profil

Czy można zmienić swój los - w oparciu o postacie literackie.

poleca 85% 154 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Juliusz Słowacki

„Świat jest teatrem, aktorami ludzie” – czytamy u Szekspira. Trudno się z tym nie zgodzić, choć właściwsze byłoby stwierdzenie, że teatr jest mini-światem, a aktorzy – ludźmi, bo mimo wszystko to świat jest nadrzędny względem teatru. Tym niemniej rozumiemy jednak co chciał nam przekazać Szekspir pisząc te słowa – że tak naprawdę całe długie ludzkie życie to tylko jedno przedstawienie, zawsze będące czymś trochę na pokaz, dla widowni, odgrywane przez aktora który ma świadomość, że jest obserwowany. Nie ma jednak czasu na próby – człowiek wychodzi bowiem na scenę w momencie urodzenia, a schodzi z niej w momencie swojej śmierci. Tylko jeden raz. Albo zasłuży na oklaski, albo pożegnają go gwizdy, albo nikt nie przyjdzie na jego przedstawienie. Zawsze będzie jednak tylko jedna szansa, żeby wyjść na scenę. Nie można więc jej zmarnować.

Jednakże ta bardzo trafna metafora skłania nas do zastanowienia się nad pewnym problemem – skoro bowiem świat jest teatrem, a człowiek aktorem – to kto jest scenarzystą ? Kto decyduje o tym jak potoczą się wydarzenia na scenie ? Kto wyznacza w przedstawieniu role ?
Na tak postawione pytanie istnieją dwa powszechnie przyjmowane warianty odpowiedzi. Część ludzi – zazwyczaj są to ci, który wyznają prymat racjonalizmu nad irracjonalizmem, i prymat rozumu nad sercem – uznaje, że to sam człowiek spełnia rolę scenarzysty. Innymi słowy – sami wybieramy ścieżki jakimi potoczy się nasze życie i tylko my ponosimy pełną odpowiedzialność za wszystko co się wydarzy. Wyznawcy tej teorii uważają, że każdy z nas jest kowalem swojego losu – i tylko od naszych wyborów (lub ich braku) zależy to, czy nasza sztuka będzie ciekawa i udana, czy też okaże się nudną farsą.

Istnieje także pogląd przeciwny. Otóż ci, dla których rozum jest jedynie ograniczonym skupiskiem komórek nerwowych, a najważniejszą rolę w życiu odgrywa serce i różnego rodzaju przeżycia mistyczne – ci skłonni są twierdzić, że człowiek jest tylko marionetką – za sznurki pociąga zaś jakaś niewidzialna, nie pojęta siła. Człowiek nie może się jej oprzeć – ponieważ nie wie nawet czym ona jest. Nazywa się ją różnie – jedni mówią o Bogu, inni o fatum, jeszcze inni o przeznaczeniu. Jednak nazewnictwo nie jest sprawą istotną – liczy się to, że siła ta jest całkowicie niezależna od człowieka, natomiast człowiek jest całkowicie zależny od niej. Od woli bożej, przeznaczenia, czy też fatum nie ma ucieczki. Człowiek jest aktorem – ale gra w cudzej sztuce.

Wydaje się, że oba te teorie są mocno przesadzone, a prawda, jak to zwykle bywa – leży pośrodku. Nie jest to wcale uproszczenie, ale przyjęcie jedynie słusznego twierdzenia. Potwierdzeniu tej tezy służyć może analiza losów wybranych bohaterów literackich.
Oto Wokulski, bohater „Lalki” Bolesława Prusa. Wszyscy, którzy zapoznali się z losem tego szlachetnego kupca, muszą przyznać, że życie nie szczędziło mu cierpień. W tym momencie zwolennicy tezy, że człowiek nie ma wpływu na swoje losy zakrzykną tryumfalnie: „A jednak !”. Skąd ten tryumfalny okrzyk ? Naturalnym pragnieniem człowieka jest życie w szczęściu. Wokulski też tego pragnął i robił wszystko aby to zrealizować. Trudno zarzucić mu, że czegoś zaniedbał, albo czegoś nie spróbował. A jednak nie osiągnął celu jakim dla każdego człowieka jest szczęśliwe życie. Stąd można wywnioskować, że człowiek nie ma wpływu na swój los. Jest to jednak twierdzenie pochopne. Bo przecież to Wokulski – a nie jakaś siła pozaziemska zakochał się w Łęckiej, to Wokulski – a nie Bóg zdecydował się, że zrobi wszystko aby ją zdobyć, to Wokulski – a nie fatum pojechał do Turcji aby wzbogacić się na toczonej tam wojnie, to Wokulski wreszcie – a nie przeznaczenie – zdecydował się popełnić samobójstwo w wyniku swojej porażki. Teraz „A jednak !” krzyknąć mogą zwolennicy tezy, że to człowiek jest kowalem swojego losu. I ci także znajdują się w błędzie. Bo przecież Wokulski wcale nie musiał spotkać Łęckiej – mógł równie dobrze urodzić się i żyć w zupełnie innym czasie, lub miejscu i wtedy nigdy by pięknej Izabeli nie spotkał, a więc jego los potoczyłby się zupełnie inaczej. Mylą się więc jedni i drudzy. A jaka jest prawda. Prawdą jest, że sytuacja w jakiej znalazł się Wokulski była od niego niezależna – to nie on decydował gdzie się urodzi, ani jakie kobiety na swojej drodze spotka. Prawdą jest jednak także, że to jak zachował się w swojej sytuacji Wokulski było zależne tylko i wyłącznie od niego. Mógł bowiem kochać Łęcką platonicznie – i nie robić nic zadowalając się tylko i wyłącznie jej widokiem. Mógł także podeptać swój męski honor i przymykając oko na niewierność Izabeli ożenić się z nią. Mógł to zrobić – ale tak się nie stało. Nie dlatego, że Bóg tak chciał, nie dlatego, że takie było jego przeznaczenie – ale dlatego, że taka była samodzielna decyzja Wokulskiego. To on był scenarzystą, on wyznaczył sobie w zaistniałej sytuacji rolę, to on ułożył swoje kwestie i to on wymyślił puentę. Nie miał wpływu tylko i wyłącznie na dekoracje i kostiumy. Bo takie właśnie jest miejsce człowieka w sztuce, której tytuł brzmi „Moje życie”. Człowiek jest scenarzystą – musi się tylko dostosować do niezależnej od siebie sytuacji zewnętrznej. Bóg, przeznaczenie, fatum – decydują o tym w jakim czasie sztuka się zaczyna i kogo człowiek-aktor spotka na swojej drodze. Ale to jak się w tej sytuacji zachowa zależy tylko od niego. Wokulski doskonale potwierdza tę tezę.

Nie tylko zresztą on. Oto jeden z wielkich polskiego romantyzmu – Kordian. Jego burzliwe życie doskonale pasuje nam jako przykład tego, iż człowiek na równi z czynnikiem od siebie niezależnym decyduje o swoim losie. Kordian nie miał wprawdzie wpływu na czasy w których przyszło mu żyć, ani na miejsce w którym się urodził. Czynniki te rzecz jasna odegrały znaczącą rolę w jego życiu – inny byłby los Kordiana, gdyby żył w wolnym, niezagrożonym kraju, w czasie królującego rozumu. Wtedy zostałby może społecznikiem, jak Judym, albo naukowcem jak Ochocki. Ale Kordian urodził się w zupełnie innym czasie. Nie znaczy to jednak, że jego los był w tym momencie całkowicie przesądzony. Nie wszyscy bowiem XIX-wieczni młodzieńcy popełniali nieudane samobójstwo, a następnie decydowali się na zamordowanie cara. Kordian mógł wybrać milion innych ścieżek życia – to, że wybrał tą, którą wybrał, było jego i tylko jego decyzją. W gwiazdach nie było zapisane, że tak się stanie. Los młodego Polaka był w dniu jego urodzenia czystą kartą – a jej zapisanie leżało w gestii samego Kordiana. I Kordian wybrał swoją drogę. Nie Bóg, nie przeznaczenie, nie fatum, ale Kordian. Tym niemniej gdyby żył w innym momencie historycznym, lub w innym miejscu – żyłby niewątpliwie inaczej. Ale również wtedy sam decydowałby o ścieżce swego życia.

Przykłady można by mnożyć, gdyż każda postać literacka pasuje do zaprezentowanego powyżej schematu. Judym, Ziembiewicz, bohaterowie Medalionów, Lord Jim, Cezary Baryka i dziesiątki innych. Wszyscy oni byli kowalami swojego losu – Judym sam zdecydował się na drogę poświęceń i wyrzeczeń, Ziembiewicz sam wdał się w romans, Lord Jim sam opuścił Patnę. Jednocześnie pewien wpływ na ich postępowanie odgrywały czynniki od nich niezależne – czas i miejsce w którym przyszło im żyć. Reasumując – to człowiek pisze scenariusz swojego życia, ale nie odpowiada za kostiumy i dekoracje – te leżą w gestii siły od człowieka niezależnej. Decydującą rolę odgrywa jednak człowiek. Dlatego nie należy opuszczać bezradnie rąk. Swój los można zmienić – bo zależy on przede wszystkim od nas. Trzeba tylko chcieć to uczynić...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 6 minut