profil

W swojej opowieści Marlow mówi: "Zasady nie wystarczą, to nabytki, stroje, ozdobne łachmany. Łachmany, które opadną przy pierwszym porządnym wstrząsie. Nie, tu potrzebne jest świadome przekonanie"

poleca 89% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Człowiek wyalienowany zatraca zdolność racjonalnego myślenia. Od maleńkości jest przyzwyczajany do życia w społeczeństwie. Natomiast ohydny demon ludzkiej natury zostaje uśpiony. Tak trwa, czekając na pierwszą nadarzającą się okazję, by tylko móc się ujawnić. Gdy człowiek nie jest przekonany, co do racji swojego postępowania, może wpaść w mrok swojej duszy. W niniejszej pracy postaram się dowieść, iż teza ta jest głównym przesłaniem powieści "Jądro ciemności" autorstwa Josepha Conrada.
Zasady, według których mamy postępować, są wpajane nam od dzieciństwa. Uczymy się, co nam wolno, a czego nie. Jest to dosyć syntetyczne, aczkolwiek sprawdza się w codziennym życiu. Postępujemy tak, jak oczekują tego od nas inni. Nie chcemy się narazić na postrzeganie nas jako "zdemoralizowanej jednostki", która ma za nic ludzkie prawa. Według angielskiego filozofa i ewolucjonisty, Thomasa Huxleya, istnieje coś takiego jak "sztuczne sumienie". Jest to wpływ opinii innych ludzi na nasze sprawowanie się, na nasze życie. Dopóki czujemy wokół siebie to sumienie, zachowujemy się jak normalni, spokojni ludzie. Jesteśmy przyobleczeni w "stroje, piękne łachmany, które opadną przy pierwszym porządnym wstrząsie". Ta filozofia stroju dominuje w świecie, każdy chce zrobić dobre wrażenie na innych. Wspomnę choćby o księgowym spółki handlowej, który żyjąc w świecie pogardy, nieczystości, zawsze stara się wyglądać wspaniale. Przyuczył nawet jedną z miejscowych kobiet do krochmalenia koszul - cóż za absurd! Dookoła umierają ludzie, a on martwi się o swoje pranie... Nie przejmuje się chorymi współpracownikami, wręcz przeciwnie, przeszkadzają mu oni w pracy. Czuje nienawiść do murzyńskich robotników. Zrzuca swoje szmatki i ukazuje nam swoją "czarną duszę". Z wierzchu piękny, a wewnątrz padlina.
Także Kurtz wpadł w pułapkę zastawioną przez dzicz. We własnym kraju był człowiekiem -mitem, legendą, zaś w Kongo siał postrach i tyranię. Przed przybyciem na Czarny Ląd najprawdopodobniej był dobrym, cierpliwym człowiekiem. Dopiero, gdy postawiono go u władzy w tym dzikim królestwie, gdzie nie miał nad sobą nikogo, kto mógłby go powstrzymywać, gdy jego dotychczasowy świat zniknął, Kurtz stał się okrutny i egoistyczny. Zrzucił maskę i zwolnił z uwięzi wszelkie brutalne instynkty. Otoczony czcią tubylców, oszalał. Wpływ tropiku skłaniał go do popełniania brutalnych czynów. Bestia się obudziła, a co więcej, stanęła u szczytu swej władzy. Kurtz upajał się swoimi możliwościami, tym, że mógł zabić kogokolwiek bez żadnej przyczyny. Sądził, iż posiadł boską moc. Jednak szybko przekonał się, że taki majestat nie prowadzi do niczego dobrego. Los Kurtza ukazuje nam nierealność w tym staniu się bogiem.
Aby uchronić się przed wypuszczeniem na wolność własnych demonów, potrzeba nam świadomego przekonania. Powinniśmy zrozumieć, że w takiej sytuacji tylko rozum potrafi nas zbawić. Trzeba wyczuć, kiedy coś jest źle, kiedy coś zaczyna nie pasować do naszej układanki życia. Należy być powściągliwym i nie ulegać tej pokusie dziczy. Należy być całkowicie pewnym tego, co się czyni.
W "Jądrze ciemności" główny bohater-narrator, Marlow, wykazał się swoją siłą, swoim świadomym przekonaniem. Traktował nowy świat z odległości i dzięki temu ocalał. Rozum ostrzegł go przed konsekwencjami jego ewentualnych czynów. Charlie wspomagał się swoją pracą - podczas postoju nie chciał zejść na ląd, by tańczyć ze wszystkimi. Wyrzeczenie było dla niego zbawienne. Praca, jego obowiązek, stała się jego bastionem. Chroniła go przed złymi mocami.
Marlow został ocalony z jądra ciemności, niestety nie można tego napisać o Kurtzu. Wycieńczony chorobą, wkrótce po spotkaniu Marlowa, umiera. Przed śmiercią jednak wypowiada słowa"Zgroza! Zgroza!". Marlow sądzi, iż świadczy to o wyjściu Kurtza z nieprzeniknionych ciemności. Domyśla się, że kierownik stacji w końcu dostrzegł swoje złe czyny - uważa to za jego samoocenę.
Joseph Conrad w swym dziele pokazuje nam, do czego może prowadzić brak wszelkich hamulców moralnych - do autodestrukcji - a to nie jest chyba tym, czego człowiek oczekuje od swojego życia. Jesteśmy przestrzegani przed pokusami świata. Autor pozostawia nam jednak nadzieję. Istnieje szansa na ocalenie, ale wymaga od nas odrobiny poświęcenia.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty