profil

Analiza i interpretacja wiersza "Miłość" Andrzeja Bursy.

poleca 85% 651 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Ten, kto choć trochę interesował się poezją po 1950 roku nie mógł nie słyszeć o kaskaderach literatury. Do tej grupy zbuntowanych, przeklętych twórców zaliczano między innymi Wojaczka, Stachurę, Hłaskę i oczywiście Bursę. Część z nich przeszła piekło wojny, próbowali w swoich dziełach odnaleźć niewinność, utracone lata młodości. Ale w swoich wypowiedziach byli też dosłowni, brutalni do bólu, gdy trzeba mówić o rzeczach ważnych. Swoją pracę chciałbym poświęcić Andrzejowi Bursie oraz jego wierszowi „Miłość”. Oto treść tego wiersza:


Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka


To nieistniejące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
ale mimo to
...aaa
płacze nam ciągle i histeryzuje

wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
niestety.


Jest to jeden z pierwszych wierszy Bursy, które poznałem. Ale to właśnie on wywarł na mnie największe wrażenie. Gdy poznawałem coraz nowsze jego utwory dochodziłem do stwierdzenia, że „Miłość” jest bardzo charakterystycznym wierszem, takim „bursowym”, zawarł w nim wszystko, co było szczególne dla niego. Teraz nasuwa się pytanie: co zawarł? co jest takiego szczególnego? Użyłem dość okrągłych słów, ale postaram się to wyjaśnić, bo atutem jego twórczości jest brak schematyczności. Chodziło mi o tę szczyptę ironii, brutalności, uniwersalności, bo mimo że utwór został napisany w latach pięćdziesiątych to nadal jest aktualny. Do tego wszystkiego dochodzi przeogromna ekspresja, mrok, który towarzyszy większej części dzieł oraz bunt na otaczający świat. Dodam jeszcze, że w moim odbiorze specyficzne jest dla niego, iż balansował na granicy dyletanctwa pisząc trochę jak obrażony na życie nastolatek (ale jaka w tym gorzka dojrzałość!).
Teraz chciałbym skupić się już konkretnie na omawianiu „Miłości”. Twórczość Bursy była zwrotem ku jednostce, równocześnie jednostka nie staje się przedmiotem uwielbienia. Odnieść to można do warunków, w jakich przyszło żyć człowiekowi w konkretnym okresie(jak było wspomniane na początku chodzi o czasy po II wojnie światowej). Towarzyszyła temu atmosfera zapomnienia. Dramatyczną rolę przypisuje poeta miłości. Prezentuje dialektykę cierpienia, jej nieodłączność od doli człowieka Cierpienie jest koniecznym warunkiem życia, bez niego nie ma sztuki. Ten, kto nie cierpi tak naprawdę nie czuje.
Język poezji Andrzeja Bursy jest bardzo mocno oparty na wzorach potocznej, mówionej polszczyzny, schematach i konstrukcjach frazeologicznych języka mówionego. Autor posługuje się słownictwem żargonowym, w wielu wierszach odnajdziemy niedbałą, nieraz niepoprawną składnię, właściwą językowi codziennych rozmów. Nie ma tu śladów konwencjonalnej „literackości” wczesnych utworów. Odejściu od owych konwencji towarzyszy rozluźnienie reguł interpunkcji, rezygnacja z rozpoczynania wersów z dużej litery.
Dodatkowo należy wspomnieć o języku, jaki stosuje poeta. Używa wyrazów tradycyjnie uznawanych za wulgarne, określeń dosadnych, zaczerpniętych z miejskiego slangu. Taka kolokwializacja jest manifestem na odrzucenie klasycystycznych form, negacja tradycyjnych, estetycznych funkcji poezji, której celem nadrzędnym było wyrażenie piękna, tworzenie faktów estetycznych.
Czytając „Miłość” zastanawiamy się, czy poeta całkowicie zwątpił w miłość. Świadczyć mogą o tym pierwsze dwie strofy. Bursa zastosował tu paralelizm, aby podkreślić jak ważne jest dla podmiotu, aby stosunek, który ma się odbyć nie przyniósł dziecka. Wersy te jednocześnie zdradzają płeć podmiotu, wydaje mi się, że chodzi tu o kobietę proszącą swojego kochanka, aby zabezpieczył się przed zbliżeniem. Jest to straszna i brutalna wizja miłości, gdyż partnerzy nie skupiają się na sobie, ani na przeżywaniu i dopełnianiu siebie nawzajem, a jedynie na cielesnym spełnieniu. Ludzie sprowadzają je jedynie do zaspokajania własnego pożądania, doznań cielesnych. Uczucie, które uważa się za największe i najszlachetniejsze jest trywializowane, w przekonaniu poety jest czymś więcej, dlatego stara się zwrócić nam uwagę na nie, żebyśmy nie traktowali go tylko jako przeżycie udanego stosunku. Na pewno nie należy „Miłości” traktować jako zachęty do antykoncepcji, bo przecież zastosowano tutaj ironię. Wiersze Bursy mają to do siebie, że są ściśle związane z rzeczywistością, tą prawdziwą i okrutną.
Dalej czytamy, że „nie istniejące niemowlę/jest oczkiem w głowie”, pokazany jest tu obraz przeżywającej pary, która nie myśli o uczuciu z perspektywy wzajemnego szacunku, uwielbienia, wspólnych chwil, i tak dalej, czyli rzeczy, które powszechnie zajmują głowy zakochanych. Natomiast świat postrzegany jest przez pryzmat zamartwiania się o nienarodzone dziecko. Para nie rozmawia o przyszłym życiu razem, ale o próbie uniknięcia konsekwencji związanych z aktem płciowym. Podobnie następne wersy „kupujemy mu wyprawki w aptekach/ i w sklepach z tytoniem” obrazują troskę nie o miłość, ale o bezpieczeństwo kochanków. O ile w aptekach zaopatrywać można się w różnego rodzaju specyfiki związane z pielęgnacją dziecka, na przykład pieluchy, środki higieniczne, czy odżywki, to przeciwstawiono to kioskiem z papierosami. W takich kioskach zapewne można było zakupić środki antykoncepcyjne. Bursa zastosował tutaj antytezę, bo z jednej strony wyprawka dla dziecka, a z drugiej unikanie jego przyjścia na świat. To zabieg charakterystyczny w twórczości poety, w wielu wierszach opisujących dzieciństwo („Z zabaw i gier dziecięcych) zauważymy takie zestawienia. Arkadyjski azyl i okres pierwszego brutalnego spojrzenia na życie, świat bajki i rzeczywistości, bywa pięknie i okrutnie, sielankowo i tragicznie. Takie przemieszanie jest podstawą ironii u Bursy, w niektórych wierszach zauważyć można przemieszanie konwencji i stylów sprzecznych, wykluczających się wzajemnie. Ich zestawienie ma uzewnętrznić fałsz, jednocześnie tworząc swego rodzaju napięcie, kontrast. Obiegowe znaczenia słów zostają zakwestionowane przez sam kontekst stylistyczny.
Para, mimo wszelkiego rodzaju zabiegów, chciałaby poczuć się komfortowo i mieć poczucie, że nie stanie się nic, na co nie mieliby wpływu „dbamy o niego bardziej niż jakby istniało”. Jednak wciąż krążą nad nimi myśli oscylujące wokół ich „małego problemu”, zaprezentowane jest to w następujących wersach:
ale mimo to
…aaa
płacze nam ciągle i histeryzuje

W przedstawionym fragmencie tak naprawdę to nie dziecko „płacze i histeryzuje”, ale kobieta, która tak przejmuje się, że zapomina, czym jest miłość. Wydaje się, że niemowlę jest owocem wielkiego uczucia dwojga kochających się ludzi. Bursa doskonale zobrazował, czym tak naprawdę jest miłość w przekonaniu współczesnych, że dzisiaj jest ono tylko PLANEM! Przerażające w tym wszystkim staje się być to, że niestety, ale utwór nadal jest aktualny. Na plakatach widzimy roznegliżowane kobiety nawołujące do używania prezerwatyw, lekarze specjaliści w kolorowych czasopismach radzą, aby stosować tabletki poronne w razie, jak to nazywają, „wpadki”. Permanentnie atakowani jesteśmy przez media o potrzebie stosowania wszelkich zabezpieczeń, a gdzie w tym wszystkim jest miłość. Bursa też nie rozumiał jak można większą uwagę poświęcić zgiełkowi związanemu z antykoncepcją, wygląda to jak jakiś bazar uczuć, na którym do kupienia jest uczucie zapakowane w lateks.
W ostatnich wersach „Miłości” Bursa zastosował …. Bajka, historyjka, jakie opowiada się dziecku kojarzą się raczej z kolorowymi bohaterami. Tutaj natomiast opowiada się o aborcji, czyli zdarzeniu dalekiemu od ogólnie pojętej konwencji bajki. To sumienie porównane jest do niemowlaka, bo staramy się je uspokoić, okłamując, zmyślając, że będzie dobrze nawet, gdy zapomnimy o zabezpieczeniu. Jest przecież ostatnia deska ratunku: „precyzyjne szczypce/których dotknięcie nic nie boli”. Takie argumenty przemawiają do pary, która „robi to tak żeby nie było dziecka”. Ale sumienie ma to do siebie, że nie lubi milczeć, ciągle daje znać o sobie, budzi się, co jakiś czas. Dlatego w puencie dowiadujemy się, że „się uspokaja”, ale „nie na długo”, po czym dodaje „niestety”. Ostatni wyraz jest już w następnym wersie (przerzutnia) ma to na celu zaakcentowanie tego wyrazu i zwrócenie na niego szczególnej uwagi. Nie ma na celu zaskoczyć czytelnika, ale w pewien sposób rozbić wiersz. Pojawia się sytuacja, której można było oczekiwać od autora i być może to właśnie jest takie niezwykłe. Dla porównania przyjrzyjmy się wierszowi „Mowa pogrzebowa”, gdzie wymieniane są pozytywne epitety, tylko po to, aby na końcu wiersza stwierdzić, iż „prawy bohater” utopił się w gównie. Czytając „Miłość” musimy mieć na uwadze, że liryka kaskadera literatury jest twórczością bardzo cielesną, wyczuloną na biologiczny rytm życia. Porusza tematy sacrum w sposób codzienny, przyzwyczajeni jesteśmy przez sztukę, ogólnie pojętą, że tematy jak, na przykład śmierć, traktuje się z należytym szacunkiem, majestatem i powagą. W tym utworze tego nie odczujemy, brak patosu dla miłości, jest ona umazana krwią nienarodzonych niemowląt. Ale to nie autor odziera z mistycznych przeżyć, ale ludzie, rzeczywistość, otaczający świat i twarde reguły rządzące nim.
Na koniec rozważań chciałbym zaznaczyć, że ironia, jaką stosuje Bursa w swoim wierszu nie przekształca się w prześmiewczość, jest, jak już mówiliśmy, bolesna do bólu, ale to specjalnie, a do tego znakomicie, zastosowany środek ekspresyjny. Można ją też w pewnym względzie traktować jako panaceum na aktorski patos, który nie wywołuje śmiechu, ale zostawia po sobie uczucie goryczy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 8 minut

Teksty kultury