profil

Porównanie śmierci dawniej i dziś - na podstawie wybranych utworów.

poleca 85% 240 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Śmierć, tak jak narodziny są częścią człowieka. Gdy rodzi się dziecko, to wiadomo, że kiedyś też umrze. Dla chrześcijan śmierć jest zwieńczeniem ziemskiego życia i początkiem prawdziwego, "wiecznego życia". Jednak najtrudniej jest się z tym pogodzić bliskim zmarłej osoby. Wciąż nękają je wspomnienia dobrych chwil spędzonych razem, obrazy, na których byli jeszcze oboje i uporczywa myśl, że ta osoba odeszła, na zawsze.
Temat śmierci był dla człowieka zawsze bardzo trudny. Jednak refleksje na jej temat dawniej i współcześnie mogą się różnić. Aby dowieść, czy rzeczywiście tak jest porównam dwa wiersze. Wisława Szymborska jest reprezentantką współczesności, a Jan Kochanowski cierpiącym ojcem po stracie "najsławniejszego dziecka XVII- sto wiecznej Europy".
W wierszu Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu" podmiot liryczny najpierw jest zdziwion, że jego najbliższy nie przychodzi, następnie odczuwa żal, nasłuchuje kroków pana, "ale to nie te". Jak szalony biega po całym mieszkaniu poszukując choćby najmniejszej wskazówki, co się z nim stało, a potem przychodzi zwątpienie. "Spać i czekać". Jednak "kot" nie traci nadziei, że "pan" wróci, planuje dać mu nauczkę, że go tak zostawił, bez słowa, ale wciąż tęskni. "I żadnych skoków pisków na początek".
Wisława Szymborka użyła peryfrazy. "Kotem" nazwała pozostawioną w samotności i zdaną tylko na siebie osobę, która nie potrafi pogodzić się ze śmiercią bliskiego. Natomiast "pan kota" to osoba zmarła, której fizycznie nie ma już na tym świecie.
Jan Kochanowski w swym "Trenie XIII" wyraża wielki żal i ubolewa po śmierci córki. Zastanawia się nad tym, czy nie lepiej byłoby gdyby Urszulka wcale się nie narodziła. Byli ze sobą bardzo krótko i za te krótkie, chodź radosne chwile ojciec płaci jeszcze większym żalem. Oskarża ją, że go tylko omyliła. Była jak sen, który zniknął wraz z pierwszymi promieniami słońca. Kochanowski pisze, że roznieciła w jego sercu nadzieje, a potem nagle pozostawiła smutnego i samotnego. Urszula zabrała ze sobą go grobu wszystkie pociechy ojca, połowę jego duszy i pozostawiła na wieczną tęsknotę. Poeta pisze, że była jego kochaniem, "albo raczej płaczem i narzekaniem". Wyraża swój bunt, pisząc: "nie jać owej, ale ona mnie płakać miała". Kochanowski nie potrafi, nie chce pogodzić się z myślą, że ukochana córka odeszła na zawsze.
W obu wierszach występują duże podobieństwa. Samotny kot bez pana, czy opuszczony przez córkę ojciec - oboje cierpią tak samo.
"Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma."
Żadne z cierpiących nie było przygotowane na taką nagłą śmierć najbliższej i ukochanej osby. Kochanowski w jednym ze swych trenów pisał: "Wielkieś mi pustki uczyniła w domu moim, moja droga Orszulko tym zniknięciem swoim". Kot w swym mieszkaniu jest także samotny, pomieszczenie wydaje mu się wielkie i puste, niczym dom poety.
"Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła."
Prawdopodobnie ktoś zajmuje się kotem, daje mu jeść, ale to nigdy nie zastąpi starego pana, którego kochał. Kochanowski w domu również nie jest sam, ale nie dostrzega innych ludzi, są teraz nieważni, bo nie ma tej jednej, jedynej córki, którą kochał całym sercem.
"Opakeś to, niebaczna śmierci, udziałała:
Nie jać onej, ale mnie ona płakać miała"
Poeta oskarża śmierć, że zrobiła na opak, przeciwnie niż powinno być, ponieważ to Urszulka miała opłakiwać jego śmierć. Według niego łatwiej jest umrzeć, niż tęsknić i cierpieć w samotności. Kot natomiast nie dopuszcza do siebie myśli, że pan odszedł na zawsze, jest przekonany, że w końcu powróci i jeszcze będzie musiał kota przepraszać, za to, że go tak zostawił samego, że nie miał go kto głaskać, że nikt nie zapalał wieczorem lampy.
Kochanowski swój bunt wyraził podważając istnienie Boga, zaczął wątpić w niebo, w istnienie pozagrobowe. Był chrześcijaninem, a pisząc takie słowa, złamał wszelkie reguły rządzące tą wiarą. Kot również wyraża bunt. Rozrzucił papiery - złamał zakaz w nadziei, że gdy go pan się o tym dowie, natychmiast przybędzie, aby go skarcić. Kot stara się zwabić pana na wszystkie możliwe sposoby, nie bacząc na konsekwencje.
Jest jednak między wierszami pewna różnica. Kot będzie żył w samotności, w pustym mieszkaniu, karmiąc się nadzieją, że pewnego dnia pan powróci. Kochanowski wie, że jest to niemożliwe. W "Trenie XXI - albo śnie" odwiedza go jego matka z Urszulką, tłumacząc, że wszystkie ludzkie przygody należy nosić w taki sam sposób, niezależnie od tego, czy są one dobre, czy też nie. Matka zapewnia go, że Urszulka wciąż żyje - w niebie, i że kiedyś spotka się z córką w niebie.
Refleksje na temat śmierci dawniej i współcześnie nie różnią się od siebie bardzo. W obu przypadkach osobie, która straciła kogoś bliskiego towarzyszą podobne uczucia - żal, tęsknota, samotność i cierpienie oraz podobne myśli. Nikt nie potrafi zrozumieć, jakimi prawami rządzi się śmierć, która przychodzi nieproszona w najmniej oczekiwanym momencie i brutalnie zabiera nam kogoś, kto jeszcze przed chwilą stał obok nas.
Pozostaje tylko "spać i czekać".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty