profil

"Człowiek jest dobry, czy zły?" odpowiedz odwołując się do XIX- wiecznych noweli

poleca 85% 1613 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski Henryk Sienkiewicz Janko Muzykant Janko Muzykant

Z góry chciałabym powiedzieć, że jest to moja pierwsza praca pisana na tym portalu. Może być w niej sporo błędów związanych z interpunkcją, ale po przeczytaniu przez nauczyciela , praca oceniona została ona na ocenę bdb.

Stając wobec zagadnienia, czy człowiek jest dobry czy zły, uważam, że rasa ludzka jest rasą złą i chciałabym potwierdzić słuszność moich słów odwołując się do kilku XIX - wiecznych noweli.
Pierwszy argument potwierdzający moją opinię, możemy znaleźć w dziele Henryka Sienkiewicza "Janku Muzykancie" . Jest to krótka opowieść o narodzinach chłopca i jego śmierci w wieku ok. 10 lat. W czasie jego bardzo krótkiej egzystencji dochodzi do wielu niepochlebnych czynów i jeśli spojrzeć na chłopca "surowym okiem", a nie "łaskawym matczynym" (oczywiście nie okiem matki tego dziecko, gdyż ona również jako rodzicielka raczej zawiodła) sami dostrzeżemy, że Janko nie był dobrym dzieckiem. Wiele cech i zachowań można wytłumaczyć jego wiekiem, ale nie zapominajmy, że charakter człowieka kształtuje się już od najmłodszych lat. Ucieczki z domu, wkładanie palca do buzi w towarzystwie innych ludzi, a na koniec kradzież (tak, to była kradzież, więc nazywajmy rzeczy po imieniu) to tylko kilka wybryków świadczących o negatywności tego bohatera. Przedostatni z w/w powodów może wydać się bezsensowny, ale jeśli jakiekolwiek dziecko powyżej 5 roku życia wkłada polec do ust, to wielu ludzi jest w stanie zarzucić jego rodzicom opóźnienie pociechy.
Ale gdyby tego było mało i chłopiec dalej byłby uważany za "złote dziecko" to przypatrzmy się ludziom, którzy go ukarali, a także jego matce. Jego zabójcy byli bezwzględni i nie okazali choćby krzty łaski i dobrego serca. Matka zamiast wstawić się za swym dzieckiem i obronić je, również była w stanie tylko majaczyć o jakichś skrzypcach, które w niebie na pewno da mu Bóg. Może bezradność i żal, może słaba płeć, ale również potwierdzenie, że ludzie są przesiąknięci złem.
Jako drugi argument i równocześnie potwierdzenie mojego stanowiska posłuży mi postać Pana Tomasza, głównego bohatera "Katarynki" Bolesława Prusa. Jest to starszy, elegancki kawaler, z pozoru łagodny, życzliwy i pozytywnie nastawiony na innych. Można by powiedzieć, że idealny i nie ma się do czego przyczepić. I to jest prawda. Jest tylko jedno "ale". Pan Tomasz miał pieniądze, pracę, dobrych przyjaciół i całkowicie inne miejsce na drabinie społecznej, niż mały Janko, czy też Obarecki, do którego jeszcze dojdziemy. Może i "pieniądze szczęścia nie dają", ale potrafią sprytnie zamaskować prawdziwą twarz człowieka. Nasz emerytowany mecenas miał wszystko czego dusza zapragnie. Gdyby nie miał określonego statusu majątkowego, nie ruszyłaby go sytuacja niewidomej dziewczynki. Jedyne na co by się zdobył to wymuszone współczuję i "żyj sobie dalej". Jednak pozory mylą i człowiek potrafi się zdobyć na pomoc tylko wtedy kiedy ma na to środki i z całej sytuacji czerpie jakieś korzyści.
Ostatni argument wskazujący słuszność głoszonej przeze mnie opinii, zawiera nowela Stefana Żeromskiego pt. "Siłaczka" . Jest to opowieść o dwojgu młodych ludzi, którym za cel przyświecają pozytywistyczne ideały - pomoc biednym i szerzenie oświaty tam, gdzie jest to najtrudniejsze. Jakże to szlachetne... Jednak po czasie ich drogi się rozchodzą. Stanisława zostaje nauczycielką i pisze książkę skierowaną do biednych, a Paweł pracuje jako lekarz we wsi Obrzydłówek. Na pierwszy rzut oka udało im się dojść do celu. Ale wcale tak nie jest. Przynajmniej w przypadku jednego z nich, a mianowicie Pawła Obareckiego. Oczywiście, na początku pomaga potrzebującym, leczy nawet za darmo, jednak chęć czynienia dobra obraca się przeciwko niemu i wychodzi na tym naprawdę źle. Dochodzi do tego, że po co właściwie komuś pomagać? Lepiej zatroszczyć się o własny interes. I oto właśnie prawdziwa twarz egoisty, czyt. człowieka. Bo skoro ktoś nie chce pomocy, po co mu ją niepotrzebnie oferować? Niech chorują, umierają, żyją w biedzie, a ja będę sobie spokojnie poszerzał majątek. Słowem, okaz zła, odwiecznej natury istoty ludzkiej.
Bozowska za to umarła w imię nauki i swych młodzieńczych ideałów, ale to wcale nie znaczy, że była lepsza. Jej nikt nie próbował uniemożliwić dotarcia do swych celów . Miała wolną, a co za tym idzie, łatwiejszą drogę. A to nie świadczy o jej dobroci, a po prostu o szczęściu.
Myślę, że w wystarczający sposób dowiodłam słuszności swych słów. Kiedy człowiek ma wybrać między dobrem a złem, zawsze wybiera to, na czym najlepiej wyjdzie. Bo człowiek jest egoistą. Człowiek jest samolubem. A niektórzy dodatkowo są podstępni i potrafią to wyjątkowo umiejętnie ukryć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty