Teza: Konstanty Ildefons Gałczyński był jednym z najbardziej ciekawych i fascynujących poetów tworzących groteskowe opowiastki.
Argumenty:
1. Teatrzyk Zielona Gęś- jako przejaw uwielbienia dla groteski i niesamowitego poczucia humoru poety:
- "Człowiek z głową jak ogórek"
- "Dwaj Polacy"
- "Żarłoczna Ewa"
- "Zabawa w duchy"
2. Groteska w utworach wybranych:
- "Bajka o drewnianej głowie" - prawda o wysokich szczeblach.
- "Na śmierć motyla przejechanego przez ciężarowy samochód" - abstrakcyjna opowiastka.
- "Dwaj maturzyści"- niezwykle aktualny temat do uśmiechu.
Wnioski: Konstanty Ildefons Gałczyński bawi nas groteskową poezją do dziś, bez względu na to, czy są to jego wiersze, czy niesamowite mini- sztuki przedstawiane przez teatrzyk zielona gęś.
Groteska w poezji K.I. Gałczyńskiego. Zaprezentuj zagadnienie odwołując się do wybranych utworów poety.
W dzisiejszym świecie wszystko wokół wydaje nam się niezwykle poważne. Wciąż dzieje się tysiące strasznych rzeczy jak choroby, wojny, szerzące się zło. Człowiek wciąż musi się martwić o przyszłość swoją, swoich bliskich, świata. Coraz mniej mamy czasu na to by odpocząć, uspokoić się, uśmiechnąć. Brakuje nam dystansu do siebie, dystansu do wszystkiego co dzieje się w świecie. I właśnie tutaj z pomocą może nam przyjść pojęcie groteski, które mówi o niczym innym jak o spojrzeniu na wszystko jak gdyby - w krzywym zwierciadle". Groteska powiązana jest ściśle z karykaturą, obnażaniem wad, krytycznym spojrzeniem. Groteska też związana jest z absurdem, nierzeczywistością, łamaniem znanych konwencji.
Absolutnym mistrzem w tej materii był właśnie Konstanty Ildefons Gałczyński. Ten urodzony w 1905 roku poeta łamał wszelkie konwenanse z rozbrajanym uśmiechem. Wszystkie jego utwory groteskowe zdają się delikatnie puszczać oko do czytelnika. To on był stworzycielem "Teatrzyku Zielona Gęś", który do dziś zachwyca czytelników. Choć nie zawsze tak było. Kiedy pojawił się pierwszy utwór z tego cyklu w "Przekroju" czytelnicy byli oburzeni jego charakterem. W 1946 roku pojawił się utwór o "Potwornym wujaszku", który z nudów stawał się mordercą. Oburzenie nie znało granic do momentu w którym czytelnicy nie poznali się na fantastycznym poczuciu humoru poety oraz jego groteskowych zamierzeniach. "Teatrzyk Zielona Gęś" zyskał wielu długoletnich fanów i przyjaciół. A Gałczyński przez długie lata bawił ich swoimi teatralnymi miniaturami.
W utworze "Człowiek z głową jak ogórek" opowiada o człowieku, który jest pośmiewiskiem dla całej ludzkości, ponieważ jak w tytule jego głowa przypominała warzywo. W jego monologu- jak dowiadujemy się później ostatnim- mówi on o ciężkim żywocie człowieka, który budzi tylko śmiech i kpiny. Postanawia więc posłuchać rady Osiołka Porfiriona- który jest jednym ze stałych postaci "Teatrzyku Zielona Gęś" i znaleźć głęboki talerz. Po swoim monologu wychodzi więc, znajduje restaurację i prosi o takowy. Po czym zamienia się w mizerię. Jest to groteska w czystej postaci. Człowiek nie mogący znieść swojej odmienności postanawia zakończyć swój przykry żywot.
BO DOŚĆ MAM WSZYSTKICH SZYDERSTW, BZDUREK,
JA, CZŁOWIEK Z GŁOWĄ JAK OGÓREK.
Wniosek ten w połączeniu z aktem- niemal samobójczym- zamiany w mizerie jest wyjątkowo groteskowy jak również niezwykle zabawny.
W mini dramacie "Dwaj Polacy" mamy do czynienia z dwoma mężczyznami. Sandwicz oraz Skoczwiski prowadzą ze sobą zażartą kłótnię, choć nie wiemy o co tak naprawdę chodzi. Wydają się być zagorzałymi wrogami, którzy nigdy nie dojdą do jakiegokolwiek porozumienia. Okazuje się, że w momencie kiedy dają sobie po razie bolesne cierpienie po uderzeniu łączy ich i pozwala na chwilową normalną dyskusję. Jednak już chwile później sytuacja wraca do normy. Tym razem Gałczyński chciał nam powiedzieć poprzez groteskę co nieco o naszym narodzie. Jego opowiastka ukazuje, że Polacy są zadziorni, kłótliwi, skorzy do bijatyk. Kiedy jednak przyjdzie nam cierpieć, bardzo szybko odnajdujemy w tym cierpieniu sobie podobnych. Rozmówcy odnoszą się również do abstrakcyjnie o Europie przeklinając ją w kontekście swojego cierpienia i niemożności spotkania się na jednej mapie. Po czym "od słowa do słowa" wracają do poprzedniej niesympatycznej wymiany zdań. Znów rozgorzała w nich niechęć do drugiego człowieka i mania wyższości. Gałczyński w tym utworze na polaków patrzy przez palce i delikatnie z nich kpi.
Doskonałym przykładem groteskowości Teatrzyku Zielona Gęś jest również scenka pod tytułem "Żarłoczna Ewa" tym razem autor ukazuje nam nieco inne podejście do dogmatu o grzechu pierworodnym. Przedstawia ona węża, który podaje na tacy Ewie jabłko i prosi, ,by ugryzła je i podzieliła się z Adamem. Ewa jednak zjada jabłko sama, na co przerażony Adam wypowiada słowa:
Niedobrze. Cała Biblia na nic.
W tych słowach zawiera się właśnie groteskowe podejście Gałczyńskiego nie tylko do poezji, ale również do kultury. Wypowiedziane przez Adama słowa, zimne i rzeczowe właśnie obaliły chrześcijaństwo mimo tego, że nie zostało ono jeszcze zapoczątkowane. Przewrotność, groteskowość, absurdalność oraz to główne cechy tej właśnie scenki.
Apogeum abstrakcji oraz dodawania groteski do swoich scenek wydaje się znajdować w scence "Zabawa w duchy". Scena ta między wspaniałymi osobami dramatu m.in. Hermenegildą, Osiołkiem Porfirionem, czy psem Fahkiem obraca się wokół kondycji świata, rozwiązłości seksualnej czy wspaniałości Pitagorasa, cudownym sposobem na to wszystko wydaje się być możliwość moczenia nóg. Nawet niema na co dzień kurtyna staje się na moment osobą dramatu i łaskocze frędzelkami Hermenegildę w bose stopy, a nad tym wszystkim ubolewa poeta, który gdyby był młodszy zapewne wziąłby w całym tym łaskotaniu udział. Scena ta jest niezwykle dynamiczna i awanturnicza, niesamowicie zabawna i szalona. Po prostu w stu procentach groteskowa.
Nie tylko w "teatrzyku" Gałczyński ujawniał swoje zamiłowanie do groteski. Również możemy je odnaleźć w jego wierszach. Jak choćby w utworze "Dwaj maturzyści". Poznajemy w nim dwóch młodych ludzi, którzy mimo swojego wykształcenia z maturami "w kieszeniach" wciąż szukają pracy wychodząc wieczorami na miasto:
Dzień cały stukali-pukali -
niestety: wszystko zajęte"
Żebyż chociaż zostać kelnerem
lub konfidentem!
Tym razem poeta groteskowo mówi o edukacji, dwóch łkających wykształconych młodych ludzi skazanych jest na przygnębiające spacery w poszukiwaniu pracy. Jest im już wszystko jedno czy będą kelnerami czy nawet konfidentami. Nie ma dla nich nigdzie miejsca. W ten właśnie sposób poeta uśmiecha się sympatycznie nie tylko do młodych ludzi na tzw. Życiowym starcie, ale również mówi o edukacji. No bo po cóż i ona, kiedy nawet z jej pomocą w życiu może być różnie. Pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że nie zawsze tak będzie i mimo swojego geniuszu poeta w tej kwestii nie do końca miał rację.
Fantastyczną opowiastką jest również "Bajka o drewnianej głowie". Poeta w niej wciela się w głównego bohatera, który nabywa drewnianą głowę. Żona jego przerażona zakupem plącząc ubolewa nad osobowością męża, który niezdarnie wydaje pieniądze na tak "niezbędne" rzeczy jak np. tytułowa drewniana głowa. Bohater jednak wdziewa tę głowę i okazuje się, że zakup ten był strzałem w dziesiątkę. Od razu zostaje zauważony i doceniony przez inne "drewniane głowy".
chwalą w południe, wieczór i rano
drewniane głowy głowę drewnianą,
kariera rośnie, szacunek wzrasta,
jestem na ustach całego miasta,
duch mnie nie męczy apollinowy.
mam święty spokój. Z powodu głowy.
Niech żywe głowy budują, a ja
tylko oceniam, tylko zagajam,
tutaj postoję, tam się powiercę,
tu coś uzgodnię, tam coś zatwierdzę,
Jak widać więc wszyscy potrzebni i co najważniejsze odpowiedzialni za wszelkie uzgodnienia i zatwierdzenia ludzie posiadają drewniane głowy. Poeta już wolny jest od "głębokich" myśli jako poeta. Jest to niesamowita groteska na ludzi na wysokich szczeblach. Wystarczy mieć drewnianą głowę, czyli wcale nie trzeba myśleć, zastanawiać się analizować. Drewniana głowa w zupełności wystarczy. To groteskowe podejście bawi każdego wciąż, bo czy naprawdę daleko mamy szukać ludzi o "Drewnianych głowach""
Kolejną niesamowitą opowieścią jest wiersz:
"Na śmierć motyla przejechanego przez ciężarowy samochód"
Niepoważny stosunek do życia
figla ci w końcu wypłatał:
nadmiar kolorów, brak idei
zawsze się kończą wstydem i
są wekslem bez pokrycia,
mój ty Niprzypiąłniprzyłatał!
Tym razem poeta w zabawny sposób gani motyla, który zginął rozjechany przez samochód. Zgubiła go jego lekkość, nierzeczywistość, lekkie podejście do życia. Motyl okazuje się abstrakcyjnie: niprzypiąłniprzłatał- celowy znane nam wyrażenie stało się tutaj neologizmem. Groteskowe jest tutaj po pierwsze zajmowanie się zmarłym tragicznie motylem, a z drugiej strony ganienie owada za to jaki po prostu jest i nie miał najmniejszych szans być inny. Wbrew wszystkiemu niejednemu czytelnikowi wiersz ten wydaje się być po prostu uroczy. I naturalnie niezwykle zabawny.
Konstanty Ildefons Gałczyński jest twórcą wybitnym, wyznacznikami jego twórczości przede wszystkim są groteska, wyśmienite poczucie humoru, abstrakcja i absurd. Wszystkie jego utwory mniej lub bardziej odnoszą się do rzeczywistości, ale zawsze ją deformują, czarują i ubarwiają. Każda z jego scenek czy wierszy to majstersztyk słowa, skojarzenia i literackiego poczucia humoru. I tak naprawdę możemy mu teraz tylko dziękować, bo w świecie w którym przeważa obawa, niepewność i dość poważna dawka smutku trudno jest odnaleźć prawdziwie błyskotliwy humor. I jestem pewien, że mimo lat, które upłynęły stworzenia przez Gałczyńskiego jego małych zabawnych dzieł bardziej poprawią nam humor niż nawet najbardziej groteskowa, hollywoodzka produkcja.
Bibliografia podmiotu:
1. Gałczyński K.I.: Człowiek z głową jak ogórek [w] Teatrzyk "Zielona Gęś" ma zaszczyt przedstawić, Warszawa 1968
2. Gałczyński K.I.: Dwaj Polacy [w] Teatrzyk "Zielona Gęś" ma zaszczyt przedstawić, Warszawa 1968
3. Gałczyński K.I.: Żarłoczna Ewa [w] "Teatrzyk "Zielona Gęś" ma zaszczyt przedstawić, Warszawa 1968
4. Gałczyński K.I.: Zabawa w duchy [w]Teatrzyk "Zielona Gęś" ma zaszczyt przedstawić, Warszawa 1968
5. Gałczyński K.I..: Bajka o drewnianej głowie [w] Poezje, Lublin: 1987. ISBN 83-222-0402-7
6. Gałczyński K.I.: Dwaj maturzyści [w] Liryka i groteska, Warszawa 1975
7. Gałczyński K.I.: Na śmierć motyla przejechanego przez ciężarowy samochód [w] Liryka i groteska, Warszawa 1975
Bibliografia przedmiotu:
1. Gałczyńska K.: Zielony Konstanty. Warszawa 2003. ISBN 83-05-13278-1
2. Ossowski J. Szarlatanów nikt nie kocha. Szkice o Gałczyńskim. Kraków 2007. ISBN: 83-7271-373-1
3. Słownik terminów literackich.: pod red. Janusz Sławiński.
Wrocław 2000. ISBN 83-04-04417-X