profil

Rola Soni w przemianie wewnętrznej Rodiona Raskolnikowa – głównego bohatera „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego.

poleca 85% 173 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Bohaterem „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego jest młody student Rodion Raskolnikow. Poznajemy go, gdy ma 23 lata i planuje właśnie popełnienie ohydnej zbrodni. Pragnie bowiem zabić lichwiarkę, Alonę Iwanowną, u której zastawiał różne kosztowności, aby mieć za co żyć. Chce zamordować „dla dobra ludzkości”, gdyż wierzy, że został stworzony do wyższych celów, że należy do grupy „nadludzi”, którzy stoją ponad prawem. Dodatkowo chce udowodnić sam sobie, że jest wart więcej niż przeciętny człowiek, że potrafi panować nad własnymi emocjami i że to zabójstwo nie wpływie na jego dalsze życie. Jednak bardzo się mylił, o czym przekonał się już niedługo po zbrodni na lichwiarce i, niespodziewanie dla Raskolnikowa, jej przyrodniej siostrze, która w tym czasie niefortunnie znalazła się w domu Alony.
Rodion chciał uchodzić za „nadczłowieka”, a tym czasem okazał się słaby i nieporadny, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Już w chwilę po morderstwie odczuwał przecież ogromne wyrzuty sumienia i paraliżujący strach, przed tym, że cała zbrodnia wyjdzie na jaw. I właśnie paradoksalnie to, że był tak bardzo wrażliwy, czuły i przejęty tym, co zaszło, spowodowało, że nie wszystko, co człowiecze zostało w nim zniszczone. W swym cierpieniu i udrękach widział też szansę na odkupienie swoich win. Ale drogę, którą powinien iść do zbawienia wskazała mu już Sonia Marmieładow.
Była to dziewczyna kilkunastoletnia. Raskolnikow poznał ją pewnego razu w domu jej ojca, Marmieładowa, z którym kiedyś miał okazję rozmawiać. Z powodu nędzy, jaka panowała w domu rodzinnym, Sonia zdecydowała się na najwyższą ofiarę. Aby pomóc ojcu i macosze, została prostytutką. Mimo to nadal pozostawała czysta i niewinna duchowo. Nie zatraciła siebie, była skromna, delikatna i głęboko wierzyła w Boga i Jego miłosierdzie. Ów wiarę Soni możemy zauważyć w powieści, kiedy dziewczyna przytacza Raskolnikowi fragment z Biblii o wskrzeszeniu Łazarza. Wcześniej jednak jesteśmy świadkami ich dyskusji na temat Stworzyciela. Raskolnikow jest bowiem zdeklarowanym ateistą i wręcz dziwi się Soni, jak może być tak ufna wobec Boga. Ta z kolei broni swoich racji i żarliwie chce przekonać Rodiona, że nie ma słuszności, że bez wiary człowiek jest niczym, marnym istnieniem, że wówczas można tylko wegetować, a nie żyć. Dlatego zadaje pytanie: „Czymże ja bym była bez Boga?”, choć wie, że nie uzyska na nie odpowiedzi. A Raskolnikow nadal jest dla niej nieuprzejmy, odnosi się z pogarda i wyższością, co powoduje, że w dziewczynie wzbiera coraz większy gniew. Nie rozumie bowiem, jak można obrażać i wątpić w jej Boga.
Z kolei Raskolnikow nie pojmuje, dlaczego Marmieładowna tyle nadziei pokłada w swym Panu, co On jej daje. Sądzi, że jest „nawiedzona”. Jednak jest w Soni coś, co go fascynuje i pociąga, dlatego prosi ją o odczytanie fragmentu o Łazarzu, o którym słyszał kiedyś, właśnie od ojca dziewczyny. I bardzo zależy mu na tym, aby to Sonia mu go przedstawiła. Dziewczyna zgadza się, choć ma wątpliwości, czy niewierzący ma prawo dostąpić zaszczytu słuchania Słowa Bożego:

„-Po co to panu? Przecież pan niewierzący?…”

A dla niej to przecież swego rodzaju misterium, które przeżywa ciągle od nowa. Ponadto czytanie tego fragmentu było dla niej ciężkie, męczące, wzruszające, z trudem składała sylaby, łamał jej się głos:
„ – „Była zaś chory niejaki Łazarz z Betanii…” - wybąkała wreszcie z wysiłkiem, lecz już przy trzecim słowie głos załamał się i zerwał, niby przeciągnięta struna. Coś przecięło jej oddech, zdławiło pierś.”

Z biegiem kolejno wypowiadanym słów, Raskolnikow zaczynał pojmować, dlaczego tak trudno jej to przychodzi. Odkrył, że właśnie odsłania przed nim „najskrytszą własność”. Powoli rozmyślał nad sensem słyszanym słów, nad ich uniwersalizmem, nad tym, ile wspomnień dla Soni w sobie mieszczą. Widział ją rozgorączkowaną i przejętą i coraz bardziej pragnął jej się takiej przyglądać. Dostrzegł też, że dziewczyna już „opanowała spazm gardła” i teraz czyta przytomnie i tylko dla niego. Jej słowa na przemian były delikatne i dobitne. Starała się, jak najlepiej oddać podniosłość chwili i jeszcze bardziej poruszyć Raskolnikowa. Dlatego też w najbardziej ekscytującym momencie opowieści, gdy Żydzi mieli doświadczyć i uwierzyć w moc Jezusa, zaczęła marzyć, że i Rodion uwierzy:

„I on, on – także zaślepiony i niewierzący, on także zaraz usłyszy, on także uwierzy, tak, tak!”

Miała rację, uwierzył, ale opowieść o Łazarzu była tylko wstępem do długiej drogi Raskolnikowa do Boga. To raczej bezpośrednio przez jej cierpliwość, delikatność i miłość, zrozumiał, że tylko w Panu znajdzie ukojenie.
Na dodatek bohater obserwował jeszcze dobroć i czystość dziewczyny. Nie pojmował, jak mogła mu wybaczyć to, że okazał się mordercą jej przyjaciółki i trwać przy nim w niedoli. I to również dzięki niej zrozumiał, że jedynym wyjściem z jego ciężkiej sytuacji i szansą dostąpienia zbawienia, będzie przyznanie się do winy. Sonia wskazała mu drogę do pokuty, rozgrzeszenia, dała nadzieję na lepsze jutro. Poza tym jako jedna w niewielu okazała mu chrześcijańskie miłosierdzie i wytłumaczyła, że ból też może prowadzić do odkupienia win i zbawienia.
Sonia była prostą dziewczyną, ale rozumiała, jak bardzo potrzebna jest Rodionowi, aby mógł zobaczyć sens swojego życia. Jej dobra, szlachetna i litościwa natura oraz chęć niesienia pomocy potrzebującym sprawiły, że nie odwróciła się od bohatera, okazała mu litość, współczucie, podała pomocną dłoń i była dla niego podporą i duchową towarzyszką. Dzięki Soni Raskolnikow przeżył duchową przemianę, bo to ona wskazała mu kierunek, którym powinien podążać. Namawiając go do przyznania się do zabójstwa, przyczyniła się do wewnętrznego oczyszczenia Rodiona. Skłaniała go do rozważań i refleksji, a chłopak od tej chwili stawał się lepszy, wiedział, jak postępować, aby odkupić swoja zbrodnię, z pokorą przyjął wyrok katorgi na Syberii i głęboko wierzył, że kiedyś będzie jeszcze szczęśliwy. Poprzez miłość Soni wyzbył się dawniejszych ideałów o wyższości jednych ludzi nad drugimi. Odnalazł się w Bogu i zaczął pokładać w nim nadzieję.
Sonia wskazała bohaterowi drogę do lepszego życia i pomagała mu nią podążać. Była cierpliwa i wyrozumiała, chciała tylko dobra Raskolnikowa, nie oczekując niczego w zamian. Dlatego uważam, że zasługuje na wielkie uznanie i szacunek, gdyż sama obdarowywała nim wszystkich dookoła. Wiedziała, jak postępować, aby móc powiedzieć, że jest się dobrym człowiekiem. Bo mimo zawodu prostytutki, Sonia była dobrym człowiekiem.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut