profil

Myśl księdza Józefa Tischnera "Ale dom to jednak dom: tutaj każdy powinien czuć się sobą u siebie" uczyń mottem do rozważań o istocie domu.

poleca 89% 105 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dom... to nasza oaza spokoju, tutaj też czujemy się swobodni, rozluźnieni i zrelaksowani. To dom wywiera na nas silne odczucia i pozytywne i te negatywne też. Wiele wspomnień z dzieciństwa wiąże się z miejscem, gdzie mieszkamy, podwórkiem oraz osobami przebywającymi z nami. Tutaj każdy może czuć się sobą.
Każdy posiada swój dom, dla jednych jest to miejsce gdzie się żyje, dla innych - osoby im bliskie, a dla jeszcze innych – są to tylko wspomnienia. Jednym z bardziej obrazowych przedstawień domu, zarówno dosłownie jak i przenośnie, jest tytułowy „Dom” z serialu. Jest on symbolem niepodległości, wyzwolenia i nowego ładu. Wszystkie perypetie filmowych mieszkańców dzieją się na tle starej kamienicy przy Złotej. Jest ona świadkiem przyjaźni, pomocy i radości ale też kryzysów, tragedii i chwil załamania. Wszyscy mieszkańcy znają się wzajemnie – są jak rodzina. Znają swoje problemy i marzenia, pomagają sobie w trudnych chwilach oraz mają wspólne perspektywy na lepsze jutro. Tam każdy czuje się swobodnie. Mocno zniszczona w trakcie wojny kamieniczka zespoliła jej mieszkańców w odbudowie, a potem już jak wspólnota dożywali tam kresu swych dni.
Niestety mniej szczęścia mieli bohaterowie „Konopielki”. Sprowadzona do domu „uczycielka” rozpanoszyła się jak u siebie, przez co głowa rodziny – Kaziuk, odczuwał wyraźny dyskomfort we własnej chacie. Nie mógł on znieść dominacji „obcej” oraz tego, ze jego żona – Handzia – nie reagowała i popierała wszystkie pomysły uczycielki: „ Że uczycielka się szasta, pojąć mogę, ale Handzia, czemu ona miary nima!”. Koniec końców, głowa rodziny się buntuje, bo „Jakże w swojej chacie do cudzego stołu siadać”. Przywraca stary ład, pozbywa się przedmiotów zbytku (w jego mniemaniu talerzy, sztućców itp.) i zakazuje dalszej edukacji swego syna. „Razem żyjem, razem robim, razem jemy!”. Kaziuk odzyskał władzę w domu i znowu czuł się jak u siebie.
Nie bez kozery też, używane jest powszechnie angielskie powiedzenie: „My home is my castle”1. W swoim domu powinniśmy się czuć bezpieczni jak w niemożliwej do zdobycia warowni. Wiemy, że nic nam nie zagraża i jesteśmy spokojni. Wyciszamy się. Tutaj możemy porozmyślać, poodpoczywać i po prostu być sobą.
Nie jest ważne gdzie mieszkamy i w jakich warunkach. Ważne jest to jak się czujemy we własnym domu. Hipolit, jeden z bohaterów z naszej książki do języka polskiego2, pomimo że żył w rozpadającym się baraku, w którym hulał wiatr, dopiero tam czuł się panem samego siebie. Widocznie dotychczasowe życie nie spełniało jego oczekiwań. Na łonie natury, razem ze zwierzętami w swojej chacie czuł się spełniony i szczęśliwy. Jak najbardziej był u siebie, a to że był sobą jest oczywiste: nie miał przed kim udawać, ani kogo się wstydzić.
Jeszcze jednym przykładem do rozważań nad tym, czy w domu faktycznie można czuć się sobą. W tym przypadku akurat nie mogę tego powiedzieć...Opisywanym bohaterem jest bowiem Harry Potter. Osierocony młody czarodziej mieszkał pod jednym dachem z jego wujostwem: Vernonem i

Petunią Dursley oraz ich synem Dudley’em. W domu traktowany był jak wyrzutek i odmieniec. Trzymano go w komórce pod schodami, żeby przez przypadek nikt go nie „odkrył”. Jednakże kiedy zaczął wykazywać swoje magiczne zdolności szybko zmieniono mu lokum, gdyż rodzina bała się tego co może im zrobić. Harry wszędzie czuł się dobrze, tylko nie w domu. Zresztą nie nazywał go swoim...dużo bardziej „swój” był dla niego dom rodziny Weasley’ów. Nawet w szkole Harry przebywał chętniej niż w domu. Miał tam bowiem dużo przestrzeni życiowej, przyjaciół i był akceptowany i chwalony. Jak widać on nie czuł się dobrze w domu...ani nie był sobą, ani nie był u siebie.
Domu się nie wybiera. Jest jaki jest i jakim stworzyli go nasi rodzice. Od tego też zależy czy chętnie do niego wracamy, czy też unikamy go jak ognia. Czy czujemy się tam dobrze, czy jesteśmy traktowani jak Harry Potter. Generalnie dom powinien nam się kojarzyć z dobrobytem i chwilami szczęścia i radości. Jednakże każdy kiedyś wyfrunie z rodzinnego gniazda i założy własne, ten dom będzie całkiem zależny od niego. Urządzimy go sobie tak, by żyć tam pełnią sił i być sobą u siebie.

1 „My home is my castle” – (z ang.) Mój dom jest moją twierdzą
2 Jędrychowska M., Kłakówna Z. A., Kołodziej P., Szudek E., Waligóra J. : Podręcznik do języka polskiego To lubię! Kształcenie kulturowo - literackie. Wyd. Edukacyjne, 2002 s. 82

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy