profil

Pamiątka rodzinna

poleca 85% 1307 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kiedyś, a było to bardzo dawno, do pewnego domu wprowadziła się zwykła rodzina. Można powiedzieć, że nie zwracała na siebie uwagi niczym szczególnym – po prostu szczęśliwi ludzie, nieprzejmujący się problemami. Matka pracowała w szkole jako historyczka. Ojciec, chemik i matematyk, pracował w tygodniu, a do domu wracał w weekendy, aby cieszyć się z rodziną. Dużo podróżował i przywoził mnóstwo pamiątek z odległych krajów. Dziecko, nie najpiękniejsza, ale pogodna dziewczynka, była niesamowicie samodzielna.
Rodzina uwielbiała wycieczki za granicę. Robili liczne fotografie, a przede wszystkim zbierali najróżniejsze pamiątki.
Kiedyś mama kupiła dla taty piękny medalion, który miał posłużyć mu jako amulet podczas dalekich wypraw.
Rodzinie powodziło się bardzo dobrze. Ale gdy dziewczynka skończyła 12 lat, przestało być tak wesoło i beztrosko.
Przed świętami, a dokładniej 22 grudnia, ojciec postanowił wybrać się do dentysty. Zwykła wizyta kontrolna, aby przypadkiem w trakcie wigilijnej kolacji nie zaatakował go ból zęba. Pochował dokładnie prezenty, schował medalion do kieszeni, pożegnał się z żoną i dzieckiem, a następnie udał się do gabinetu. Gdy siedział wygodnie na fotelu, w pewnym momencie zaczęło mu się kręcić w głowie i zasłabł. Wezwano karetkę i odwieziono go do szpitala, po czym zadzwoniono do domu, aby powiadomić o incydencie. Matka od razu udała się do szpitala, nie mówiąc nic córce i dostawiając ją samą.
Gdy przybyła do szpitala, ujrzała swojego męża, zawsze tak aktywnego i wesołego, teraz leżącego w śpiączce. Na łóżku, tuż obok jego ręki, leżało zawiniątko z napisem „Dla Andzi”. Lekarze stwierdzili, że to wylew mózgu i że nie wiedzą, co mogą jeszcze zrobić.
Mama zadzwoniła do domu dopiero 23 grudnia, po nocy przesiedzianej w szpitalu, przy łóżku męża. Mała Ania, bo tak miała na imię, przyjechała prawie natychmiast. Gdy weszła na salę, ujrzała swojego tatę, leżącego na łóżku, całego bladego i nieruchomego. Od razu sięgnęła po paczuszkę i zobaczyła amulet, który niegdyś kupiła dla taty mama. Mama zbliżyła się do Ani i powiedziała, że tatuś nie żyje. I to w przeddzień wigilii.
Od tej chwili w rodzinie nie było łatwo. Mama musiała więcej pracować, żeby zarobić na chleb. Ania częściej musiała zostawać sama w domu. I cały czas myślała o tatusiu. I robiła sobie wyrzuty sumienia. A najbardziej było jej przykro, że musiała spędzić te święta w tak smutnej atmosferze – bez ukochanego taty…
Ale matka z córką jakoś przetrwały. Ania założyła rodzinę i jest szczęśliwa.
A amulet leży teraz gdzieś głęboko, na dnie szuflady, wraz z pożółkłą karteczką z napisem „Dla Andzi”…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty