profil

A. Mickiewicz "Lilije" z punktu widzenia starca - opowiadanie

poleca 85% 878 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

Siedziałem w swojej starej chacie i odmawiałem wieczorną modlitwę przy świetle świec. Nagle jakiś szelest zakłócił ciszę. Odsłoniłem okno i wyjrzałem na zewnątrz - nikogo nie zobaczyłem. Wróciłem do modlitwy, gdy ktoś zastukał do drzwi. Otworzyłem je. Do izby wbiegła kobieta. Miała dłonie we krwi. Opowiedziala mi, że zdradziła męża, gdy ten był na wojnie. Gdy powrócił, zamordowała go, bojąc się kary, jaka ją czekała za niewierność. Kobieta pełna rozpaczy prosiła mnie o radę, jak może dostac odpust za swoje zbrodnie.

- Idź do domy niewiasto. To co zrobiłaś, może potwierdzić tylko twój mąż, a on przecież nie zyje - odpowiedziałem.

Kobieta podziękowała i wybiegła z mej chaty. Zmartwiłem się, bo wiedziałem, że ona bardziej bała się kary, niż żałowała swoich czynów. Domysliłem się, że za jakiś czas znow do mnie zawita.

Nie myliłem się. Kobieta odwiedziła mnie i ponownie prosiła o radę. Opowiadała o braciach jej męża, którzy prosili ja o rękę. Nie mogła zdecydować, za którego wyjść. Mówiła też o nocnych koszmarach, o duchu byłego męza, który ją prześladuje.

- Córko, nie masz zbrodni bez kary - odpowiedziałem - chociaż twój mąż nie zyje, jeszcze dziś go wskrzeszę!

Na moje słowa zbladła. Z trwogą błagała, bym tego nie uczynił. Doradziłem więc, by nakazała swoim szwagrom upleść wianki, a tego, którego wianek bardziej jej się spodoba, zostanie żoną. Radziłem różnież, by nie martwiła się nocnymi zmorami.

W niedzielę udałem się do cerkwi, by przyjrzeć się zaślubinom. Przez okno widziałe leżace na ołtarzu wieńce uwite z białych lilii. Kobieta wybrała jeden z nich. Bracia zaczęli się sprzeczać, którego jest to dzieło. Obaj zrywali kwiaty na grobie brata. Wyjęli broń i zaczęli walczyć na smierć i zycie.

Wtem drzwi świątyni rozwarły się. Zimny wiart porwał kobiecie kwiaty z rąk i zgasił świece. Zrobiło się ciemno i ponuro. Pojawiła się postać w bieli, wszyscy zadrżeli na jej widok. Rozponali męża kobiety.

- Mój wieniec i ty moja! - tajemnicza postać przerwała ciszę - Biada tobie żono! Źli bracia - biada obu! - krzyknął upiór.

Nagle świątynia zadrgała, dach trzeszczał, witraże sypały się z okien. Ziemia się rozstąpiła i pochłonęła wszystkich.

Wiedzialem, że ta historia nie bedzie miała szczęsliwego zakończenia. Sprawdziła się stara mądrośc: "nie masz zbrodni bez kary". Gdyby Pani okazała skruchę, starała się zyć cnotliwie, w modlitwie, może historia potoczyłaby się inaczej. Mężczyźni również ponieśli karę, bo zauroczeni wdziękami kobiety, szybko zapomnieli o sowim bracie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Podobne tematy