profil

Przyjaźń Manolina i Santiago - czy jest godna naśladowania.

poleca 85% 378 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był jeden z wielu lutowych dni. Nie pamiętam dokładnie jak do tego doszło, ale wylądowałam przed swoim biurkiem z niewielką książką. „Stary człowiek i morze” można było na niej zauważyć. „Skoro muszę…” pomyślałam i zabrałam się za jej czytanie. Błagałam (sama nie wiem kogo) aby nie była to jedna z wielu tych książek, które czyta się dlatego że trzeba. Niestety… Po przebrnięciu przez pierwsze kilka stron miałam dość. „Jak można kazać czytać coś takiego? Za jakie grzechy?! Co mnie interesuje jakiś Stary, który ma problemy z łowami i bez przerwy ględzi o baseballu?’ użalałam się mamie. Na kilka dni dałam sobie spokój z tą książką. Próbowałam zebrać siły, na dalszą ‘walkę’ z nią. W końcu stwierdziłam, że muszą ją przeczytać, choćby na siłę, bo nie chcę sobie zepsuć oceny z języka polskiego. Czas spędzony przy lekturze dłużył się w nieskończoność, jednak z każda ukończoną stroną byłam coraz bardziej szczęśliwa. Miałam świadomość tego, iż jestem coraz bliżej końca. Kiedy dotarłam do zdania ‘Staremu śniły się lwy.’ odetchnęłam z ulgą. Miałam to za sobą i byłam z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Nie zastanawiałam się nad przesłaniem książki. Stwierdziłam, że nie będę zawracać sobie nią głowy, dopóki nie będzie to konieczne, tzn. do czasu kiedy nie zaczniemy jej omawiać na lekcjach.
W końcu nadszedł ten moment kiedy trzeba było wrócić do tej, jakże przeze mnie uwielbianej, noweli Ernesta Hemingwaya. Wtedy okazało się, że książka ma w sobie wiele wartości. Zawiera wiele mądrych wypowiedzi. Jednak to, co poruszyło mnie najbardziej, to nie myśl przewodnia „Człowiek nie jest stworzony do klęski . Człowieka można zniszczyć , ale nie pokonać”, lecz więź jaka istniała pomiędzy Starym, a chłopcem. Podczas czytania książki nie zwracałam na to uwagi, jednak kiedy zaczęłam się nad tym bliżej zastanawiać, zauważyłam jak niepowtarzalna była ta przyjaźń. Pierwszy raz w swoim życiu miałam do czynienia z czymś takim. Młody, kilkunastoletni chłopiec, który jeszcze nie poznał smaku życia oraz doświadczony starzec. Nigdy nie pomyślałabym, że tych dwoje ludzi może łączyć takie uczucie. A jednak…
Zacznijmy od tego, czym tak właściwie jest przyjaźń. Według Wikipedii ‘Termin ten używany jest dziś w celu opisania relacji między osobami, które się wzajemnie wspierają i współpracują ze sobą. (…)bezinteresowne działanie na rzecz innej osoby’. Jeśli jest to prawdą, wieź łącząca Manolina i Satniago była w 100% przyjaźnią. Oboje doskonale się uzupełniali. Chłopiec dbał o Starego, przynosił mu jedzenie oraz spędzał z nim czas, co było bardzo ważne, ponieważ Santiago nie miał rodziny. W zamian za to młodzieniec nie oczekiwał niczego, jednak od małego otrzymywał od rybaka cenne nauki dotyczące łowów oraz wypływał z nim w morze.
„I to ma być przyjaźń?” pomyślą sobie coniektórzy. Nasz świat przepełniony jest wyolbrzymieniami. Człowieka, którego piosenkę przez tydzień podśpiewywało liczne grono ludzi, nazywa się gwiazdą. O bajce w której występuje czwórka przyjaciół, którzy mają 8 lat i mogą się pochwalić niemałym zasobem wulgaryzmów, można przeczytać w co drugiej gazecie i portalu internetowym. Nawet najbardziej znany program informacyjny telewizji publicznej mówił (o zgrozo, pozytywnie!) o tej - jakże inteligentnej - animacji. Zaś osobę, którą znamy od tygodnia i z którą spędziliśmy sporo czasu podczas inteligentnych rozrywek w postaci np. upokarzania innych nazywamy przyjacielem. I jak tu się dziwić reakcji ludzi dotyczącej więzi, która łączyła bohaterów książki E. Hemingwaya?
Ten opowiada o rodzaju przyjaźni, który dla wielu ludzie XXI wieku nie jest zrozumiały. Ci ludzie z tym uczuciem wiążą skojarzenia typu zaufanie, czy powierzanie sekretów. Nie jest to złe, ale nie na tym musi opierać się przyjaźń. Przecież Manolin i rybak nie zdradzali sobie tajemnic. Wręcz przeciwnie. Rzadko rozmawiali o czymś co nie było związane z baseballem i rybołówstwem. Jednak oboje czuli jak bardzo są ze sobą związani.
Dorośli często niesłusznie dyskryminują młodszych. Sądzą, że są mądrzejsi, myślą, że mając swoje lata posiadają dostateczną wiedzę. Santiago był inny. Doceniał chłopca i ufał mu na co wskazują ciągle powtarzane słowa „szkoda, że nie ma tu chłopca”. Może dlatego nie potrafimy sobie wyobrazić przyjaźni pomiędzy ludźmi, których dzieli tak znaczna różnica wieku.
Więź łącząca tych dwoje ludzi jest nie do opisania. Z pozoru nic wielkiego, jednak wyczuć można silne uczucia. Wszystko wychodzi na jaw, gdy Stary wraca z długiej walki z Marlinem. Chłopiec bardzo wszystko przeżywał, nie ukrywał łez. On jeden potrafił zrozumieć Starego. Teraz, w wielu przypadkach, kiedy kogoś spotka nieszczęście, jego przyjaciel na pewno nie zareaguje tak jak Manolin. Nie będzie potrafił wczuć się w sytuację w jakiej znajduje się – jak to się kiedyś mówilo – kum. Może zdobędzie się na, jakże pocieszające, „będzie lepiej”, ale na tym się skończy.
Przyjaźń młodzieńca i rybaka z pewnością jest godna naśladowania. Nie mam tu na myśli dosłownego brania z nich przykładu, czyli np. wspólnego wypływania w morze. Chodzi o to by umieć doceniać siebie nawzajem, nie robić niczego na siłę, być razem i po swojej stronie zawsze, bez względu na sytuacje, a przede wszystkim ufać.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty