profil

Dom XXI wieku tętniący miłością i brzmiący echem przeszłości

poleca 86% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Ile różnych rodzin na świecie, tyle różnych domów – nie znajdzie się nigdy dwóch takich samych. Każdy z nas jest inny, ma odmienny gust, buduje dom według swoich upodobań i marzeń oraz tworzy w nim wyjątkową atmosferę. Ludzie bardziej praktyczni budują swoje „gniazda” mniejsze, w nowoczesnym stylu, przy użyciu jak najmniejszej liczby mebli. Ci, którzy są wrażliwi i cenią tradycje, budują domy z wielkim namysłem, wzorując się na stylu poprzednich lat, korzystając z wykwintnej sztuki, z często widocznym przepychem. Żywię przeświadczenie, że każdy z nas od dzieciństwa tworzył „swój dom” w marzeniach, by w końcu, gdy wejdzie w dorosłe życie, urzeczywistnić plany. Myślę, że moje przyszłe gniazdo rodzinne zalicza się do tej drugiej grupy. Dom XXI wieku to dom tętniący miłością i brzmiący echem przeszłości, ponieważ, jak powiedział wybitny pisarz epoki modernizmu - Władysław Reymont: „Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co i marzenia”.
Według Słownika języka polskiego, dom to przede wszystkim „mieszkanie, pomieszczenie mieszkalne, miejsce stałego zamieszkania”. Pamiętając tę definicję, zwróćmy najpierw uwagę na zarys takiego budynku. Jak on wygląda? Jak to ujęłam w temacie mojej pracy – brzmi echem przeszłości. Dom, w którym mieszkam, z zewnątrz zbudowany jest według światowego konwenansu : przeciętnego rozmiaru, zwyczajny, nie wyróżnia się. Jednakże wnętrze jest wzorowane na lata dużo wcześniejsze – ten aspekt najbardziej mi się zawsze podobał. Nic w nim nie zmienię, gdy założę kiedyś własną rodzinę. Wszystko w tym budynku ma swoje wyjątkowe, niepowtarzalne miejsce. Wszystko było i jest projektowane przemyślanie, gdyż jak pisał polski publicysta Karol Libelt: „Wielkie dzieła tylko wielką pracą i poświęceniem dokonywane być mogą”. Tak, wiem, że dziś wszyscy mówimy: „ Nie ma czasu na błahostki”. Błahostki ?! Dom to miejsce, w którym spędzamy całe swoje życie. Tu przeżywamy radości, smutki, widujemy się z przyjaciółmi... To jest najważniejszy element naszego życia, który będziemy wspominać u kresu naszej drogi… Toteż, według mnie, dom XXI wieku jest wyjątkowy, bo jest jednym z niewielu z namysłem „ukształtowanych”. Kuchnia, gdzie chyba najczęściej przesiadujemy, jest stylizowana na wiejską, staropolską
– taki projekt tego pomieszczenia nadaje mu pewną symbolikę: przypominają się nam czasy dzieciństwa, gdy rano po przebudzeniu czuliśmy zapach świeżo upieczonego chleba… Kupiona w antykwariacie porcelana i ceramika dodają wdzięcznego wyglądu, zasługującego na szacunek, i wymagają poszanowania tradycji, którą nam chcieli przekazać nasi przodkowie. Na drewnianym stole widnieje w wazonie bujny bukiet pachnących polnych kwiatów. Sypialnię rozświetla płomień, który wpuszczają otwarte drzwi balkonowe… Firanka z delikatnej tkaniny powiewa w rytmie utworu Offenbach’a „Barcadle”, odtworzonego z płyty na adapterze. W chwilach melancholijnych brzmi melodia „ Goldber Variations” J. Bacha, „Etude in E” Chopin’a, „Adagio in G minor” Albinoni’ego bądź „Łabędz” z „Karnawału zwierząt” pianisty francuskiego – Camille Saint Saens. Znajduje się tu także toaletka z wielkim lustrem, które odbija obraz wazonu z piękną ususzoną różą symbolizującą wrażliwość, subtelność i kobiecość właścicielki. Na tymże stoliku stoi również szkatułka z biżuterią, wśród której dominują perły. Na toaletce miejsce szczególne zajmują flakoniki perfum. Ich woń wypełnia całe pomieszczenie. Łóżko, dość obszerne, otacza baldachim z adamaszku. Na ścianach wiszą obrazy z widokiem polnych krajobrazów i portretami maleńkich amorków, namalowanych w baroku. Po przebudzeniu się można usłyszeć wyłącznie świergot ptaków niczym z wiersza Marii Jasnorzewskiej
- Pawlikowskiej „Ranny ptak”. Salon – miejsce przyjmowania gości - to pokój z kilkoma oknami, fortepianem, dwoma lampkami, małym stolikiem na kawę i ciasto, kanapą wzorowaną na sztukę oświecenia. Najważniejszym obiektem w tym pokoju jest kominek – symbol ogniska domowego, który daje poczucie bezpieczeństwa. Słychać w tle muzykę francuską, kojarzącą mi się z elegancją, czułością i „wyczuciem” prawdziwej sztuki. Często tu się tańczy w rożnych stylach, gdyż uważam, że taniec to drugi, po słowach, rodzaj „ludzkiej mowy”. Tutaj szczęśliwe małżeństwo spędza chłodne wieczory, popijając ciepłą herbatkę. Latem, gdy wyjrzymy przez taras – widzimy piękny kolorowy ogród… W tym właśnie miejscu dziecko poznaje świat i otaczającą je przyrodę. Podobnie jak w wierszu Wisławy Szymborskiej „Mała dziewczynka ściąga obrus”, odkrywa się tu rożne nowe zjawiska i istoty – żaba skacze, nie chodzi; ryba płynie, nie wije się … Ten młody człowiek niezmiernie raduje się, oglądając te zjawiska. Szczery pogodny śmiech pociechy wypełnia cały dom, co rodziców cieszy. Kazimierz Przerwa-Tetmajer, polski poeta modernizmu, pisał: „Odkrycia małego dziecka są jak kamienie kosztowne – najtrwalsze, najpewniejsze i najświetniejsze ze zdobyczy”. Dziecko to serce domu, ogniska domowego. Nawiązując do tej niezłomnej prawdy, pokój dziecinny potraktowano jako najistotniejszy w całym budynku – tu pociecha dorasta, śpi, bawi się. Tutaj mama zawsze znajdzie czas, mimo pracy, by być niezastąpionym kompanem w zabawie. Jest to niezwykle ważne, czemu daje wyraz francuski pisarz epoki romantyzmu - Alfred de Musset: „Dzieci chowane bez pieszczoty są jak kwiaty hodowane bez słońca”. Pokój ma ściany jasnoniebieskie bądź, w przypadku pomieszczenia dla dziewczynki, różowe. Piękna kołyska z maleńkim, delikatnym, zakończonym białą koronką baldachimem to miejsce, w którym powieki zamykają dziecinne plany, marzenia i w końcu bajeczne sny… W całym pokoju pachnie małym dzieckiem, gdyż właśnie te malutkie istotki mają jedyny, niepowtarzalny, słodziutki zapach…
Dom można rozumieć również jako „rodzinę”, w której, jak pisał Honor de Balzac, francuski pisarz, ojciec powieści realistycznej : „Małżeństwo jest planetą, gdzie on jest biegunem północnym, ona południowym, dzieci zwrotnikiem, a szczęście równikiem”. Tutaj uczymy się dopiero prawdziwie żyć. Poznajemy najważniejsze wartości, które chcemy przekazać swoim pociechom, przeżywamy wszystko wspólnie, pomagamy sobie wzajemnie, a atmosferę buduje poczucie bezpieczeństwa, zaufania i olbrzymiej miłości. Warto pamiętać o istocie rodziny. Na myśl przyszła mi renesansowa fraszka Jana Kochanowskiego „Na lipę”, która jest pochwałą domu jako podstawowej wartości życia ludzkiego, arkadyjskiego spokoju i radości. Rodzina to jedyne prawdziwe szczęście, które rodzi drobniejsze zadowolenia, idylle i uśmiechy losu…
Dom to miejsce, gdzie uczymy się prawdziwego życia, przebywamy większość naszego czasu. Również w XXI wieku ludzie mają te same potrzeby – poczucia bezpieczeństwa, bycia kochanym i dostrzeganym przez innych, atmosfery wsparcia. Te ludzkie pragnienia w dzisiejszych czasach nawet się nasiliły. Mogę powiedzieć z oporem Małego Księcia ( który wytrwale chciał wrócić do swojej Róży), że istnieją w naszym wieku takie domy. Jeśli chodzi o wygląd budynku – wielokrotnie widzę takie przykłady w czasopismach, np. „Weranda”, „Moje Mieszkanie”. Horacy pisał: „ Mors ultima linea rerum” . Nieprawda. Dom, w którym się wychowaliśmy na zawsze pozostanie w naszej pamięci, nawet wówczas, gdy ciało odłączy się już od duszy. Najpiękniejszym ostatnim momentem w życiu człowieka jest śmierć we własnych progach, nie w szpitalach czy w domach spokojnej starości. U kresu życia będziemy wspominać nasze minione lata i chwile spędzone w tym wyjątkowym miejscu. Dom XXI wieku nie ulega nowym trendom, lecz pielęgnuje to, co wartościowe i pamięta o przeszłości. Takie właśnie gniazda domowe przypominają perełki w ocenie – są nieliczne pośród kamieni, ale najbardziej znane i cenione. Wiem, że kiedyś i ja odnajdę na swej drodze życia taki Dom.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut