profil

Są dwa szczęścia: Jedno małe – być szczęśliwym! Drugie duże - uszczęśliwiać innych!

poleca 85% 520 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Rozpoczynając rozważania na temat źródeł szczęścia, należy się zastanowić, czym dokładnie ono jest. O ile istnieje niezliczona ilość teorii o przyczynach szczęścia, znacznie się od siebie różniących, o tyle w dziedzinie postaci prawdziwego szczęścia większość filozofów jest ze sobą zgodna. Moje zdanie na ten temat jest także do nich podobne. Uważam że szczęście jest chwilowym, bądź długotrwałym stanem ducha, spowodowanym przez sprzyjający bieg wydarzeń; zadawalającym i korzystnym dla nas, stanem emocjonalnym, zdrowotnym czy też materialnym; radością z dokonania czegoś, do czego dążyliśmy.
Wielu filozofów, w dziejach ludzkości próbowało pisania o prawdziwym szczęściu. Szereg pamiętnych traktatów o szczęściu zaczyna się w starożytności. Z czasów greckich pochodzi traktat Arystotelesa; z epoki rzymskiej - dzieła Seneki. Również chrześcijańscy pisarze, tacy jak św. Augustyn, kształtowali poglądy ludzkie na tę sprawę. Współcześnie także powstają takie traktaty. Mimo tak ogromnej liczby prac, w żadnej z nich, nie udało się zamieścić uniwersalnego przepisu na szczęście. Być może dlatego, że sformułowanie czegoś takiego nie jest w ogóle możliwe.
W średniowieczu ludzka mentalność była zupełnie inna niż jest obecnie i ludzie czerpali radość z przeróżnych rzeczy. Na przykład bohater tytułowy z „Legendy o Świętym Aleksym” był człowiekiem szukającym szczęścia w życiu poprzez ascezę. Wywodzący się ze znamienitego i bogatego rodu, młody rzymianin, we własną noc poślubną decyduje się odejść, aby móc uzyskać czystość ducha, a zarazem wieczne szczęście w przyszłym życiu. Wędruje po świecie, rozdawszy wszystko co miał i usiadłszy pod kościołem zostaje żebrakiem. Jednocześnie musi uciekać od sławy, jaką przysparzają mu cudowne zdarzenia związane z jego osobą. Przez całą resztę swojego życia pokutuje i przeleżawszy 16 lat, pod bramą domu swego ojca, znosząc liczne cierpienia i upokorzenia umiera zyskując sobie zbawienie u swojego Pana, jak również szczęście na tamtym świecie.
Następnie chciałbym rozważyć to zagadnienie z punktu widzenia Jana Kochanowskiego. Jego zdaniem życie w zgodzie z naturą, praca na roli i godne postępowanie prowadzą do szczęścia. Temat ten podejmuje w „Pieśni świętojańskiej o Sobótce”. Człowiek jest częścią przyrody podlega jej powszechnym prawom nadanym przez Boga. Ład przyrody to gwarancja ładu na ziemi. Ład przyrody, piękno przyrody to powód dobrego samopoczucia i szczęścia ludzi żyjących w harmonii z naturą. Bohater pieśni XII, oracz nie żyje kosztem innych, pracuje na roli, ziemia żywi jego, całą rodzinę i dobytek. Bogaci go sama natura, sady dają mu owoce, pszczoły miód, owce wełnę. To jego bogactwo, które daje mu szczęście. Po ciężkim dniu pracy, w której pomaga mu gospodyni licząc dobytek, dojąc krowy i przygotowując posiłek, może zasiąść spokojnie przy kominku ze swoją dziatwą:
„Tam już pieśni rozmaite,
Tam będą gadki pokryte,
Tam trefne plęsy z ukłony,
Tam cenar, tam i goniony.”
We fraszce „Na dom w Czarnolesie” dokładnie określa, że szczęście to opieka i błogosławieństwo Boga, zdrowie i zachowanie czystego sumienia, ludzkiej życzliwości i doczekania pogodniej starości. Można tylko tego doczekać żyjąc w harmonii z przyrodą i czerpiąc z niej korzyści nadane przez Boga.
W „Nocach i dniach” Marii Dąbrowskiej, główny bohater - Bogumił jest człowiekiem zwróconym „na zewnątrz”, otwartym na otaczający go świat. Cechuje go silna łączność z otoczeniem, z przyrodą i innymi ludźmi. Głównym sensem swojego życia uczynił pracę, którą traktuje jako coś, dzięki czemu jest szczęśliwy i co jest jego celem istnienia. Dla innych ludzi jest życzliwy, stara się im pomóc, ufa im, jest wyrozumiały dla ich błędów i pomyłek. Akceptuje inność i słabość drugiego człowieka. O takich ludziach jak Bogumił mówi się, że to dobry człowiek, ciepły, pogodny i szczęśliwy ze swojego bytu.
Według mnie najbardziej niewątpliwy udział w szczęściu człowieka mają inni ludzie. Nie tylko ci najbliżsi. Do szczęścia nauczyciela potrzebni są uczniowie, do szczęścia pisarza czytelnicy itp. Nie potrzeba jednak wprost przyznać się do radości innego człowieka, aby jego zadowolenie wzmogło nasze. Sam widok innego szczęścia udziela się i pobudza nowe szczęście. Podczas pisania tej pracy nasunęło mi się pytanie - czy ono musi mieć swoje źródło? Wokół nas panuje takie przekonanie, że człowiek jest szczęśliwy, bo... i podaje jakieś przyczyny. Czy człowiek nie może/ nie umie być szczęśliwy ot tak, po prostu?
Szczęście - co to jest właściwie? O niektórych ludziach mówi się, że są „urodzeni w czepku”, bądź „pod szczęśliwą gwiazdą”. Jeżeli komuś coś się udało, mawia się, że miał „farta”, czyli, że los mu sprzyjał. Jednak są też tacy ludzie, o których słyszymy, że mają pecha, że nic im dobrze nie wychodzi. Jak gdyby zawsze dla nich był „piątek trzynastego”. Czy te osoby pozbawione są prawa do radości, do „uśmiechu fortuny”? A jeżeli tak się dzieje, to dlaczego? Przecież to niesprawiedliwe.
Ja jednak uważam, że nasze powodzenie w życiu zależy wyłącznie od nas samych, od naszych wyborów. Może gdzieś w otchłani wszechświata istnieje „takie coś” jak szczęście, a jeśli nawet, to należy postępować w myśl zasady, że „szczęściu trzeba pomóc”. A nie siedzieć z założonymi rękoma i użalać się nad sobą.
Istotą czasu jest zmiana. Więc jeżeli jakiś dzień według nas był najgorszy, to następny może być tylko lepszy. Dlatego dobrze jest spojrzeć na świat przez różowe okulary, uśmiechnąć się i powiedzieć: dziś jest piękny dzień i on należy do mnie!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut