profil

"Chłopak z sąsiedztwa" - opowiadanie

poleca 87% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Szkoła. Niby koniec roku a zupełny w niej brak entuzjazmu. Temperatura ostatnich poprawek i zaliczeń zmalała do zera, tylko z nieba lał się żar. Za tydzień miały się zacząć wakacje i to wcale nie te upragnione przez Martę. Nie miała ona żadnych planów co do wyjazdu, nie miała też faceta, który umiliłby jej tą lipcowo- sierpniową nudę. Trudno więc by tryskała energią.
Powrót ze szkoły zapowiadał się zupełnie zwyczajnie, według wytartej trasy. Nie spodziewała się niczego niezwykłego do momentu kiedy pod swym domem ujrzała nieprzeciętnej urody chłopca. Wtedy nie wiedziała jeszcze jakim to prezentem obdarzył ją los. Bo niby czemu wysoki brunet o elektryzującym spojrzeniu miałby zwrócić na nią uwagę- na ucieleśnienie wszelkiej przeciętności? Kiedy chłopak posłał w jej stronę szczery uśmiech jej umysł zawisnął pomiędzy rzeczywistością a światem fantazji. Oprzytomniała jednak, gdy koleś zniknął za bramą sąsiedniego budynku. Od razu uświadomiła sobie, że to musiał być syn jej nowych sąsiadów.
Marta zawsze była powściągliwą osobą. Raziło ją gdy dziewczyny wypytywały innych o obiekt swoich westchnień. Tym razem jednak postąpiła identycznie. Po obiedzie poszła szybko do koleżanki mieszkającej dwa domy dalej. Od niej dowiedziała się, że „nowy” ma na imię Kacper, przeprowadził się wraz z rodzicami z Kołobrzegu, uwielbia koszykówkę i swojego psa, ma 17 lat. Newsy nie były może powalające, ale przynajmniej zaspokoiły jej ciekawość.
Popołudniu Marta wybrała się nad rzekę. Było to jej ulubione miejsce, takie spokojne, ciche. Mogła pozbierać myśli, które narobiły takiego przewrotu w jej głowie. Nie wiedziała ile czasu spędziła na brzegu, może kilka minut a może kilka godzin, kiedy ktoś stanął za jej plecami i zagadnął ją. Kiedy się odwróciła nie mogła sama uwierzyć w to co zobaczyła. To był Kacper. Usiadł koło niej i zaproponował żeby się poznali skoro mają być sąsiadami. Rozmawiali tak długo, że na dworze zrobiło się zupełnie ciemno. Chłopak odprowadził ją pod dom i na pożegnanie uścisnął dłoń.
Tą noc Marta miała bezsenną. Ciągle myślami krążyła wokół Kacpra.
Następnego dnia dziewczyna wracała ze szkoły z nowym znajomym.
Od tego czasu zaczęli się spotykać codziennie. Zaczęły się wakacje a wraz z nimi wspólne spacery nad rzekę, coraz dłuższe rozmowy o wszystkim. Z dnia na dzień mieli sobie coraz więcej do powiedzenia. To było totalne porozumienie dusz.
Pewnego dnia Kacper oznajmił, że jego tata dostał propozycje bardzo dobrze płatnej pracy i prawdopodobnie znów będzie musiał się przeprowadzić. Tym razem do Ameryki. Był to dla Marty ogromny cios. Kacper próbował coś tłumaczyć, obiecywać, lecz ona go nie słuchała. Zadawała sobie tylko jedno pytanie: „dlaczego?”. Dlaczego gdy po raz pierwszy się zakochała jej miłość miała trwać tak krótko? Była zła na cały świat.
Kiedy nadszedł dzień wyjazdu, Kacper obiecał jej, że będzie pisał listy. Pomyślała, że to jest banalne i standardowe a poza tym nierealne. Zawsze ktoś obiecuje, że będzie pisał, że nie zapomni a potem czeka się na listonosza i nic nie przychodzi.
Wakacje minęły, zaczął się rok szkolny. Marta nadal wracała ze szkoły tą samą drogą tylko, że już bez niego. Za to zaczęły przychodzić listy. I nie były to wcale epizody miłosne. Mało w nich było słów o tęsknocie i miłości. Wręcz przeciwnie. Chłopak dzielił się z nią po prostu swoimi myślami: złością, że nie rozumie kolegów, chociaż angielskiego uczył się od podstawówki; smutkiem, że zdechł jego ukochany pies; radością, że uzupełnił swoja płytotekę; wrażeniami z meczu koszykówki Chicago Bulls. Przysyłał zdjęcia swojej nowej klasy, bilety z meczów. Chciał żeby Marta poznała świat, w którym żył.
Marta zrozumiała, że w tych listach, w tym dzieleniu się z nią wszystkimi radościami i smutkami kryją się także inne uczucia, o których on nie lubił mówić wprost, a na które ona tak czekała.
W ostatnich kilku listach Kacper pisał o jakiejś niespodziance, którą szykował dla Marty. Dziewczyna myślała, że dowie się czegoś więcej w następnym liście, jednak chłopak nie wspomniał o niej ani słowem. Ale Marta otrzymała w końcu swoją niespodziankę, a dokładniej w samą Wigilię. A tą niespodzianką był sam Kacper. Zjawił się w jej domu z gwiazdkowym prezentem. Szok, ogromna radość, a potem przerażenie ze strony dziewczyny, ze ona nic dla niego nie ma. Wtedy on powiedział najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek ona usłyszała. Kacper oświadczył bowiem, że jej radość jest dla niego najpiękniejszym prezentem, jakim dostał w życiu.
Kacper musiał znów wyjechać, ale tym razem na krócej. Chłopak obiecał, że po jego powrocie już nigdy się nie rozstaną. Ale Marta już nie boi się rozstań. Czeka tylko na jego listy. Wie, że ich miłość przetrzymała najtrudniejszą próbę, próbę czasu i odległości. Teraz nic nie jest w stanie zniszczyć ich uczucia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty