profil

Interpretacja wiersza Wisławy Szymborskiej pt. „Trochę o duszy”

poleca 85% 123 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W swym wierszu zatytułowanym "Trochę o duszy" Wisława Szymborska porusza zagadnienie ludzkiej egzystencji. Rozpatruje sferę ludzkich uczuć oraz skłonność człowieka do zastanawiania się nad życiem. Poetka po raz kolejny podejmuje się analizy i próby wyjaśnienia elementów ludzkiej natury.
Autorka stwierdza, że „duszę się miewa”. Ma tutaj na myśli nie duszę w rozumieniu człowieka wierzącego w Boga, nie duszę trwającą przez całe życie człowieka i po jego śmierci, ale wrażliwość i umiejętność koncentracji na sprawach nie związanych ze światem materialnym. Jest to więc kolejne w tomie „Chwila” nawiązanie (obok wiersza „Platon, czyli dlaczego”) do filozofii Platona, głoszącej istnienie świata materialnego i doskonałego świata idei. Słowa „nikt nie ma jej bez przerwy i na zawsze” zwracają uwagę na to, że zbyt często jesteśmy pochłonięci tak różnymi sprawami, że nie mamy czasu zastanowić się nad sensem życia, a tym samym tego, co robimy. Ludzie niekiedy tracą tak ważny element ludzkiej natury, jakim jest umiejętność odczuwania, kochania.
Człowiek może nieświadomie pozostawać sam, bez swojej duszy w świecie materialnym przez lata („rok za rokiem może bez niej minąć”). Współczesny świat wyjątkowo zagraża współistnieniu ciała i duszy. Jakie są przyczyny tego zagrożenia? Autorka wymienia powody dla których ludzie stają się szarzy, nieczuli. Są to codzienne zajęcia związane z organizacją naszego życia: „przesuwanie mebli”, „dźwiganie walizek”. Goniąc za pieniędzmi często stawiamy na pierwszym miejscu naszą pracę, jakkolwiek żmudna by ona nie była („Przy wypełnianiu ankiet | i siekaniu mięsa...”). Ważne stają się dla nas interesy, troszczymy się o materialną stronę życia, rywalizujemy, aby czuć się lepsi. („mierzi ją walka o byle przewagę | i terkot interesów”) Podobne problemy pozbawiają nas wnętrza, bezustannie dając znać o sobie w naszych myślach.
Poetka zwraca uwagę także na nasze rozmowy. Najczęściej rozmawiamy o przyziemnych sprawach, związanych z codziennym życiem i pracą. Próbujemy zapełnić bezcelowym relacjonowaniem „co zrobiłem, co muszę zrobić, co mi się podobało” czas, w którym bardziej stosowne byłoby milczenie - po prostu bycie. („Na tysiąc naszych rozmów | uczestniczy w jednej”).
Uduchowieni nie jesteśmy także w przypadku choroby. Odczuwając ból nie jesteśmy w stanie prowadzić głębokich rozważań, skupieni na sobie – swoim nastroju. Personifikacja „Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć, | cichcem schodzi z dyżuru” przywołuje skojarzenia z pracownikami szpitala.
Szymborska wskazuje także chwile, w których dusza w nas trwa. Są to momenty, w których stajemy się zdolni do „wyraźnych” uczuć. Może to być zachwyt, uniesienie na widok pięknego zjawiska, a także strach zapamiętany z okresu, kiedy byliśmy dziećmi.
Płynący czas skłania nas do analizy własnego życia. Zastanawiamy się czego dokonaliśmy i czego chcielibyśmy jeszcze dokonać, jaki jest cel naszych działań. Ludzie starsi, posiadający życiowe doświadczenie inaczej spoglądają na swoje życie. Zauważają, że nie jest ono tylko ciągiem zysków i strat. Są bliżsi zrozumienia ideałów. („Czasem tylko w zdziwieniu, | że jesteśmy starzy.”)
Autorka przekonuje nas, że przeciwstawne uczucia wzbogacają naszą osobowość. („Radość i smutek | tylko w ich połączeniu | jest przy nas obecna.”). Różnorodność przeżyć, doświadczeń rozwija nas wewnętrznie, każe myśleć i wyciągać wnioski. Niczyje życie nie jest wolne od smutków, niczyje także - pasmem samych nieszczęść. Dusza towarzyszy nam także kiedy szukamy, staramy się dotrzeć do prawdy. Kiedy brakuje nam przekonania, wiedzy, „niczego nie jesteśmy pewni”, a „wszystkiego ciekawi”, staramy się uzyskać wiedzę, a tym samym rozwinąć siebie, nauczyć się analizować, wnioskować i podejmować decyzje.
Świadomość przemijania skłania człowieka do refleksji nad sensem i wartością życia, dlatego dusza „lubi zegary z wahadłem...”, będące symbolem upływającego czasu. W lustrze natomiast widzimy samych siebie, odbija się w nim całe nasze życie („...i lustra”).
Człowiekowi trudno jest wpłynąć na stan swojej duchowości. Kształtują go wrodzone skłonności, wartości przekazane przez wychowawców, wpływ innych ludzi i dostosowanie się do współczesnego świata. Wiersz nie jest nawoływaniem do czegoś ani osądzeniem nieumiejętności człowieka do dojścia do platońskiego świata idei, ale raczej stwierdzeniem, wyrażeniem opinii i pewnego rodzaju wpłynięciem na odbiorcę, nie mającym jednak na celu spowodowania przełomowych zmian, gdyż są one niemożliwe (dlatego brak w wierszu wykrzykników i znaków zapytania), a raczej zaznaczenie, że pewne elementy naszego życia powinny stać się nieco mniej ważne na korzyść innych. Autorka pisząc w liczbie mnogiej utożsamia się z wszystkimi, których poddaje analizie.
Ostatnie wersy wiersza są podsumowaniem rozważań Szymborskiej. Człowiek potrzebuje duszy – dzięki niej staje się lepszy i lepiej rozumie innych. Dusza potrzebuje człowieka, ponieważ istnieje tylko dzięki ludzkim działaniom, tym wybranym.
Liczne w wierszu personifikacje pozwalają nam wyobrazić sobie duszę jako towarzysza człowieka w jego wędrówce (życiu), który oddala się, gdy czuje się niezauważany, a powraca w odpowiedzi na nawoływania. Bez tego towarzysza nasze życie staje się szare, nieciekawe.
Wiersz Szymborskiej mówi o sprawach najważniejszych w sposób skłaniający do przemyśleń. "Trochę o duszy" to typowe dla autorki spojrzenie na świat - intrygujące spojrzenie z innej strony, próbujące wyjaśnić kwestię sensu życia, a to jeden z najważniejszych tematów filozoficznych od starożytności po współczesność.



Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty