profil

Nowela - Piekarnia

poleca 85% 197 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Piekarnia

Wszystko zaczęło się od pozornie nic nieznaczącego spotkania. Kiedy pewnego dnia Stanisław Bielejec wyszedł na codzienny spacer z psem, nie spodziewał się jak wielkiej zmianie ulegnie jego życie. W drodze do parku wstąpił do osiedlowej piekarni. Już miał wychodzić, kiedy ujrzał wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę. Pozornie nie wyróżniała go żadna szczególna cecha, ale mimo to przyciągał wzrok. Coś dziwnego było w jego szczupłej, wyrazistej postaci. Przechodząc obok mężczyzny Stanisław potknął się i potrącił go.
– Przepraszam - wymamrotał zmieszany i pomyślał, że ma dzisiaj wyjątkowego pecha. Najpierw zaspał z powodu zepsutego budzika, następnie zadzwoniła jego była żona i zrobiła awanturę, później sąsiad z góry zalał mu mieszkanie, bo nie zakręcił wody w kranie. A teraz jeszcze to… Bielejec westchnął i wyszedł z piekarni.
Następny dzień był zupełnie inny od całego życia Stanisława. Pierwszy raz od wielu lat nie spóźnił się do pracy, wszyscy byli dla niego uprzejmi, a kiedy pod koniec dnia dyrektor wezwał go do siebie okazało się, że dostał awans. Po tylu latach pracy w końcu miał zająć wymarzone kierownicze stanowisko. Stanisław nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Wrócił do domu w wyśmienitym humorze. Kiedy tylko przekroczył próg mieszkania, usłyszał telefon. Pewien, że znów dzwoni jego była żona, niechętnie podniósł słuchawkę. Pięć minut później kończąc rozmowę z pracownikiem telewizji zastanawiał się, jak to możliwe, że wygrał 5 milionów złotych, skoro nie brał udziału w żadnym konkursie. Od tego dnia życie codziennie miało dla niego nowe niespodzianki. W następnym tygodniu wróciła do niego żona, wygrał domek jednorodzinny, odnowił kontakty z dawnym przyjacielem ze studiów. Ciągle spotykało go szczęście.
Pewnego dnia Stanisław wstając rano, zaczął się zastanawiać nad swoim dotychczasowym życiem. Spędził cały dzień wspominając czasy kiedy był zwykłym człowiekiem. Stwierdził, że… brakuje mu dawnego życia. Obecne zdawało się być puste i pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wyszedł z domu. Kiedy przechodził na drugą stronę ulicy, zza zakrętu wyjechał samochód. Tylko dzięki niesamowitemu szczęściu, auto minęło go o kilka milimetrów. Wtedy Stanisław wpadł na szalony pomysł. Popełni samobójstwo i wszystko się skończy. Nie zastanawiając się dłużej, poszedł do sklepu z bronią i kupił rewolwer. Postanowił zagrać w rosyjską ruletkę, ale żeby nie mieć żadnych szans na przeżycie, włożył do bębenka sześć pocisków. Wycelował lufę broni w głowę i nacisnął spust. Rewolwer okazał się uszkodzony. Zawiedziony Bielejec wybrał się ponownie do miasta. Tym razem wymyślił pewniejszy sposób. Chciał skoczyć z dziesiątego pietra. Wybrał blok a następnie udał się na sam szczyt. Stanął na dachu wieżowca i skoczył. Ku jego niezadowoleniu spadł na balkon o dwa piętra niżej. Samobójstwo znowu się nie powiodło. Tym razem Stanisław postanowił lepiej wszystko przemyśleć. Wrócił do domu , a w chwili kiedy kładł się spać, już wiedział jak pozbawić się życia. Wynajął zabójcę. Morderca miał włamać się w nocy do domu Stanisława i zabić go. Jednak w noc planowanego morderstwa sąsiadka Bielejca zauważyła włamywacza i zawiadomiła policję. Ku własnemu rozczarowaniu żył nadal. Zniechęcony dał sobie spokój z samobójczymi próbami.
Dokładnie trzy lata od dnia, gdy życie Stanisława uległo zmianie, znalazł się on w okolicy swojego dawnego mieszkania. Postanowił zajrzeć do osiedlowej piekarni i kupić ulubione pieczywo żony. Kiedy wchodził do środka, wpadł na niego starszy mężczyzna. Stanisław szybko zapomniał o zderzeniu. Następnego dnia jego życie wyglądało już zupełnie inaczej. Stracił dom i wszystko co posiadał, a żona zginęła w katastrofie lotniczej. Stanisław pomyślał, że opuściło go dawne szczęście. Przypomniał sobie wcześniejsze nieudane próby samobójcze. Odnalazł wieżowiec, z którego skoczył przed dwoma laty i wszedł na ostatnie piętro. Stanął na szczycie bloku, a kiedy spojrzał w dół już wiedział, że nie chce popełnić samobójstwa. Odwrócił się z zamiarem zejścia na dół, a wtedy nagły poryw wiatru zepchnął go z dachu...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty