profil

Mój pierwszy krok na obcej planecie

poleca 86% 106 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Gdy pewnego ranka obudziłem się, poczułem, że jest mi bardzo lekko. Wstałem, aby wyłączyć dzwoniący budzik, jednak, gdy odrzuciłem kołdrę uniosła się ona w powietrzu, po czym powoli opadła na łóżko. Ten fakt bardzo mnie zadziwił. Jednak dzwoniący budzik nie dawał mi spokoju, więc wstałem i… uniosłem się w powietrzu! Jednak na krótko, ponieważ zaraz znowu byłem na ziemi, przynajmniej tak mi się wydawało. Zrobiłem jeszcze jeden krok, aby dojść do nieustannie i nieubłaganie dzwoniącego zegarka, gdy znowu stało się coś dziwnego: ponownie uniosłem się w powietrze! Byłem zszokowany! W końcu udało mi się „uciszyć” ten okropny budzik. Jednak to nie był koniec kłopotów! Zanim się ubrałem, kilka razy leżałem na ziemi, ale upadki – ku mojemu zdziwieniu - nie były bolesne. Gdy już miałem wychodzić, podniosłem plecak, a on gwałtownie „podskoczył jak oparzony”. Tu się dzieje coś dziwnego!

Poszedłem do przedpokoju, aby ubrać kurtkę i buty i omal nie padłem z wrażenia! Szafka na buty stała w zupełnie innym miejscu, a moja kurtka lewitowała w powietrzu! Panował tam kompletny chaos! Jedyne, co było na swoim miejscu to: drzwi oraz okno. Pospiesznie się ubrałem, chociaż nie było to łatwe. Byłem już gotowy do szkoły, bo była 7:40. Wziąłem plecak i wyszedłem.

Jednak na dworze był zupełnie inny krajobraz! Zobaczyłem tam: trzy wulkany, różę osłoniętą szklanym kloszem oraz mały domek. Zdawało mi się, że gdzieś już to widziałem. No tak! Przecież to asteroida B-612, planeta, na której mieszkał Mały Książę. Chciałem pójść do jego domu jednak z braku grawitacji musiałem skakać i zajęło mi to dość dużo czasu. Zapukałem do drzwi ale nikt nie odpowiadał. Ponowiłem to działanie jednak bezskutecznie. Zajrzałem do okien, ale nikogo nie zastałem. Pamiętałem, że Mały Książę przeczyszczał wulkany, więc sprawdziłem czy są czyste. Okazało się, że tak! To oznaczało, że ktoś musiał je niedawno czyścić! Zauważyłem jeszcze małą roślinkę. Był to baobab. Wiedziałem, że Mały Książę musiał je ciągle wyrywać, ponieważ mogłyby się za bardzo rozrosnąć i zająć całą planetę! Więc wyrwałem to małe drzewko. Skoro nikogo nie było postanowiłem, że poczekam na gospodarza. Strasznie mi się nudziło zatem wziąłem się za ulubione zajęcie Małego Księcia: oglądanie zachodów słońca. Nie liczyłem dokładnie ile razy widziałem ten sam obrazek, ale myślę, że ponad trzydzieści! Byłem trochę zmęczony więc chyba przysnąłem na fotelu.

W końcu pojawił się Mały Książę. Jednak prawdopodobnie mnie nie zauważył, a pierwszą rzeczą jaką zrobił to podlał swoją różę. Czułem jak krople wody spadają mi na twarz. Strumień był coraz silniejszy. Zerwałem się na równe nogi! Dziwne, mój pokój wyglądał tak jak zwykle. Wszystkie sprzęty były na swoim miejscu. Ostrożnie postawiłem pierwszy krok. Twardo stoję na ziemi. Za oknem zielone drzewa i pierwszy wiosenny deszcz. To był tylko sen – pomyślałem. Lecz skąd ta woda? Wszystko jasne – na suficie, nad łóżkiem była wielka, mokra plama. Szykuje nam się remont dachu i malowanie – stwierdziłem i położyłem się dalej spać.


Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty