profil

Którego boga lub bogini nie chciałabym mieć za sąsiadkę?

poleca 87% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Od urodzenia mieszkam na Klonowej 16. Osiedle, na którym stoi mój blok, jest bardzo ładne, ale nudne. Tutaj nic się ciekawego nie dzieje. Dzieci bawią się w piaskownicach, nastolatki chodzą na zakupy, umawiają się na randki, a dorośli jeżdżą do pracy. Każdy dzień wygląda tutaj podobnie.

W mojej bramie wszyscy się dobrze znają. Jest dużo starszych pań, które lubią ze sobą plotkować, siedząc na ławeczce koło naszego ogródka pod oknem. Mieszkam na parterze, więc czasami, mimo woli, słyszę, o czym rozmawiają, a ostatnio mówią, że ktoś nowy ma się wprowadzić do naszego bloku. Ktoś nowy? Ciekawe, kto? Przecież u nas stało się już regułą, że ludzie częściej wyprowadzają się, niż wprowadzają. Ach, tak! ! Zapomniałam, że mieszkanie naprzeciwko jest puste i mam nadzieję, że zamieszka tam ktoś, kto ubarwi nasze monotonne życie sąsiedzkie.

Jest wczesny ranek, a ja nie śpię, ponieważ obudziły mnie dziwne odgłosy zza ściany. Tak, jakby ktoś się wprowadzał... to pewnie ci nowi sąsiedzi. Chciałabym ich poznać i mam nadzieję, że to bardzo mili i weseli ludzie. Pomyślałam sobie, że na przywitanie mogłabym pójść z mamą do nich po południu z ciasteczkami, albo my zaprosimy ich do nas. Niech zobaczą, jakich sympatycznych będą mieli sąsiadów! Ale nie, niech się najpierw rozpakują, dopiero potem zobaczymy…

Nowi sąsiedzi od samego rana głośno się zachowują. Przestawiają ściany, czy co? Ponieważ wiedziałam, że nie będę mogła dłużej pospać, postanowiłam iść do sklepu po bułki i mleko. Gdy wracałam, moją uwagę przykuła pusta ławka pod bramą, na której zazwyczaj siedziały starsze panie i plotkowały. Na klatce schodowej spotkałam jedną z sąsiadek, która mruczała sobie pod nosem coś o nowej sąsiadce. W domu mama powiedziała mi, że do mieszkania obok wprowadziła się niejaka pani Eris.

Po południu poszłam z koleżanką na ławkę. Po chwili dosiadła się do nas jedna z pań, ta mieszkająca po sąsiedzku i powiedziała nam, że pani Eris, ledwo tu zamieszkała, a już narobiła plotek i teraz nikt się do nikogo nie chce odzywać. Staruszka, niepocieszona faktem, że nie ma z kim powymieniać ciekawostek o sąsiadach, poszła do domu. Postanowiłam zrobić to samo. Otwieram drzwi i…osłupiałam!!! W przedpokoju stała jakaś nieznajoma kobieta. Okazało się, że to nowa sąsiadka. Nieznajoma cały czas dziwnie się uśmiechała. Zobaczyłam, że moja mama ma w dłoni piękne jabłko. To pewnie od pani Eris – pomyślałam, no, bo i skąd mogłaby je mieć? Podobno ta Eris bardzo często się przeprowadza.

Przeniosła się tutaj z Wrocławia, a wcześniej mieszkała w Wałbrzychu. Z dnia na dzień ludzie z naszej bramy robią się coraz bardziej niemili dla siebie. Wszyscy się kłócą, a potem nawet sobie „dzień dobry” nie mówią. Doszły mnie słuchy, że ta inwazja nienawiści przeszła również na ludzi z pobliskich bram. Sytuacja stawała się coraz groźniejsza. Czy nasze osiedle nudy zamieni się w osiedle niezgody? Już powoli się nim staje. Aha! Zastanawiam się, dlaczego tyle ogryzków wala się po podwórku, czy już nikt na tym świecie nie potrafi znaleźć kosza na odpadki?

Nazajutrz ponownie obudziły mnie jakieś odgłosy zza ściany. Co ta Eris znowu wyprawia? Wstałam i poszłam do przedpokoju. Spojrzałam przez wizjer. Pod drzwiami Eris stały sąsiadki i podsłuchiwały, co się tam dzieje. Gdy usłyszały dźwięk otwierającego się zamka, zbiegły po schodach tak szybko, jak tylko mogły i usadowiły się na swojej ławeczce, jak gdyby nigdy nic… Siwiuteńkie spryciulki! Zobaczyłam, że pani Eris wychodzi z mieszkania z walizkami. Gdy wyszła z bramy, ubrałam się i poszłam na ławkę.

Dowiedziałam się tam, że Eris przeprowadza się do stolicy, ponieważ nie podoba jej się mieszkanie na parterze. Poza tym szuka jakiejś pracy, a w dużym mieście ponoć łatwiej ją znaleźć. Doszłam do wniosku, że lepiej jest mieszkać na nudnym osiedlu, niż na skłóconym osiedlu. W końcu nie jest tutaj aż tak źle i mam nadzieję, że do mieszkania obok już nigdy więcej nie wprowadzi się ktoś taki, jak Eris. Ktoś, kto będzie próbował zepsuć nasze sąsiedzkie życie…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury