Warto też wspomnieć o samotności twórcy. Już sam zawód artysty pociąga za sobą konieczność izolowania się i znoszenia samotnej twórczej męki. Przyczyną samotności jest geniusz, ale i niejednokrotnie szczególna misja twórcy, np. Gustaw-Konrad jest bezwzględnie samotny w swej walce toczonej z Bogiem o szczęście narodu. Samotna jednostka, samotny geniusz bierze na siebie odpowiedzialność za cały naród i bez współpracy z nim, jako osoba sprawująca rząd dusz chce osiągnąć swój cel: uszczęśliwienie narodu. Ów prometejski gest Konrada, jego samotność i determinacja, ale i pycha wyraża się np. w słowach Improwizacji:
Depcę was, wszyscy poeci,
Wszyscy mędrce i proroki,
Których wielbił świat szeroki.
Gdyby chodzili dotąd śród swych dusznych dzieci,
Gdyby wszystkie pochwały i wszystkie oklaski
Słyszeli, czuli i za słuszne znali,
I wszystkie sławy każdodziennej blaski
Promieniami na wieńcach swoich zapalali,
(...)
Nie czuliby własnego szczęścia, własnej mocy,
Jak ja dziś czuję w tej samotnej nocy:
Kiedy sam śpiewam w sobie,
Śpiewam samemu sobie.
(...)
O Ty! o którym mówią, że czujesz na niebie.
Jam tu, jam przybył, widzisz, jaka ma potęga!
Aż tu moje skrzydło sięga.
Lecz jestem człowiek, i tam, na ziemi me ciało;
Kochałem tam, w ojczyźnie serce me zostało. –
Ale ta miłość moja na świecie,
Ta miłość nie na jednym spoczęła człowieku
(...)
Ja kocham cały naród! – objąłem w ramiona
Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia
(...)
Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić,
Chcę nim cały świat zadziwić. –
(Adam Mickiewicz, Dziady, cz. III)
Do romantycznej tradycji poety zagrzewającego naród do walki, przewodzącego narodowi nawiązał Jacek Kaczmarski w swej słynnej piosence Mury – o śpiewaku, który „właśnie był sam”: więziony, młody i natchniony zwiastował ludziom wolność, porwał ich do wspólnej walki, ale został przez nich stłamszony jako samotna jednostka, niepokorny indywidualista, dla jakich nie ma miejsca w społeczeństwie.