profil

Portrety ofiar i ich oprawców we fragmencie "Proszę państwa do gazu" Tadeusza Borowskiego

Ostatnia aktualizacja: 2022-02-08
poleca 86% 334 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W wypracowaniu wykorzystaj znajomość innych opowiadań pisarza.

Opowiadania Tadeusza Borowskiego odsłaniają całą prawdę o lagrach – niemieckich obozach koncentracyjnych. Autor, na podstawie własnych obozowych doświadczeń i obserwacji, opisuje codzienne, niewolnicze, pozbawione jakichkolwiek udogodnień, życie więźniów. Narratora w opowiadaniach Borowskiego można zatem utożsamiać z samym ich twórcą. Pomimo jednak, że zdawane relacje są precyzyjne i szczegółowe, nie wszystkim postaciom łatwo jest jednoznacznie przypisać miano kata lub ofiary.

W przedstawionym fragmencie opowiadania „Proszę państwa do gazu” ma miejsce jedno z typowych wydarzeń w obozie koncentracyjnym – przybycie kolejnego masowego transportu ludzi, z których silniejsza fizycznie część trafi do lagru, pozostali natomiast skazani zostaną na śmierć w komorze gazowej. Za rozładunki odpowiedzialna jest tzw. Kanada, czyli grupa przebywających już w obozie więźniów, zajmujących nieco bardziej wyróżnione, uprzywilejowane stanowisko. Nad nimi z kolei sprawują kontrolę esmani – niemieccy strażnicy.

Transport ofiar odbywa się w niehumanitarnych, wręcz okrutnych warunkach. Ludzie nie mają, czym oddychać, nie mogą się poruszać, jako, że wagony kolejowe są przeładowane. Nic więc dziwnego, że sylwetki postaci są wątłe, słabe i wyczerpane. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni traktowani są dokładnie tak samo, przedmiotowo. Nikt nie reaguje na ich przeraźliwe wrzaski, wołania o pomoc. Oni sami chaotycznie się przepychają i przekrzykują. Wszystkim, bowiem brakuje powietrza, są spragnieni, a ich ciała obolałe po wielogodzinnym przebywaniu w zatłoczonym wagonie. Co więcej, ofiary są zupełnie nieświadome tego, co się z nimi stanie. Ciągle wypytują: „Co z nami będzie?”. Nie otrzymują jednak jednoznacznej odpowiedzi, w zamian za to zostają pozbawieni całego swojego dobytku. Wszystkie podręczne przedmioty zmuszeni są zostawiać po wyjściu z pociągu. Ci ludzie nie mają żadnego wpływu na swój los, nie mogą się bronić. Nic nie jest w stanie im pomóc. W obozowej selekcji liczy się jedynie tężyzna fizyczna, niezbędna do ciężkiej pracy. Nie jest ważna płeć, wiek, czy też pochodzenie.

Więźniowie pracujący przy transportach zdążyli się przyzwyczaić do obozowej rzeczywistości. Na większości z nich widok płaczących dzieci czy też jęczących kobiet nie robi już większego wrażenia. Ludzie z Kanady traktują przybyły transport jako szansę na zdobycie środków do życia w lagrze. Bezlitośnie odbierają ofiarom wszystko, co może się przydać podczas obozowej egzystencji. Nie wahają się też skazywać przybyłych na kolejne męczarnie w przepełnionych ciężarówkach czy też po prostu wysyłać ich na śmierć w komorze gazowej. Aż trudno uwierzyć, że ci sami więźniowie tak niedawno byli w identycznej sytuacji, niepewni o własny los, przerażeni. Kiedyś byli sądzeni, teraz wymierzają kary. Można określić ich mianem ludzi zlagrowanych, nieczułych na krzywdy i dramat drugiego człowieka. Obóz nauczył ich życia kosztem innych i pozbawił wszelkich wartości moralnych.

Kolejną grupą ludzi obecnych podczas transportów są bezwzględni i bezlitośni esmani. Nie znoszą oni sprzeciwu, a ich metody traktowania ofiar opierają się na oszustwie lub zastraszaniu. „Za plecami stoi esman, spokojny, opanowany, fachowy. (…) Mówi dobrotliwie, a cienka trzcina gnie mu się nerwowo w rękach”. Przytoczony fragment to dowód na to, że niemieccy strażnicy do samego końca zachowują pozory i kamienną twarz.
Nie informują ofiar o tym, co ich czeka, co zresztą uważają za formę litości. Są tak samo okrutni wobec wszystkich, ściśle przestrzegają surowych, obozowych reguł. Kontrolują też, czy wśród zabieranych przez Kanadę zdobyczy nie ma pieniędzy lub kosztowności – te zawsze trafiają proste w ręce Niemców.

W innych opowiadaniach Borowskiego również można odnaleźć przykłady dotyczące traktowania ofiar przez bezwzględnych oprawców. W utworze „Ludzie, którzy szli” dokładnie opisane jest zjawisko mordowania ludzi w komorach. Okazuje się, że sposobem esmanów na nadmiar ofiar przeznaczonych do gazu jest palenie ich żywcem, bądź wrzucanie do rowów. Świadczy to o masowości dokonywanych zbrodni oraz o braku jakichkolwiek skrupułów ze strony oprawców. W wielu przypadkach katami są również sami więźniowie, którzy w strachu przed esmanami zdolni są wyrzec się najbliższych im osób. W opowiadaniu „U nas w Auschwitzu” jeden z więźniów posyła własnego ojca do komory gazowej, w obawie o siebie samego. Świadom jest, bowiem okrutnych konsekwencji wynikających z przerywania prac bądź nienależytego wypełniania obowiązków, a do tego prowadziła rozmowa z długo niewidzianym ojcem. Radzi, zatem rodzicowi kąpiel w łaźni, która w rzeczywistości oznacza śmierć od trującego gazu. W tym samym opowiadaniu młody Abramek z entuzjazmem mówi o nowo wymyślonej metodzie palenia zwłok ofiar. Mianowicie, czwórkę zmarłych dzieci łączono głowami a następnie podpalano ich włosy. Jak się okazuje, po tak długim czasie spędzonym w lagrze, wyobraźnia więźniów nie zna granic. Sami nie zdają sobie sprawy, że tak jak oni są krzywdzeni, tak samo znieważają innych, równych sobie.

W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego granica pomiędzy katem a ofiarą wyraźnie zaciera się. W obozie koncentracyjnym, ofiarą jest się jedynie we wstępnym etapie pobytu. Początkowy strach i obawa o swój las, a także zachowane jeszcze wartości moralne nie pozwalają walczyć o życie kosztem innych. Z czasem jednak obozowa rzeczywistość nieświadomie niszczy kodeks etyczny człowieka, czyniąc go bezwzględnym dręczycielem. Ofiary to ludzie zdecydowanie bezbronni, poniewierani i traktowani przedmiotowo. Ta bezbronność jest nieludzko wykorzystywana przez doświadczonych już oprawców, którzy nie znają umiaru. Gdy raz zostanie się katem, jest się nim już prawdopodobnie na zawsze.Trudno jest, bowiem odzwyczaić się od udogodnień płynących z bycia bezlitosnym wobec słabszych. To przecież jedyna metoda na przetrwanie w okrutnym świecie, jakim jest lager.

Ofiary u Borowskiego zatem to ci, którzy zachowali jeszcze choć resztki moralności. Oprawcy zaś, to ludzie, u których nastąpiła całkowita degradacja wartości takich jak współczucie, litość czy dobroć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury