profil

Powstanie hymnu narodowego

poleca 84% 3313 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W 1797 roku gen. Jan Henryk Dąbrowski założył Legiony Polskie we Włoszech, co umożliwił mu wzrastający Cesarz Francuzów- Napoleon Bonaparte. Tego roku, latem, we włoskim mieście Reggio powstały słowa do mazura, pieśni, która w chwilach zwątpienia, walki i niewoli miała podtrzymywać żołnierzy na duchu. Nikt wtedy nie przypuszczał, iż w 1926 roku mazur ten stanie się oficjalnym hymnem Polski. ?Mazurek Dąbrowskiego?- bohatera za życia, bohatera po śmierci.

O powstaniu tych słów pisze Karol Koźmiński:

?Obywatele grenadiery - zawołał więc na nich z daleka - jak iść mi do generała?(?)
-To obywatelu, niedaleko stąd, sama droga zaprowadzi.
(?)Nad wejściem w łagodnym wietrze ciągnącym od pobliskich gór trzepotała wielka biało-czerwona flaga.
?Barwy polskie we Włoszech?? - uśmiechnął się do własnych myśli pan Wybicki i przyśpieszył kroku. Jeszcze chwila? i wbiegł po schodach na ganek.(?)
-Panie Józefie drogi, kochany, przybywasz wreszcie do nas! Od dawna cię przecież czekamy!
Uścisnęli się z Wybickim serdecznie.(?)Rozgadali się też zaraz starzy przyjaciele.
(?)-Siły nasze są słabe - westchnął generał, dolewając wina w kielichy.
-Ale duch w żołnierzach mocny! - zawołał Wybicki.
(?)A co śpiewają twoi żołnierze generale?
Dąbrowski uniósł brwi w górę.
-Dlaczegóż pytasz o to?
Pan Wybicki zdziwił się lekko.
-Jak to generale? Nie wiesz, że żołnierz, właśnie w chwilach najcięższych, gdy siły słabe, dla podtrzymania ducha rad śpiewa?
-Prawda to - w zamyśleniu odpowiada generał. - Śpiewają? - rzekł Dąbrowski - bo ja wiem? O żołnierzu tułaczu, o koniku, co żołnierzowi mogiłę grzebie?
-Tere-fere! To wszystko nie to! - przerwał pan Józef. - Tułaczka? Grób? Nie, czegoś innego żołnierzowi trzeba!
Generał uśmiechnął się.
- Poetą przecież jesteś. Napisz nam słowa pieśni takiej, jak owa ?Marsylianka? którą tak zachwalasz.
Pan Józef palnął dłonią w stół, aż szkło zabrzęczało.
- Toć jadę z tym do was, wciąż mi po głowie coś chodzi. Zda mi się chwilami, że chciałbym usłyszeć siarczystego jakiego mazura, słowa same by mi pod pióro przyszły...
I w tejże chwili z ogrodu opodal, gdzie w cieniu jabłoni rozłożyła się kompania sztabowa legii generała, dobiegł śpiew. Chłopski, prosty.
(?)Mam! - zawołał pan Józef.
Powstał zza stołu. Prawą dłonią chwycił się za pierś. Wpatrzył się gdzieś w dal. I na tę chłopską, usłyszaną przed chwilą nutę jął śpiewać z cicha:

Jeszcze Polska nie umarła
Póki my żyjemy.
Co nam obca moc wydarła,
Szablą odbierzemy.

I zatrzymał się na chwilę, jakby szukał w myśli słów dalszych.

(...)Marsz Dąbrowski,
z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
złączym się z narodem.?

Urwał nagle i jak człowiek wyczerpany z sił rzucił się ciężko na ławę.
(?)-Zdaje mi się generale, że nas już na świecie nie będzie, a oni tego mazurka o Polsce i o tobie śpiewać będą??

Spełniły się słowa Wybickiego. Do dziś i z pewnością jeszcze wiele lat dłużej oni- czyli my Polacy będziemy sławić jego czyny, które dążyły do uczynienia z Polski kraju niepodległego, wolnego i cenionego przez inne narody. Obcokrajowcy nie znają takiej Polski jaką znamy my Polacy i pomimo tego wszystkiego co być może jest w naszym kraju złe, powinniśmy być dumni z ojczyzny, ponieważ żyjemy w Polsce, w której ani Dąbrowski, ani Wybicki nie mieli szansy żyć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty