profil

Baśń o królowej Mariannie i rycerzu.

poleca 85% 745 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami i siedmioma rzekami był sobie zamek. W zamku tym były trzy wysokie, bliźniaczo podobne do siebie wieże. W jednej z wież mieszkała piękna królewna Marianna, drugą zamieszkiwał schorowany, owdowiały ojciec dziewczyny ? król Jerzy, a trzecia należała zaś do wuja Marianny ? złego księcia Jana.
Pewnego dnia do królestwa dotarła przykra wiadomość, że król Jerzy umiera, a zły książę ma być głową państwa. Tak naprawdę ostatnią wolą odchodzącego króla było, aby to Marianna odziedziczyła po nim tron, ale Jan (dla swojej korzyści) stanowczo mu to odradził. Król rzekł: -Zgadzam się, abyś to ty po mojej niechybnej śmierci rządził tym królestwie. Ale pamiętaj, że jeśli zacznie się źle dziać, tron na zawsze należeć już będzie do mej córki! -. Gdy król zmarł władzę przejął książę Jan. W razie najdrobniejszego niepowodzenia na tron miała zasiąść, jednak królewna.
Zapadła ostra zima. Dla królestwa nastały trudne czasy. Wszędzie panował się głód. Tylko w zamku żyło się dobrze. Jan przypominając sobie słowa swojego poprzednika przeląkł się straszliwie i pomyślał: - Co to z moim panowaniem się teraz stanie? Na pewno stracę władzę! Taka przecież była wola mego brata! -. Postanowił więc poradzić się złej wiedźmy, która mieszkała w pobliskim lesie.
Gdy dotarł na miejsce zapukał do drzwi. Czarownica odezwała się zimnym, ponurym tonem: - Proszę królu! ? i wpuściła go do swej chaty. Na ścianach wisiały portrety postaci ze świata czarnej magii. Wszędzie panował okropny bałagan. Wiedźma siedziała stoliku z magiczną kulą, studiując księgę zaklęć. - Skąd wiedziałaś łotrzyco, że to ja a nie kto inny?! ? rzucił król. - Też mi coś! Przecież jestem czarownicą. ? powiedziała ? I nie mów do mnie łotrzyco. Sam panie nie jesteś o wiele lepszy. ? stwierdziła, i po chwili kontynuowała ? Więc czego królu chciałbyś się dowiedzieć od wielkiej Madame Monique? Czegoś o swojej przyszłości? Przeszłości? Chciałbyś zamówić klątwę? ? zapytała i zamilkła. ? Chciałbym się poradzić jak pozbyć się Marianny. ? odpowiedział żądny władzy łotrzyk. - Otóż zrób tak: zamek przenieś w inne miejsce, a dziewczynę zamknij w jej wieży. ? radziła Madame - Pozostałe dwie wieże i ogród zapełnij pułapkami. Na straży ustawić możesz też smoka, którego właśnie ci daję. ? powiedziała i wskazała na klucze które wisiały na haczyku przybitym do ściany. Jak się można było domyślić pasowały one do drzwi piwnic budynku w których trzymana była bestia. Jan pożegnał Madame Monique i wyszedł.
Następnego dnia, gdy Marianna się obudziła, była już całkiem sama. W wieży ani nigdzie indziej nie było żywego ducha. W komnacie z lustrem (bo królewna była zamożna i miała wiele komnat) znalazła tabliczkę, na której ktoś nabazgrał coś w pośpiechu. Przeczytała ją na głos: -Cha, cha, cha! Teraz już nie zagrozisz mojej koronie! Twój Wuj, Król Jan.-królewna zatrzęsła się ze strachu albo zdumienia, trudno było od razu stwierdzić co jej jest. Raczej jednak to drugie, bo chociaż znała występki swojego wuja (a było ich wiele) to pomimo tego wierzyła że on się poprawi. -To mój wuj zamknął mnie w wieży?! A myślałam, że od kiedy stanął u władzy to przestał być niedobry. Ale byłam głupia! - wymyślała na siebie królewna ? No nic, trzeba będzie się stąd wydostać. Najlepiej to chyba przez ogród! - i poszła w stronę ogrodu, ale już zanim otworzyła drzwi usłyszała ryk smoka. ? To może przez inną wieżę? - i wycofała się do innej wieży. Ale i tam bała się przejść, bo gdy tylko otworzyła drzwi i ostrożnie stąpnęła po podłodze coś zaklekotało i po chwili ujrzała tuziny wystających z sufitu toporów które wahały się jak wahadełka w zegarze. Królewna Marianna zaniemówiła. Wróciła bezpiecznie do swej komnaty i zaczęła płakać. Była bezradna. Nagle usłyszała tętent końskich kopyt. Był to wierzchowiec rycerza który przejeżdżał obok zamku. ?Hej! Hej, rycerzu! ? krzyczała w niebogłosy Marianna. Rycerz jednak nie usłyszał jej. Wtem wpadła na genialny pomysł. Rzuciła krzesłem w łeb smoka. Ten zaryczał ze śmiechu myśląc, że królewna próbuje mu coś zrobić. To jednak rycerz usłyszał (bo rycerze już tak mają że z daleka usłyszą tylko ryk smoka) i wyruszył na ratunek królewnie. Zabił smoka i złapał w swe ręce Mariannę która wyskoczyła z wieży. Niedługo potem wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie. Król Jan zachorował na tą samą chorobę co król Jerzy i zmarł. KONIEC.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty