profil

Pozytywizm czy antypozytywizm?

Ostatnia aktualizacja: 2021-02-07
poleca 85% 271 głosów

Henryk Sienkiewicz Maria Konopnicka Eliza Orzeszkowa

Skojarzenia


Pozytywizm – scjentyzm, wynalazki, istota wieku XIX, współpraca wszystkich warstw narodu, nowele, krzewienie oświaty, takie nazwiska jak John Stuart Mill, Comte czy Darwin, a z Polaków: Adam Asnyk, Konopnicka, Żeromski (takie powieści jak "Syzyfowe prace" czy "Ludzie bezdomni"), Eliza Orzeszkowa. Największy pisarz pozytywista – Prus. Wokulski w "Lalce" – pozytywista czy romantyk? Koncepcja literatury wg pozytywistów: "Powieść powinna być jak zwierciadło krążące po gościńcach".

Antypozytywizm – inaczej modernizm; Stanisław Przybyszewski i Dagny Juel oraz Munch i "Krzyk". Strindberg. Wiedeń, Berlin i Kraków. Naga dusza i Eliot, który pisał w "Ziemi Jałowej": przyszliśmy tutaj posłuchać jak ten Polak gra preludia Szopena... Baudelaire, Rimbaud, koniec wieku, poczucie kryzysu, dekadencja, hasło "sztuka dla sztuki", symbolizm, Bruno Schultz, Lou Andreas Salome, Nietzsche i Rilke – marnotrawstwo serca i Orfeusz.

Burza mózgu


Opisać założenia pozytywizmu i modernizmu – opowiedzieć się za którąś ze stron – uzasadnić krótko i rzeczowo swój wybór, dobierając argumentów.

Filozofia? Pozytywizm i modernizm to nie tylko systemy filozoficzne. To przede wszystkim odwieczny konflikt rozum-uczucie, górna i dolna część sinusoidy Krzyżanowskiego. Jedni zakładają ochronki dla dzieci, drudzy piją absynt. Pierwsi twierdzą: trzeba działać, drudzy na to: czas umierać. Wydawałoby się, że normalny człowiek natychmiast opowie się po stronie tych pierwszych...a jednak to pozytywiści biegają z "łatką" nieciekawych nudziarzy. Działalność społeczna, wynalazki, tak, to wszystko bardzo piękne (czy może raczej pożyteczne), ale gdzie tu miejsce dla wyobraźni? Sztuka, która ma służyć postępowi, nie jest sztuką. To raczej rodzaj agitacji czy pedagogiki.

Więc raczej modernizm? Chyba nie. Ci są denerwujący ze swoim biadoleniem w stylu: życie nie ma sensu, cóż ma począć człowiek, głowę zwiesił niemy . Problem polega na tym, że większość ludzi odbiera świat zarówno zmysłami, jak i rozumem, w proporcjach pół na pół. Dlatego trudno opowiedzieć się za poglądami jednej ze stron. W jednym tylko przypadku jestem pewna, że moderniści mieli rację, a pozytywiści byli w błędzie: chodzi mi zapatrywanie się na sztukę. Ale chyba nie jestem zbyt oryginalna - odnoszę wrażenie, że obecnie mało jest ludzi, którym zdaje się, iż powinna ona służyć jakiemuś z góry wytkniętemu celowi. Czyż nie na tym polegał socrealizm? Taki Prus też pisał najlepiej, gdy odchodził nieco od wytyczonych idei.

Pozytywizm


Zasadnicza cecha pozytywizmu to sprzeciw wobec metafizyki. Dość już mętnych, nienaukowych teorii. Miarą poznania jest to, co można dostrzec pod szkiełkiem mikroskopu. W tamtej epoce świat wydawał się klarowny, jego prawa możliwe do zbadania. Niezwykłe odkrycia w dziedzinie medycyny, chemii i biologii utwierdzały ludzi w przekonaniu, że rozwój nauk zmieni los jednostek, a całe społeczeństwa wzniesie na wyższy stopień rozwoju.

Pozytywizm był rozpowszechniony w całej Europie i przejawiał się w podejściu do najróżniejszych zagadnień. W Polsce przyczynił się do zmiany postrzegania historii. Przed rokiem 1863, który przyjmuje się za początek pozytywizmu w Polsce, obowiązywała wersja romantyczna. Mickiewicz pisał "Polska Chrystusem Narodów", z walką o niepodległość związana była idea mesjanizmu. Polegała na przekonaniu, że Polska jest krajem otoczonym szczególną boską opieką, powołanym do objęcia przewodniej roli w życiu Europy. Miała się także przyczynić do jej odrodzenia, poprzez swoją ofiarę . Klęska powstania styczniowego sprawiła, że wszyscy stuknęli się w czoło. Jaka przewodnia rola, jakie odrodzenie? Zapóźniony ekonomicznie, pokonany kraj. Inne państwa europejskie cieszą się dobrobytem. Pokolenie młodych Polaków dostrzegło te fakty i zaczęło myśleć o innych, niż cierpienia i zrywy powstańcze, metodach ratowania ojczyzny. Naczelnym hasłem stało się powiedzenie "nie dajmy się wyniszczyć". Hasło całkiem rozsądne, ośmielę się zauważyć. Zbyt dużo polskiej inteligencji dało się wymordować w dwóch ostatnich stuleciach.

Schyłek pozytywizmu przypada na lata 90-te XIX wieku. Nowa epoka wyrośnie na radykalnym sprzeciwie wobec pozytywizmu. Zobaczmy...

Modernizm


Modernizm to przede wszystkim pewien styl. Życie chwilą, nieuleganie konwenansom, pogarda dla filistrów. Określenie to oznacza przede wszystkim mieszczan, ludzi, którzy żyją statecznie i ciężko pracują – a więc są wierni pozytywistycznym ideałom. Dla artystycznej cyganerii filistrowie byli negatywnym wzorcem życia. Oni sami uważali się za jednostki lepsze, wyższe nad bezmyślny tłum. W filozofii Nietzschego znajdowali uzasadnienie dla swoich poglądów. Była to wszak filozofia buntu, niezgody na słabość i przeciętność. Nietzsche głosił "wolę mocy" oraz kult nadczłowieka - silnej jednostki, pełnej energii, uprawnionej do władzy nad resztą słabych. Ten może działać "poza dobrem i złem", odrzucić prawa, normy i wartości.

Modernizm nie był, rzecz jasna, jednolitym nurtem składającym się z wyznawców Nietzschego. Bardzo silne piętno na tej epoce wycisnęły poglądy dwóch innych filozofów: Henriego Bergsona i Artura Schopenchauera. Nie wolno też pominąć Marksa i Engelsa.

Zdaniem Schopenchauera, postępowaniem człowieka rządzi bezmyślny popęd, który popycha go działania – obojętnie jakiego. Każde ‘działanie’ okazuje się w ostatecznym rachunku pozbawione sensu. Ta wola życia nigdy nie może być do końca zaspokojona, za jedną potrzebą pojawia się następna. Rozwiązaniem – wywodził Schopenchauer - jest kontemplacja, czyli zabicie w sobie owej woli życia. Skrajny pesymizm wielu modernistów ma źródło w tej filozofii.

Henri Bergson w tym jest podobny do Schopenchauera, że nie wierzy w siłę rozumu. Rzeczywistość jest nieustannym, nieogarnionym ruchem, który badać można jedynie przez intuicję i instynkt.
Marks i Engels uważali się za kontynuatorów Hegla. Co więcej, jedynych prawdziwych kontynuatorów; takich, co zrozumieli istotę myśli Hegla i oczyścili ją z idealistycznej otoczki. Marks twierdził, że "duch dziejów" to nic innego, jak naukowe i obiektywne prawa rządzące historią. On te naukowe prawa odkrył (Engels spełniał rolę bardziej wtórną, był raczej popularyzatorem myśli Marksa, co wiązało się z ich znacznym uproszczeniem). Przed Marksem historia po prostu się toczyła, a ludzie nie mieli na nią wpływu. Od Marksa można już myśleć o przemianie świata, czyli budowie społeczeństwa bezklasowego. Zanim ten upragniony raj nastąpi, trzeba wywołać rewolucję proletariacką. Filozofia została przeszczepiona na grunt polityki, związanej z konkretnymi działaniami, takimi jak rozwój ruchu robotniczego, agitacja czy akty terroru. Jak powiedział Marks: "Filozofowie dotychczas różnie odczytywali świat; nadszedł czas, by go zmienić".

Tak różnorodne inspiracje miały konsekwencje: do modernistów zalicza się artystów o bardzo zróżnicowanych poglądach. Za jedną z naczelnych cech modernizmu uważa się dekadentyzm - nastrój wynikający z przekonania o nieuchronnej klęsce i katastrofie. Najbardziej charakterystycznymi cechami dekadentyzmu jest totalna niechęć istnienia, nieufność do wszelkich ideologii i chęć oderwania się od otaczającej, ponurej rzeczywistości. Stąd te wszystkie haszysze, absynt, zainteresowanie filozofią Wschodu. A przecież Leopold Staff, artysta jak najbardziej modernistyczny, przeciwstawiał się dekadentyzmowi, szukając oparcia w filozofii Nietzschego.

Pozytywizm czy antypozytywizm?


Dzisiejszego człowieka nie stać na ten bezkrytyczny entuzjazm wobec techniki i nauki, który cechował pozytywistów. Mamy za sobą wiek XX, a w nim dwa totalitarne systemy, Holocaust, 100 mln ofiar komunizmu w Europie, Azji i Ameryce Płd., takie cuda techniki jak np. bomby atomowe... Pozwolę sobie zacytować tekst Prusa, pisany na przełomie wieków: "Cywilizacja dąży do wyrównania, a przynajmniej do złagodzenia zbyt jaskrawych różnic. Za pomocą mieszkań, odzieży i opału wyrównuje ona klimaty; za pomocą komunikacji – wyrównywa ceny. Jest zaś prawdopodobnym, że za pomocą wszystkich dotychczasowych środków i (...) nowych, jeszcze nieznanych, wiek dwudziesty wyrówna różnice ludzkich położeń. (...) Słowem – wiek dwudziesty będzie lepszy, o wiele lepszy od naszego, a ideały równości i braterstwa bez porównania dokładniej urzeczywistnią się, aniżeli dziś to ma miejsce."

Nie ma powodu, by nabijać się z Prusa, zwłaszcza że pierwsza część jego wywodu okazała się trafna i brzmi jak współczesny opis pozytywnych aspektów globalizacji. Jedynie ostatnie zdanie jest zupełnie mylne. Wszyscy zdają sobie sprawę, dlaczego.

Nietrudno zresztą pojąć optymizm człowieka światłego, zdającego sobie sprawę z postępu cywilizacyjnego, jaki dokonał się na przestrzeni ostatnich sześćdziesięciu lat. Co do sytuacji politycznej, to Europa XIX-wieczną cieszyła się długotrwałym pokojem. Wszystkie wojny przydarzały się innym. Tutaj to moderniści okazali więcej bystrości. Ich przewidywania katastrofy były słuszne.

Pozytywiści trafnie przewidzieli pewne trendy rozwoju cywilizacji, innych zaś w ogóle nie dostrzegli. Czynnikiem, który przeoczyli, była natura ludzka. Wierzyli w społeczeństwo harmonijne, w ramach którego wszystkie jednostki pracują nad tym, by stać się jak najszczęśliwszymi, jak najdoskonalszymi i jak najużyteczniejszymi. Ta wizja przypomina społeczność szczęśliwych robotów. Jak twierdził Witkacy "Etyka pożre metafizykę" i człowiek będzie szczęśliwy, ale wyzuty z tego, co niegdyś stanowiło o jego wielkości.

Obecnie na świecie panuje względny spokój (nie licząc mnóstwa lokalnych konfliktów w Trzecim Świecie; ale one są chyba wieczne, niestety). Nauka idzie naprzód, powstaje wiele wynalazków, co przypomina nieco XIX-wieczne zachłyśnięcie się techniką... O wojnie jednak słychać coraz częściej. Lada chwila może się rozpocząć wojna w Iraku, komunistyczna Korea podnosi łeb i gwałtownie się dozbraja. Zastanawiam się czasem, czy nie przypomina to trochę świata przed wybuchem I wojny światowej: bogatego, pewnego siebie, grzęznącego w głupocie kultury masowej i...sunącego do katastrofy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (2) Brak komentarzy

musze powiedzec ze praca jest naprawde swietna:} ma w sobie wszystko co trzeba, bez lania wody, konkretnie na temat i z lekka doza humoru :) wprawdzie moj temat odbiega od tego, ale i tak skorzystalam sporo z twoich uwag :) super! :}

Super praca! Spisałam i dostalam 5! :) pozdroofka! :*

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 8 minut