profil

Instrumenty dęte blaszne

poleca 85% 2526 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Puzon. Wiadomo, że dźwięk instrumentu dętego jest tym niższy, im dłuższy jest przewód tego instrumentu, im dłuższa jego rura. Jeśli rura jest długa i prosta, z instrumentu, owszem, można wydobyć niskie dźwięki, ale on sam jest nieporęczny, nie mieści się łatwo w małych pomieszczeniach. Pasterze mogą sobie pozwolić na grę na długich, niekiedy kilkumetrowych trąbitach, ligawkach czy bazunach. Opierają ich koniec o ziemię. Na estradzie sali koncertowej byłoby to zbyt trudne. Trębacze i waltorniści otwierają powietrzu dostęp do kolejnych odcinków zwiniętej rury swego instrumentu za pomocą wentyli. Puzoniści wykorzystują inny zmyślny sposób: wsuwają lub wysuwają jedną rurę w drugą. Umożliwia im to wydobywanie glissanda (płynnego przechodzenia od jednej wysokości dźwięku do drugiej). W pionierskich latach jazzu wyodrębnił się styl gry na puzonie, zwany tailgate, wykorzystujący grę glissando. Na przełomie XIX i XX wieku po ulicach Nowego Orleanu jeździły na specjalnych wozach zespoły muzyczne. Puzonista siedział lub stał z tyłu wozu, na ogonie, by móc swobodnie machać suwakiem swego instrumentu. Ale też, jakie wtedy zawadiackie glissanda na puzonie wyczyniał!

Tuba. Kompozytorzy XIX wieku, przedstawiciele romantyzmu i neoromantyzmu, odczuwali potrzebę dysponowania wielkimi orkiestrami dla wyrażenia targających nimi emocji. Wiek XIX był zarazem stuleciem nowego ładu politycznego, którego istnienie przypieczętował Kongres Wiedeński. Rosły w potęgę armie mocarstw kongresowych. W czasie pokoju demonstrowały podczas parad wojskowych przepych żołnierskiego umundurowania, efekty musztry i efektowną muzykę wojskową. Potrzebowano instrumentów donośnych, a jednocześnie pełniących rolę podstawy basowej. Według Curta Sachsa pomysł zbudowania tuby pierwszy podsunął Wilhelm Wieprecht, muzyk armii pruskiej, a zrealizował go w 1835 r. Johann G. Moritz z Berlina. Współcześnie używana tuba powstała jednak nieco później. W 1843 Adolphe Sax, zasłużony wcześniej budową saksofonu, skonstruował w Paryżu rodzinę instrumentów dętych blaszanych, nazwanych sakshornami. Tuby: basowa i kontrabasowa należą do rodziny sakshornów i charakteryzują się najniższą wśród nich skalą dźwięku.

Róg. Współczesny róg orkiestrowy jest mosiężną, wspaniale błyszczącą piszczałką, zwiniętą na kształt koła, z wystającymi poza jego obręb częścią ustnikową i imponującym dźwięcznikiem (czarą głosową). Wewnątrz tego koła pętlą się dodatkowe rurki z zamontowanym mechanizmem wentylowym. Stożkowaty ustnik i wąska menzura umożliwiają wydobywanie na tym instrumencie za pomocą przedęcia wysokich tonów harmonicznych. Mimo wszystko gra na nim jest piekielnie trudna. Jeśli w orkiestrze jakieś instrumenty kiksują, są nimi najczęściej rogi. Instrument ma drugą, stosowaną zamiennie nazwę: waltornia. Siergiej Prokofjew powierzył w swej bajce symfonicznej Piotruś i wilk malowanie dźwiękowego portretu wilka akurat trzem waltorniom. Pewnie uległ pradawnemu mechanizmowi kojarzenia rogu z lasem i polowaniem. W każdym razie ilekroć jest mowa w bajce o tym zwierzęciu, rozlega się jego motyw przewodni grany przez trzy rogi.

Róg myśliwski. Polowanie zmuszało uczestników do współdziałania, jeśli nie chcieli wracać do domów z pustymi rękami. Na rozległych terenach leśnych jedynym sposobem szybkiego porozumiewania się mogły być dźwięki jakiegoś donośnego instrumentu. Róg myśliwski był z początku naturalnym, wydrążonym rogiem zwierzęcym. Nie miał otworów bocznych, wydawał, więc jeden dźwięk zasadniczy i dzięki tzw. przedęciu kilka jego tonów górnych. To wystarczałoby rozmaite kombinacje tych dźwięków mogły biorącym udział w polowaniu coś istotnego sygnalizować. Zapewne już w średniowieczu zaczęła powstawać druga forma rogu myśliwskiego, z metalu, np. z blachy spiżowej. Ślimakowato zwinięta rura z ustnikiem na jednym końcu, a z rozszerzającą się czarą głosową na drugim, była również pozbawiona otworów bocznych. Grano odpowiednio ułożone sygnały i fanfary przy każdym etapie polowania: na ruszenie nagonki, przy pojawieniu się zwierza, po jego zabiciu. Kiedy w Mickiewiczowskim Panu Tadeuszu ubito już srogiego niedźwiedzia: „Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął, wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął, zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha i do płuc wysłał z niego cały zapas ducha, i zagrał...”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty