profil

Lektura mojego życia– Roma Ligocka „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku”

poleca 84% 2864 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W dobie ekspansywnego rozwoju psychologii truizmem jest stwierdzenie, że traumatyczne przeżycia z dzieciństwa mogą rzutować na późniejszy proces dorastania i poszukiwania swego miejsca i społeczeństwie – nie dość tego, mogą powracać nawet po wielu latach, kładąc się cieniem na dojrzałość i starość. Rzadko się jednak zdarza tak detaliczne i równocześnie tak dopracowane pod względem literackim studium tego zjawiska, jak Dziewczynka w czerwonym płaszczyku. Wyrazistym, aż gęstym od emocji językiem odmalowuje autorka niepewność i grozę, dominującą w odczuciach małej Romy niemal od zarania świadomego życia.
Dziewczynka poznaje świat nie – jak powinna – wśród śmiechu, zabawy i radosnego zdziwienia – lecz w atmosferze nieustającego strachu, poniżenia i żałoby. Jak dzikie zwierzątko, żyjące w stałym zagrożeniu ze strony drapieżników i myśliwych, szybko uczy się, że najlepszą receptą na przetrwanie jest ciągła ucieczka. A ponieważ nie jest zwierzątkiem, lecz dzieckiem o „niewłaściwym” wyglądzie i „źle brzmiącym” nazwisku, ucieczka musi objąć także wyrzeczenie się własnej tożsamości. Z biegiem czasu orientuje się, że i to nie zawsze pomaga, bo „panowie świata” w podkutych butach, z zajadłymi psiskami u boku są wytrwalsi w tropieniu ludzkiej zwierzyny, niż zwykli myśliwi uganiający się za zającami – i bardziej od nich okrutni. Ledwie paru osobom z licznych rodzin Lieblingów i Abrahamerów udaje się przetrwać koszmar Holocaustu, lecz i to nie koniec dramatu.
Nie ma już powrotu do spokojnej i dostatniej przedwojennej egzystencji. Nowa władza odbiera resztki mienia nie zrujnowanego i nie zagrabionego przez Niemców lub szabrowników, zastrasza, szykanuje, krzywdzi ludzi, którzy z jakiegoś powodu stają się niewygodni. Znów trzeba zmienić skórę, zaprzedać się obcej ideologii, znów uciekać w marzenia, pracę, rozrywki... Człowiek dorastający w takich okolicznościach przyzwyczaja się do braku jakiejkolwiek stałości, nieustannie oczekuje następnego zachwiania, ataku, klęski... Młodziutka Roma mimo nieprzeciętnej urody i zdolności źle sobie radzi w życiu, a kolejna
ucieczka, tym razem na emigrację, znów pomiędzy ludzi obcych i nieprzyjaznych, zamiast poprawić sytuację – jeszcze ją pogarsza; dziewczyna, a potem młoda żona i matka, prezentuje klasyczny obraz człowieka obarczonego przewlekłą traumą. Biegły psycholog z łatwością wyodrębni w jej historii zachowania będące wstępem do anoreksji, epizody depresyjne i lękowe, wreszcie przybierające niebezpieczny rozmiar uzależnienie od leków...
Być może swemu talentowi plastycznemu zawdzięcza autorka niesamowitą obrazowość opisywanych scen, w których poszczególne postacie i najdrobniejsze nawet realia – jak tytułowy czerwony płaszczyk – przesuwają się przed oczyma czytelnika na podobieństwo kolejnych kadrów filmu. Jaka doskonała powieść! – chciałoby się zawołać, przewróciwszy ostatnią kartkę... i wtedy dociera do nas, że w całej bogatej fabule nie znajdziemy słowa zmyślenia czy choćby domniemania, że żadna postać przewijająca się przez scenę dramatu nie ma w sobie ni cienia fikcji. Wśród przeczytanych przeze mnie do tej pory autobiografii było może kilka barwniejszych, bardziej wielowymiarowych, obfitszych w szczegóły, nie znajduję jednak w pamięci pozycji tak przejmującej i przesyconej autentycznym dramatyzmem. Jako czytelnikowi zdarzały mi się momenty, że miałam dość Holocaustu jako „dyżurnego” tematu publicystyki historyczno-politycznej, jednak sięgnęłam po tę książkę, by móc spojrzeć na opisywane wydarzenia w aspekcie dramatu jednostki.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty