profil

Rozmowa Edypa z Hiobem o sensie cierpienia.

poleca 85% 163 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sofokles

Edyp po wielu niepowodzeniach w swym życiu opuścił Teby i wraz z córką Antygoną wyruszył w nieznane. Po roku tułaczki dotarł do ziemi Uz. Szedł powoli prowadzony przez Antygonę, która dostrzegła starszego człowieka doglądającego swego stada owiec.
- Przepraszam pana - rzekła dziewczynka do człowieka - czy znajdzie się nocleg dla mojego tatusia w pańskim domu?
- Kim jest twój ojciec? - zapytał niepewnie starszy pan.
- Nazywam się Edyp - rzekł to i zbliżył się do nich - jak pan widzi los pokarał mnie dotkliwie.
- Współczuję, nazywam się Hiob i znajdę miejsce na nocleg dla pana i córki. Moja posiadłość znajduje się dość daleko i musimy pokonać tę odległość pieszo.
- Niejedno już w życiu przeszedłem, a odległość łatwo pokonać. Gorzej przezwyciężyć swoje przeznaczenie. Ja próbowałem i proszę, do czego mnie to doprowadziło. Teraz już wiem, że nie da się uciec od swego losu. Zawsze przysporzy nam cierpienia i udręki.
- Ale każdemu zostanie to wynagrodzone - odparł Hiob - ja także cierpiałem, straciłem wszystko: dom, rodzinę, majątek. Cierpiałem i wierzyłem, że to co Bóg mi zesłał, może odebrać. Teraz znowu jestem szczęśliwy jak dawniej.
- Szczęście - wyjąknął Edyp - nie wiem, co to szczęście. Uciekam, od kiedy się urodziłem, cierpię, od kiedy uciekam od losu, którego już nie pokonam. Stałem się ofiarą i nic już nie da mi szczęścia. Mogę liczyć tylko na siebie.
- Nie mogę się z tym zgodzić. Cierpieniem można się podzielić z Bogiem.
- Hm... bogowie są okrutni - przerwał Edyp - nie wspierają, a wręcz pogłębiają cierpienia ludzkie.
- Ja wierzę w jednego boga i on współczuje ludziom, nie jest zły. Zawsze w niego wierzyłem, nawet gdy padłem ofiarą zakładu Boga z diabłem o to, czy będę wierzył w Boga, nawet gdy wszystko stracę. Wtedy jeszcze o niczym nie wiedziałem, mimo to nie straciłem wiary, nie straciłem zaufania. Wręcz przeciwnie, Bóg stał się moją jedyną podporą. A cierpienie me było ogromne. Straciłem majątek, potem wszystkich, których kochałem, potem zdrowie, aż wreszcie odzyskałem to, co straciłem.
- Nie miałem tej szansy - rzekł Edyp - jeszcze przed moimi urodzinami wyrocznie przepowiedziała moją okrutną przyszłość. Aby uciec od losu opuściłem moje rodzinne miasto. Okazało się, że moi rodzice też pragnęli zapobiec przeznaczeniu i oddali mnie pod opiekę obcych. W rezultacie wszystkie nieszczęścia się spełniły, a mnie nigdy nie zwrócono szczęścia. Moje cierpienie nie zostanie wynagrodzone. Będę cierpiał do końca życia.
- Teraz jest już po wszystkim i cokolwiek się działo, nie powtórzy się. Próba zaczęcia wszystkiego od nowa z dawnymi doświadczeniami...
- Jakimi doświadczeniami - powiedział Edyp płaczącym głosem - moimi doświadczeniami jest cierpienie. Być może uniknąłbym tego, gdybym za wszelką cenę nie chciał zmienić przyszłości. "Własnoręcznie wykopałem sobie grób" i zesłałem na siebie cierpienia. Łatwo mówić o szczęściu, kiedy jest się szczęśliwym. A mnie co pozostało? Jestem stary i ślepy. Jaka jest przede mną przyszłość? Żadna! Będę się tułał już zawsze.
- A twoja córka, myślisz tylko o sobie. A czy ona jest szczęśliwa, a czy próbowałeś zrobić coś dla jej szczęścia? Niesienie radości innym także przynosi wewnętrzne poczucie radości. To nie ty jesteś najważniejszy w świecie i to nie świat obrócił się przeciwko tobie. Jesteś zaślepiony własnymi udrękami i cierpieniami i stąd twoje negatywne nastawienie do świata. Cierpienie jest nauką, którą każdy zrozumie dopiero, kiedy odczuje na własnej skórze, co znaczy cierpieć. I właśnie wtedy przeciwstawić się nieszczęściu, a nie uciekać od bólu. Bać się tego, co nieuniknione. Może i los twój był z góry przesądzony, ale nie do końca. Nadal żyjesz i masz wielką szansę na nowe życie. Nie zmarnuj jej.
- A więc pana zdaniem cierpienie jest niezbędne do życia? - zapytał Edyp - bez cierpienia nie ma nagrody?
- Takie jest moje zdanie.
- A gdyby twój Bóg nie zwrócił ci utraconych bogactw i rodziny - ciągnął dalej Edyp - - gdybyś teraz też był cierpiący i ubogi, też byś tak sądził?
W tym momencie Hiob zamyślił się. Edyp prowadzony przez Antygonę nie słysząc Hioba przystanął i zapytał ponownie:
- Zastanawiałeś się kiedyś, co sądziłbyś, gdybyś był na moim miejscu?
- Nie masz racji - powiedział po długim namyśle Hiob - uważałbym, że cierpienie jest zawsze nagradzane i nie ma na ziemi cierpienie przez całe życie.
Edyp nie odpowiedział nic. W zamyśleniu obaj doszli do domu Hioba, gdzie Edyp przenocował wraz z córką i nie wracając nigdy do tej rozmowy wyruszył rankiem w dalszą drogę. Opuszczając dom Hioba przytulił swą córkę mocno, wziął za rękę i dał się prowadzić jak dotychczas. Nigdy już nie wrócił w te strony.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty