrany radżą Sarawaku -posłużyły za pierwowzór przygód Jima w drugiej części utworu;
- lektura książki A. R. Wallace'a Archipelag Malajski;
- cztery pobyty Conrada na Dalekim Wschodzie (Sumatra, Singapur, Indie, Madras, Bombaj, Borneo).
CZAS I MIEJSCE POWSTANIA:
Pracę nad utworem pisarz rozpoczął prawdopodobnie w kwietniu 1898 roku. Po kilku miesiącach pojawił się pomysł rozszerzenia opowiadania w powieść. Lord Jim ukazywał się w odcinkach od października 1899 roku w piśmie „Blackwood's Magazine”. Praca nad powieścią została ostatecznie ukończona w lipcu 1907 roku.
TYTUŁ
Utwór, pierwotnie zaplanowany jako opowiadanie, miał nosić tytuł Jim: Szkic. Potem Conrad do imienia dodał wyraz „tuan” w języku Malajów oznaczający „wielmożnego pana”. Tuanem nazwali Jima mieszkańcy Patusanu, uznając tym samym jego wyższość i władzę. W „Blackwood's Magazine” utwór zaczął się ukazywać pod tytułem Lord Jim: szkic. Potem pisarz zmienił tytuł na Lord Jim: Opowieść.
ELEMENTY ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO
CZAS I MIEJSCE AKCJI: akcja powieści rozgrywa się pod koniec XIX wieku w portach Dalekiego Wschodu: Bombaju, Kalkucie, Penangu, Batawii; w malajskiej dżungli, na Morzu Czerwonym oraz na wyspie Patusan (północno-zachodni kraniec Sumatry).
BOHATEROWIE:
Jim - tytułowy i główny bohater powieści, syn pastora, od dziecka marzył o tym, aby zostać marynarzem. Po praktyce na statku szkoleniowym został pierwszym oficerem na „Patnie”. W czasie rejsu z pielgrzymami ma miejsce wypadek. Jim opuścił „Patnę”, podobnie jak cała załoga. Został oskarżony o zaniedbanie obowiązków i stracił uprawnienia pierwszego oficera. Dzięki pomocy Marlowa podjął pracę akwizytora w firmie zajmującej się dostawami okrętowymi. Często zmieniał pracę. Dzięki poparciu Steina wyjechał do Patusanu. Zaangażował się w konflikt między plemionami, został uznany „tuanem” - panem. Jim związał się z tubylczą dziewczyną -Jewel, którą bardzo pokochał. Błędna decyzja obdarzenia zaufaniem Browna doprowadziła do śmierci Daina Warisa. Jim, czując wyrzuty sumienia, oddał się w ręce Doramina i został przez niego zabity.
Marlow - zawodowy oficer angielskiej marynarki handlowej w średnim wieku, od wielu lat pływał po morzach Dalekiego Wschodu. Obserwował proces Jima i starał się potem mu pomoc Jest narratorem i uczestnikiem wydarzeń.
Doramin - naczelnik plemienia na Patusanie, zaprzyjaźnił się z Jimem, ale potem, zrozpaczony po śmierci syna, zabił go.
Dain Waris - syn Doramina, przyjaciel Jima, zginął zabity podstępnie przez Browna.
Jewel - córka poprzedniego dyrektora stacji handlowej na Patusanie i tubylczej kobiety, ukochana Jima. Jim nazywał ją „Klejnotem”.
Cornelius - ojczym Jewel, Portugalczyk, przedstawiciel handlowy Steina, człowiek chciwy, podstępny, nienawidził swojej pasierbicy i Jima, pragnął ich zguby.
Montague Brierly -jeden z sędziów Jima, kapitan parowca Ossa, o nieposzlakowanej opinii. W tydzień po procesie popełnił samobójstwo, skacząc z pokładu statku.
Stein - bogaty kupiec, prowadził interesy na wyspach, cieszył się szacunkiem i zaufaniem innych. Podróżował jako wybitny przyrodnik, kolekcjonował motyle, żył samotnie. Dzięki niemu Jim wyjechał na Patusan i objął stanowisko dyrektora stacji handlowej należącej do Steina.
Brown - dezerter z angielskiego statku, przywódca bandytów, na Patusanie chciał uzupełnić zapasy żywności przed wyprawą na Madagaskar podstępnie wykorzystując zaufanie Jima, napadł na ludzi Daina Warisa, a jego samego zabił.
Chester - zbagatelizował wyrzuty sumienia Jima, zaproponował Marlowowi, ze zatrudni Jima jako nadzorcę robotników na wyspie koralowej.
Denver - znajomy Marlowa, zatrudnił Jima w swojej łuszczarni ryżu, żywił dla niego wiele sympatii, był rozczarowany, gdy ten bez słowa go opuścił.
Egstrom -współwłaściciel spółki morskiej, zatrudnił Jima jako akwizytora.
GŁÓWNE WĄTKI:
- przygody Jima (wypadki związane z „Patną” i pobyt na Patusanie), - losy Marlowa
Opowieści Marlowa o innych bohaterach zawierają liczne wątki poboczne
- historia kapitana Brierly,
- dzieje Steina,
- losy matki Klejnotu,
- losy Browna
BOHATER CONRADA, JEGO WYBORY I SYTUACJE ŻYCIOWE
Większość akcji powieści Conrada rozgrywa się na morzu, w środowisku ludzi z nim związanych. Bohaterami dzieł pisarza są ludzie rożnych narodowości. Tematem utworów jest zazwyczaj spór człowieka z wrogim mu światem i problem odpowiedzialności człowieka za własne czyny oraz wierność przyjętym zasadom. Conrad uważa, że świat i natura pozbawione są wymiaru etycznego. To człowiek wnosi w nie moralność i etykę. Człowiek sam nadaje sens swojemu życiu i musi walczyć z pokusami. Bohater Conrada stoi wobec wielkich wyborów przeciwko złu, fałszywej moralności, hipokryzji, konformizmowi. Najważniejszymi wartościami w jego życiu są poczucie honoru, prawda, uczciwość, wierność ideałom. Owa bezkompromisowa wierność wyróżnia bohaterów Conrada. Człowiek w powieściach Conrada jest zawsze naznaczony tragizmem, nigdy jednak nie poddaje się i nie ustaje w dążeniu do nadania sensu swojej egzystencji. Nie ulega rezygnacji i rozpaczy. Walczy ze złem świata, gdyż taki jest jego ludzki obowiązek. Swoją wartość sprawdza poprzez działanie, przekształcając własne życie, nie poddając się biernie losowi. Bohater Conrada dąży do realizacji swojego celu w sposób bezkompromisowy, swoim ideałom jest wierny aż do śmierci. Mimo ze skazany na klęskę, nie poddaje się, podążając za marzeniem: „zanurzyć się w niszczącym żywiole. To jedyna właściwa droga. Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem - i tak - wiecznie - aż do końca (Lord Jim). Dzięki wierności ideałom bohaterowie odzyskują utraconą często godność. W ten sposób człowiek Conrada zwycięża nad chaosem i śmiercią. Pisarz głosił pochwałę prawdziwego życia, opartego na konsekwentnym działaniu. Wierność zasadom chroni bohaterów Conrada przed rozpaczą i beznadziejnością. Pisarz wyznawał wyższość działania nad refleksją, pisząc „Wsprawie życia i sztuki jak ważniejsze jest dla naszego szczęścia niż dlaczego”. Bohaterowie Conrada do końca wypełniają swój obowiązek, wierni wewnętrznemu prze-konaniu. Pisarz umieszcza człowieka zawsze w jakiejś konkretnej dramatycznej sytuacji i każe mu się z nią zmierzyć. Bohater sam decyduje i sam ponosi konsekwencje swoich czynów, do końca stojąc na straży wielkich, idealnych wartości. O Conradzie pisał J. Parandowski: „Wierność, honor, obowiązek, poczucie odpowiedzialności, odwaga, wytrwałość - rzeczy albo ośmieszone, albo gruntownie zachwiane pod koniec XIX wieku - zna-lazły w nim, chciałoby się powiedzieć, apostoła, gdyby to słowo było stosowne do jego dyskrecji intelektualnej i uczuciowej”.
KREACJA JIMA
Jima określa narrator wielokrotnie słowami „jeden z nas”, wskazując tym samym na jego pokrewieństwo z innymi ludźmi Problem, przed jakim staje bohater, może stać się udziałem każdego Jim musi dokonać wyboru: pozostać wiernym ideałom, czy zdradzić je. Jest świadomy niemoralności swego czynu (opuszczenie „Patny”) i nie ucieka przed odpowiedzialnością. Swoim dalszym życiem pragnie odkupić własną słabość. Czytelnik poznaje Jima jako człowieka pewnego siebie, o bogatej wyobraźni „rozkoszował się poczuciem swej wszechstronnej odwagi i żądzy przygód”. W miarę nabywania doświadczeń na morzu, bohater pozbywa się wielu złudzeń, ale jest wytrwały, pracowity, „dobrze wychowany, spokojny, zgodny”. Jako pierwszy oficer wciąż jeszcze marzy o wielkich czynach i bohaterstwie „kochał te swoje marzenia i sukcesy wyobrażonych czynów, były najlepszą częścią życia, jego tajną prawdą, jego ukrytą rzeczywistością Cechowała je wspaniała męskość i urok czegoś nieokreślonego” Punktem zwrotnym w życiu bohatera stanie się wypadek na „Patnie” i proces. Jim pragnie znaleźć w oczach innych zrozumienie dla swojego czynu. Dlatego zwierza się Marlowowi. Uważa, ze pozostanie na statku byłoby bezcelowe. Jim, wbrew faktom, jest przekonany o własnej niewinności, a swoje racje opiera na założeniu, ze zaskoczenie i oszołomienie uniemożliwiły mu sensowne działanie. „ W jednej i tej samej chwili był ufny i zgnębiony zarazem, jakby jego przekonanie o wrodzonej niewinności tłumiło w nim prawdę chcącą się wydostać na wierzch”. Powoli Jim dostrzega własne mechanizmy samooszukiwania się. Postanawia zmierzyć się z losem: „jestem obowiązany walczyć z tym do ostatka i walczę... teraz”. Przestaje się tłumaczyć i szuka szansy, która pozwoliłaby mu naprawić popełniony błąd. Dlatego z wdzięcznością godzi się na pomoc Marlowa. Jim porzuca bierność oraz rozmyślania i zaczyna działać. Bohater uznaje bezwzględne istnienie norm etycznych, których człowiekowi nie wolno przekraczać. Jim podejmuje kolejne zajęcia, ale porzuca je, gdy w jego obecności toczone są rozmowy o „Patnie”. Dręczą go wyrzuty sumienia i poczucie winy. „Jim był naprawdę nieszczęśliwy, bo pomimo całej swojej brawury nie mógł się wydostać z cienia. Jego odwaga była zawsze podejrzana. Chyba to prawda, ze niepodobna zabić upiora faktu”. Szansą dla Jima stał się wyjazd na Patusan, który umożliwił bohaterowi Stein. „Pozostawiwszy za sobą swoje ziemskie skazy i reputację, Jim znalazł się wśród całkiem nowych warunków działania dla jego wyobraźni. Zupełnie nowych, zupełnie niezwykłych. I zawładnął nimi w sposób równie niezwykły” Mieszkańcy Patusanu okazali bohaterowi wdzięczność i szacunek, nadali mu tytuł „tuana”, przywrócili wiarę we własną godność i poczucie siły. Jak mówi Marlow: „Jim nareszcie zawładnął prawie zupełnie swym losem”. Na Patusanie Jim odnalazł też miłość: „Ja, ja bardzo ją kocham - mówi o Klejnocie - Bardziej, niż mogę wypowiedzieć. Naturalnie, ze wypowiedzieć się nie da. Człowiek patrzy inaczej na to, co robi, kiedy rozumie, kiedy go zmuszają co dzień do rozumienia, że jego życie jest niezbędne, uważa pan, dosłownie niezbędne dla kogoś drugiego. A ja jestem zmuszony do zrozumienia”. W innym momencie Jim stwierdza: „Odzyskałem wiarę w samego siebie (...) Będę wierny. Będę wierny”. Zgubi go dopiero jego niechęć do zabijania, która jest konsekwencją wypadków na „Patnie”. Jim zaufa Brownowi i przegra. Zdrada Kassima i Corneliusa doprowadzi do tragedii. Brown prowokuje Jima, wypowiadając aluzję do wypadków z przeszłości: „Groźba, wstrząs, niebezpieczeństwo dla jego dzieła - oto wszystko, co dotarło do Jima”. Honorowe postępowanie Jima sprowadzi tragedię na Patusanczyków: „Wszystko przepadło; raz już utracił ludzkie zaufanie, a teraz znowu zawiódł tych, co w niego wierzyli (...) Samotność ogarniała go znowu”. Jim poddaje się swojemu losowi, idzie na śmierć. „I na tym koniec, Jim znika - nie uzyskawszy przebaczenia, okryty cieniem, nieprzenikniony, niezapomniany - i niezwykle romantyczny. (...) Odchodzi od żywej kobiety, aby zawrzeć bezlitosne śluby z mglistym ideałem postępowania”. Jim podporządkowuje swoje życie poczuciu honoru, ale, aby ten ideał urzeczywistnić, doprowadzi do katastrofy. W ten sposób wpisuje się w poczet bohaterów - rycerzy. Jim jest tragiczny i samotny. Jego ukochana nie potrafi przeniknąć motywów jego postępowania. Ostatnia decyzja Jima o pójściu do Doramina jest konsekwencją przyjętych zasad i wyrazem odpowiedzialności bohatera za swoje czyny i słowa. Ani Conrad, ani Marlow nie wyrażają jednoznacznej oceny postawy Jima.
JIM JAKO BOHATER ROMANTYCZNY I TRAGICZNY
TRAGIZM JIMA:
Zasady Jima zmuszają go do podejmowania ciągłych wyborów pomiędzy równorzędnymi wartościami. Jim ginie ratując honor, ale unieszczęśliwia Klejnot i doprowadza do śmierci niewinnych ludzi. Powieść Conrada określana bywa przez krytyków jako tragedia honoru. Poczuciu honoru podporządkowuje bohater swoje życie, działa, aby odzyskać utraconą cześć. Jednocześnie urzeczywistnienie tej wartości prowadzi do katastrofy. Jim odzyskuje honor, ale giną niewinni ludzie, a bohater traci ukochaną kobietę. Wierność raz podjętemu zadaniu zmusza Jima do wyborów, które prowadzą do zniszczenia innych wartości. Ani Klejnot, ani mieszkańcy Patusanu nie rozumieją postępowania Jima i jego motywacji; walcząc w obronie własnej godności bohater pozostaje samotny i niezrozumiany. Jim bierze swój los w swoje ręce i staje się przez to tragiczny. O parze bohaterów tak mówi Marlow: „Oboje z dziewczyną opanowali swój los. Byli tragiczni”. U Conrada tragizm opiera się na dwóch przekonaniach:
- natura jest moralnie obojętna i nie rozróżnia jednostek złych i dobrych, śmierć dotyka jednych i drugich. Dla bohatera aktywnego, żyjącego świadomie, śmierć jest ruiną planów;
- bezwzględne dążenie do urzeczywistnienia w życiu wartości takich, jak: honor, sprawiedliwość, zmusza bohaterów do rezygnowania z innych ideałów, wybór jednej wartości niszczy inną.
CECHY JIMA JAKO BOHATERA ROMANTYCZNEGO:
Wielokrotnie w powieści Jim bywa określany jako bohater romantyczny. Tak nazywa go Stein: „On jest romantykiem, romantykiem (...) A to bardzo źle... bardzo źle... I bardzo dobrze”. Jim posiada wiele cech bohatera romantycznego:
- bardzo długo jest samotnikiem wyobcowanym ze społeczeństwa; wypadek na „Patnie” piętnuje go i zmusza do ciągłej ucieczki,
- marzy o wielkich czynach i sławie, jego życie jest podporządkowane marzeniu i wyobraźni,
- jest bohaterem tragicznym, zmuszonym do dokonywania wyborów,
- musi zostawić kobietę, którą kocha,
- jest tajemniczy i nieprzystosowany do świata,
- wrażliwy na krzywdę ludzką, lecz mimo to staje się przyczyną cierpień innych, - jest rozdarty wewnętrznie, analizuje swoje postępowanie, żyje z poczuciem winy,
- wybiera życie z dala od kraju i rodziny,
- zdobywa wysoką samoświadomość, która staje się przyczyną jego cierpień,
- jest idealistą, wierzy w wartości i pragnie je realizować w życiu.
PROBLEMATYKA PSYCHOLOGICZNO-MORALNA
POTRZEBA ZROZUMIENIA, APROBATY I PRZYJAŹNI:
Jednym z tematów powieści jest przyjaźń, jaka rodzi się między Jimem a Marlowem. Jim potrzebuje zrozumienia i akceptacji, znajduje je u Marlowa, który od chwili poznania konsekwentnie pomaga chłopcu. Jim jest wdzięczny Marlowowi za okazane zrozumienie, Marlow zaś stoi zawsze po stronie swojego przyjaciela. Stara się poznać motywy jego działań, myśli, w trakcie rozwoju akcji mozolnie dochodzi do prawdy o Jimie, jego charakterze i zasadach. Conrad ukazuje swojego bohatera w relacjach międzyludzkich.
PYTANIA O ZASADNOŚĆ NORM MORALNYCH:
Conrad zadaje pytanie o to, co sankcjonuje istnienie norm moralnych i czy wolno je przekraczać. Na przykładzie Jima i innych swoich bohaterów dowodzi istnienia wewnętrznego przekonania człowieka o autonomicznosci etyki, której prawom należy się bezwzględnie podporządkować. Człowiek jest podatny na samousprawiedliwienia i wpływy swoich słabości, ale to nie zwalnia go z obowiązku przestrzegania norm moralnych. Opowiedzenie się po stronie moralności często pociąga za sobą cierpienie i bolesne wybory, ale świadczy jednocześnie o istocie człowieczeństwa. Na straży moralności stoi zbiorowość i tradycja kultury. Człowiek musi ponosić konsekwencje swoich czynów, brać odpowiedzialność za postępowanie i słowa. Do tej prawdy dorasta Jim.
ROLA MARZENIA W ŻYCIU CZŁOWIEKA:
Marzenie stanowi wykroczenie poza ramy fizykalnej rzeczywistości, to ono umożliwia człowiekowi realizację jego planów. O tym przemożnym wpływie marzenia na życie człowieka mówi Stein „ Człowiek, który się rodzi, wpada w marzenie, jak się wpada do morza (...) W niszczącym żywiole zanurzyć się (...) To jedyna droga. Isc za marzeniem i znowu iść za marzeniem”. Marzenie skłania człowieka do podążania za ideałami, przenosi go z wymiaru fizykalno-biologicznego w wymiar duchowy.
TRAGIZM WYBORÓW LUDZKICH (zob. Jim jako bohater tragiczny)
ZŁOŻONOŚĆ LUDZKIEJ NATURY:
Jim jest człowiekiem, w którym występują pierwiastki zła i dobra. Bohater, świadomy istnienia norm moralnych, postępuje początkowo wbrew nim, ale potrafi swoją winę odkupić. Dostaje drugą szansę i wykorzystuje ją. Nie można ocenić Jima w sposób jednoznaczny, w różny też sposób oceniają go pozostali bohaterowie powieści Według Conrada nie ma jednej prawdy o człowieku, nikt nie jest w stanie poznać drugiego człowieka, nawet on sam nie umie tego uczynić Marlow nie jest do końca pewny swojej prawdy o Jimie „Któż z nas wie? Odszedł nieprzenikniony do głębi” W wielu momentach powieści Jim jawi się jako okryty chmurą, ukryty w cieniu. Ten cień to symbol złożoności ludzkiej natury, niemożności dotarcia do prawdy o drugim człowieku.
KOMPOZYCJA
1 Powieść składa się z 45 rozdziałów.
2 Czas fabularny znacznie przekracza czas akcji głównej.
3 Powieść ma charakter nieciągły, wiele zdarzeń nie jest podanych w porządku chronologicznym (wydarzenia poznajemy z relacji rożnych osób).
4 W utworze można wyróżnić dwie wyraźne części wydarzenia związane z wypadkiem na „Patnie” i pobyt Jima na Patusanie.
NARRATOR I NARRACJA
W powieści występują jednocześnie różne typy narracji i narratorów:
NARRACJA AUKTORIALNA, odautorska, obiektywna i bezosobowa, o wysokim poziomie wszechwiedzy, występuje w czterech pierwszych rozdziałach „Dla białych ludzi pracujących na wybrzeżu i dla kapitanów rannych statków był po prostu Jimem - i niczym więcej. Miał naturalnie i nazwisko, ale chodziło mu o to, aby tego nazwiska nie wymieniano. Incognito Jima - dziurawe jak rzeszoto — miało ukrywać nie człowieka, lecz fakt. Kiedy ów fakt wychodził na jaw, Jim opuszczał nagle port, gdzie się wówczas znajdował, i udawał się do innego - zwykle dalej na wschód”.
NARRACJA GŁÓWNEGO BOHATERA, JIMA - w rozdziale czwartym „Nie myślałem wtedy o niebezpieczeństwie Może byłem trochę zaskoczony tym wszystkim, stało się to tak spokojnie i tak bardzo nagle”
NARRACJA PROWADZONA PRZEZ MARLOWA (rozdziały V-XXV) Marlow stara się przedstawić obiektywnie historię Jima, ale nie jest wolny od uczuć i emocji, nie posiada tez pełnej wiedzy na temat motywacji i charakteru Jima. W VIII i X rozdziale narracja Marlowa zostaje przerwana. Tak samo dzieje się w rozdziale XXIV Powraca narracja odautorska, a następnie pojawia się list Marlowa, kończący powieść Narracja Marlowa jest mozolnym docieraniem do prawdy o bohaterze „Wysiliłem całą swą przenikliwość a przekonałem się tylko, że nie zdołam tego rozstrzygnąć, bo odcienie w postępowaniu Jima były zbyt nieuchwytne, takie same zresztą jak różnice w postępowaniu każdego z nas. Mogła to być i ucieczka, i sposób walki”
NARRACJE INNYCH BOHATERÓW, którym głos oddaje Marlow pierwszego oficera na statku Ossa, porucznika francuskiej kanonierki, Jima, Denvera, Egstroma, Steina „Pragnąłem gorąco zdobyć okaz tego gatunku, jeszcze kiedy zbierałem dla profesora. Odbywałem długie podróże, znosiłem wielkie niewygody, śniłem o nim po nocach, a oto nagle miałem go w palcach dla siebie”
STYL I JĘZYK
W powieści można dostrzec rożne rodzaje stylów:
STYL SPRAWOZDAWCZY, bezpośredni, ze śladami zaangażowania emocjonalnego - wypowiedzi Marlowa: „O północy trudno jest włos dostrzec - wtrąciłem, zdaje się, nieco złośliwie. Czy pojmujecie, co ja pojmuję przez solidarność w naszym zawodzie? Byłem na Jima rozżalony, jakby mnie oszukał - mnie osobiście -jakby mnie pozbawił wspaniałej okazji do podtrzymania złudzeń młodości, jakby obdarł nasze wspólne życie z ostatniego promienia blasku”.
STYL OBIEKTYWNY, bezosobowy w narracji odautorskiej: „ Urodził się na plebanii Wielu dowódców pięknych statków handlowych pochodzi z tych przybytków spokoju i pobożności”
STYL REFLEKSYJNY W NARRACJI MARLOWA: „Zdobycie miłości, honoru, ludzkiego zaufania, a stąd rosnąca duma i siła są tematem do bohaterskiej opowieści, ale na ludzkie umysły najbardziej oddziaływa strona zewnętrzna każdego powodzenia, a w powodzeniu Jima wcale tej strony nie było”
INDYWIDUALIZACJA JĘZYKA WYPOWIEDZI w dialogach np. wypowiedzi Browna „To świństwo pewnie mnie zabije, ale umrę teraz spokojnie. Panie słyszy pan? nie wiem nawet, jak się pan nazywa, ale dałbym panu banknot pięciofuntowy, gdybym go miał, za wiadomość, jakem Brown”
ROLA OPISÓW PRZYRODY
UKAZANIE ZWIĄZKU CZŁOWIEKA Z NATURĄ, jego jedności z przyrodą, ale i walki z nią „ Czuło się jakąś dziwną celowość sztormu, wściekłą zawziętość w huku wiatru, w brutalnym zgiełku ziemi i nieba, Jim miał wrażenie, ze to wszystko zwraca się przeciw nie-mu, i trwoga zaparła mu oddech”
BUDOWANIE NASTROJU, tworzenie atmosfery „Cienki, złoty wiórek księżyca spływał powoli, aż się zatracił w ściemniałej powierzchni wód, a wieczność poza niebem zda
wała się przybliżać do ziemi ze wzmocnionym lśnieniem gwiazd i mrokiem, który pogłębił się w połyskliwej, na wpół przejrzystej kopule okrywającej płaską tarczę matowego morza”.
ZAPOWIEDŹ NIEBEZPIECZEŃSTWA: „Nie mogli nic zrozumieć; i nagle spokojne morze, niebo bez jednej chmurki wydały im się straszliwie niepewne w swym bezruchu, jak gdyby się ważyły nad krawędzią ziejącej zatraty”.
METAFORA LUDZKIEGO LOSU, dokonywanych przez człowieka wyborów: przeżycia Jima w trakcie wypadków na „Patnie”. „Wszystko było nieruchome przed jego oczami; nic mu nie przeszkadzało wyobrażać sobie, jak ciemny widnokrąg nagle się wzniesie, a rozległa morska równina przechyli się w górę; widział szybkie, ciche zbliżanie się przepasa, brutalny jej skok i chwyt, beznadziejną walkę, gasnące światło gwiazd, mrok zawierający się na zawsze nad jego głową jak sklepienie grobu, bunt swego młodego życia - czarny kres”.
UNIWERSALNOŚĆ I PONADCZASOWOŚĆ WYMOWY POWIEŚCI
Lord Jim to powieść wieloaspektowa, niosąca ze sobą mnogość problemów. Autor porusza sprawy bliskie każdemu człowiekowi, stawia pytania natury moralnej i psychologicznej, niezależne od czasu i miejsca, w jakim człowiek żyje. Conrad nie udziela jasnych odpowiedzi na postawione pytania, nie ocenia jednoznacznie bohatera, pozostawiając czytelnikowi interpretacyjną swobodę. Lord Jim został przełożony na ponad dwadzieścia języków, znajdując czytelników w wielu krajach i stając się obiektem badań krytycznoliterackich. Przez wielu powieść została uznana za kwintesencję „conradyzmu”.
PLAN WYDARZEŃ
1. Prezentacja Jima: syn duchownego, wychowany w poczuciu, ze wiara i uczciwość to podstawowe wartości; fascynuje go morze, zaczyna zarabiać pracą na statkach; uważa się za człowieka przeznaczonego na bohatera.
2. Praca na statku: awans na pierwszego oficera, wypadek -Jim jest zmuszony leczyć się na lądzie, po wyzdrowieniu zaciąga się na statek „Patna” - stary i zniszczony.
3. Rejs. na pokładzie „Patny” płyną pielgrzymi, statek spokojnie zmierza do Perimu.
4. Zeznanie Jima przed sądem, dotyczące katastrofy „Patny”.
5. Rozmowa Jima z Marlowem. Próbuje wyjaśnić motywy swego postępowania: jako jedyny zeznawał na procesie, ponieważ uważał to za swój obowiązek, mówi, ze odruchowo wskoczył do łodzi ratunkowej, ratując własne życie; czuje się niepewny i zagubiony.
6. Ogłoszenie wyroku: Jim traci marynarskie uprawnienia.
7. Opieka Marlowa nad Jimem; na skutek jego starań bohater rozpoczyna pracę u Denvera, potem w firmie „Egstrom i Blake”.
8 Przybycie Jima do Patusanu, objęcie funkcji dyrektora stacji handlowej należącej do Steina - przyjaciela Marlowa. Jim staje się niemal władcą wyspy. Odzyskuje pewność siebie i poczucie własnej wartości.
9 Walka z Szarifem. Ślub z Jewel-Klejnotem.
10 Uwięzienie piratów, których wodzem jest Brown. Rozmowa Browna z Jimem. Jim postanawia uwolnić piratów.
11 Walka. Śmierć Jima.
STRESZCZENIE
Przedmowa autora:
Autor wyjaśnia, ze Lorda Jima planował początkowo jako nowelę, „mającą za temat tylko statek z pielgrzymami - i nic więcej”. Jakiś czas później uświadomił sobie, że „epizod ze statkiem wiozącym pielgrzymów jest dobrym punktem wyjścia dla swobodnej, rozległej opowieści” poza tym William Blackwood, wydawca miesięcznika „Mag”, do którego pisał autor, upominał się o kontynuację rozpoczętej noweli. Tłumaczy także, że „Jim nie jest owocem chłodnych spekulacji myślowych”, lecz realnym człowiekiem, którego niegdyś zobaczył „słonecznym rankiem, jak szedł wśród zwykłego otoczenia wschodniej przystani -wzruszający, wymowny, tajemniczy i niemy”. Zadaniem autora było „znaleźć odpowiednie słowa dla wyrażenia jego istoty”
rozdz. I
Rozpoczyna się opisem głównego bohatera „brakowało mu cal-może dwa - do sześciu stop wzrostu, był potężnie zbudowany ( ) głos miał głęboki, donośny, z zachowania jego przebijała jakby uparła pewność siebie, w której nie było nic agresywnego”, ubierał się zawsze na biało. Jim był popularnym akwizytorem okrętowego dostawcy, jego praca polegała na prześciganiu innych agentów i namawianiu kapitanów statków do robienia zakupów w „firmowym” sklepie. Kiedy kapitan schodził na ląd, akwizytor musiał odznaczać się „cierpliwością Hioba, bezinteresownym oddaniem kobiety i wesołością dobrego kompana”. Gdy do tego dochodziły jeszcze „teoretyczne zdolności”, akwizytor stawał się nieocenionym pracownikiem swego chlebodawcy. Jim spełniał te warunki jednak często zdarzało mu się bez przyczyny wyjeżdżać. Powodem jego ucieczek było ujawnienie jego nazwiska. Kiedyś ukrył się w dżungli, gdzie Malaje nadali mu przydomek „tuan”, co znaczyło „pan” i tak już zostało. Jim urodził się na plebani, w rodzinie, która od pokoleń posiadała probostwo. Był jednym z pięciu synów pastora, otrzymał odpowiednie wychowanie, a gdy „naczytał się lekkiej, wypoczynkowej literatury”, ujawniło się je-go powołanie do służby na morzu i wysłano go na szkoleniowy statek. Był silnym, choć wrażliwym chłopcem, lubił patrzeć z wysokości bocianiego gniazda na pomniejszone domy, kominy, statki i promy, często wydawało mu się, ze ratuje ludzi lub walczy z huraganem, albo, ze jest półnagim rozbitkiem. Pewnego zimowego dnia nad statkiem, którym płynął, rozpętała się wichura. Na okręcie powstało zamieszanie, tym bardziej, ze wcześniej doszło do zderzenia dwóch innych łodzi, co groziło kolejną kraksą. Szkoleniowcy opuścili łódź ratunkową i ruszyli na pomoc rozbitkom. Jim stał bez ruchu, a kiedy zdecydował się popłynąć z innymi, było już za późno. Gdy wichura się uspokoiła i chłopcy powrócili na statek, Jim z pogardą przysłuchiwał się buńczucznej opowieści jednego z nich. Zdawał sobie sprawę, że jako jeden z nielicznych zachował zimną krew wobec „czczych gróźb wiatru i morza”, dlatego na uboczu „rozkoszował się wzmożonym poczuciem swej wszechstronnej odwagi i żądzy przygód”
rozdz. II
Po dwuletnim szkoleniu Jim wyruszył na morze. Szybko poznał „czarodziejską monotonię istnienia między niebem a wodą”, szybko tez został pierwszym oficerem pięknego statku. Jego praca przebiegała zbyt spokojnie, podczas gdy on pragnął wielkich przygód. Pewnego dnia został raniony w wypadku, wiele dni przeleżał w kajucie szarpany sprzecznymi emocjami. W jednym ze wschodnich portów musiał opuście statek i pójść do szpitala. Kiedy wyzdrowiał, chciał wrócić do kraju W porcie zaobserwował dwa rodzaje ludzi - niepoprawnych marzycieli, o temperamencie korsarzy, oraz wygodnych oficerów, mających wstręt do służby na okręcie, lubujących się w krótkich podróżach i wygodnych leżakach na pokładzie. Jim zrezygnował z powrotu do kraju i zaciągnął się na parowiec „Patna” należący do Chińczyka. Załoga statku była wielonarodowościowa, zaś pasażerami byli pielgrzymi rożnych ras. Parowiec opuścił port i ruszył w rejs.
rozdz. III
Podroż upływała monotonnie, Jim obserwował podróżnych i załogę. Kapitan był otyłym, brutalnym Niemcem, renegatem z Nowej Południowej Walii, budzącym w Jimie odrazę. Funkcję mechanika sprawował chudy mężczyzna, którego 20 lat wcześniej wyrzucono z okrętu gdzieś na Wschodzie „Poziom tych ludzi był (Jimowi) obojętny, ocierał się o nich, ale nic go nie obchodzili, oddychali tym samym powietrzem, lecz on był zupełnie inny” W pewnym momencie statek zderzył się z niezidentyfikowanym przedmiotem pływającym po wodzie, dno zostało poważnie uszkodzone
rozdz. IV
W miesiąc po wypadku Jim musiał złożyć w sądzie zeznania (był jednym ze świadków). Przyznał, ze załoga zachowała spokój, bowiem nie chciała wywołać wśród pasa-żerów paniki. Mechanik złamał rękę, kapitan zaś sprawiał wrażenie opanowanego, choć rozmawiając z przerażonym mechanikiem, zdradzał oznaki paniki. Jim starał się dać świadectwo tamtych 27 minut grozy, jednak konkretne, płytkie pytania ławnika wyprowadziły go z równowagi. Na sali sądowej zobaczył wówczas człowieka, który wydał mu się znajomym, choć był przekonany, że nigdy wcześniej z nim nie rozmawiał. Okazało się potem, iż był to Marlow, wspominający bardzo często Jima.
rozdz. V
Marlow opowiada o sensacji, jaką wzbudził w mieście wypadek „Patny” i o samym procesie Jima. Pewnego dnia, gdy wszyscy na wybrzeżu ekscytowali się tajemniczą wiadomością o wypadku, Marlow spotkał czterech ludzi, z których rozpoznał jednego - kapitana „Patny”, „najtłuściejszego człowieka w całym przeklętym pasie podzwrotnikowym naokolutenko naszej poczciwej, starej ziemi”, którego Marlow poznał około 9 miesięcy wcześniej w Semarangu. Jak mu później opowiadał Archie Ruthvel, główny inspektor żeglugowy - kapitan przyszedł do niego, aby złożyć raport. Jednak Ruthvel odesłał go do portowego kapitanatu i kapitana Elliota. Elliot był bardzo porywczym staruszkiem, zajmował wysokie stanowisko i od wszystkich wiele wymagał. Swe życie poświęcał trzem córkom, pragnął, by dziewczyny wyszły za mąż, zanim on umrze. Ruthvel, „najwrażliwszy ze wszystkich inspektorów żeglugowych na obu półkulach”, słyszał jak energiczny staruszek krzyczał na renegata, którego „zzuł na miazgę (...) i wypluł”. Na kapitana czekała pozostała trójka, w tym, jak się później okazało, Jim. W ten sposób Marlow go poznał - stał prosto, sprawiał wrażenie nieprzystępnego, choć „najbardziej obiecującego chłopca pod słońcem”. Marlow od razu spostrzegł, że Jim „nie pasował jakoś do historii, która była na wszystkich językach i miała się stać przedmiotem urzędowego śledztwa”, w przeciwieństwie do pozostałych. Spokojnie patrzył w słońce, podczas gdy kapitan „Patny”, wyrzucony przez Elliota z gabinetu, dawał upust swej wściekłości. Marlow znał ten typ osobowości, bowiem przez lata uczył szkoleniowców na wielu statkach. Kapitan w gniewie opuścił budynek i od tamtej chwili nikt go nie widział, dwóch mechaników kilka dni później Marlow widział w szpitalu. Od jednego z nich dowiedział się, że „Patna” „pełna była gadów”.
rozdz. VI
Rozprawa sądowa nie miała dotyczyć tego, w jaki sposób „Patna” została uszkodzona ani dlaczego, tylko tego „jak to sie stało”. Jednym z ławników był niejaki Wielki Brierly, kapitan szykownego statku „Ossa”, któremu nie zdarzały się nigdy pomyłki, nie miał żadnego wypadku, za to nieraz ratował tonące okręty. Sprawa Jima nie bardzo go zatem interesowała. Z opowiadania pierwszego oficera, Jonesa, Marlow dowiedział się, że Brierly w tydzień po rozprawie Jima, kiedy płynął na Wschód, popełnił samobójstwo, skacząc do wody. Jones nie znał racjonalnej przyczyny tak desperackiego kroku. Marlow wspomina swoją ostatnią rozmowę z Brierlym, kiedy to ławnik, nie kryjąc irytacji, zastanawiał się, jaki jest sens przesłuchiwania Jima, skoro jego kapitan „ulotnił się”. Jego zdaniem, Jim powinien był ukryć się lub uciec, gdyż wiadome było, że nikt nie będzie go ścigać, zaproponował też Marlowowi, żeby sfinansowali chłopcu ucieczkę. Marlowa oburzyła tak uwłaczająca Jimowi, i jemu samemu propozycja. Następnie wspomina spotkanie z Jimem w sądzie, kiedy to chłopiec irytował się, że Marlow podczas rozprawy nie spuszczał z niego oczu. Był mocno zdenerwowany (zapewne rozprawą) i posądził Marlowa o podjudzanie go do ucieczki. O mało nie doszło do rękoczynów, zanim mężczyźni wyjaśnili sobie pomyłkę. Następnie Marlow zaprosił Jima na kolację.
rozdz. VII
Podczas kolacji Marlow bacznie obserwował Jima i doszedł do wniosku, że był on „w dobrym gatunku; był jednym z nas”. Jim tłumaczył, że nie potrafił uciec, tak jak to uczynił kapitan, że taka postawa jest mu obca, „nie przystoi” mu. Poza tym stwierdził, iż nie będzie już mógł wrócić do domu (ojciec miał słabość do syna marynarza, Jim nie potrafiłby mu wytłumaczyć haniebnej sprawy wypadku i rozprawy sądowej). Chłopiec prosił Marlowa, aby nie oceniał go według postępowania załogi, która dopuściła się zbrodni. Miał też bolesną świadomość, że „dyplom przepadł, kariera złamana, żadnych pieniędzy (...), żadnych widoków na otrzymanie pracy”, chyba, że chciałby pracować jako prosty marynarz. Jim rozpaczliwie pragnął, aby ktoś go wysłuchał i zrozumiał. Opowiedział, że po rozbiciu „Patny” jego, kapitana i dwóch mechaników wyratowali oficerowie statku „Avondale”. Marynarze podejrzewali jakąś podejrzaną sprawę, jednak domysły pozostawili dla siebie. Po dopłynięciu do brzegu Jim przebywał w Domu Marynarzy - był milczący, zamyślony, opuszczał pokój tylko na posiłki i samotne wieczorne spacery Chłopiec opowiada w końcu przebieg tragedii kiedy dno statku zostało uszkodzone, Jim poszedł sprawdzić, czy nie złamała się główna gródź. Kiedy zobaczył zardzewiałą maszynerię i uświadomił sobie zbyt małą ilość szalup ratunkowych (7 łodzi na ośmiuset pasażerów), Jim nie potrafił nic zrobić, sądził, ze od katastrofy dzielą go sekundy, dlatego nawet nie budził śpiących pielgrzymów, wśród których zapewne wybuchłaby panika. Chłopiec zapewnia, że nie chciał się ratować i nie bał się śmierci, myślał tylko o ludziach, którzy zginą, nie dostawszy się do szalup, i o „okropności panicznego popłochu” pasażerów tratujących wszystko po drodze, o żałosnych krzykach, tonących łodziach Jim był sparaliżowany grozą sytuacji do tego stopnia, ze stał, nie mogąc się poruszyć.
rozdz. VIII
W pewnej chwili Jim postanowił jednak, ze spróbuje uratować pielgrzymów i ruszył, aby opuścić szalupy. Po drodze zatrzymał go kapitan i dwóch mechaników, którzy byli świadomi niebezpieczeństwa i sami chcieli się uratować, pozostawiając na statku wszystkich podróżnych. Marlow przyznaje, że, opowiadając, „Jim pragnął sprzymierzeńca, pomocnika, współwinowajcy”, liczył ze współrozmowca „zajmie wyraźne stanowisko w sporze niemożliwym do rozstrzygnięcia, jeżeli się chciało zachować bezstronność”. Podczas późniejszej rozprawy jeden ze sterników oświadczył, „że mu nawet nie przyszło do głowy, aby biali mogli opuście okręt ze strachu przed śmiercią” i podejrzewał jakieś inne „ukryte przyczyny” Jim czuł się bezsilny, ponieważ sam pragnął uratować pasażerów. Kiedy mechanik błagał go o pomoc w opuszczaniu szalupy (dla czterech osób), nie powstrzymał złości i pobił go.
rozdz. IX
Kiedy mechanicy próbowali opuszczać szalupę, Jim stał na uboczu, nie chciał uczestniczyć w hańbiącej ucieczce. Na domiar złego, na horyzoncie pojawił się szkwał, który przybliżał się ze znaczną prędkością. Gdy łódź znalazła się na wodzie i nie było już wątpliwości, ze statek zaczyna tonąc, Jim skoczył do szalupy. Zapewnił Marlowa, iż nie był to akt poddany jego woli czy świadomości - „Nie byłem tego świadomy, póki nie spojrzałem w górę”
rozdz. X
Siedząc w łódce, obserwowali w milczeniu, jak „Parna” tonęła. Noc była tak ciemna, że Jima początkowo wzięto za kotłowego palacza. Kiedy rozpoznali pierwszego oficera, zaczęli krzyczeć i obsypywać go wyzwiskami, tak jakby nie mogli mu wybaczyć tego, że znalazł się w łodzi i przeżył. Myśleli, że Jim, chcąc ratować życie, zabił palacza (który miał wskoczyć do szalupy), dlatego chcieli go wyrzucić za burtę. Chłopiec nie opierał się, jednak kapitanowi i mechanikom nie starczyło odwagi na dokonanie morderstwa. Po pewnym czasie zmienili plany, zabiegali o względy Jima, a kapitan -obmyśliwszy strategię kłamstw dla sądu i kapitanatu - chciał przekonać pierwszego oficera do „swoich prawd”. Zabiegi te podsumował Jim w następujący sposób „Mogli sobie mówić, co im się żywnie podobało. To była ich sprawa. Ja wiedziałem, jak się to odbyło Nic się dla mnie zmienić nie mogło, choćby nie wiem co ludziom wmówili”
rozdz. XI
Jim okazał wdzięczność Marlowowi za wysłuchanie opowieści i powstrzymanie się od oceny jego czynu Wyjaśnił, że „w tej sprawie granica między dobrem a złem cieńsza by ta od włosa”, poza tym twierdził, że gdyby został na „Patnie”, próbowałby się uratować i zapewne utrzymałby się na powierzchni wody, dopóki nie przybyłaby pomoc. Po zajściach Jim pragnął uporać się z fatalną prawdą, nie zamierzał niczego taić i był gotów ponieść wszelkie konsekwencje swojego czynu Jednak jako człowiek, potrzebował, aby ktoś go wysłuchał, uwierzył w to, co mówi i zrozumiał jego tragiczne uczucia
rozdz. XII
Dalsza relacja Jima dotyczy uratowania rozbitków przez załogę „Avondale”. Kapitan opowiedział oficerom tego statku o rzekomych przyczynach zatonięcia „Patny” „lekkie zderzenie. Zatrzymano okręt. Sprawdzono uszkodzenia. Dopilnowano, by opuścić łodzie nie wywołując paniki. Po opuszczeniu pierwszej łodzi okręt poszedł na dno podczas szkwału. Zapadł się w wodę jak kamień. To jasne jak słońce”. Następnie Marlow opowiada (powtarzając sądową relację jednego z francuskich oficerów), co się stało z „Patną”. Okazuje się, ze nazajutrz dostrzegł ją francuski statek i cudem doholował do brzegu W porcie pielgrzymów zabrały łodzie jednego z wojennych okrętów i parowca marynarki hinduskiej
rozdz. XIII
Marlow spotkał się z francuskim oficerem, który poruszył sprawę Jima. Był przekonany, ze każdy człowiek w pewnych momentach swojego życia boi się, „człowiek urodził się tchórzem”, strach jest według niego uzasadnionym uczuciem, wpisanym niejako w ludzką naturę. Z drugiej jednak strony najważniejszy powinien być honor, bez którego życie byłoby pozbawione sensu. Francuski porucznik nie potrafił jedno-znacznie ustosunkować się do postępku Jima. Marlow przenosi teraz narrację w przyszłość, kiedy protegował Jima u De Jongha i Jim był jego „przedstawieniem na wodzie” (tzn. był akwizytorem). Były pierwszy oficer „Patny” „z upartą pogodą ( ) mozolił się nad nędzną robotą „. Według Marlowa była to „kara za bohaterskie rojenia jego imaginacji, pokuta za pożądanie chwały, której nie był w stanie dźwignąć”. Jim zamknął się w sobie, me skarżył się na swoją pracę i swój los, pomimo, ze skandal zatonięcia „Patny” „nie dawał się, niestety, pogrzebać”. Marlow chciał nakłonić Jima do realizacji planu Brierly'ego (planu ucieczki przed ogłoszeniem wyroku), chciał mu także ułatwić znalezienie pracy. Jim jednak kategorycznie odmówił, twierdząc, ze skoro mógł skoczyć z „Patny” do szalupy, nie będzie uciekać przed wymiarem sprawiedliwości.
rozdz. XIV
Wszyscy doskonale wiedzieli, ze Jim zostanie skazany. Po ogłoszeniu wyroku jemu oraz kapitanowi „Patny” odebrano dyplomy. Marlow obawiał się o kondycję psychiczną Jima (bał się, że Jim popadnie w długotrwałą depresję), dlatego postanowił pomoc mu w znalezieniu pracy. W tym celu spotkał się z Chesterem zajmującym się poławianiem pereł, przewożeniem ładunków z rozbitych statków, handlem i polowaniem na wieloryby. Chester, wziąwszy pod uwagę sytuację Jima, chciał go zrobić „szefem kulisów” (słabo opłacanych robotników wykonujących najniższe posługi) na jego wyspie. Jim miałby się zająć organizacją życia i pracy kulisów. Praca kulisów zaś miałaby polegać na wydobywaniu guana - cennego nawozu złożonego z odchodów i trupów morskich ptaków. Marlow, wysłuchawszy tej poniżającej propozycji, odmówił Chesterowi pomocy w namówieniu Jima do podjęcia tej pracy.
rozdz. XV
Marlow obserwuje przygnębienie Jima, za którego w pewien sposób czuje się odpowiedzialny. Wbrew sobie rozważa propozycję Chestera.
rozdz. XVI
Jim dziękuje Marlowowi za swoistą opiekę w trudnych chwilach i za wysłuchanie jego licznych zwierzeń. Mówi, ze prawdopodobnie uporał się z przykrą sprawą „Patny” i „nie pozwoli rzucać sobie tego w twarz”. Marlow jest jednak innego zdania, widzi, że Jim bardzo się przejął swoją hańbą, dostrzega w nim „subtelną wrażliwość ( ) uczucia ( ) tęsknoty, cos w rodzaju wyrafinowanego, podniosłego samolubstwa” Jim był „bardzo subtel-ny i bardzo nieszczęśliwy”
rozdz. XVII
Marlow pisze do rożnych osób listy polecające Jima jako dobrego pracownika, wyraża się w nich o chłopcu jak o bliskim przyjacielu. Niespodziewany wybuch wdzięczności Jima, dostrzegającego te starania, mocno speszył Marlowa.
rozdz. XVIII
Osiem miesięcy później Marlow otrzymał list od swego przyjaciela posiadającego łuszczarnię ryżu, u którego zatrudniony był Jim (za jego protekcją). Przyjaciel ów był bardzo zadowolony z pracy i zachowania swego „podwładnego”. Kolejny list od niego przyniósł jednak wiadomość o nagłym i niezrozumiałym wyjeździe Jima. Jak się potem okazało, w łuszczami został zatrudniony jeden z mechaników „Patny”. Jim, nie mogąc znieść jego poufałości, zdecydował się na wyjazd. W liście prosił Marlowa o protekcję w firmie Egstroma i Blake'a, w której tymczasowo pracował jako goniec. Po pewnym czasie Jim musiał zrezygnować i z tej posady, bowiem do portu, w którym pracował, przypłynął uszkodzony okręt z pielgrzymami. Odżyła sprawa „Patny” i, nie mogąc znieść wspomnień, Jim porzucił pracę u Egstroma i Blake'a. Szefowie bardzo żałowali tego postanowienia, bowiem Jim, jak nikt inny, potrafił być najszybszym i najskuteczniejszym akwizytorem na wodzie.
rozdz. XIX
Marlow opowiada o nieszczęściu Jima, który „pomimo całej swojej brawury nie mógł się wydostać z cienia” haniebnej przeszłości. Jim rozpoczął życie włóczęgi i wkrótce stał się znanym obieżyświatem. Jednak wszędzie, gdzie się pojawił, znana była powszechnie jego „tajemnica”, wszyscy o niej wiedzieli, lecz przez litość nie dawali o tym Jimowi znać. Młodzieniec zdawał sobie doskonale sprawę z tego, ze wieść o jego przeszłości obiegła świat. Stał się przez to bardzo drażliwy - do tego stopnia, że pewnej nocy wdał się w bójkę z Duńczykiem, który w alkoholowym zamroczeniu powiedział coś niepochlebnego na temat Jima Marlow, nie mogąc zaradzić psychicznym problemom Jima i jego zagubieniu, postanowił poszukać rady u handlowca Steina, posiadającego dużą ilość placówek handlowych, będącego idealistą i wrażliwym kolekcjonerem chrabąszczy, słowem - jedynego człowieka „szczególnie odpowiedniego do wysłuchania zwierzeń o kłopotach Jima”
rozdz. XX
Stein opowiedział Marlowowi o swojej pasji i o złapaniu niezwykle rzadkiego okazu motyla. Z jego słów wynikało, że jest człowiekiem niezmiernie wrażliwym i idealistycznie nastawionym do Przyrody i Kosmosu - według niego Kosmos jest pełen harmonii i równowagi, Przyroda natomiast tworzy arcydzieła i cuda w postaci przepięknych motyli. Na pytanie Marlowa, co sądzi o człowieku, odpowiada „Człowiek jest zdumiewający, ale arcydziełem nie jest”. Po wysłuchaniu histoni Jima, Stein uznał go za romantyka. Twierdził ze człowiek przychodzi na świat z licznymi marzeniami, pragnie być rożnymi osobami, jest rozdarty przeciwnymi wartościami i stąd jego frustracja i nieszczęście „Człowiek, który się rodzi, wpada w marzenie, jak się wpada do morza. Jeśli usiłuje się wydostać w powietrze, jak rolną niedoświadczeni, topi się (...) Jedyny sposób to niszczącemu żywiołowi się poddać i wysiłkami rąk i nóg sprawie, że głębokie, głębokie morze człowieka utrzyma”, „To jedyna droga. Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem -i tak- wiecznie - aż do końca”.
rozdz. XXI
Stein stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem dla Jima będzie wysłanie go do maleńkiego, nieznanego państewka o nazwie Patusan, o którym wiedziało niewielu ludzi ze świata handlowego. Ze słów miłośnika chrabąszczy wynikało, że Patusan ukrył już raz tragiczną historię pewnej kobiety. Stein postanowił dać Jimowi posadę dyrektora stacji handlowej w tym małym państewku.
rozdz. XXII
Patusan to egzotyczna wysepka położona w Archipelagu Malajskim. W dawnych czasach słynęła z upraw pieprzu, po który zapuszczali tam się Anglicy i Holendrzy. Patusan zamieszkiwało plemię Bugisów, teoretycznie państwem rządził sułtan, a praktycznie jego wujowie „Zwykłym stanem rzeczy ( ) była absolutna niepewność życia i mienia”, ponieważ działały tam wrogie siły. Znanym ciemiężycielem był radza Allang, który wymuszał posłuszeństwo i okradał bezbronnych Malajów. Nie mogli się oni bronić (Allang pochodził z ich plemienia), a tym bardziej uciec z Patusanu.
rozdz. XXIII
Jim otrzymał od Steina list do Corneliusa (Portugalczyka będącego do tej pory dyrektorem placówki handlowej w Patusanie) odwołujący go ze stanowiska, i srebrny pierścień (rodzaj rekomendacji) dla Doramina - „jednego z najpoważniejszych ludzi w Patusanie”. Przed laty ów pierścień Doramin podarował Steinowi (towarzyszowi podróży) jako „obietnicę wiecznej przyjaźni” (Stein uratował mu życie). Dlatego teraz, Doramin zrobi dla Jima wszystko, co wjego mocy. Młodzieniec jest bardzo uradowany nowymi perspektywami, wierzy, że w Patusanie odnajdzie choćby namiastkę dawno utraconej radości życia.
rozdz. XXIV
Jim przybył do rybackiej wsi nie bez nieprzewidzianych morskich przygód.
rozdz. XXV
Podczas wizyty u Tungu Allanga Jim zorientował się w problemach wyspy. Allang oskarżał Doramina o kradzieże (Jim tłumaczy radży, że Doramin uczciwie starał się o pożywienie dla żony i dla dzieci). Młodzieniec, aby zachować swoje stanowisko i ogólne uznanie, musiał stawać w obronie biednych ludzi. Wstawiennictwo i narażanie się Allangowi przyniosło mu szacunek miejscowej ludności, jemu samemu zaś - niewolę Jim uciekł z ostrokołu radży i znalazł schronienie u Doramina. Doramin cieszył się ogólnym uznaniem i szacunkiem, dlatego wybrano go na naczelnika Bugisów. Utworzono wnet stronnictwo przeciwstawiające się tyranii Allanga. Kłótnie i napaści odbywały się z przyczyn handlowych. Patusan rozdzierała powoli wojna domowa. Doramin nie potrafił zapanować nad okrucieństwami radży, coraz częściej mówiono, że należy wezwać na pomoc Szarifa Alego i jego dzikich podwładnych, aby wypędzili Allanga z Patusanu.
rozdz. XXVI
Doramin był dostojnym, potężnym starcem, jego żona zaś -jakby dla kontrastu - drobną, zasuszoną, pełną werwy kobietą. Bardzo często służyła mężowi radą w podejmowaniu przeróżnych plemiennych decyzji. Mieli jednego syna - „niezwykle wybitne-go młodzieńca”, z którym Jim się zaprzyjaźnił. Gdy przybył on na wyspę, wszyscy się obawiali - z jednej strony Allanga, z drugiej - Szarifa. Jim postanowił pomóc radą swoim nowym współrodakom. Pozyskał zaufanie i wierną przyjaźń Daina Warisa (syna Doramina), razem obmyślili plan i przeprowadzali udany atak na osadę Szarifa - bandyty i rabusia.
rozdz. XXVII
Od czasu obalenia Szarifa Jim stał się na wyspie niekwestionowanym autorytetem, „jego słowo decydowało o wszystkim”, przychodzono do niego z prośbami o rozstrzyganie najrozmaitszych konfliktowych sytuacji (np. Jim rozwiązał rodzinne problemy pewnego staruszka, który chciał się rozwieść ze swoją żoną). Jim zaprowadził pokój na Patusanie i wniknął w sam środek życia tubylczego plemienia, zas pamiętna bitwa z Szarifem urosła do rangi legendy o niezłomnym bohaterstwie białego przybysza.
rozdz. XXVIII
Wieść o pobiciu i wygnaniu Szarifa bardzo przeraziła Allanga, który potulnie poddał się nowemu niepisanemu władcy - Jimowi, nazwanemu tuanem (jaśnie panem) Przybysz wraz z Dainem Warisem wybierali starszyznę, uporządkowali patusańskie sprawy, Jim szybko stał się sprawiedliwym władcą, którego wszyscy chętnie słuchali. Nawet sam Doramin respektował jego zalecenia, choć w przyszłości na miejscu władcy widziałby chętnie swojego syna. Liczył na to, ze Jim wspomoże jego plany odnośnie przyszłości Daina. Pewnego dnia, odwiedzający Jima Marlow, odkrył na wyspie grób i to dało mu sposobność do rozpoczęcia opowiadania pewnej historii. Comelius (były dyrektor handlowy, na którego miejsce przybył Jim) był okrutnym mężem - często znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną i pasierbicą. Matka opowiadała córce o swoich lękach i udzielała jej licznych przestróg, których młoda dziewczyna jeszcze nie rozumiała. Matka wkrótce umarła, a na wyspę przybył właśnie Jim. Młodzi szybko się w sobie zakochali, a Jim nazwał swoją wybrankę Klejnotem, aby dać wyraz temu, jak bardzo jest dla niego ważna.
rozdz. XXIX
Dziewczyna zakochała się w Jimie, jej miłość, a nawet zazdrość dostrzegali także obcy. Marlow opowiada kolejną historię, która okryła Jima chwałą. Młodzieniec szybko opuścił dom Doramina i zamieszkał u Corneliusa, człowieka nikczemnego i o nie najlepszej opinii. Udawał przyjaźń w stosunku do Jima i radość z pobytu przybysza w jego domu, ale co tydzień pobierał od niego 10 dolarów za dość skromne wyżywienie. Swoje postępowanie Cornelius tłumaczył trudną sytuacją w kraju, wciąż przepraszał Jima za zaistniały stan rzeczy, tak ze przybysz zmuszony był go prosić, aby się nie przejmował, choć wiedział, ze Cornelius jest podłym oszustem i zdziercą. Tubylcy mówili Jimowi o bogactwach ukrytych przez byłego dyrektora handlowego. Młodzieniec przez sześć tygodni żył w bardzo trudnych warunkach.
rozdz. XXX
Jim przebywał w domu Corneliusa tylko przez wzgląd na jego pasierbicę, której współczuł. Ojczym obchodził się z nią jak najgorzej, wymagał, by okazywała mu szacunek i wdzięczność należne ojcu. Często obrzucał ją wyzwiskami i z nienawiścią wspominał jej matkę. Jim okazywał dziewczynie zrozumienie i serdeczność. Ona jednak uważała, że ojczym musiał być w małżeństwie bardzo nieszczęśliwy, skoro tak brutalnie ją traktuje, dlatego znosiła wszystkie upokorzenia. Jimowi grożono, Doramin zaś nie mógł mu zagwarantować bezpieczeństwa w mieszkaniu Corneliusa. Młodzieniec nie chciał zostawić dziewczyny samej, ona zaś uważała, ze odejście z domu ojczyma byłoby niewdzięcznością. Cornelius twierdził, że Jim nie jest bezpieczny i proponował potajemną ucieczkę z Patusanu, którą miał zorganizować - za jedyne 80 dolarów - godny zaufania człowiek. Jim, doprowadzony do ostateczności fałszem i mikczemnością Corneliusa, wszczął z nim kłótnię. Dziewczyna przez całą noc czuwała nad bezpieczeństwem śpiącego młodzieńca.
rozdz. XXXI
Następnej nocy dziewczyna obudziła Jima, mówiąc z przerażeniem, że w szopie zaczaiło się kilku ludzi z zamiarem pozbawienia go życia. Błagała go, żeby uciekał. Młodzieniec doskonale wiedział, że ucieczka niczego nie zmieni i trzeba stawić czoło oprawcy. Wziął pistolet i podszedł do szopy. Gdy zabił jednego przeciwnika, trzech pozostałych bez namysłu poddało się.
rozdz. XXXII
Okazało się, ze napastnikami byli ludzie z obozu Szarifa Alego. Jim puścił ich wolno, po czym doszło między nim i dziewczyną do wyznania wzajemnej sympatii.
rozdz. XXXIII
Pewnego wieczoru Marlow oznajmił zaniepokojonej dziewczynie, że nie przyjechał na wyspę, by zabrać Jima. Okazało się tez, iż w spisku ludzi Szarifa brał pośrednio udział Cornelius. Dlatego Jim postanowił, że nie opuści dziewczyny, która błagała go, aby uciekał z Patusanu, chciał zapobiec dalszemu znęcaniu się nad nią podłego ojczyma. Dziewczyna opowiedziała Marlowowi o ostatnich chwilach matki, która umierając płakała. Za żadną cenę nie chciała, aby Cornelius był przy niej w momencie zgonu, toteż dziewczyna zamykała drzwi pokoju, do którego dobijał się okrutny mąż. Marlow zapewnił ją, że Jim jest inny od reszty niegodziwych mężczyzn. Kobieta nadal jednak była pełna obaw, dręczyło ją pytanie, dlaczego Marlow odwiedza Jima i dlaczego Jim znalazł się na wyspie.
rozdz. XXXIV
Cornelius nieustannie szukał sposobności, aby spotkać się z Marlowem, ten jednak nie chciał nawiązywać kontaktu „z tak odrażającą kreaturą” Cornelius zachowywał się pokornie wobec Marlowa i tłumaczył, ze mógł wyratować Jima za 80 dolarów, poza tym przyznawał, iż nie darzy przybysza sympatią. Cornelius posunął się do tego, że zażądał zapłaty za dziewczynę, którą wychował mimo, że nie była jego rodzoną córką. Dowiedziawszy się od Marlowa, ze Jim nie opuści Patusanu i tym samym nie zabierze z wyspy dziewczyny - wpadł w niepohamowaną wściekłość.
rozdz. XXXV
Marlow po miesiącu opuścił wyspę z postanowieniem, że nigdy więcej nie odwiedzi Jima (gdyż nie chce go narażać na podejrzenia mieszkańców co do jego przeszłości). Na łodzi wspominał młodzieńca, który rozsądnie kierował sprawami Patusanu i odnalazł pogodę ducha, wiarę w samego siebie oraz miłość Klejnotu.
rozdz. XXXVI
Rozdział jest fragmentem listu Marlowa do nieznanego adresata. Narrator w zwięzły sposób przedstawia poczynania Jima w Patusanie, a także wspomina o liście ojca do Jima (tuż przed zatonięciem „Patny”), w którym ten relacjonuje marynarzowi rodzinne nowinki.
rozdz. XXXVII
Po pewnym czasie Marlow przybył do Steina. Znalazł u niego dziewczynę. Okazało się, iż Jim ją porzucił, co utwierdziło ją w przekonaniu, że nie różnił się od innych mężczyzn. Marlow próbował tłumaczyć przyjaciela jego specyficznym usposobie-niem i sytuacją, zarzucał jej także to, że nigdy nie zaufała Jimowi.
rozdz. XXXVIII
Brown to dezerter z angielskiego statku, „trudnił się” piractwem, był okrutny, a jego czyny często niezrozumiałe (jak np. bestialskie zabicie niewinnego człowieka). Jego kompanię stanowili uciekinierzy z innych statków, którzy wspólnie rabowali i zdzierali haracz. Pewnego dnia Brown i jego banda płynęli do Patusanu w nadziei na zdobycie licznych łupów. Na szczęście naczelnik rybackiej wsi zdołał wysłać ostrzeżenie i miejscowa ludność przygotowała się do zbrojnego oporu, co zbiło Browna z tropu. Tymczasowo się wycofał, obmyślając, co począć w nowej sytuacji.
rozdz. XXXIX
Pewnego dnia, gdy Jim przebywał w głębi wyspy, banda Browna napadła na Patu-san. Obrona przypadła więc Dainowi Warisowi. Wspomagała go starszyzna i Klejnot, którą ogarnął wojenny zapał godny prawdziwego wojownika. Podczas rady zastana-wiano się, jak postąpić, by obrona wyspy okazała się skuteczna. Przeważyło zdanie, aby rozstawić straże i czekać na dalszy rozwój wypadków. Za Jimem tymczasem rozesłano gońców, ludność uzbrojono i osadzono w strategicznych punktach wyspy. Jako negocjatora z przeciwnikiem wysłano zausznika radży - Kassima. Wziął on ze sobą Corneliusa. Krotka rozmowa uzmysłowiła Brownowi stosunki panujące w Patusanie „Kassim nie cierpiał Doramina i jego Bugisów, ale jeszcze bardziej nienawidził nowego porządku rzeczy”, jaki został ustalony przez Jima. Zausznik Tungu Allanga liczył, że ludzie radży wraz z bandą Browna rozgromią najpierw Bugisów, a później „rządy białego”. Brown wypytywał Corneliusa, kim jest Jim i jak doszło do tego, że zawładnął wyspą Cornelius radził mu, aby zabił przybysza i zajął jego miejsce.
rozdz. XL
Brown tymczasem zdał sobie sprawę z tego, ze sam nie pokona tubylców, dlatego tez postanowił spoufalić się z Jimem, do spółki z nim zawładnąć wyspą, a przy nadarzającej się okazji - zabić go. Pewnej nocy Brown obserwował ze swego obozowiska ruch panujący w osadzie Bugisów - znak, ze powrócił do niej Jim.
rozdz. XLI
Doszło do spotkania Jima z Brownem. Brown zażądał godnej walki, a nie ukrywania się w lasach i podpatrywania wroga. Przyznał, że Jim ma przewagę w ludziach, w stanowisku, zapasach amunicji, nie jest wyczerpany ani głodny, dlatego tym bardziej powinien zdecydować się na bitwę. Uważał, ze Jim powinien albo stanąć do walki, albo puścić wolno jego i jego kompanię. Brown chciał także wiedzieć, co sprowadziło Jima na wyspę. Młodzieniec nie odpowiadał, ale o jego zażenowaniu świadczył rumieniec na twarzy.
rozdz. XLII
W rozmowie z Jimem Brown odwołał się do rzekomo wspólnej przeszłości, prze-żyć, odczuć, pytał, czy nigdy nie zdarzyło mu się myśleć tylko o swoim życiu, (pragnął wiedzieć czy Jim nie rozumie, że „jak przyjdzie ratować życie, to człowiekowi staje się wszystko jedno, ilu się na tamten świat przespaceruje - trzech, trzydziestu, czy trzystu”). Jim czuł się zbity z tropu, Brownowi udało się uśpić jego czujność, młodzieniec obiecał, że pozwoli Brownowi walczyć albo puści go wolnym. Po powrocie do wioski Jim naradzał się z Doraminem, a potem z ludem, postanowili, że nie będzie walki z Brownem i ze pozwolą mu odpłynąć. Bugisi nie byli do końca przekonani o słuszności racji tu-ana, ale zbyt mu ufali, aby jawnie mu się sprzeciwić Jim powołał się na miłość do Pa-tusanu i Bugisów, z którymi żył od kilku lat i których uważał za rodzinę, mówił też, że „gotów jest odpowiadać własnym życiem za każdą krzywdę, która by mogła ich spotkać, gdyby pozwolili się wycofać ( ) białym ludziom” Tłumaczył, ze banda Browna to, owszem -złoczyńcy, ale „los był dla nich okrutny”
rozdz. XLIII
Bugisi ostatecznie zgodzili się z wolą swego tuana, twierdząc, że mu ufają i wierzą w słuszność jego decyzji. Jim zaufał Brownowi i jego opowieści, nie znał jednak jego prawdziwego oblicza. Dla bezpieczeństwa tuan rozkazał ustawić uzbrojonych wartowników wzdłuż rzeki, którą miał odpłynąć Brown. Cornelius (przebywając w obozie Browna) twierdził, że zna odnogę rzeki - zapewne niestrzeżoną, zatem lepszą dla Browna, który nie myślał o poddaniu się Jimowi. Gdy rabusie spokojnie odpływali, Cornelius przejął ster.
rozdz. XLIV
Dain Waris stacjonował ze swoim oddziałem w dole rzeki. Przybył do niego Tamb'Itam z poselstwem od Jima, który nakazał puścić wolno przepływającego Browna. Bugisi spokojnie oczekiwali na jego łódź, nadpłynęła ona jednak niepostrzeżenie z innej, niewidocznej dla nich strony (tajemnym przejściem wskazanym przez Corne-liusa) „Wówczas to Brown zemścił się na tym świecie, któremu dokuczał wzgardliwie i zuchwale przez lat dwadzieścia i który w końcu odmówił mu daniny powodzenia w zwykłym rabunku Zemsta Browna była aktem zimnego okrucieństwa” - napadł na obóz Daina, wielu ludzi zginęło, w tym także syn Doramina. Po ataku Brown spokojnie odpłynął, pozostawiając na wyspie Corneliusa, którego zabił Tamb'Itam, domyśliwszy się jego zdrady.
rozdz. XLV
Tamb'tam przybył do wioski i zrelacjonował Jimowi przebieg ostatnich zdarzeń. Ludzie bali się, że Brown powróci z większym statkiem i większą ilością ludzi. Jim nie mógł sobie wybaczyć, że dał się oszukać Brown'owi i wydał na śmierć najlepszego przyjaciela. Pragnął udać się do Doramina. Od tego niebezpiecznego zamiaru odwiedli go Tamb'Itam i Klejnot, którzy zdawali sobie sprawę z tego, że w domu starego wodza czeka tuana śmierć. Jim jednak wyruszył do Doramina, nie bacząc na własne życie, które straciło dla niego sens w chwili, gdy zawiódł swój lud, ufający w każdą jego decyzję. Gdy Jim stanął przed wodzem Bugisów i wyznał mu swój żal, Doramin, nie mogąc znieść ojcowskiego bólu i świadomości, że oddał władzę niewłaściwemu człowiekowi - ranił śmiertelnie Jima, który zginął „nie uzyskawszy przebaczenia, okryty cieniem, nieprzenikniony, zapomniany - i niezwykle romantyczny”.