W poezji starożytnej, zwłaszcza u Horacego, poeta jest rzemieślnikiem dążącym do doskonałości, do końca pracującym nad swoim dziełem. Ma on świadomość swej wielkości:
Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu,
strzelający nad ogrom królewskich piramid,
nie naruszą go deszcze gryzące, nie zburzy
oszalały Akwilon, oszczędzi go nawet
łańcuch lat niezliczonych i mijanie wieków.
(Horacy, Exegi monumentum aere perennius; tłum. Adam Ważyk)
On też sformułował w tym samym wierszu pamiętne zdanie: „Non ominis moriar” – „Nie wszystek umrę”. Tę tradycję poetycką kontynuował Jan Kochanowski, polski poeta renesansowy. Obeznany w tradycji antycznej, rywalizujący z przodkami i potomnymi o sławę pisał:
O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie
I różnego mieszkańcy świata Anglikowie (...)
(Jan Kochanowski, Pieśń XXIV)
Zdawał sobie sprawę z doskonałości i ponadczasowości swojej poezji oraz jej odkrywczości:
Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry
I tak wysoko postawił, że z góry
Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba
Tykam się nieba?
(Jan Kochanowski, Pieśń IX)