profil

Udowodnij, że przyczyną tragedii kochanków jest nie tylko nienawiść dwóch rodów, ale również przypadek. Rozprawka z "Romea i Julii"

poleca 85% 1777 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
William Szekspir

Udowodnij, że przyczyną tragedii kochanków jest nie tylko nienawiść dwóch rodów, ale również przypadek.

Autor ?Romea i Julii?, William Szekspir, obok swoich znakomitych dzieł wpisał się w karty historii jeszcze jednym, niezwykle ważnym osiągnięciem. On, jako pierwszy autor od czasów antyku, odważył się złamać wszystkie obowiązujące w dramacie reguły. Akcja jego dzieła toczy się prawie przez tydzień, w różnych częściach renesansowego miasta, a dzieje się nie mniej niż w wątkach dzisiejszych telenoweli. Szekspir nie stronił również od uśmiercania swoich bohaterów ? przez te parę dni w Weronie zmarło pięć osób, a co więcej, śmierć czworga jest dokładnie opisana i pokazana w dramacie. Mniej rzuca się w oczy złamanie zasady decorum ? mimo tragicznej atmosfery utworu autor wprowadził wiele sympatycznych, wręcz komicznych sytuacji i bohaterów.

Od razu nasuwa się pytanie: Czy Szekspir w swojej sztuce definitywnie rozstał się ze starożytnością? Śledząc losy bohaterów nie trudno porównać je do wydarzeń opisanych przez Sofoklesa w ?Antygonie?. Czy jednak nad dwoma panującymi rodami również wisiało fatum? Nie, to zdecydowanie nie było fatum, przeznaczenie. To był po prostu... pech.

Gdyby Szekspir żył w XXI w. tytuł do swojego dramatu mógłby pożyczyć od Lemony?ego Snicketa. ?Seria niefortunnych zdarzeń? idealnie oddaje zawartość miłosnego poematu Williama.
Już sam prolog zapowiada nam niezbyt szczęśliwe wydarzenia. I jak słowa:
?Z łon tych dwu wrogów wzięło bowiem życie,
Pod najstraszliwszą z gwiazd, kochanków dwoje?
mogą przejść nas przyjemne dreszcze emocji, tak po pierwszych scenach budzi się w nas niepokój. Romeo na przyjęciu u Kapuletów? To na pewno nie skończy się dobrze. Każdy rozsądny człowiek schodziłby z oczy swojemu wrogowi. Ale Romeo, zaślepiony miłością do Rosaliny, wchodzi prosto do jaskini lwa. Cóż, czemu się dziwić, miłość nie wybiera...
Od sceny, w której wchodzimy razem z młodzieńcem na bal do Kapuletów rozpoczyna się wspomniana już seria niefortunnych wypadków.
Bo dlaczego Romeo zobaczył Julię? Dlaczego się w niej zakochał od pierwszego wejrzenia? Mógł przecież wyjść na zewnątrz, nigdy nie dowiedzieć się nawet o jej istnieniu. A gdyby Tybalt nie został powstrzymany przez wuja? Gdyby rozpoczęła się bójka, w której Romeo zostałby ranny, ba, może nawet zabity? Co by było, gdyby w ogrodzie przyłapał ich jeden z członków rodziny Julii? Albo ojciec Laurenty nie zgodził się udzielić ślubu? Takich pytań można zadać tysiące, bo droga do szczęścia naszych bohaterów była niezwykle długa i kręta. Na każdym zakręcie napotykali przeszkody i problemy.
Nie mogę jednak pominąć najważniejszych dylematów, przed którymi stanęli bohaterowie. Z pewnością taką chwilą był pojedynek Tybalta z Merkucjem, a następnie z Romeem. Każdy z nas czasami jest pod wpływem jakiegoś momentu, lecz dlaczego pech chciał, że tego biednego chłopaka musiało ?ponieść? właśnie teraz? Tym razem oślepiony męskim honorem postanawia pomścić przyjaciela. Możemy się tylko zastanawiać, czy w tym momencie myślał o Julii i ich wspólnej przyszłości.
To właśnie wydarzenie ciągnie za sobą kolejny splot nieszczęśliwych przypadków. Po wygnaniu Romeo nie otrzymuje sekretnego listu o genialnym planie ojca Laurentego i Julii. Gdy przybywa do Werony i zastaje Julię ?martwą?, z rozpaczy wypija truciznę. I pech sprawia kolejnego ?psikusa? ? Julia budzi się z letargu w chwili, gdy z jej kochanka uchodzi już dusza.
Czy Szekspir był tak bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, że, mszcząc się, zesłał na swoich bohaterów tak okrutny los? Czasem aż trudno uwierzyć w taki przypadek. Jednak w tej opowieści w roli katów nie występują rodzice zakochanych, ale pierwsze skrzypce gra zwyczajny pech.
Takie właśnie jest ludzkie życie. Więc zamiast ?gdybać? i pisać kolejne bestsellery opisujące historię tych dwojga kochanków bez prześladującego ich pecha, zaakceptujmy Romea i Julię takimi, jakimi są. Być może oni siedzą teraz pod tym samym balkonem, śmiejąc się po cichu, ich rówieśniczka próbuje wyjaśnić, dlaczego było tak, a nie inaczej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi