profil

Jakie niebezpieczeństwa dostrzegasz w konradowej koncepcji "miłości do ludzi", na podstawie cz. III "Dziadów"?

poleca 85% 119 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

Bunt Konrada w III cz. "Dziadów" Adama Mickiewicza odbywa się na trzech płaszczyznach: pierwsza związana jest z definicją poezji romantycznej, druga z chęcią uzyskania od Boga prawa do uszczęśliwiania ludzi, a trzecia, to problem wyzwolenia Polski.

Cały bunt przeciw Bogu w Wielkiej Improwizacji zaczyna się od określenia znaczenia poety i poezji romantycznej. Konrad określa się jako człowiek samotny:

„Samotność – cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha,
Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?
Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi.”

Jego poezja nie potrzebuje odbiorców z dwóch powodów: po pierwsze poezja jest tworem idealnym, istniejącym niezależnie od woli artysty, a wszelkie próby ujęcia jej w słowa prowadzą jedynie do jej zniekształcenia; tak więc myśl poety jest ważniejsza od jej pisemnej realizacji; z tego wynika drugi powód: jedynymi godnymi odbiorcami tej poezji są Bóg i natura:

„Ty Boże, ty naturo! dajcie posłuchanie. –
Godna to dla was muzyka i godne śpiewanie. –„

Ponieważ poezja daje poecie nieśmiertelność, wiąże się z aktem tworzenia, zbliżania poety do Boga, dlatego też, aby wypróbować swoją moc, ściera się z Bogiem, co z góry wydaje się być skazane na niepowodzenie. Konrad jednak tak nie sądzi, wręcz przeciwnie nazywa się mistrzem którego dłonie dosięgają gwiazd:

„Ja mistrz!
Ja mistrz wyciągam dłonie!
Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie”

Mimo, że nie jest do końca świadomy znaczenia wypowiadanych przez siebie słów, zna swoją wartość i niezwykłość; jest bowiem poetą, wybitną jednostką:

„Sam śpiewam, słyszę me śpiewy –
Długie, przeciągłe jak wichru powiewy,
Przewiewają ludzkiego rodu całe tonie,
Jęczą żalem, ryczą burzą,
I wieki im głucho wtórzą.”

„Ja czuje nieśmiertelność, nieśmiertelność tworze” - jest to pierwsze wyzwanie rzucone
Bogu. Konrad uważa, że dzisiaj nadszedł moment rozpoczęcia starcia z Bogiem:

„Dziś mój zenit, moc moja dzisiaj się przesili”

Podstawą do tego starcia staje się wielka miłość Konrada do ludzi, do narodu Polskiego:

„Ja kocham cały mój naród! – objąłem w ramiona
Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia”
Konrad czuje w sobie Boska siłę:
„Jam się twórcą urodził:
Stamtąd przyszył sił moje,
Skąd do Ciebie przyszły Twoje.”

Pragnie on uwolnić ojczyznę nawet za cenę własnego życia. Konrad uważa się za jedynego, który mógłby być przywódcą duchowym Polaków. W Wielkiej Improwizacji wzywa Boga na rozmowę. Żąda od niego „rządu dusz”, (który pokaże drogę zbawienia) swoje żądanie powtarza wielokrotnie, jednak Bóg nie odpowiada. Dopuszcza się aktu bluźnierstwa wobec Boga. Wytyka Mu brak serca i mówi:

„Kłamca, kto Ciebie nazwał miłością,
Ty jesteś tylko mądrością.
Ludzie myślą, nie sercem, Twych dróg się dowiedzą.”

Bohater, poczuwając się do obowiązku troszczenia się o ludzi „skazitelnych, marnych, ale nieśmiertelnych” toczy walkę na wielu płaszczyznach; z jednej strony walczy z Bogiem, z drugiej zaś z siłami nieczystym. Z Bogiem walczy o rządzenie światem i ludźmi:

„Daj mi rząd dusz! (...),
Chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz”.

Z siłami ciemności walczy o swoją duszę. Demony zła chcą wykorzystać jego słabości poprzez doprowadzenie go do bluźnierstwa przeciw Bogu:

„Odezwij się, - bo strzelę przeciw Twej naturze;
Jeśli jej w gruzy nie zburzę,
To wstrząsnę całym państw Twoich obszarem;
Bo wystrzelę głos w całe obręby stworzenia:
Ten głos, który z pokoleń pójdzie w pokolenia:
Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale… Carem!”

Konrad rozgrywa jeszcze jedną walkę – z samym sobą. Wobec wielkiej bezradności walczy o zachowanie zdrowego rozsądku, godności i poczucia własnej wartości. Jest on po prostu szaleńcem, który nie panuje nad swoimi namiętnościami , nie liczy się z niebezpieczeństwem. Walka Konrad polegająca na samotnemu przeciwstawieniu się rzeczywistości i wierze w możliwość zwycięstwa w ten sposób. Jednak doświadczenia powstania listopadowego obaliły ten nieco szalony pomysł, chce zbawić ludzkość, sam wybiera sobie walkę z Bogiem i realizowanie swojej idei. Nie boi się skutków swojej działalności. Liczy się z potępieniem wiecznym, ale wyprowadzi ludzi z nacisku carskiego. Bunt Konrada jest zatem wyrazem miłości do ludzi i gotowości poświęcenia się dla nich. Dlatego jego postawę można nazwać prometejską. Konrad buntuje się, aby sprawdzić swoją moc, którą porównuje z mocą Boską; chce uwolnić Polskę spod zaborów kierując się miłością do ludzi i nie zgadza się na niesprawiedliwość Boga.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury