profil

Szatan Goethego i diabeł Bułhakowa. W oparciu o analize tekstów dokonaj analizy sposobu przedstawienia sił ciemności

poleca 85% 1545 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Johann Wolfgang Goethe

To jest moja praca na polski ustny, na maturke mam nadzieje ze sie przyda, abiturientom zycze powodzenia!!:d


Tematem mojej pracy jest Szatan Goethego i diabeł Bułhakowa. W oparciu o analizę tekstów scharakteryzuj sposoby przedstawienia sił ciemności .
Swoją wypowiedź chciałabym od podania definicji szatana i diabła, ponieważ często błędnie są one używane zamiennie. Według szkolnego słownika motywów literackich diabeł to zły duch, którego zadaniem jest skłonienie człowieka do grzechu. Przedstawiony najczęściej jako kozłonogi i kozłorogi stwór z długim ogonem dzierżący w ręku widły. Diabeł nie ma w sobie nic z majestatu zła, bardzo swojski, nieustannie towarzyszący człowiekowi. Nie grzeszy inteligencją przez co łatwo daje się wprowadzić w pole. Polskie diabły są niejednokrotnie bardzo sympatyczne i raczej pomagają ludziom niż szkodzą. Natomiast szatan to zły duch zbuntowany przeciw Bogu, anioł nakłaniający człowieka do grzechu. W literaturze pojawia się jako zło wcielone. W odróżnieniu od diabła ma w sobie powagę i majestat. Jest zarówno przerażający jak i fascynujący. Złe duchy towarzyszą nam również bardzo często w życiu codziennym. Zastanówmy się jakże często jesteśmy wysyłani „ do diabła”, a niczemu winna odrobinę za mocna kawa określana jest mianem „szatana”.
Jednak Bułhakow i Goethe w swoich dziełach odbiegli od konwencjonalnych, literackich kreacji sił ciemności. W „Fauście” Mefistofeles to pełen sarkazmu i drwiny intelektualista epoki oświecenia, język jakim się posługuje jest pełen patosu i refleksji. Imię to nosi szatan w najstarszej legendzie o Fauście. Pochodzenie tego miana nie jest jasne. Najprawdopodobniejszą wydaje się interpretacja wywodząca je z hebrajskiego „burzyciel dobra”. W Biblii jest upadłym aniołem jednym z siedmiu wielkich książąt piekła. Mefisto u Goethego to demon dobrze widziany w niebie, duch przeczenia niezbędny w organizacji świata, sam mówi o sobie „Jam jest częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc wiecznie czyni dobro”. Bóg chętnie z nim rozmawia i zawiera układy, w których Mefistofeles nieodmiennie przegrywa. U Goethego w „Prologu w niebie” Pan przystaje na zakład z Mefistem o duszę Fausta (na wzór biblijnego zakładu o Hioba, doświadczonego i sprawdzonego w miłości bożej) Pozwala więc na to aby duch ciemności opętał na pewien czas duszę doktora Fausta, by ten mógł wyjść poza wiedzę książkową, doświadczyć życia i odnaleźć jego sens. Zawierając pakt, uczony odzyskuje młodość i zyskuje nieograniczone możliwości przenoszenia się w czasie i przestrzeni, by mógł bez przeszkód zdobywać upragnioną wiedzę, badać tajniki bytu. Faust udaje się w wielką podróż po świecie, przeżywa miłość do Małgorzaty i nieświadomie sprowadza ją na drogę zbrodni. Mefistofeles ukazuje się Faustowi pod wieloma postaciami: po raz pierwszy był to czarny pudel „ Czyś zauważył jak wciąż w kółko goni, coraz ciaśniejszy zakreślając łuk? I coś mi się widzi jak gdyby płomień po ścieżce jego w ślad za nim się wlókł” dalej w utworze czytamy „ A mnie się zdaje, że magiczne koła cicho zakreśla, by spetąć nasz krok”. Według legendy Faust posiadał wielkiego czarnego i kudłatego psa o ognistych ślepiach, który głaskany zmieniał kolor sierści. W starych baśniach diabeł przybierał tę właśnie postać. Kolejna formą, którą włożył byłą osoba ucznia „ w miarę jak mgłą opada, wychodzi zza pieca wędrowny scholar”. Najczęściej możemy spotkać Mefista pod postacią szlachcica „ Jako kawaler pukam do twych drzwi, w czerwonym złotem bramowanym stroju, w płaszczu sztywnym, co jedwabiem lśni, przy szpadzie ostrej i szpiczastej, u czapki piór kogucich chwost”. Mefisto był demonem dobrze widzianym w niebie, ze względu na to, że kiedyś był jednym z aniołów. Bóg sam mówi „ Wstęp wolny u mnie ci stale przyrzeczon” jest tak ponieważ Pan lubi dyskutować z Mefistem i zakładać się z nim. Demon nawet sam szuka kontaktu z Ojcem, zdaje sobie sprawę z tego, że jest to wyróżnienie, jak sam mówi ‘ Spotkać Starego raz na jakiś czas lubię i strzegę się by z Nim nie zrywać. Toż piękne jest gdy do jednego z nas ten wielki Pan tak ludzko się odzywa” z tych słów Mefista, mimo, że jest on przedstawicielem sił ciemności , czuć szacunek wobec Boga. Szatan też czuł respekt przed doktorem Faustem. Wobec uczonego jest przewodnikiem, który prowadzi go drogą inicjacji, przez kolejne progi duchowych przeszkód. Mefisto próbuje zadowolić Fausta ( miłość do Małgorzaty, noc Walpurgii) uniesienia jakie przeżywa bohater, są jednak tylko chwilowe, rodzą nowe pragnienia. Opanowany przez „demona niepokoju” nie może nawet w miłości odnaleźć pełni szczęścia. Wstrząs jakim stałą się dla doktora śmierć dziewczyny, wyzwoliła go spod wpływu Mefista. Odtąd Mefistofeles jest wyłącznie wykonawcą rozkazów. Ofiara tej sytuacji Małgorzata, od samego początku bała się Mefista, instynktownie wyczuwała w nim szatana „ Ten człek, co wciąż jest z tobą razem, najgłębszą budzi w mej duszy odrazę. Obecność jego krew mi w żyłach studzi” dziewczyna dalej mówi „ Tak przed tym człekiem czuję dziwną trwogę, a przy tym wszystkim huncwota w nim widzę! Gdy w drzwiach się jawi z tym swoim obliczem drwiącym, a przy tym jakby gniewnym trocha, znać, że zgoła nie współczuje z niczem” Małgorzata w swej niewinności i bogobojności lękała się Mefista wiedząc, że w tym ciele ukryty jest wszechwładny szatan. Jednak dziewczyna nie wiedziała o tym, że Mefistofeles nie miał władzy nad światem starożytnym. Długo się zastanawiałam jaki może być powód tej niemocy, rozwiązanie tej zagadki okazało się niezwykle proste mianowicie, w świecie starożytnym nie było szatana! Mówiąc o Mefistofelesie z Fausta nie można ominąć roli jaką pełnił w tym utworze, która niejednokrotnie byłą przedmiotem sporów. Interpretowano ją zgodnie ze średniowiecznymi jeszcze elementami legendy faustowskiej, gdzie tak ostro są oddzielone pierwiastki dobra i zła, gdzie diabeł toczy walkę o duszę bohatera z siłami niebieskimi. Jednak walka o przyszłość doktora toczy się w nim samym. Mefisto tak plastycznie ukazany ako postać zgodna z tradycją legendy ludowej jest traktowany przez poetę z ironią i uśmiechem. I nie od diabelskich machinacji zależy naprawdę los Fausta, lecz od niego samego. Dialogi jakie toczą się miedzy szatanem doktorem, pełnia rolę uplastyczniającą walke różnych sił w człowieku. Faust walczy o osiągnięcie pełni życia tu na ziemi i szatan ma mu w tym pomóc. Warto również zauważyć ze figura Mefista ma do spełnienia dość szczególną rolę w dramacie. Jest on wprawdzie przedstawicielem „szatańskich” skłonności człowieka ale zgodnie z komentarzami Goethego jest także wyrazicielem sceptycyzmu poety. Jest więc raczej figurą metaforyczną a nie metafizyczną, umożliwiającą doktorowi zbliżenie się do prawdy. Na zakończenie chciałabym dodać, że zakład z Bogiem, jak łatwo było przewidzieć, przegrał Mefistofeles. Gdy Faust zaczął działać dla ludzi, osuszając kawałek bagnistego wybrzeża, zrozumiał sens swego istnienia, szczęście innych staje się jego szczęściem. Wtedy właśnie padają słowa „chwilo trwaj, takaś piękna” Mefistofeles przegrywa zakład bo o duszę Fausta upominają się aniołowie, powołując się na twórcze dążenie uczonego do doskonałości. Dusza Fausta zostaje zbawiona.
Kolejnym utworem, w którym miałam przeanalizować postacie czartowskie jest dzieło Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata” Mottem tej książki jest „ Jam jest częścią tej siły, która wiecznie złą pragnąc wiecznie czyni dobro”, słowa te są zaczerpnięte z „Fausta” więc już na podstawie nich możemy przewidzieć jakie będą skutki działań diabłów w tym utworze. Motyw diabła w literaturze rosyjskiej ma bogatą i długą historię. Na uwagę zasługują dwa sposoby przedstawienia czartów znane z tradycji literackiej : diabeł jako siłą groźna, tajemnicza, wymykająca się możliwościom percepcji człowieka oraz jako swojski element świata, naturalne dopełnienie rzeczywistości, niedwuznaczny odarty z powagi. Diabły w „Mistrzu i Małgorzacie” stoją na pograniczu wymienionych tu kreacji. Są realnie zarysowane, konkretne, odarte z nimbu tajemniczości. Najważniejszych z odwiedzających Moskwę demonów jest Woland- szatan, należy dodać że samo słowo Woland jest jednym z imion szatana, które podaje Goethe oznacza ono złego ducha , szatana. Po raz pierwszy spotykamy się z nim pewnego wiosennego wieczoru na Patriarszych Prudach, gdzie spotkają się dawaj członkowie Massolitu, największego stowarzyszenia literackiego stolicy. Wspomniani panowie to Berlioz i Iwan Bezdomny, dyskutują dość głośno o nieistnieniu Boga, żywa wymiana zdań przyciąga do nich dziwnego nieznajomego- Wolanda. Przedstawia się jako profesor- historyk ale przede wszystkim specjalista w dziedzinie czarnej magii. Nieznajomy okazuje się bardzo inteligentny, ma także bogatą wiedzę filozoficzną. Swobodnie analizuje różne koncepcje i dowody na istnienie Boga. W trakcie argumentacji zdradza się, że kiedyś na te tematy dyskutował z Kantem, odwiedzając go przy śniadaniu. Swego czasu brał też udział w dawnej, zapisane w „Ewangeliach” scenie. Opowiada dzieje Chrystusa związane z jego przedśmiertnymi rozważaniami, przepowiada również poecie i redaktorowi przyszłość. Przy tym spogląda na obu panów w przedziwny sposób jego oczy są nienaturalne „ prawe, ze złotą iskierką na dnie przewiercało każdego na wylot, lewe puste, jak otwór bezdennej studni ciemności i cieni” Woland uosabia typ diabła buntownika. Ma również coś z Fausta , zwłaszcza wtedy, gdy wydaje się być znużony, apatyczny, zaniedbany, smakuje bowiem wówczas gorzką wiedzę jaką osiągnął po zgłębieniu wszystkich kręgów wtajemniczenia. Jest też typem diabła intelektualisty, spokojny, opanowany, elegancki, mierzi go moskiewska rzeczywistość. Prezentuje się różnie , ale bardzo dużo czasu spędza wyciągnięty na pościeli w długiej brudnej i pocerowanej koszuli nocnej. Co dziwne narzeka na ból nogi. Kolejnym diabłem zarazem też moim ulubionym bohaterem tej książki jest kot Behemot- demon paź. W tradycji ludowej kot symbolizował zwierzę czartowskie, któremu były przypisane ściśle określone cechy: przebiegłość, fałsz, zwinność , tajemniczość, spryt. Behemot przypomina również hoffmanowskiego kota Mruczysława, który odznaczał się dowcipem , skłonności do błazenady i przeróżnych kap[rysów. Pochodzenie imienia tego kota najprawdopodobniej wywodzi się z Biblii. Słowo „behemot” zawiera w sobie ideę czegoś monstrualnego, deprymująco olbrzymiego, potężnego. W księdze Hioba nazwane jest tak zwierzę świadczące o potędze Boga, który go stworzył. Słowo „ behemot” uzyskało dużą popularność w średniowieczu, gdy demonologowie tworzyli rozbudowanie spisy demonów, właśnie tym mianem określono jednego z nich. Na drzeworytach umieszczano często czarnego kota usadowionego na ramieniu czarownicy, zaraz obok sowy. Pierwowzorem dla kociego pazia, stał się domowy kot Bułhakowa- Fluszka –ogromny i i szary. W powieści jest on czarny gdyż według legend czarne koty mają związek z mocami piekielnymi. Jak wiadomo w średniowieczu koty były nawet palone na stosach razem ze swymi właścicielkami , które uznano za czarownice. Nasz bohater po raz pierwszy pojawia się w powieści na samym początku utworu, krótko po tragicznej śmierci Berlioza. Wygląd jego był dość dziwny i zarazem budzący zaciekawienie, był „wyposażony w zawadiackie wąsy kawalerzysty, olbrzymi jak wieprz, czarny jak sadza” Mało tego, ten kot chodzi na tylnych łapach, gar w szachy, jeździ tramwajem (gdzie sam kupuje i kasuje sobie bilet) i najważniejsze on mówi- a w ogóle to zachowuje się jak człowiek. „ wstał z kanapy podszedł na tylnych łapach do stolika pod lustrem, przednia łapą wyjął korek z karafki, nalał sobie wody doi szklanki, wypił korek wcisnął na miejsce i otarł sobie wąsy ściereczką” Behemot lubił też droczyć się ze swym panem, taka sytuacja miała miejsce bezpośrednio przed wiosennym balem pełni księżyca. Kot chcąc się wystroić pozłocił sobie wąsy włożył muszkę., gdy jego pan spytał z ironią dlaczego jeszcze nie włożył spodni ten mu odpowiedział „ spodnie nie dotyczą kota- niezmiernie godnie odpowiedział kocur- może polecisz mi, messer, jeszcze włożyć buty? Koty w butach występują jedynie w bajkach. A czy zdarzyło ci się kiedykolwiek widzieć na balu kogoś, kto by nie był w muszce? Nie chciałbym znaleźć się w ośmieszającej sytuacji ani ryzykować, że zostanę wyrzucony za drzwi” poza tym demon ten lubował się w wyszukanych potrawach np. posolony, popieprzony kawałek ananasa zapity setką spirytusu. Jego funkcją było zabawianie księcia ciemności.
Kolejnym diabłem ze świty Wolanda jest Azazello. Jego imię również wywodzi się z Biblii, gdzie również jest jednym z imion diabła. Jest małym, rudym, barczystym osobnikiem z melonikiem na głowie, bielmem na oku i sterczącym z ust kłem. Przeznaczony do zadań specjalnych, demon- morderca, bezwzględny, brutalny przeraża już jego groteskowy wygląd. Woland przypisuje mu najtrudniejsze zadania.
Następnym diabelskim bohaterem utworu jest Korowiow alias Fagot. Był rycerzem, który znalazł się w Świcie Wolanda za swoje przewinienia „ zażartował kiedyś na temat dobra i zła i przyszło mu żartować więcej i dłużej niż przypuszczał” Korowiow ma „ wąsiki jak kurze piórka, maleńkie, ironiczne i pijane oczka, a kraciaste porcięta podciągnięte tak wysoko, że widać brudne białe skarpetki” od czasu do czasu wciskał sobie na nos całkiem zbędne mu binokle, w których jedno szkło było pęknięte , drugiego zaś nie było wcale. Ponad to był nienormalnie wysokiego wzrostu, niechlujny i elokwentny. Jest postacią ukształtowaną przez tradycje karnawałową, prześmiewca, figlarz, spryciarz synonim tego co tandetne, niewyszukane, na w sobie też coś z obcokrajowca (strój), swobodny w manierach. Jest wykonawcą przeróżnych zadań Wolanda, jego prawą ręką, bezpośrednim realizatorem zamysłów. Równocześnie bardzo często, chętnie bierze udział w popisach kota Behemota. Mówiąc o świcie Wolanda nie można pominąć dwóch wiedźm: Helli i Abaddony. Pierwsza z nich jest ruda „ z oczami płonącymi fosforycznym blaskiem, o trupio zimnych rękach” . Wiecznie naga, kokietka, uwodzicielka jest typem wyuzdanej czarownicy, prowokatorka pokus cielesnych. Służąca Wolanda, opiekuje się nim, jak sam mówi o niej „ jest pojęta, roztropna i we wszystkim potrafi służyć. Kolejną wiedźmą jest wspomniana wcześniej Abaddona- symbolizująca siły penalne, wymierza kary. W diabelskiej świcie pełni rolę mordercy i krwawego kata.
W jednej z końcowych scen utworu, w trakcie fantasmagorycznego latu, diabelscy bohaterowie przechodzą metamorfozę. Korowiow, Behemot i Azazello, niekiedy zabawni w swych igraszkach po Moskwie, okazują się- gdy spadną z nich ziemskie maski- smutnymi i zamkniętymi w sobie istotami. Sam Woland przemienia się w bliżej nieokreśloną czarną postać. O Azazellu czytamy natomiast, że jego oczy” nie różniły się już teraz od siebie, były jednakowo puste i czarne, twarz zaś blada i zimna. Teraz, lecąc, Azazello przybrał swą prawdziwą postać demona bezwodnej pustyni, demona- mordercy”. Także i Behemotowi noc oderwała jego puszysty ogon, odarła go z futra. Ten, który zabawiał księcia ciemności objawiał się jako „ szczuplutki chłopak demon- paź.... co prawda najwspanialszy błazen jakiego znał świat, ale i on także zamilkł i pędził bezszelestnie, podstawiając swą młodą twarz pod napływającą od księżyca poświatę” . natomiast Korowiow okazał się być „ ciemnofioletowym rycerzem o mrocznej twarzy, na której nigdy nie zagościł uśmiech”Autor w swoim dziele dokonał świadomej deformacji a dokładniej posłużył się groteską. Groteskowa jest świta Wolanda, osoby uczestniczące w balu oraz efekty działań diabłów. Szatan był w Moskwie przez 4 dni od środy do soboty, podczas których uruchomił najpotężniejsze żywioły ogień i wodę. W stolicy za sprawą szatańskich sztuczek wybuchną przecież cztery pożary – spłonie mieszkanie Berlioza, suterena Mistrza, dom literatów i sklep dla uprzywilejowanych. Wielki potop zaleje natomiast mieszkanie nikczemnego krytyka Łatuńskiego. Kot Behemot i Korowiow rozdrażnią niejednego moskiewskiego urzędnika, a występ szatańskiej drużyny w teatrze Varits pogrąży ostatecznie jego dyrektora Stiopę, oraz zdemaskuje uczestników przedstawienia dla których liczą się tylko pieniądze..
Diabeł zatem i jego szatańska świta próbuje zdekomponować istniejący porządek totalitarny. Co chwila odsłania przecież jego absurdy i kwituje szyderstwem najbardziej paranoiczne przejawy moskiewskiej rzeczywistości. W rezultacie za pomocą bezwzględnych żywiołów dopełnia ostatecznego dzieła zniszczenia.
Zresztą symbolika ognia i wody jest tu bardziej wieloznaczna – nie oznacza jedynie burzenia, ale także swego rodzaju oczyszczenie. Mamy więc do czynienia z aktem naprawy świata poprzez demontaż jego starannie wymodelowanych, ale chorych układów. Szatan i jego „podwładni” działają w imieniu dobra, nie zapominajmy przy tym, że to właśnie Woland pomaga Małgorzacie odzyskać Mistrza, nie oczekując w zamian zaprzedania duszy, wręcz przeciwnie nagradza ją propozycją odegrania roli królowej balu. A przecież w mniemaniu diabła zaszczyt to najwyższej miary.
Właściwie szatan naprawia życie absurdalne życie mieszkańców Moskwy. Jak zauważa Andrzej Drawicz „ ludzki diabeł naprawia piekielne życie” jednak po wyjeździe szatana z miasta nic nie zmienia się na lepsze poza tym, że niejaki Warionucha uprzejmie odpowiada dzwoniącym przez telefon. Najciekawsze jest to, że wbrew tradycji, bułhakowskie czarty czynią szkody ludziom złym, zepsutym. Nieczystej siły używają do szlachetnych celów. Szatańscy pomagierzy są sługami sprawiedliwości ich ofiarami padają ludzie źli. Misja Wolanda polega na korygowaniu niektórych błędów czy wypatrzeń systemowych i środowiskowych. Szatan pobłaża raczej niż karze, zależy mu na tym aby każdy otrzymał to na co zasłużył. Rozmyślając nad tym utworem doszłam do kilu wniosków, postawiłam 3 hipotezy badawcze, które teraz postaram się udowodnić. 2 z nich odpowiadają na pytanie dlaczego skutki działam diabłów są dobre. Pierwsza z nich i zarazem najbardziej prawdopodobna, jak wiemy z samej definicji, diabeł jest duchem przeczenia, w związku z tym zawsze czyni na przekór, Moskwa okazuję się by tak zepsuta, ze jedynym wyjściem diabła jest czynienie dobra. Druga teza badawcza mówi o tym, że Woland zjawił się w stolicy z rozkazu boga, który sam nie chciał interweniować w totalitarnym kraju. Jako dowód tego założenia chciałabym przypomnieć scenę, w której Pan prosi Wolanda o zapewnienie wiecznego spokoju tytułowym bohaterom. Omawiając kolejną teze, chciałabym się powołać na Stanisława Falkowskiego, który twierdzi, że dzieło mistrza czyli swoista Antyewnagelia powstała z podszeptów szatana. W pierwszej scenie utworu Woland cytuje fragmenty Utworu , czy przeczytał i nauczył się jej? Dla szatana to przecież fraszka! Ale warto pytanie odwrócić Może Mistrz poznał ją z podszeptów szatana. Jako dowód tej tezy warto wspomnieć o tym, że Mistrz zna Wolanda , przynajmniej wie jak go poznać . to on w klinice profesora Strawińskiego tłumaczy Iwanowi Bezdomnemu, że na Patriarszych Prudach poznał księcia ciemności. Mistrz zna Wolanda tak jak się zna postać często spotykaną na jawie lub we śnie. W związku z tą tezą, nasuwa się kolejna. Wiec może spotkanie pary kochanków było zaplanowane przez szatana? Bo jeśli to dlaczego Mistrz wiedział jak ma rozpoznać swą ukochaną?
Postacie przeze mnie przedstawione odbiegają od tradycyjnych kreacji szatańskich. Są barwne, silnie zarysowane zarazem niejednoznaczne. Mimo, że utwory te powstały w różnych epokach: „Faust” w romantyzmie, a „Mistrz i Małgorzata” w XX leciu miedzy wojennym to są do siebie bardzo podobne. Przez motyw faustowski Bułhakow nawiązuje do dzieła Goethego. Dowodów na to jest wiele: opisy Wolanda i szatana z dramatu zawierają dużo wspólnych elementów, samo słowo Woland jest jednym z imion diabła, które podaje Romantyk, ukochana Mistrza podobnie jak wybranka doktora zwie się Małgorzata. Też skutki działań przedstawicieli sił ciemności są pozytywne, Faust i jego umiłowana zostają zbawieni, Mistrz i Małgorzata mimo, iż nie są w niebie mają zapewniony wieczny spokój.
Przedstawiciele sił ciemności w obu utworach nie budzą naszego strachu, co więcej można ich nawet polubić. W tej sytuacji należy przyznać rację staremu powiedzeniu, że „nie taki diabeł straszny...”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 17 minut