profil

Cześnika i Rejenta waśnie na dużym ekranie czyli ekranizacja "Zemsty" (A. Fredro, Romantyzm, Polański, Seweryn, Wajda)

poleca 85% 757 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Aleksander Fredro Papkin

Poprzez śnieżycę brnie zmęczony wędrowiec niczym posłaniec z wojen napoleońskich. To Papkin.
Oko kamery skierowane zostaje na zaśnieżony zamek. Reżyser sprytnie prezentuje kolejne postacie... Pod zamek podjeżdżają sanie. Z jednych wysiada Cześnik, z drugich Rejent. Klara „puszcza zajączka” Wacławowi, Podstolina wbiega po schodach.
W tej początkowej scenie (która „dopisana” została przez reżysera celem wprowadzenia) zaprezentowane są wszelkie zależności między bohaterami. Bardzo wyraźnie zaznaczony jest konflikt między Cześnikiem a Rejentem, którzy udają wzajemny szacunek, skrywając w głębi serca wrogość i urazy.

Najbardziej wyrazistą postacią jest Cześnik grany przez Janusza Gajosa. Jego postać jest silna, gwałtowna, by po chwili emanować komizmem, bawić do łez. Zupełnym jego przeciwieństwem jest Rejent (Andrzej Seweryn). Rola ograna do perfekcji. I zapadająca w pamięć, słynna kwestia: „Niech się dzieje wola nieba, / Z nią się zawsze zgadzać trzeba.”.
Rola Romana Polańskiego wzbudza wiele kontrowersji. Papkin jest postacią drugoplanową, mimo to reżyser zadecydował, aby bardziej ją wyeksponować. Pojawiły się zarzuty, iż Wajda wykorzystał obecność światowej sławy aktora. Moim zdaniem Papkin jest postacią-pomostem między zwaśnionymi stronami, dzięki czemu jego rola jest bardzo istotna dla akcji całej komedii.
Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, być może nawet razi, jest śnieg. W tekście Fredry nie ma o nim żadnej wzmianki. Autor wręcz sugeruje w niektórych momentach, iż akcja rozgrywa się w dni słoneczne (budowa muru odbywać się powinna przy odpowiedniej pogodzie). Być może śnieg został zastosowany jako element wzbogacający scenerię, podkreślający malowniczość zamku, wynoszący go ponad przeciętność, a czasem nawet dodający komizmu (gdy postaci przewracają się i ślizgają w ferworze walki).
Zamek jest wzniosły. Wieża pnie się ku niebu. Ale im bliżej gruntu, tym bardziej przyziemne staje się życie. Po podwórzu biegają kury, między nogami przebiegają wieprze, wszędzie panuje nieporządek i chaos. Ludzie, zaprzątnięci własnymi sprawami, obmyślają plany o wzbogaceniu się. Cześnik, myśląc o Podstolinie, zastanawia się jakie zyski mógłby przynieść związek z nią.

Pomysłowe jest przeniesienie akcji filmu do... teatru. Nie wiadomo co było złudzeniem: prawdziwe krajobrazy na teatralnej scenie czy scena z prawdziwymi aktorami na sali kinowej. Kurtyna opada, gdy wśród skłóconych stron wreszcie zapanowała zgoda – wszystko jest tak, jak u Fredry.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty