profil

Motyw żołnierskiej śmierci w "Niepróżnującym próżnowaniu" Wespazjana Kochowskiego

poleca 85% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Barok” jako nazwa posiadał taką zaletę, że nie miał akcentu wartościowującego, a wskazywał na szersze przejawy zjawisk, wspólnych dla kultury epoki. Jedyną wadą terminu jest jego zagadkowość. Słowo to wywodzi się z języka portugalskiego. W języku tym „barocco” oznacza rzadką i cenną perłę o bardzo nieregularnym kształcie. Czegokolwiek by ta nazwa nie oznaczała, została przyjęta jako nazwa okresu w kulturze europejskiej, trwającego od około końca XVI do połowy XVIII wieku.
W tej niezwykłej i dziwnej epoce, rozumiejąc jej nazwę metaforycznie, żył i tworzył Wespazjan Kochowski. Tworzył, kiedy Rzeczpospolitą ogarnął kryzys, objawiający się dezintegracją życia literackiego. Zaostrzyła się wtedy cenzura i podejrzliwość wobec pisarzy, obniżył się poziom kultury czytelniczej i oświaty, jak również zabrakło oficyn wydawniczych wspierających twórców.
Sam Wespazjan Kochowski, urodzony w 1633 roku, wywodził się ze szlachty sandomierskiej, był wychowywany w wierności dla tradycji Kościoła, a na jego edukacji zaważyły nie tyle szkoły, co doświadczenie życia żołnierskiego w obozach wojennych. Tak się bowiem złożyło, że gdy ojciec wysyłał osiemnastoletniego Wespazjana pod Beresteczko w 1651 roku, to w rzeczywistości wysyłał go na dziesięcioletnią niemal służbę wojskową. Służył w różnych chorągwiach, między innymi w dywizji Stefana Czarnieckiego, którego obdarzał niezwykłym szacunkiem, uczestniczył w wielu bitwach, przeżywał dramatyczne losy ojczyzny; na tym tle oceniał ludzkie charaktery i budował swoją historiozofię, mocno osadzoną w pryncypiach Kościoła i kultury szlacheckiej. Wyrazem tych doświadczeń i przemyśleń stała się twórczość poetycka Kochowskiego, uprawiana już w latach obozowych, pełniej rozwijająca się po roku 1660, gdy rozstał się z obowiązkami żołnierskimi i wraz z żoną, Marianną Misiowską, osiadł w zakupionej przez ojca wsi Goleniowy w ówczesnym województwie krakowskim. Wespazjan Kochowski debiutował w 1668 roku, wydając dwa dzieła: poemat publicystyczny w oktawach „Kamień świadectwa”, broniący pamięci rokoszanina Jerzego Lubomirskiego oraz poemat religijny „Różaniec Najświętszej Panny Maryjej”. Niewątpliwie jednak nie były to pierwsze utwory tego poety. W 1674 roku Kochowski wydał dzieło pt.: „Niepróżnujące próżnowanie, ojczystym rymem na liryka i epigrama polskie rozdzielone i wydane”. Tutaj ukrywa się debiut poetycki naszego poety i prawie całość jego dorobku lirycznego.
Wielu czytelników zastanawia się pewnie skąd wziął się tytuł zbioru. Najczęściej wiąże się go z przedmową Piotra Kochanowskiego do „Gofreda”. On to swój czyn poetycki określił jedynie jako przekład, jako „partum otti non omnimo otiosi”- „jako płód niepróżnującego próżnowania”. Formuła ta zyskała popularność w kręgach szlacheckich, a odpowiadała ona stosunkowi posesjonatów do twórczości literackiej.
„Niepróżnujące próżnowanie” składa się z dwóch części. Pierwsza z nich zawiera pięć ksiąg „Liryków polskich”. Z tego I i IV księga poświęcone są sprawom publicystycznym i stanowią pierścień kompozycyjny, który zamyka na zasadzie kontrastu księgę II o charakterze religijno- medytacyjnym i księgę III, która z kolei obfituje w akcenty swawoli i poświęcona jest zabawie, urodzie życia, miłości. V i zarazem ostatnia księga to wiersze końcowe, tzw. epody, które rozważają współczesną historię. Druga część „Niepróżnującego próżnowania” to „Epigrama polskie, po naszemu fraszki”. Część ta została rozbita na dwie księgi, ale już bez określonej intencji kompozycyjnej.
Ogólnie twórczość żałobna we wspomnianym tomie nie jest obfita w teksty, ale jest za to dość różnorodna. Można z łatwością zauważyć, że większość z tych tekstów poświęcona jest zmarłym lub poległym wodzom i towarzyszom broni.
Stefan Nieznanowski posunął się do wyciągnięcia takiego wniosku, że utwory żałobne Kochowskiego nawiązują wprawdzie do poetyki epicedium, ale traktują jej kanony swobodnie, usamodzielniając poszczególne części, najczęściej jest to consolatio. Z przewagą utworów konsolacyjnych wśród wierszy żałobnych Kochowskiego przyjdzie się zgodzić. Rzekome epicedia w „Niepróżnującym próżnowaniu” reprezentują najczęściej kontynuację klasycznej elegii żałobnej z jej swobodą w zakresie inwencji i kompozycji. W poezji żałobnej pojawiają się też bardzo często elementy gotyckie. Trzeba jednak zaznaczyć, że z klasycznej koncepcji śmierci ocalał tam element bardzo istotny dla renesansowego światopoglądu. Chodzi o przekonanie, że nagrodą cnoty jest wieczna sława. Bardzo wyraźnie to zapewnienie o wieczności sławy rysuje się w utworach żałobnych, które opiewa ją śmierć żołnierza lub wodza. Można doszukać się całego hetalogu cnót, które warunkowały rycerskie czyny i wzory śmierci bohaterów. Na podstawie kazań XVII- wiecznych żołnierską „ars moriendi” przedstawił Stefan Herman. Głównym przykazaniem było tu: żołnierz powinien umierać w bitwie, hetman wśród swoich żołnierzy.
Kochowski w wierszach żałobnych poświęconych śmierci żołnierzy stylizuje swoich bohaterów według tego wzoru. Szczególną rolę gra on w wierszach konsolacyjnych, gdzie żywot bohatera, którego kulminacją była „wzorowa” śmierć, ma być źródłem pociechy dla bliskich. Ów wzór życia i śmierci żołnierza jest w twórczości Kochowskiego z ducha klasyczny: pokazuje śmierć jako potwierdzenie cnoty bohatera, spełnienie wzniosłego obowiązku.
Za jeden z najwybitniejszych utworów Kochowskiego, pokazujący skalę jego możliwości poetyckich, uważa się „Nagrobek mężnym żołnierzom na batowskich polach zaginionym i z hetmanem M. Kalinowskim W. Cz.”. Wiersz ten reprezentuje nurt klasyczny w poezji funeralnej. Podejmuje on temat klęski wojsk polskich pod Batohem. Klęska ta wywołała w Polsce burzę. Najbardziej przerażono się zamordowaniem po bitwie polskich jeńców. Juliusz Nowak- Dłużewski twierdzi, że w poezji okolicznościowej, klęska wojsk polskich pod Batohem, wcale nie odbiła się głośnym echem. Tymczasem sam Kochowski, kilkakrotnie wracał w swoich utworach do Batoha.
Analizując „Nagrobek mężnym żołnierzom”, od razu zauważa się, że autor ogromnym szacunkiem i podziwem darzył hetmana Kalinowskiego i jego żołnierzy. Podziwia ich odwagę, waleczność i męstwo, którymi wykazywali się walcząc z liczniejszym i silniejszym wojskiem wroga. Dla walczących w obronie Polski, ważniejsza była dobra sława niż rany, czy śmierć na polu bitwy. Oni bardziej cenili sławę niż życie. Kochowski nazywa nawet hetmana Leonidasem, uważanym przecież za wzór męstwa. Polacy zdawali sobie sprawę z tego, że ich przeciwnik jest silniejszy, że tak naprawdę nie mają szans na wygraną, ale walczyli, bo byli żołnierzami i nie wypadało się im poddać. Nie chcieli tego zrobić, dlatego poświęcili się i zginęli. Zostali dzięki temu zapamiętani jako bohaterowie, a nie jako tchórze, podkulający ogony i uciekające przed niebezpieczeństwem. Mimo tego, że żołnierze polscy mieli cnotę, wielkość Kozaków nie pozostawiła złudzeń i była bezlitosna. Potomni nie zapomną o tych walecznych i pełnych odwagi oraz męstwa mężczyznach, bo:

„Waszej tej wiecznej trwałej
Cnocie za zarobek
Ręce nasze sypały
Ten z darnia nagrobek.”

Żołnierze, na czele ze swym hetmanem, walczyli przeciwko tym, którzy złamali przymierze, walczyli w słusznej sprawie, walczyli w imię sławy, bo ją uważali za coś droższego niż życie. Hetman zginął wśród swych żołnierzy, na polu walki. Jest to, więc wzorowa sytuacja dla wzorowego bohatera, którego wskazuje się innym, aby ci mogli go naśladować. Tym wszystkim poległym należy się jakaś nagroda. Bez wątpienia będzie nią wiecznie żywa sława.
Nie sposób nie zaznaczyć, że wiersz zaczyna i kończy się wspomnieniem o nagrobku. Jest to kompozycja kontrastowa. Na początku, bowiem autor zauważa, że tym dzielnym żołnierzom nie dane było spocząć w mauzoleum z marmuru, ani nie w „ceglanym grobie”, a w „otwartym polu”. W podziękowaniu za wytrwałą walkę do końca współbracia usypali własnymi rękami skromny „z darnia nagrobek”.
Wiersz odznacza się klasyczną prostotą. Ona właśnie decyduje o jego wartości. Badacze zauważyli, że jest to zdumiewające, bo dotyczy poety, który w swoich utworach jest głośny i lubuje się w wielosłowiu, a tymczasem w „Nagrobku mężnym żołnierzom” jest niezwykle skupiony. Wiersz zbudowany jest z przeplatających się 7- i 6- zgłoskowców, podkreślających kunszt poety. Prostej budowie wierszowanej towarzyszy prosty, w porównaniu do innych utworów Kochowskiego, język. W „Nagrobku mężnym żołnierzom” znajdziemy mało epitetów i do tego tylko te najprostsze- w odniesieniu do hetmana użyte są przymiotniki „mężny” i „serdeczny”, czyli prawie tautologiczne. Zaś oksymoron „droga sromota” tkwi w miejscu wyraźnie nacechowanym ideowo i artystycznie oraz tworzy skrót, który pozwala ująć w jednym wyrażeniu sens ideowy utworu- sromotną klęskę przekształcającą się w moralne zwycięstwo.
I księgę „Liryków” otwiera pieśń „Żałoba albo wiersz o śmierci niezwyciężonego Władysława IV króla polskiego i szwedzkiego”, która jest przykładem mieszania elementów heterogenicznych. Pieśń przedstawia kraj opuszczony i zagrożony po śmierci króla Władysława IV, obrońcy kraju. W utworze nie brakuje motywów antycznych- król porównany jest do Atlasa, jako że na swoich barkach wspierał całe państwo; nazwany jest też Herkulesem. Śmierć króla porównano do zachodu i zaćmienia słońca, po których na państwo spadło wiele klęsk. Wprowadziła ona zamieszanie w kraju, bo Władysław IV nie miał następcy. Kochowski posunął się nawet do przedstawienia stanu państwa za pomocą alegorii. Użył w tym celu herbu i pokazał orła od świetności początkowej aż do, spowodowanego klęskami, upadku:

„Takli orzeł biały
Król ptaków wspaniały,
Wczora swe skrzydła nad narody szerzy,
Dziś śmiercią króla marnie się wypierzy.”

Dochodzi w tym utworze do ciekawej sytuacji. Otóż śmierć władcy jest oglądana z perspektywy klęsk, które nastąpiły po niej. A wszystko to dzięki przemowie do białego orła, która znalazła się w utworze zamiast przemowy do zmarłego. Nie tylko zmarły król odchodzi do grobu, ale też sława białego orła. Kochowski pokazał w swym utworze jak ogromnie dramatyczna była strata Władysława IV, poniesiona przez naród. Można sobie tylko wyobrażać, jakim potężnym i dobrym władcą on był. Podmiot liryczny kończąc swe rozważania mówi, że nie ma kogo winić za to, co się stało i stwierdza:

„Bogu to oddać najwyższemu z nieba,
Którego słuchać ordynansów trzeba;”

Kozacy napadający na nasz kraj nazwani są „gminem niedołężnym błahego ptastwa”, który bezlitośnie skubie orła. Orzeł zaś po tym, jak król zmarł, nadaremno przygotowuje się do walki. Po śmierci Władysława IV nie ma szans na wygraną. Kraj nie jest w stanie podjąć równej walki gdyż nie może podnieść się po śmierci swego potężnego władcy. Utwór nie kończy się, jak tradycyjne epicedium, zapowiedzią wiecznej trwałości sławy zmarłego, tak jak było to w „Nagrobku mężnym żołnierzom”, gdzie podkreślane jest, iż cnota, z której wypływa sława, trwa wiecznie. Tym razem to sława orła białego zeszła razem ze zmarłym władcą do grobu. Z wiersza wynika, że Kochowski winą za niepowodzenia wojenne obarcza właśnie śmierć Władysława IV, bo innych przyczyn tych klęsk próżno szukać w „Żałobie(...)”.
Od tych dwóch utworów różni się nieco „Mauzoleum wielkiemu niezrównanej cnoty bohatyrowi, jaśnie oświeconemu księciu Michałowi Hieremiemu Korybutowi Wiśniowieckiemu, wojewodzie ziem ruskich, przemyskiemu, kaniowskiemu etc. staroście”. Poświęcony jest on wodzowi Jeremiemu Wiśniowieckiemu. Kochowski pokazuje potęgę tego wodza, opisując jego monumentalny nagrobek. Przywołany zostaje tutaj ponownie koncept herbu, gdyż na mauzoleum umieszczono herby przodków Wiśniowieckiego. W ten sposób autor wychwala nie tylko władcę, ale też jego znakomity ród. Już na samym początku przywołuje do pracy Fidiasza i Praksytela, którym każe wybudować nagrobek godny wielkiego wodza. Tak, aby cały świat zobaczył, że pamięć po mężnych ludziach nie ginie wraz z ich śmiercią. Kochowski wysławia męstwo Jeremiego Wiśniowieckiego, porównuje je do męstwa Ajaksa, zaś jego mądrość zbliżona jest do mądrości Cyneasza. Wiśniowiecki gromił bunty i wyróżniał się pobożnością. Bohater nasz umiera „teatralnie”, wśród swych żołnierzy, na scenie tworzonej przez świat:

„Jak pobożnemu człekowi się godzi,
Nad pięknym świata umiera widoku,
Wpośród obozu i rycerskiej młodzi,(...)”

Utwór składa się z ośmiu oktaw, z których ostatnia zawiera opis obrzędu pogrzebowego. Ciało hetmana prowadzą smutne pułki żołnierzy, chorągwie nie powiewają na wietrze, a wiszą bezwiednie. Nawet ci, którzy kiedyś byli niechętni Wiśniowieckiemu, teraz płaczą nad jego śmiercią. Końcowy nagrobek utrzymany jest w tonie podniosłym:

„<Którego wyrok lubo nieużyty
Pożył, przechodzi sława za Baltydę
I za Euksynu czarnawego wody,
Niż cnocie winne da niebo nagrody.>>”

„Mauzoleum (...) Michałowi Hieremiemu Korybutowi Wiśniowieckiemu (...)” zbudowane jest z ośmiu oktaw, z których każda zawiera 8 wersów. Całość napisana jest 11- zgłoskowcem. Rymy w sześciu pierwszych wersach poszczególnych oktaw są krzyżowe, z tego wyłamują się tylko dwa ostatnie wersy każdej oktawy z rymem parzystym. W utworze znajdziemy też liczne epitety. Sam utwór odznacza się niezwykłą plastycznością i obrazowością opisu nagrobka, sceny śmierci i pogrzebu hetmana Wiśniowieckiego.
Wszystkie przywołane tutaj utwory Kochanowskiego niby mówią o tym samym, ale każdy w inny sposób. W „Nagrobku mężnym żołnierzom” Kochowski kładzie szczególny nacisk na to, że żołnierze walczą z przeważającymi siłami wroga w obronie słusznej sprawy i w imię sławy, która jest dla nich droższa niż życie. Autor podkreśla niezwykłą wprost cnotę żołnierzy, dla których śmierć na polu bitwy jest jakby wyróżnieniem, a na pewno nie karą. Tutaj do głosu dochodzi przeświadczenie, że żołnierz powinien umierać w bitwie- temu przypisana jest wspaniałość. Hetman zaś powinien umierać wśród swych żołnierzy.
„Żałoba(...)” przede wszystkim opowiada o zagrożeniach kraju po śmierci wspaniałego władcy. Autor posługuje się przy tym alegorią herbu i podkreśla, że sława orła z herbu zeszła do grobu razem ze zmarłym królem. Kochowski w tym utworze przyczyny klęsk państwa upatruje tylko w zgonie Władysława IV. Dowodzi to temu, że król był władcą potężnym, który szczycił się wielkim szacunkiem wśród swych poddanych.
„Mauzoleum (...) Michałowi Hieremiemu Korybutowi Wiśniowieckiemu (...)” zaś to opis budowy monumentalnego nagrobka Jeremiego Wiśniowieckiego, pochwała jego cnoty, męstwa, mądrości i pobożności. Wiśniowiecki umarł, jak przystało na wzorowego przywódcę, wśród swych żołnierzy na polu bitwy. Podczas jego pogrzebu, opłakiwali go nawet ci, którzy przedtem odnosili się do niego niechętnie.
Kochowski pisze swe utwory prowincjonalną polszczyzną, wiele w nich regionalizmów, które nadają swojskość. Nagromadzone są tu przymiotniki złożone, kalambury i neologizmy. W ten sposób chce kształtować wypowiedź zgodnie z regułami stylu wysokiego. Przeplatanie się klasycyzmu i baroku przejawia się nawet w słownictwie. Nagromadzenie nazw i terminów jest osobliwe do baroku, zaś jasność składni i słownictwa to cecha klasyczna. Uderzająca jest tu rozmaitość strof, do tego częste ich skomplikowanie i czasem silne nasycenie rymami. Kochowski odznaczał się zamiłowaniem do uniezwyklania słownictwa. Często wzorował się w tym kierunku na łacinie lub zasadach inwersji. Wszystko to ma na celu podniesienie stylistycznej tonacji, a nawet nadanie utworom cech niezwykłości i wzniosłości.
Nie można zaprzeczyć, że żołnierska śmierć w utworach Kochowskiego jest uwzniośniona, wyniesiona na piedestał. To tylko pokazuje jak wielkim szacunkiem i uznaniem cieszyli się żołnierze, walczący za wolność, dla dobra swego kraju, w obronie rodaków. Kiedy już mężczyźni decydowali się na poświęcenie swego życia walce, chcieli to robić jak najlepiej, oddać się temu całkowicie. Nawet w jednym z utworów, w trenie na śmierć swego brata Seweryna, Kochowski napisał, że tylko śmierci na polu bitwy przypisana jest wspaniałość, bo to ona jest największym dowodem cnoty każdego żołnierza. Natomiast śmierć w chorobie, pod własnym dachem to śmierć nikczemna.
Nie tylko u Kochowskiego, ale i u innych poetów XVII wieku, motyw jakiegokolwiek indywidualnego wyboru został pominięty. W powszechnym mniemaniu było, że żołnierz, jako obrońca wiary i ojczyzny, chce umierać w walce, licząc na pochwałę swej dzielności i okupienie zguby wrogów swa śmiercią. Taki był właśnie wzorzec żołnierza, w wierszach podsycony jeszcze przykładami dzielnych wojowników ze starożytności. Ich potomkowie chcieli być tak mężni i cnotliwi, jak oni, mając przy tym nadzieję na wieczną chwałę potomnych. Ta poezja miała zapewnić im nieśmiertelność i osądzenie współczesnych. Nie sposób nie zauważyć jednak, że w poszczególnych utworach nie ma porównań żołnierzy do bohaterów im praktycznie współczesnych, jak Chodkiewicz czy Chmielewski, a za to porównywani są do bohaterów antycznych. Wynika to z sarmackiego sposobu myślenia. Sarmaci bowiem uważali, że dziedziczą cnoty rzymskie. Kultura Rzymu i jego tradycje zajmowały szczególne miejsce w ich życiu.
Obraz śmierci w utworach Kochowskiego jest klasyczny. Na próżno szukać choćby średniowiecznej alegorii śmierci z kosą. W wierszach żałobnych nie znajdziemy makabrycznych motywów, bo śmierć jest sroga, ale przecież nie okropna.
Wespazjan Kochowski zajmuje wraz ze swą poezją miejsce szczególne w poezji polskiej XVII wieku. Czesław Hernas ustawia go obok Wacława Potockiego i Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. Od razu zastrzec trzeba, że parantelę jakąkolwiek z Lubomirskim należy odrzucić. Kochowskiemu bliższy był z całą pewnością Wacław Potocki. Nie tylko ze względu na pochodzenie, czy wykształcenie, ale głównie, jeśli chodzi o konserwatyzm. Obydwaj w dziedzictwie przodków upatrywali wzór życia godnego dla jednostek.
Schyłek życia poety wypełniony był kłopotami związanymi z hulankami syna, ale też ze sprawami majątkowymi po śmierci drugiej żony. Wespazjan Kochowski zmarł 6 czerwca 1700 roku w Krakowie. Uważany jest do dziś, wespół z Potockim i Paskiem, za najwybitniejszego reprezentanta sarmatyzmu, najbardziej z całej trójki świadomym i konsekwentnym w gloryfikacji cnoty.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 16 minut

Epoka
Teksty kultury