profil

Opowiadanie pt. "Szczęście"

poleca 85% 271 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Trudno jest wytłumaczyć słowami , co wtedy poczułam . Cała ta sytuacja od samego początku była dziwna i wspaniała zarazem . Wszystko działo sie tak szybko i niespodziewanie . Nie wiedziałam , co się ze mną dzieje i co mam robić , a przecież zawsze nad wszystkim panowałam . Tym razem było jednak inaczej .
Większość dziewczynek narzy , by zostać w przyszłości tancerką , modelką itd. lub założyć rodzinę i mieć dużo dzieci . Ja zawsze byłam inna , nie marzyłam o żadnym konkretnym zawodzie , nie planowałam także założenia rodziny . Żyłam mając jedno marzenia , nie było ono może do końca sprecyzowane ale bardzo mocne . Chciałam być szcześliwa , nie było dla mnie ważne w jaki sposób to osiągnę . Moje życie jednak szło na przeciw marzeniom . Odwieczne kłótnie rodziców , kłopoty rodzinne i znajomi , którzy odpychali moje towarzystwo , sprawiły, że zamknełam się w sobie , tworząc własny , niedostępny dla nikogo świat . Żyłam z dnia na dzień , nie widząc różnicy pomiędzy nimi . Coraz bardziej osamotniona i niezrozumiana przez wszystkich do okoła szukałam jakiejś ostoi . Znalazłam ją w rysowaniu i strzelaniu . Stały sie one moimi pasjami , które rozwijały sie razem ze mną . Doraztalam i nadal nie wpuszczałam nikogo do mojego świata . Pasje choć bardzo wciągające , nie pomogły mi w zaznaniu szczęścia , którego pragnełam . Czułam smutek w sercu .
Jak co sobotę wybierałam się na strzelnicę . Ranek zapowiadał się całkiem zwyczajnie . Niebo było bezchmurne , a temperatura bardzo przyjemna . Nie chciałam sie spóźnić , bo Janek obiecał mi , że nauczy mnie strzelać z gloka . Nabój , jak mówiliśmy do Janka , był dla mnie bardzo miły , zawsze załatwiał mi udział we wszystkich zawodach strzeleckich . Mialam swoją paczkę , do której należał Nabój , Robokop , dla niewiedzących miał na imię Artek , na doczepnego czasami przyłączał sie Tomek . Do paczki oczywiście również należałam ja . Dobrze się z nimi bawiłam , ale to były tylko wygłupy . Nigdy nie potrafiłam ich zrozumiec z wrazjemnością , dlatego często dochodziło do kłótni . Zazwyczaj to Robokop rozładowywał nawet najbardziej napiętą atmosferę lub kłutnie . Był on człowiekiem neutralnym , przynajmniej ja go tak postrzegałam .
Gdy weszłam na sale , zaóważyłam , że oprócz Naboja i Robokopa był ktoś jeszcze . Obok nich stał , jakiś nowy facet . Na jego widok poczułam coś dziwnego . To było takie dziwne poczucie niepewności . Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało . Zawsze bylam uprzedzona do nowopoznanych ludzi i nie bałam się ich . Zachowywałam się naturalnie , bez względu na to , co sobie pomyslą lub powiedzą . Tym razem było jednak inaczej . Pilnowałam się , by nie powiedzieć czegoś głupiego i nie wyjść na wariatkę . Stałam speszona i czekałam , aż Nabój zacznie mnie uczyć strzelać z gloka , patrząc cały czas na nowego przybysz . Artek zauważył moje zakłopotanie . Podszedł do mnie o zapytał :
-Mała , co Ci jest ?
-Nic , czemu pytasz ? -odpowiedziałam , próbując , ukryć zwątpienie w głosie .
-Stoisz tu tak całkiem sama i wyglądasz na speszoną .
-Wydaje CI sie - mówiąc to co chwile spoglądałam na nowego . Za chwile zapytałam jednak :
-Artur?
-Tak?
-Mam ptranie , kto to jest ? - wkazałam na nowego .
- Wiem tylko , że ma na imię Maciek i jest całkiem dobry w strzelaniu .|
-Ok , dziękuje
Chciałam podejść do Maćka , ale strach okazał się silniejszy . Jaka wielka radość mnie ogarneła gdy , to on do mnie podszedł i zaproponował , że nauczy mnie strzelać z gloka , jeśli tylko chce . Janka nie było nigdzie widać , wiec zgodziłam sie od razu . Czułam się przy nim tak dobrze i bezpiecznie . Nauka z nim to była jedynie przyjemność . Nawet gdy nie wychodziło mi tak jak chciałam , nie wściekałam się. Wszyscy zauważyli zmianę mojego zachowania . Stałam się weselsza i nie kłóciłam się ciągle ze wszystkimi . Bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z Maćkiem , choć wiedziałam , że z mojej strony to nie tylko przyjaźń . Czułam , że on również czuje do mnie coś wiecej . Przez cały ten czas , nie rozumiałam , dlaczego wywarł na mnie tak wielkie wtażenie . Spotykałam już wielu przystojnych i inteligętnych mężczyzn , a jednak nie czułam przy nich tego co przy nim . Spotkaliśmy się jeszcze parę razy na stzrelnicy , kiedy pewnego dnia Maciek zapytał : -Nie poszłabyś ze mną na basen ?
-Oczywiście , a kiedy ? - odpowiedziałam bez cienia zawahania .
-W takim razie bardzo się ciesze , jutro o dziesiątej rano na rynku , pasuje Ci?
-Tak .
- Do jutra , pa .
-Pa.
Byłam w tak duzym szoku , że to wszystko dzieje sie tak szybko . z drugiej strony nie przeszkadzało mi to wcale . Przepływały przeze mnie fale radości . Na następny dzień , kiedy wstałam od samego rana chodziłam z wielkim uśmiechem na twarzy . Zarażałam wręcz wszystkich do okoła swoim entuzjazmem . Szłam nna spotkanie przez misto i nie myslałam i niczym , tylko by go nareszcie zobaczyć . W drodze na basen , już razem z nim , spotkaliśmy staruszkę . Poprosiła nas byśmy jej pomogli dojść do córki , mieszkającej w blokach koło basenu . Droga ta wydłużała sie coraz bardziej a cisza , ktora panowała , stawała sie trudna do zniesienia . Powoli zaczynałam żałować , że pomagamy tej staruszce . Nagle jednak właśnie ona przerwała ciszę , pytając się Maćka czy jestem jego narzeczoną czy żoną ? Ku mojemu zaskoczeniu Maciek odpowiedział , że narzeczoną . Mój zachwyt i radość sięgały niebios . Odprowadziwszy strauszkę , skierowaliśmy się na basen .
Wszystko zaczeło się zmieniać zaskakująco szybko , od mometu gdy Maciek chwycił moją rękę . ten potencjalnie niewinny gest , znaczył dla mnie bardzo dużo . Na basenie czułam jego bliskość tak mocną , że otwarła ona bramy mojego świata dla niego . Otwarła ona nas na siebie jeszcze bardziej . Sposób w jaki mnie traktował i wciąż traktuje jest wspaniały . Zrozumiałam , że to dziwne uczucie , które uderzyło ze mnie , już gdy go zobaczyłam , to jest miłość .
Maciek okazał się tym szczęściem , którego tak pragnelam od dzieciństwa . Teraz moje życie wygląda całkiem inaczej . Dzięki miłości jest ono piekniejsze . Jak piesze znany pisarz Paulo Coelho "Miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim. I nie ma wtedy sensu zastanawiać się, co jest możliwe, a co nie, i czy zdołamy zatrzymać przy sobie ukochaną osobę. Kochać ? to utracić panowanie nad sobą."

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 6 minut