profil

Justyna Orzelska.

poleca 85% 259 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Eliza Orzeszkowa

Justyna Orzelska to jedna z głównych bohaterek Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej.
Przedstawicielka zbiedniałej szlachty, rezydentka w domu swojego wuja. Kobieta niemal
idealna – jedna z niewielu tego typu bohaterek w naszej literaturze – może poza
Marynią Połaniecką, bohaterką Rodziny Połanieckich Henryka Sienkiewicza oraz Heleną
Stawską, bohaterką Lalki Bolesława Prusa.
Znaczenie postaci
Niebezpiecznie bliska ideału a może nawet idealna Justyna Orzelska nie jest postacią
„papierową”. Została skonstruowana przez autorkę tak, że wydaje się kobietą z krwi
i kości, a nie tylko „nośnikiem idei pozytywistycznych”, jak Witold Korczyński, bohater
tej samej powieści. Przeżywa rozterki i wahania, dość długo nie może dojść do siebie po
rozstaniu z Zygmusiem Korczyńskim i nawet gdy odmawia mu dalszych spotkań w sposób
definitywny – cierpi. Orzeszkowa ukazuje ewolucję Justyny – od dziewczyny, która
chciałaby coś zrobić ze swoim życiem, ale nie wie dokładnie co, do zdecydowanej, pewnej
swoich racji kobiety, która stawia czoła uprzedzeniom społecznym. Pewnej siebie
i umiejącej walczyć o swoje szczęście.

CV – biografia
Justynę poznajemy w momencie, gdy wraca z kościoła ze swoją ciotką, Martą. Obie
kobiety łaczy serdrczny stosunek, rozmawiają o sprawach osobistych, np. o zawiedzionych
nadziejach Justyny na małżeństwo z bogatym krewnym, Zygmuntem Korczyńskim.
Justyna zadomowiła się we dworze Benedykta, ale nienajlepiej czuje się z tym, że jest
tylko uboga krewną. Martwi ją, że goście pani Emilii (zwłaszcza kpiarz i lekkoduch
w złym stylu, Bolesław Kirło), bawią się kosztem jej zdziecinniałego, łakomego ojca,
a ten nie widzi, że jest ofiarą okrutnych żartów.
Gdy wychodzi z imienin pani Emilii i spaceruje bez celu, spotyka Jana Bohatyrowicza,
przystojnego i miłego blondyna, którego znała z widzenia już wcześniej. Mężczyzna
zaprasza ją do swojego domu i już wtedy rodzi się między nimi uczucie. Serdeczny
i otwarty Jan wydaje jej się bliższy niż salonowe towarzystwo zgromadzone u pani Emilii.
Prosi, by Jan i Anzelm zabrali ja ze sobą na grób Jana i Cecylii, założycieli rodu
Bohatyrowiczów. W ten sposób dziewczyna zdobywa serce starego Anzelma, który do tej
pory odnosił się do niej raczej nieufnie. Znajomość z Janem rozwija się dość szybko – co
bardzo niepokoi Martę.
Zaniepokojona starsza kobieta opowiada o dawnej miłości jej i Anzelma Bohatyrowicza,
zakończonej rozstaniem. Przestrzega Justynę przed zbytnim zaangażowaniem
się w znajomość z bratankiem Anzelma.
Tymczasem Zygmunt Korczyński nie poddaje się – znudzony swą zakochaną w nim
bez pamięci żoną, przesyła Justynie książki i liściki. Ale dziewczyna pozostaje twarda.
Nie wie jeszcze, że poważnie jest nią zainteresowany pewien, „dekadencki” arystokrata
– morfinista (autorka pisze o tym ze zgrozą) Teofil Różyc, który wypytuje o nią swą
kuzynkę Marię Kirłową. Planuje się nawet oświadczyć.
Justynie coraz bardziej podobaja się sąsiedzi Jana – uczynni, życzliwi, gościnni ludzie.
Pomaga im przy żniwach i idzie jej całkiem dobrze. Zostaje zaproszona na wesele
miłej przyjaciółki przyrodniej siostry Janka – Elżuni. Ona i Jan bawią się bardzo dobrze,
ma dojść już do wyznań… Lecz atmosferę psuje postępek rywalki Justyny, od dawna
zakochanej w Janku Jadwigi Domuntówny, bogatej i urodziwej chłopki. Zazdrosna dziewczyna
rzuca w Justynę kamieniem (na szczęście chybia). Romantycznyy nastrój powraca
wieczorem – para wyznaje sobie w końcu miłość i Justyna i Jan zaręczają się.
Lecz nastepnego dnia los szykuje kolejną niespodzianke dla Justyny – Maria Kirłowa
prosi o jej rękę w imieniu swojego krewnego, Teofila Różyca, oczarowanego jej
chmurną urodą i dumą. Justyna wyznaje, że jest już zaręczona. Teresa i pani Emilia są
zdruzgotane tym, że dziewczyna odrzuca tak wspaniałą propozycję – biednej szlachciance
nie mogło się przecież zdarzyć nic lepszego!
Cieszą się za to Witold, Benedykt, początkowo przeciwna tej znajomości Marta,
a nawet… oświadczająca się w imieniu Różyca Kirłowa. Następuje happy end, zmącony
brzydkim zachowaniem ojca Justyny – który jest oburzony, że razem z córką będzie
odtąd musiał mieszkać wśród prostaków, w niewygodnej chacie. Benedykt uspokaja go
jednak, że może nadal pozostać w Korczynie i staruszek uspokaja się. On i Justyna udają
się do domu Jana.
Najważniejsze momenty w życiu bohaterki
• Ślub Zygmunta Korczyńskiego, romantycznego adoratora Justyny, z Matyldą – czyli
koniec romansu
• Zawarcie znajomości z Jankiem Bohatyrowiczem – początek wzajemnej sympatii,
a nawet fascynacji
• Pierwsza wizyta w domu Jana; poznanie jego stryja Anzelma
• Opowieść ciotki Justyny, Marty, o miłości łączącej kiedyś ją i Anzelma Bohatyrowicza
(zakończonej rozstaniem zakochanych – ślub dobrze urodzonej szlachcianki ze
schłopiałym szlachcicem uchodził za mezalians)
• Wizyta na grobie Jana i Cecylii oraz na mogile powstańców w towarzystwie Janka
i Anzelma
• Praca przy żniwach razem z chłopami
• Zabawa na wiejskim weselu; wiejskie życie coraz bardziej podoba się Justynie (tak
jak i młody Bohatyrowicz)
• Justyna i Jan wyznają sobie miłość – od tej pory są narzeczonymi
• Zaręczona już dziewczyna odrzuca propozycję małżeństwa złożoną przez Różyca (za
pośrednictwem Marii Kirłowej), czym wywołuje zgorszenie większości zgromadzonych
osób.
• Benedykt Korczyński, jej opiekun, razem ze szczęsliwą Justyną idą z „przedmałżeńską
wizytą” do domu Jank
Związki bohaterki z innymi postaciami utworu
• półsierota (jej matka, siostra cioteczna Benedykta, zmarła dość dawno temu)
• opiekunka zdziecinniałego ojca
• podopieczna Benedykta i rezydentka w jego domu; wuj bardzo ją lubi i ma do niej
wyraźną słabość
• jej ciotką jest Marta Korczyńska; to nie tylko krewna, ale i powiernica, dobra koleżanka
• jej kuzynem jest Witold, syn Benedykta – panują między nimi dobre stosunki
• miała romans z Zygmuntem Korczyńskim, ale okazała się nieodpowiednią partią dla
niego
• jest nią zafascynowany Teofil Różyc
• ona z kolei jest zafascynowana Janem Bohatyrowiczem

O utworze źródłowym
Autorka zamierzała napisać historię
miłości panny z dworu i schłopiałego
szlachcica, niedługi romans
obyczajowy. Planowała zatytułować
tę powieść Mezalians.
Ale powieśc rozrosła się do rozmiarów
epopei (i co ważniejsze,
taką zyskała rangę). Przedstawia
obraz życia Polaków (głównie
szlachty) na kresach, a miłość
Jana i Justyny jest tylko jednym
z wątków – choć bez wątpienia
ważnym. W powieści dużą rolę
odgrywają idee pozytywistyczne –
pracy organicznej i pracy u podstaw.
Deklaracje ideowe bohaterów
brzmią jednak nieco sztucznie
i papierowo – łamiącym się
ze wzruszenia głosem Justyna
oświadcza, że zamierza uczyć wiejskie
dzieci czytać i pisać (czyli
realizować się poprzez pracę
u podstaw); Witold w czułej rozmowie
sam na sam ze słodką
blondyneczką Marynią proponuje
jej, by razem żyli i pracowali
dla naszych drogich idei.

Nad Niemnem łączy cechy powieści
realistycznej i tendencyjnej.

Inni o Justynie
(…) dziewczyna pełnoletnia, energiczna i niegłupia
(…) (Benedykt Korczyński)
Prostaczka! (Zygmunt Korczyński na
wieść o jej zaręczynach z Janem)
Justynko! jak to? ty taka dumna!ty,co przez
dumę nic ode mnie przyjąć nie chciałas, kiedy ja
ciebie, jak wypadało, ubierać pragnęłam! ty, co
przez dume najniewinniej z siebie żartować nie
pozwalałaś! ty odrzucasz teraz los świetny,
wysokie stanowisko w świecie, a wyjść chcesz
za chłopa…tak! za chłopa… (Emilia Korczyńska
na wieść o jej zaręczynach z Janem)
(…) melancholiczka jesteś… i dumna jak
księżniczka. Od wujostwa nic przyjmować nie
chcesz, ze swoich procencików ubierasz siebie
i ojca, trzewiki nawet oszczędzasz, tak że
czasem boso chodzisz, kapelusza i rękawiczek
nie nosisz… (Marta Korczyńska do
Justyny)
Piękna panna (Teofil Różyc)
(…) Justysia jest krewną męża mego, córka
jego ciotecznej siostry. Ojciec jej, pan Orzelski,
przez nieszczęśliwe zdarzenia stracił swój
majątek, a wkrótce potem owdowiał. Od tego
czasu oboje u nas mieszkają. justynka, kiedy
przybyła do nas,miała lat czternaście, a w tym
wieku już są przyzwyczajenia, skłonności, którymi
pokierować trudno… Jest ona zresztą
dobrą, bardzo dobrą, tylko oryginalną, ale to tak
oryginalną, że nie wiem już, doprawdy, skąd jej
to się wziąć mogło… Zawsze robi inaczej niż
wszyscy. (Emilia Korczyńska)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury