profil

Podróż w czasie - średniowieczne rycerstwo.

poleca 85% 772 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Średniowieczny rycerz Średniowieczny rycerz Średniowieczny rycerz

Pomimo głośnych protestów wróżki cofnąłeś zegar o kilka wieków w tył, jesteś rycerzem, czy poradzisz sobie?

Był ciepły upalny dzień, na niebie nie widać było żadnej chmurki ani żadnego obłoczka. Wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę i poszłam do ogrodu. Nie pamiętam jej tytuły, wiem jedynie, że dotyczyła ona czasów średniowiecza. Nigdy nie interesowała mnie ta tematyka, jednak ta książka okazała się wyjątkiem, przeczytałam ją od deski do deski w ciągu dwóch godzin. Po tak wspaniałej lekturze marzyłam jak cudownie byłoby żyć w tamtej epoce, nie jako dama, bo dama wychodząc za mąż traciła swą wartość. Chciałabym być rycerzem, odważnym, walecznym, kimś wyjątkowym...

Wieczorem byłam sama w domu bo rodzice pojechali na nudne przyjęcie do dziadków. Oglądałam jakiś film w telewizji, gdy ktoś zastukał do drzwi. Pobiegłam, by otworzyć. Za progiem stała najprawdziwsza wróżka, taka jaką spotykałam w baśniach czytanych mi przez mamę na dobranoc. Zaprosiłam ją do środka. Nie pamiętam o czym rozmawiałyśmy, byłam za bardzo oszołomiona tym spotkaniem by przywiązywać uwagę do słów. W pewnym momencie zauważyłam na jej szyi zegar, był to bez wątpienia zegar czasu. Do prawdy nie wiem co mnie opamiętało, ale porwałam ten zegar i cofnęłam do czasów średniowiecza. Wróżka protestowała oczywiście, ale do tak upartej osoby jak ja nic nie dociera.

Ocknęłam się na dziedzińcu zamkowym. Wstałam z ziemi by móc wszystko jak najszybciej zwiedzić, ale coś utrudniało mi ruchy. Miałam na sobie ciężką zbroję, w której było mi bardzo gorąco, jednak nie zważałam na to uwagi, przecież moje marzenie się spełniło, byłam średniowiecznym rycerzem!!!

Zamek był cudowny. Zamieszkiwała w nim sama elita, czyli znaczni rycerze i szlachetnie urodzone damy. Budynek był świetnie przystosowany do obrony. Wysokie wieże nie służyły, jak dotąd myślałam, do więzienia pięknych księżniczek, a były ostatecznym schronem na wypadek oblężenia, w średniowieczu toczyło się przecież wiele walk.

W czasie mojej przechadzki po zamku spotkałam innego rycerza, który wyraźnie był zdziwiony moim widokiem, już myślałam, że poznał we mnie obcą osobę i będę miała poważne kłopoty, nikt przecież nie uwierzy mi, że przybyłam tu z XXI wieku za pomocą zegara czasu, pomyśleliby, że jestem jakaś obłąkana i zamknęliby mnie w celi.

Jednak rycerz oznajmił, że wszyscy na mnie czekają, bo chcieli by już zacząć uroczystość. Nie wiedziałam o jaką uroczystość może chodzić, ale posłusznie podążyłam za tym panem.

Na miejscu zrozumiałam, że mam prawdziwy zaszczyt oglądać na własne oczy prawdziwe pasowanie na rycerza. Teraz wiem dlaczego nazywa się to pasowaniem, ponieważ młodzieńcowi wstępującemu w poczet rycerzy przypinano pas oraz uderzano płazem miecza w ramie. Młodzieniec przyrzekał, że będzie unikał kłamstwa i zdrady, obiecał wierność wobec pana, post w piątki i codzienne uczestnictwo we mszy świętej. Ceremonia bardzo mnie wzruszyła, że aż musiałam kryć łzy wzruszenia, przecież rycerz nie powinien płakać !!!

Po ceremonii odbyła się uczta. Rycerze nie narzekali na brak apetytu. Na stole pojawiła się oczywiście dziczyzna, jeden z ich ulubionych przysmaków. Podczas uczty, niektórzy rycerze składali ślubowania, które były dla mnie nieco dziwaczne. Jeden obiecał, że będzie spał w zbroi przez miesiąc, inny znowu, że nie weźmie do ust mięsa, dopóki nie zabije wroga.

Nagle stało się coś bardzo dziwnego, nie wiem jakim cudem, ale znalazłam się na polu walki. Było nas bardzo mało. Po chwili zrozumiałam- należę do armii Rolanda. Nie potrafię władać mieczem, nie mogłabym kogoś zabić, musiałam uciec. Znalazłam jakieś puste wzgórze i tam się też udałam, by móc wszystko bezpiecznie oglądać.

Walka przerażała mnie z minuty na minutę co raz bardziej. Nasza armia nie miała nawet cienia szans. Gdy zabili jednego wroga, inny atakował go od tyłu. Byli osaczenize wszystkich stron. Nie mogłam patrzeć na przelewającą się krew, nie mogłam być rycerzem, nie dam rady, stchórzyłam.

Nagle ktoś postukał mnie w ramie, to była wrózka, która przyjechała po mnie w swoim wehikule czasu.
-Wsiadasz? Zapytała. Nie mogłam odmówić.

Obudziłam się w swoim pokoju na leżaku, słońce już dawno zaszło, robiło się zimno. Nie wiedziałam czy był to sen, ale po chwili otrzymałam odpowiedź- rana na kolanie mówiła, że wszystko działo się naprawdę...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury