profil

„Non omnis moriar” – nie wszystek umrę…

poleca 85% 269 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Nie wszystek umrę – jak dokładnie rozumieć te słowa ? Interpretacja każdego z nas może być inna. Osobiście myślę, że ich autor miał na myśli, że każdy z nas pozostawi na świecie „coś” po sobie. Dla jednych większą ważność mogą mieć rzeczy materialne, a dla innych wspomnienia z „tamtych lat”. I tu powinniśmy postawić sobie pytanie… czy w ogóle i jak zostaniemy zapamiętani ?! czy kolejne pokolenia po upływie kilkudziesięciu lat od naszej śmierci o nas nie zapomną… czy w ich pamięci zostanie jakikolwiek, choć najmniejszy ślad po nas ?
Oczywiście wcześniej przez mnie wspomniane rzeczy materialne typu mieszkanie, czy biżuteria będą niewątpliwie namacalne dla kolejnych pokoleń. A przy okazji spotkania czy zauważenia tych rzeczy może ktoś sobie o nas przypomni… Dlatego uważam, że przedmioty pozostawione po sobie mają duże znaczenie. To one będą przypominać o naszym istnieniu. Możemy nazwać je nawet taką cząstką siebie – pozostawią na ziemi dla innych, aby o nas nie zapomnieli.
Myślę, że każdy z nas boi się śmierci… jestem wręcz tego pewna. Ale jednocześnie mamy świadomość, że ona musi kiedyś przyjść. Jej jednej, jedynej nikt nie jest w stanie uciec. Lecz większą obawę wzbudza w nas myśl, iż zostaniemy zapomniani. Może nasze dzieci i wnuki będą pamiętać o naszym bycie na tym świecie, ale co dalej…? Przecież my sami nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele osób przyczyniło się do naszych narodzin…jakie mamy bogate korzenie. Więc czy ktoś w przyszłym świecie, o którym mamy obecnie różne wyobrażenia będzie o nas pamiętał? Czy w świecie rozwiniętych technologii i wręcz fantastycznych zachowań ludzie poświęcą czas na rozmyślania o przeszłości i wspominanie zmarłych bliskich ? Może niekiedy właśnie przy okazji kontaktu z rzeczami materialnymi należącymi właśnie do tych zmarłych jedynie przypomną sobie o ich istnieniu ? Ale rekwizyty nigdy nie oddadzą osobowości ludzkiej. Mogą jedynie przybliżyć nam zainteresowania i sposób spostrzegania niektórych zjawisk przez ich właściciela. Dlatego według mnie ważniejsze są same wspomnienia o tych osobach. Tylko one są w stanie przywołać dawne emocje. Czasem spowodują, że w oku zakręci nam się łezka… nić wzruszenia przejdzie przez nasze ciało, niczym świeże powietrze zaczerpnięte przy głębokim wdechu. Oczywiście niezmiernie ważne jest, jak nas zapamiętają. Jeżeli za życia zostaniemy zdefiniowani jako osoba nieprzystępna, nie zasługująca na współczucie i pamięć, te wspomnienia zostaną przywracane przez taki właśnie pryzmat naszego charakteru. Jeżeli zaś za życia inni przypną nam karteczkę z napisem: dobry człowiek, wspomnienie o nas nie będzie wiązało się wyłącznie ze wzruszeniem lecz także budziło pewien rodzaj pośmiertnego szacunku i uznania. Więc chyba warto za życia wyrobić sobie pewnego rodzaju opinię u innych i tak do końca nie przeciwstawiać się powiedzeniu „jak cię widzą, tak cię piszą”. Nie sugeruję, że wygląd ma jakikolwiek wpływ na zdanie o nas stworzone, lecz nasze zachowanie. To czyny zauważalne dla innych w głównej mierze przyczynią się do zapisania wspomnianej przeze mnie karteczki.
Przedmioty swoją drogą, wspomnienia też… ale na myśl przychodzi mi jeszcze jeden sposób wpisania się w historię świata. Jasne jest, że sama nasza egzystencja jest pewnym rodzajem zapisku, lecz czy kronikarz świata poświęci przeciętnej osobie więcej niż 2 linijki w prowadzonej przez siebie księdze. Chyba nikt z nas nie chce aby przy jego nazwisku znalazły się dwie daty: narodzin i śmierci oraz ewentualnie wykonywany zawód, czy zapis o posiadanej rodzinie. Dlatego tak wielu z nas dąży do osiągnięcia sukcesu zawodowego. Biorąc na przykład sportowców. Dla nich najważniejsze jest osiągnięcie spektralnego wyniku, który zapisany zostanie jako rekord światowy. Również wyjazd na olimpiadę czy mistrzostwa świata jest niewątpliwie spełnieniem ich marzeń. Wtedy z tych dwóch linijek przeciętnego człowieka powstanie cały artykuł… Drugim doskonałym przykładem są artyści.
Malarze, pisarze, aktorzy, tancerze, muzycy itd. przez całe życie dążą do osiągnięcia sukcesu. Chcą aby ich nazwiska były zapamiętane tak jak: Da Vinci, Rafael, Kochanowski, Szekspir, Chaplin czy chociażby Britney Speras. Oni doprowadzili do tego, że kolejne pokolenia będą uczyć się o ich dziełach. Również politykom poświęca się bardzo dużo miejsca w księdze życia. Nie zawsze są to osoby pozytywne. Nazwiska takie jak np. Hitler nigdy nie będą w stanie przywołać miłych wspomnień. Ale myślę, że także im warto poświęcić miejsce. Gdyż człowiek uczy się na własnych błędach. Oczywiście istnieje jeszcze wiele grup społecznych, których przedstawiciele nie są nam obcy. Naukowcy, dowódcy, filozofowie, odkrywcy, święci itd. przyczynili się do rozwoju świata, dlatego poświęcamy im dziś uwagę.
W tym miejscu stawiam kolejne pytanie: Czy warto za wszelką cenę, odnieść sukces, aby zostać jakkolwiek zapamiętanym? Może czasami warto odpuścić sobie i pogodzić się z brakiem wielkich osiągnięć.
W pierwowzorze dla wszystkich utworów o końcu świata i sądzie ostatecznym, czyli apokalipsie św. Jana nikt nie wspomina o tym, że aby dostać się do nieba należy dokonać czegoś niezwykłego…. Zrobić karierę. Wręcz przeciwnie mamy być tylko grzesznikami zdającymi sobie sprawę ze swych czynów i żałującymi ich.
Więc czy słowa św. Jana stają się przeszkodą dla współczesnej cywilizacji? Czy aby zostać zapamiętanym na ziemi trzeba zrezygnować z perspektywy osiągnięcia pełni szczęścia po śmierci ? A przecież dla nas, chrześcijan – ludzi głęboko wierzących głównym celem jest zajęcie zaszczytnego miejsca przy Bogu po śmierci. Przecież życie na ziemi ma być tylko „etapem przejściowym”. Dlatego odpowiedź na to pytanie, każdy powinien zostawić dla siebie i własnym życiorysem udowodnić swoje racje.
Reasumując moje przemyślenia mogę powiedzieć, że każdy z nas zostanie zapamiętany. I tylko od niego zależy w jakim stopniu i jak. Czy kolejne pokolenia będą uczyć się o nim z podręczników szkolnych, czy po prostu przy okazji spotkania rodzinnego ktoś o tobie wspomni. Wszystko zależy od ciebie. Nie wszystek umrę… to wiem na pewno.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut