profil

Bitwa pod Grunwaldem - opowiadanie.

poleca 85% 918 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze
bitwa pod Grunwaldem bitwa pod Grunwaldem

"Na polach Grunwaldu"

15 lipiec 1410r. szliśmy na walkę z Krzyżakami, byliśmy pełni sił, wiedzieliśmy ze mamy walczyć za króla, ojczyznę, honor i przyszłość naszych dzieci. Zbliżaliśmy się do pola walki, na niebie było parę chmur nie zakrywały one słońca, które świeciło na gotująca się walkę na ziemi, powiewał ciepły podmuch wiatru, król wydał rozkaz o zajęcie pozycji, krzykiem podobnym do ryku lwa. Ustawiliśmy się w szeregach na początku stali mało doświadczeni rycerze mocno trzymający rękojeść miecza w reku ze strachu i modląc się o ocalenie, za nimi prawdziwi rzeźnicy głów, niecierpliwi do rozpoczęcia wojny.

Wojsko Krzyżackie było olbrzymie, lepiej uzbrojone można był powiedzieć, że wygrana jest ich, ale my się nie poddamy. Król i książęta udali się na naradę, prawdopodobnie o przebiegu wojny. Długo nie wychodzili. Wojownicy zaczęli się niecierpliwić, zaczęły się krzyki, wyszedł jeden z pachołków z namiotu książęcego i powiedział z zaraz odprawi się Msza Św. za powodzenie wojny i zbawienie wszystkich którzy polegną. Na zakończenie Mszy wszyscy uczynili znak krzyża, u wojsk Litwinów rozszerzono oddziały robiąc możliwość przejścia dwóch herodów. My zaś przygotowaliśmy się do obrony, wiatr dmuchną mocno a na twarzach polskich rycerzy zagościła złość i nienawiść, jednak przepuszczono bez żadnych problemów tych posłańców do króla.

Przynieśli oni dwa nagie miecze i hańbę. Powiedzieli także, że mogą wycofać się do tyłu byśmy mieli więcej miejsca na rozstawienie się, co było nam nawet potrzebne. Wrócili do swoich. A zaraz widzieliśmy jak chmura szarańcza zaczyna się cofać. My zaś zaczęliśmy się ustawiać jeszcze raz, szło nam to szybko i sprawnie, nie było żadnych przepychań czy tam innych sprzeczek. Teraz czekaliśmy tylko na rozpoczęcie wojny. Zaczęliśmy się niecierpliwić, chmury zakryły słońce, a wiatr wzruszył się o ozięb, zaczęły się grzmoty piorunów lecz deszcz nie padał.

Odezwała się trąba oznajmiająca rozpoczęcie wojny ze strony Litwinów i w tym momęcie wszystkim rycerzom – mężom walczącym w tej bitwie ukazały się w myślach ich kobiety, jakby uśmiechnięte lecz ich wspomnienia zostały rozmyte przez rozkaz króla „atak”. Nastawiono kopie, poprawiono miecze w rekach i ruszono po zwycięstwo. Widok dwóch ogromnych księstw nacierających na siebie przypominał bombę, która niebawem wybuchnie i wszystko zniszczy. Teraz już trudno było odróżnić grzmoty piorunów od jęków umierających, świstania mieczy, uderzania toporów i trzaskania hełmów.

Na ziemi leżało pełno zabitych, gdzie niegdzie leżał miecz wraz z ręką odciętą od reszty ciała, hełmy z głowami bez tułowia. Cała ta przestrzeń pokryta tysiącami litrów krwi, od której niebo tez poczerwieniało. Litwini zwycięstwo mieli już z garści, ale nie wiem dlaczego zaczęli uciekać, wszyscy byli zdziwieni, a ci co mieli jeszcze dość dużo sil gonili ich i zabijali. Wciąż było słychać grzmoty piorunów, a za chmur ani razu nie wyjrzało słońce. Niektórzy zaczęli dziękować Bogu za wygraną, inni padali na ziemie ze zmęczenia, może na zewnątrz nie było widać ich radości ale wewnątrz radowali się wielce.

Lecz radość nie może trwać wiecznie, Krzyżacy wracają na pole bitwy, z niezbyt wyraźną poprawą, zaś Polacy jeszcze bardziej rozgniewani, rozwścieczeni brakiem za grosz honoru ze strony Litwinów, ruszyli jak olbrzymia fala, która niszczy wszystko co spodka przed sobą. Tysiące Polaków z zaciśniętymi zębami, z bluzgami na ustach i krwią na rękach obalili wielkiego mistrza zakonu. Zaczął padać deszcz, który zmywał z twarzy wszystkich ludzi kurz, pot, krew i złowrogi wyraz twarzy, a zarazem obmywał przestrzeń pokrytą tysiącami litrów złowrogiej krwi i oddanej za honor. Za chmur wyjrzało słońce. Tak właśnie wyglądała tryumf Polski.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury