profil

Przeżycia Cezarego Baryki i jego stosunek do matki - "Przedwiośnie".

poleca 85% 397 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

„Analizując podany fragment Przedwiośnia Stefana Żeromskiego, przedstaw przeżycia Cezarego i jego stosunek do matki. Zwróć uwagę na zmianę w postawie bohatera.”

Rodzice Cezarego byli emigrantami, którzy opuścili Polskę w poszukiwaniu lepszego życia na południu Rosji. Po wielu latach ojciec Cezarego został powołany do wojska, opuścił rodzinny dom a syn z matką zostali sami. Młody, pozbawiony ojca bohater poczuł się wolny, zaczął lekceważyć sobie szkołę, w tym samym czasie uległ filozofii rewolucji bolszewickiej, której ideologie początkowo popierał z całego serca. Matka jako osoba obca ideologicznie przewrotowi, przestała być kimś ważnym dla Cezarego, chciał on na siłę wmówić starej kobiecinie zalety zmian. Ona jednak jako osoba bardziej doświadczona, nie opętana przez ideę widziała rewolucje trochę inaczej, rozumiała, że zawsze musi ktoś rządzić, wiedziała ile okropieństw i cierpienia niosą za sobą takie zjawiska. Była im obca, jednak z miłości do syna nie potrafiła się mu przeciwstawić i gdy o coś pytał przytakiwała.

Cezary dopiero pod koniec życia matki zaczął rozumieć potencjał tej kobieciny, dopiero wtedy zaczęło mu się robić przykro na myśl o jej cierpieniu, dopiero wtedy poczuł się odpowiedzialny za jej egzystencję, ale było już za późno, matka zmarła. Po śmierci wieloletniej „opiekunki” został na świecie sam, nie miał nikogo, nie miał jak i gdzie zgłosić się po pomoc. Wielkie wrażenia wywarła na nim historia z sygnetem, ale młody Baryłka był na tyle naiwny i zapatrzony w „wielkie ideały rewolucyjne” że nie zauważył, że to właśnie przewrót polityczny pozbawił jego matkę, życia. Jeżeli nawet taka myśl przechodziła mu przez głowę, matka zaczynała wydawać się mu po prostu potrzebną ofiarą, którą musiał ponieść dla odnowy świata.

Brak starej żywicielki i pustka zaczęły dobijać młodzieńca, był sam. Przez wiele lat matka słuchała jego wyimaginowanych pragnień i starała się jak najlepiej spełnić każdą zachciankę syna. Po jej śmierci nagle tego zabrakło, sam musiał martwić się o siebie, po za tym nie było juz nikogo kogo chciał by słuchać jego dziecinnych grymasów. Cezary chciał wytłumaczyć sobie nagłe odejście wbrew pozorom ukochanej matki, wmawiał sam sobie, że to normalne, że starzy i zmęczeni ludzie umierają. Lecz żal nie dał mu za wygraną, pogłębiał się, opanowywał umysł i ciało młodzieńca, stawał się dominanta. Cezary począł wbrew woli, podświadomie spacerować na cmentarz, gdzie spędzał długie godziny rozmawiając ze zmarłą, czując jej bliskość duchową.

Dopiero teraz bohater znalazł czas i chęci do refleksji, żal po matce dominował jego myśli. Powoli zaczynał odkrywać siłę tej starej, zmęczonej kobiety, jej determinacja zaczęła go fascynować, począł rozumieć, że jego matka miała naprawdę żelazną wolę. Przez tyle lat jej słabe ciało opierało się psychofizycznej przemocy, przez tyle lat ta z pozoru słabiutka kobieta wiedziała dokładnie którymi ścieżkami powinna podążać. Wiedziała dokładnie co dane rozwiązanie przyniesie, bezwzględny los nie umiał jej zaskoczyć, wszystkie przeciwności fatum odbijały się od niej, pozostawiając tylko malutki blizny w psychice. Dopiero skierowana bezpośrednio przeciw jej fizyczności agresja zdołała ja powalić, poległa w walce z niezwyciężona siła natury, ze śmiercią. Siedząc nad grobem niesforny młodzieniec zaczął wspominać swoje przewinienia względem niej, zaczął rozpatrywać krzywdy jakie jej wyrządził, gorycz jaką dolał do i tak przepełnionego, matczynego kielicha. Płakał, długo, wspominał, nie mógł sobie wybaczyć, powoli jednak zaczynał odczuwać przebaczenie, zaczynał jednać się ze zmarłą. Wreszcie odczuł duchową więź, zrozumiał to co robił źle, przestał czuć się samotny, imaginował sobie, że matka jest gdzieś nie daleko, że go słucha, pomaga mu w codziennych problemach. Wszystko mu ja przypominało, stawała się, dla niego kimś pięknym, nie spodziewanie bliskim, czuł wdzięczność, marzył o powrocie chwil w których matka trzymała go za ręce, w których byli blisko siebie, w których czuł się przy niej naprawdę bezpieczny. Po śmierci znów byli blisko, znów siebie rozumieli, znów oboje się kochali.

W Cezarym pod wpływem wszystkich tych wydarzeń, zaczął budzić się melancholik, począł dostrzegać nie rozumiane wczesnej piękno przyrody, patrzeć na świat o wiele głębiej. Zrozumiał wreszcie lirykę jakiej kazano mu się wiele lat temu uczyć, spędzał długie godziny recytują umarłej, wreszcie odkryte i zrozumiane piękno. W tym okresie młodzieniec, myślał o filozofii, o przemijaniu, doszedł do wniosku, że jedynie dwie rzeczy na świecie są stałe i nie przemijalne, coroczne, wiosenne kwitnienie kwiatów, oraz jesienne odtwarzanie tego procesu przez poetów.

Po upływie jakiegoś czasu, powoli myśli w Cezarym zaczęły dojrzewać, przestał idealizować postać matki, zaczął patrzeć na nią krytycznie, dostrzegać jej błędy, słabości. Z każdym dniem, stawała się coraz bardziej ludzka, kochał ją coraz mocniej, wbrew temu, że nie zgadzał się z jej ideologią. Wszystkie błędy jakie popełniała, znalazły przebaczenie, zrozumienie, zostały pokonane niezniszczalną bronią: miłością. Byli sobie coraz bardziej bliscy, z drogiej jednak strony Cezary poczuł rozumieć swoją odmienność, swoją inna naturę, autonomię, było wolny. Rozumiał, że on tez jest silny, nawet silniejszy od matki, jest mężczyzną, a nie starą kobieciną. Coraz bardziej potrzebował kobiecego ciepła, potrzebował przytulić się do kogoś, poczuć jego ciepło i zasnąć spokojnie.

Na końcu, zaczął znów nauczać matkę, potrzebował ponad wszystko zrozumienia, chciał pokazać jej duchowi ideały którymi tyle czasu się kierował, chciał dać jej do zrozumienia, że rewolucyjny porządek jest szlachetny. Z drogiej strony nie rozumiał jaką krzywdę zwykłym ludziom wyrządzają takie krwawe przemiany, nie zauważał cierpienia, nie zauważał tego czego bała się jego matka. Chciał zmian za wszelką niemal cenę. Marzył o tym aby zrehabilitować się w jej oczach, aby być zrozumianym. Zaklinał się, że on nie będzie ciemiężycielem narodów, że będzie robotnikiem walczącym o swoje prawa, wiele lat później w warszawie okazało się, że mówił prawdę.

Fragment kończy się jak by za grobowym przekazem matki, zdaniem: „Tak, tak, mój synku! Skoro ty mówisz, że tak, to tak...”, ukazuje on bezgraniczną miłość matki do syna. Miłość silniejsza nawet od śmierci, miłość godzącą się na wszystko, ofiarną, miłość wieczną!

Podsumowując postać Cezarego jest bardzo dynamiczna, rozwija się, nawet w takim małym fragmencie, widać doskonale zmiany zachodzące w psychice głównego bohatera Przedwiośnia. Przez całą książkę rozwija się on ideologicznie, stając się z małego chłopca dojrzałym, w pełni odpowiedzialnym mężczyzną.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury