profil

Opowiadanie pt. Szczęście w Nieszczęściu

poleca 84% 1449 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Szczęście w nieszczęściu”

Pewnego dnia, największy szczęściarz na świecie o imieniu Adam, poszedł do parku licząc na swojego fuksa. Odnalazł dziwny kryształ. Pomyślał, że jest drogocenny, więc go wziął.
Wracając do domu był bardzo szczęśliwy, lecz zobaczył, że budynek, w którym mieszkał, został przygnieciony przez wielki meteoryt. Licząc na swoje szczęście, zszedł do krateru mając nadzieję, że znajdzie tam złoże ropy. Niestety, tylko się potknął i skręcił nogę. Kiedy nastawiali mu kostkę, załamał się stół, na którym leżał. W końcu poszedł do swojego znajomego, największego pechowca na świecie – Marcina, szukając noclegu. Mieszkał tam przez dłuższy czas, lecz miał większego pecha od kolegi. Pewnego dnia, gdy obaj wyszli na spacer po parku. Adam znalazł czterolistną koniczynę. Niestety, nie zauważył tabliczki z napisem: “Nie deptać trawników” i zapłacił sto złotych mandatu. Po chwili chcieli dalej szukać oznak szczęścia i Adam odnalazł w krzakach wypchany portfel. Niespodziewanie zza krzewu wyskoczył mężczyzna, który stwierdził, że to jego własność i oskarżył Adama o kradzież. Zebrali się ludzie i zaczęli gonić „szczęściarza” i Marcina. Długo uciekali, aż Adam wszedł na drzewo, a Marcin schował się za nie. Znów nie zauważyli tabliczki z napisem: „Nie wspinać się na drzewa” i pechowiec musiał ponownie zapłacić karę. Postanowili wyjść z parku uznając, że jest to strefa pecha. Nagle znikąd zjawił się pracownik SNPNŚ, czyli „Stowarzyszenie Największych Pechowców na Świecie”. Ta korporacja corocznie wyszukuje i wspomaga tych, których dotknęło wielkie nieszczęście. W tym roku Adam dostał niezłą sumkę. Marcin oburzył się, bo wielkie szczęście Adama zrobiło z niego na jeden dzień pechowca.
Tego dnia Adam poczuł, jak to jest być pechowcem, dlatego dał Marcinowi połowę otrzymanych pieniędzy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta