profil

Ściąganie – sprawa poważna, błaha czy wstydliwa?

poleca 85% 145 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Ściąganie, przepisywanie, podpowiadanie – te zjawiska stały się w ostatnich latach codziennością. Nawet maturzyści przyznają się do korzystania z „pomocy naukowych” podczas pisania egzaminu dojrzałości. To z jednej strony zabawne, z drugiej – nieco przerażające. Młodzi ludzie już za kilka lat nie będą w stanie poradzić sobie z niczym bez „pomocy z zewnątrz”.
W powody ściągania można się zagłębiać, są one różne: czasem to wygórowane ambicje, czasem – rozpaczliwa próba obronienia się przez niezaliczeniem egzaminu. Czasem jest to jedna data albo jeden wzór, innym razem - kopiowanie całej pracy.
Możemy mówić, że ściąganie jest „nie fair”, jest okropne i powinno się coś z tym zrobić. Ale czy każdy z nas jest w stanie z czystym sumieniem przyznać, że nigdy nie skorzystał z własnych notatek podczas ważnego sprawdzianu czy testu? Nie sądzę, żeby takich osób było wiele: trwający bez przerwy „wyścig szczurów” i ambicje rodziców przenoszone na dzieci czasami wywołują taką presję, że każda niewielka porażka wydawać się może ogromnym ciosem.
Pomimo tego, że wielu osobom ściąganie wydaje się czymś zwyczajnym, mówimy tu o dosyć poważnej sprawie: oszustwie. I jest ono tym samym w każdym przypadku, obojętnie, czy dotyczy sprawdzianu z matematyki czy egzaminu na studia.
Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, że samo robienie ściąg jest czymś złym. Żeby stworzyć małą i dobrą ściągę potrzeba dużo pomysłowości i znajomości danego materiału: tak więc pisząc ją – utrwalamy wiedzę. Ponadto posiadanie „drobnej pomocy naukowej” jest dobre z psychologicznego punktu widzenia: uczeń wiedząc, że w każdej chwili może sięgnąć po zapisaną karteczkę czuje komfort psychiczny – w takim przypadku ściąganie jest ostatecznością.
Nie do końca akceptowane metody nauki istnieją tak długo, jak istnieje szkoła. I będą istnieć nadal, bo problem nie leży w niemożności opanowania materiału, ale w nas samych: staramy się iść po jak najmniejszej linii oporu i już od najmłodszych lat dorośli wpajają dzieciom zasadę: „rób wszystko, żeby tylko dojść do celu”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta