profil

Kazimierz Wielki (1310-1370) - wywiad

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-01
poleca 84% 2802 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziś przeprowadzimy wywiad z królem Kazimierzem Wielkim. Będzie on odpowiadał na pytania zadawane przez redaktora gazety Viva. Naszą redakcję bardzo zaciekawił i poruszył ten wywiad i specjalnie dla państwa zwiększyliśmy nakład tego artykułu, aby nie uronić tak pięknej historii.

Tak więc zacznijmy ten wywiad

Redaktor: Kim byli rodzice waszej wielmożnej wysokości?
K.W: Mój drogi. Byli to zacni ludzie bardzo ich kocham i szanuję pomimo że umarli. Nazywali się oni Władysław Łokietek i Jadwiga córka Bolesława Pobożnego.

R: Czy rodzice w jakiś sposób przygotowywali waszą królewską mość do roli króla?
K.W: O tak i to nawet bardzo. Mój ojciec był bardzo dobrym i szanowanym królem. Tego właśnie chciał i dla mnie. Od moich najmłodszych lat uczył mnie mowy królewskiej, ruchów oraz wprowadzał mnie w sztukę rządzenia. Brałem także udział w walkach z rozkazu ojca. Zdobyłem samodzielnie Kościan w 1332 roku. Była to moja pierwsza zdobycz pod względem terytorialnym. Ojciec był wtedy ze mnie bardzo dumny. W 1331 rok przed tym wielkim wydarzeniem ojciec ustanowił mnie namiestnikiem w Wielkopolsce, na Kujawach i w Sieradzkiem.

R: Czy wielmożny pan brał udział w wieku dziecięcym i młodzieńczym w walkach u boku ojca?
K.W: Oczywiście. W bardzo wielu.

R: Podobno król uciekł z pola bitwy pod Płowcami. Czy to prawda?
K.W: Oczywiście były takie plotki, pogłoski czy przypuszczenia. Ja nie uciekłem z pola bitwy lecz mój ojciec kazał mi się wycofać, a ja przypuszczam iż dlatego że po prostu się o mnie bał i nie chciał stracić jedynego syna i następcy tronu.

R: Komentowano także waszej królewskiej mości misję dyplomatyczną na Węgrzech w 1329 roku. Powierzył to panu ojciec .
K.W: Tak wszystko się zgadza.

R: Właściwie co się stało wtedy na Węgrzech?
K.W: Chciałem nikomu tego nie mówić lecz powiem ale tylko wam. Zdarzyło się to iż ja uwiodłem córkę jednego z dostojników, a była to Klara Zach. Była to piękna kobieta. Ojciec dziewczyny bardzo się oburzył. Co miało swoje konsekwencje. Wziął on miecz i myśląc iż to przez królową Elżbietę pchnął ją mieczem godząc w pierś. Dostojnik ten został natychmiast ścięty. Ja od razu wróciłem do Polski, aby nie wywołać konfliktu zbrojnego i aby wszystko zostało dalej w porządku między tymi dwoma krajami.

R: Czy mogłaby wasza wysokość opisać swoją koronacje i związane z nią rzeczy?
K.W: Tak. W 1333 roku zostałem koronowany na króla Polski. Jestem ogromnie zaszczycony tym przywilejem. Razem z moją koronacją przedłużono rozejm z Krzyżakami. Dla Polski było to wtedy bardzo ważne, ponieważ nie była przygotowana na bitwę bądź co bądź z tak ogromną i potężną armią..

R: Słyszeliśmy także o misji dyplomatycznej waszej wysokości w Czechach. Czy mógłby nam to pan przybliżyć?
K.W: A więc było to tak. Ja jako już koronowany król Polski pojechałem do Wyszehradu z misją pokojową w 1335 roku. Spotkałem się tam z królem Czech i Węgier. Udało mi się odkupić od króla czeskiego prawa do korony polskiej za sumę 20 000 kop groszy praskich. Lecz co do konfliktu polsko-krzyżackiego obaj królowie nie byli tacy ugodowi. Mediatorzy orzekli iż Krzyżacy muszą oddać dla Polski ziemię dobrzyńską i Kujawy lecz to co dla nas było najważniejsze czyli Pomorze mogli zatrzymać. Miałem wtedy nadzieję że właśnie tę ziemie nam oddadzą, ponieważ najbardziej nam na niej zależało.

R: Podobno doprowadził król do odmowy uznania wyroku. Czy to prawda?
K.W: Tak i to najświętsza. Byłem wtedy z siebie bardzo dumny, ponieważ nie mogłem spokojnie patrzeć jak tracimy tak cenne dla siebie ziemie. Wszczęto wtedy proces polsko-krzyżacki przed sądem papieskim. Aby Jan Luksemburski zneutralizował swoje wpływy dyplomatyczne oddałem mu księstwa śląskie. To była bardzo dobra decyzja. Proces ten toczył się w Warszawie w 1339 roku. Wyrok papieża był dla mnie ogromnie satysfakcjonujący a to dlatego, iż Krzyżacy zostali zobowiązani do oddani mi wszystkich zagarniętych terytoriów. W skład ich wchodziły m.in. Pomorze, ziemia chełmińska i Michałowska. Papież zobowiązał zakon także do wypłacenia mi odszkodowania. Krzyżacy wyroku nie uznali. Ja nie miałem w tym czasie jeszcze siły do dochodzenia prawdy zbrojnie.

R: Co król wtedy zrobił?
K.W: Postanowiłem iż będę bezpośrednio pertraktował z Zakonem. I wyszło to na dobre. Pokój z Krzyżakami podpisałem w 1343 roku w Kaliszu. Postanowieniem tego rozejmu opierały się na wynikach z 1335 roku. Odzyskaliśmy Kujawy i ziemię dobrzyńską. Niestety nie odzyskaliśmy Pomorza. To był dla mnie cios lecz w zamian otrzymałem dla Polski, iż Krzyżacy uznali, że ziemia ta jest ,,jałmużną” króla polskiego, który mógł zachować tytuł ,,pana i dziedzica Pomorza”.

R: Czy zrzeczenie się śląska na cześć Czech uznał król za sprawę zamkniętą? Czy utrzymywał król jakieś kontakty z Czechami lub władcami poszczególnych ziem?
K.W: Dla mnie sprawa z Czechami nie została zakończona. Tak utrzymywałem kontakt z Czechami, a w szczególności z władcą śląska Bolkiem Świdnickim.

R: Czy próbował król odzyskać jeszcze Śląsk ?
K.W: Tak oczywiście. W 1345 roku rozpocząłem wojnę o Śląsk z Czechami. Ta wojna nie przyniosła mi zmiany granic. W 1348 roku podpisałem z tym krajem traktat w Namysłowie. Zatwierdził on stan sprzed wybuchu tej wojny. Udało mi się zachować przynależność Wrocławia do archidiecezji gnieźnieńskiej.

R: Podobno w czasie choroby króla rycerze złożyli hołd Ludwikowi ale dlaczego?
K.W: Tak. W czasie gdy ciężko chorowałem, a było to w 1351 roku rycerze złożyli hołd Ludwikowi. Było tak, ponieważ zawarłem z nim przymierze które mówiło iż kiedy umrę on obejmie mój tron. Jeśli jednak będę miał potomstwo wtedy mój potomek obejmuje tron.

R: Podobno sprawa Śląska powróciła jeszcze do króla?
K.W: O tak w 1356 roku. Zgodziłem się wtedy na podporządkowanie księstwa świdnickiego Czechom. Jednak nie zrezygnowałem ze Śląska. Uzyskałem papieskie unieważnienie zawartych układów nie zdążyłem jednak podjąć akcji rewindykacyjnej.

R: Podobno udało się wielmożnemu panu rozszerzyć stan posiadania na zachodzie.
K.W: Tak. W 1365 roku złożyli mi hołd panowie von Osten, dzierżący Santok i Drezdenko. Moim sukcesem było także przyłączenie do Polski Wałcza, Drabima i Czaplinka, a było to w roku 1368.

R: Czemu lub komu zawdzięcza król tak wielkie sukcesy? A może są one wyłącznie pana?
K.W: O nie. Dużą część moich sukcesów zawdzięczam mojej córce, która ożeniła się z Bogusławem Wołogoskim co spowodowało iż zawarłem przymierze z książętami zachodniopomorskimi.

R: Miał król wiele córek z wielu małżeństw ale czy nie myślał król o potomstwie w postaci syna? Następcy tronu?
K.W: Oczywiście i to wiele razy. Z każdą moją żoną jakie miałem chciałem mieć choć jednego syna. Wydanie na świat potomstwa w postaci syna stało się dla mnie sprawą priorytetową, ponieważ jeśli go nie będę miał na tronie zasiądzie Ludwik Andegaweński. Chciałem zacieśnić sojusz polsko-węgierski jaki zawarłem z nimi.

R: Podobno król usynowił swego wnuka?
K.W: Tak to prawda. Byłem już tak zdesperowany iż nie mogłem uzyskać tak upragnionego syna zrobiłem nim mojego wnuka syna córki z pierwszego małżeństwa. Uczyniłem to w roku 1368. Aby zapewnić mu następstwo po Ludwiku który także nie ma synów zapisałem mu ziemię dobrzyńską, sieradzką, łęczycką, część Kujaw i okręg księcia pomorskiego.

R: Podobno rozwijał król w Polsce osadnictwo.
K.W: Tak za mojego panowania wszystko się bardzo rozwijało. Za moich rządów kolonizacja była prowadzona głównie w środkowej Polsce, w rejonie Gór Świętokrzyskich, na Podkarpaciu i pograniczu z Rusią. Dbałem także o rozwój miast i kościołów.
I to już cały wywiad z Kazimierzem Wielkim. Zmarł on w 1370 roku. Nie spełnił wszystkich swoich planów. Dziękujemy za przeczytanie tak pięknego według nas wywiadu i mamy nadzieję, że dla państwa także.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem
Komentarze (1) Brak komentarzy

Fajne:)

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 7 minut