profil

Wizerunek młodopolskich artystów i ich twórczość

Ostatnia aktualizacja: 2022-06-08
poleca 85% 729 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Młodopolscy artyści świadomie i celowo kształtowali swój wizerunek jako geniuszy odrzucanych i niezrozumianych przez społeczeństwo. Zakładali maski i odgrywali rolę. Jak rzutowało to na ich twórczość?

Ci biedni młodopolscy artyści, ukryci pod maską geniusze, niedoceniani i niezrozumiani przez społeczeństwo. Ale czy oby na pewno? A może to oni sami nie potrafili zrozumieć społeczeństwa oraz jego potrzeb.

Obojętność społeczeństwa wobec sztuki ukazana jest, między innymi, na obrazie Edwarda Okunia „Filistrzy”. Na pierwszym planie na obrazie znajduje się artysta wykonujący utwór na skrzypcach, na drugim widzimy znudzonych, być może nawet, pijanych filistrów. Jedyną osobą która słucha muzyku jest kobieta oparta o ramię grajka. Dokładnie widać tutaj jak niewielkie zainteresowanie, w ówczesnym społeczeństwie, wzbudzała twórczość artystyczna. Ale jednak mimo wszystko, ja osobiście, nie współczułabym muzykantowi, ale wręcz przeciwnie tłumaczyłabym znudzonych mieszczan. Bo, przecież dlaczego mieli by oni zwracać na uwagę sztukę skoro nie była ona skierowane do nich. Jak pisał Stanisław Przybyszewski w manifeście „Confiteor” „dla ludu chleba potrzeb, nie stuki, a jak będzie miał chleb, to sam sobie drogę znajdzie”. Tym samym neguje sztukę demokratyczną, masową. Pisarz tudzież malarz nie może pozwolić sobie na tworzenie dla konkretnych idei a jedyną ideą tworzenia ma być tworzenie dla samej sztuki („sztuka dla sztuki”). Artysta natomiast jego zdaniem jest jednostką wybitną, wznosząca się ponad przeciętność, która nie może zniżać się do poziomu tłumu.

Podobne założenie przyjął również Kazimierz Przerwa-Tetmajer w wierszu „Evviva l’arte!” wiersz ten poza pochwałą sztuki zawiera również pewien paradoks. A mianowicie ukazuje ból oraz smutek który trapi artystów a spowodowany jest niedocenianiem ich przez społeczeństwo. Czują się wyobcowani, ale czego mogą innego żądać? Przecież sami wykreowali siebie na artystów – bogów. Autor mówi „zginąć, to zginąć jak pies, a tymczasem, / choć życie nasze splunięcia niewarte: / evviva l’arte!” Przyjęcie takiej zasady wymagało od ówczesnych pisarzy wielu wyrzeczeń. Na miano artysty, niestety, trzeba było sobie zasłużyć. Jak wielkim indywidualistą trzeba było być, aby zostać zauważonym można spostrzec w filmie Agnieszki Holland „Całkowite zaćmienie”. Artysta tam ukazany musiał bić na głowę innych swą oryginalnością i świeżością sposobu postrzegania świata w innym wypadu stawał się nudy i był zsuwany na drugi plan. Nie będąc do końca sobą, artysta musi tworzyć w pewien z góry określony sposób. Warto tutaj zwrócić uwagę na obraz Wojciecha Weissa „Autoportret z maskami”. Na obrazie tym widzimy malarza, który trzyma różne maski. Widz odnosi wrażenie, że postać na obrazie może założyć dowolną maskę w zależności od sytuacji. Założenie maski może symbolizować przystosowanie się do warunków lub otoczenia. Maska która przybiera oddziaływuję na jego twórczości. Aby artysta mógł wzbudzić zainteresowanie wokół swej osoby musi być na czasie i iść za głosem większości, a nawet naśladować go. Dopiero wtedy może tworzyć. Owszem pisze lub maluje swoim stylem, ale w tematyce narzuconej z góry. Lub odwrotnie – ma swoją tematykę, ale nie używa własnego stylu.

Obojętność społeczeństwa na młodopolskich artystów mogła wynikać nie tylko ze sztuczności, ale również z tematu głównego ich utworów czy obrazów. Modne wówczas było twierdzenia o marności ludzkiego życia, braku sensu do działania. Człowiek stał się istotą słabą i kruchą. Postawa taka mogła spowodować, ze filistrzy nie mogli albo nie chcieli zrozumieć artystów, którzy pogrążali się w smutku i melancholii. Co mogło również oznaczać, że sami nie chcieli się w tym przygnębieniu trwać.

Postawa taka, moim zdaniem, sprawiała, że artysta nie mógł rozwinąć się. Narzucanie tematów, czy schematów powodowało, że musiał się on podporządkowywać co było jednoznaczne z brakiem możliwości rozwinięcia skrzydeł. Zachowanie takie negował Stanisław Wyspiański w dramacie „Wesele”. Scena 9 utworu ukazuje rozmowę Poety (Kazimierz Przerwa-Tetmajer) oraz Zawiszy Czarnego. Rycerz zadaję tutaj bardzo ważne pytanie, jakie i ja chciałabym zadać młodopolskim artystom, „A czy wiesz, czym ty masz by, / o czym tobie marzyć, śnić?” Pytanie to dotyczy celów poezji, tworzonej przez bohatera. Poeta niestety jest słaby, nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, nie potrafi się bronić, taka też jest poezja tego okresu. Nieprawdziwa, słaba i niezdolna do czynu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury