profil

„U nas, w Auschwitzu” - streszczenie

poleca 85% 428 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

I.
Tadeusz pisze w liście do narzeczonej, że jest na kursie sanitarnym w Auschwitzu. Znalazł się pośród kilkunastu wybranych z całego Birkenau. Po ukończeniu szkolenia będzie leczył innych więźniów.

II.
Pozycja przyszłych flegerów jest uprzywilejowana. Chodzą w cywilnych ubraniach. Nie muszą stawać na apelach. Mają w swoim baraku piec, stół, który bywa niekiedy przykrywany obrusem, a na ich łóżkach leżą ciepłe koce i białe prześcieradła. Wieczorami spacerują po brzozowej dróżce. Stoi przy niej płaskorzeźba, która przedstawia trzech ludzi. Dwóch rozmawia, a trzeci nachyla się nad nimi. Ma to być forma przestrogi i ostrzeżenia, że każda rozmowa jest podsłuchiwana, skomentowana i doniesiona, gdzie trzeba.
Tadeusz obserwuje życie obozu. Spostrzega, że inni stoją nierzadko koło bloku dziesiątego, gdzie zamknięte są dziewczęta, na których przeprowadza się doświadczenia. Jeszcze większy tłum zbiera się koło bloku kancelarii. A to dlatego, że na górze jest puff (dom publiczny).
Bohater zwierza się swej ukochanej, że teraz, po tak długim okresie rozłąki, jej obraz rozpływa się w jego pamięci. Nie umie sobie wyobrazić, jak wygląda z obciętymi po tyfusie włosami, na obozowej pryczy. Wierzy, że ukochana ma w sobie tyle pogody, ile on, że nie utraciła jej mimo tyfusu, zapalenia płuc, pobytu na Pawiaku i obciętych włosów.

III.
Termin rozpoczęcia kursów stale jest przesuwany, ponieważ nie ma flegerów z innych obozów. Tymczasem do oczekujących przemawiał kierownik kursów. Mówił o obniżeniu śmiertelności poprzez nauczanie i o podnoszeniu zdrowotności dzięki kształceniu. Tadeusz spostrzega, że ten Niemiec jest nie z tego świata, ale przy tym wydaje się sympatyczny.
W związku z tym, że kursów jeszcze nie ma, bohater chodzi po obozie. Wędrówki pozwalają mu dostrzec realia lagrowego świata. Uwagę Tadeusza zwraca na przykład napis znajdujący się na bramie obozu – „Praca czyni wolnym”.
Co niedziela odbywają się tu koncerty symfoniczne. Działa również biblioteka, gdzie dla Niemców jest kilka kryminalnych powieści. W obozie znajduje się sala muzeum. Najistotniejszym miejscem w całym obozie jest puff.
To miejsce zawsze otacza tłum mężczyzn. Kobiet w puffie jest niewiele.
Niejedna z Julii ma stałego adoratora i obok zapewnień o wiecznej mi-łości, szczęśliwym wspólnym życiu po obozie, obok wyrzutów i przekomarzań się słychać bardziej konkretne dane dotyczące mydła, perfum, jedwabnych majtek i papierosów.
Do środka mogą wejść jedynie ci, którzy mają przepustkę – nagrodę za dobrą pracę. Ci, bardziej cwani czyhają przy wejściu i kiedy okazuje się, że kogoś z uprawnionych nie ma, wchodzą, podając się za nieobecnego. Madame, która wpuszcza mężczyzn, dają wtedy papierosy w zamian za milczenie. Na drzwiach pokojów jest napisane, co wolno robić a co jest zabronione. Wchodzący poddawani są dezynfekcji. Ale zdarzyło się kiedyś, że w puffie wybuchła infekcja. Puff zamknięto, a odwiedzających to miejsce poddano kuracji. Z uwagi na to, że w obozie powszechny jest handel przepustkami, kurowano nie tych, którzy wówczas byli u kobiet.
Kobiety są również na bloku dziesiątym. Jest to blok doświadczalny. Znajdujące się tu więźniarki poddawane są rozmaitym eksperymentom, w tym sztucznemu zapładnianiu. Poddawane są operacjom, szczepi się im tyfus i malarię. Osobą prowadzącą te doświadczenia jest podobno pewien profesor uniwersytetu. Kobiety, choć izolowane, bywają niekiedy zapładniane drogą naturalną. Bohater uważa, że nie ma w tym oznak nienormalności, ponieważ instynkt seksualny, to rzecz jak najbardziej normalna i właściwa człowiekowi. Pisząc do ukochanej, wyjaśnia:
Cały obóz, jak się naje i wyśpi, mówi o kobietach, cały obóz marzy o kobietach, cały obóz dobiera się do nich. (…) W obozie rośnie psychoza kobiety.
Tadeusz wraca pamięcią do wspólnie spędzonych z ukochaną chwil na Skaryszewskiej. Wspomnienia budzą refleksję o tym, że człowiek zawsze na nowo odnajduje człowieka – przez miłość.
Potem wspomina pobyt na Pawiaku. Tu z tęsknoty układał wiersze. Fragment jednego z nich przywołuje w liście.

IV.
Jest niedziela. Bohater był na spacerze. Oglądał blok doświadczalny i blok karnej kompanii. Widział także cywilów. Były to dwie wystraszone kobiety i jakiś mężczyzna. Szli eskortowani do tymczasowego miejskiego aresztu.
Tadeusz zastanawia się nad ludobójstwem, jakie ma miejsce w obozie. Myśli o tym, iż machiną śmierci kieruje zaledwie kilku ludzi i ludzie płyną jak woda z kranu za odkręceniem kurka.
Rozważa, jak to się dzieje, że nikt się temu nie przeciwstawia, nie zaprotestuje. Stawia pytanie:
Jakże to jest, że nikt nie krzyknie, nie plunie w twarz, nie rzuci się na pierś? Zdejmujemy czapkę przed esesmanami. (…) Głodujemy, mokniemy na deszczu, zabierają nam najbliższych. (…) Oto jest dziwne opętanie człowieka przez człowieka. Oto jest dzika bierność, której nic nie przełamie. A jedyna broń – to nasza liczba, której komory nie pomieszczą.
Tadeusz wybrał się po południu na mecz bokserski. Walczyli bokserzy o międzynarodowej sławie. Potem poszedł na koncert.
Myśląc o obozie, dochodzi do wniosku, że jest to obóz oszustw. Tutaj robi się bowiem wszystko, by oszukać świat i samych więźniów. Temu służą między innymi koncerty, mecze, kontrola czystości i dwie marki miesięcznie dla najpilniejszych więźniów. Zastanawia się nad tym, że w przyszłości trzeba będzie zdać ludziom żywym relację i stanąć w obronie zmarłych.
Potem Tadeusz wspomina zdarzenie, jakie miało miejsce przed bramą obozu. Kiedy stało tam dziesięć tysięcy mężczyzn, nadjechały auta z nagimi kobietami. One błagały o ratunek, jednak nikt nie drgnął. Tadeusz komentuje to słowami: Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym.

V.
Tadeusz od pewnego czasu jest na kursie. Dotąd jednak nie wspominał o tym w listach. Ani Tadeusz, ani jego przyjaciel Witek nie są pilnymi słuchaczami. Witek opowiadał podczas zajęć o swoich doświadczeniach z Pawiaka. Był tam piplem Kronszmidta, kata Żydów. Opowiadał o tym, jak Żydzi tuż po kąpieli, musieli czołgać się po lodowatej podłodze piwnicy. Wspomina, jak Kronszmidt wchodził na gołe ich ciała i jeździł na czołgających się ludziach.
Ktoś inny mówił o takim lagrze, w którym komendant zdecydował, że każdy musi otrzymać porcję jedzenia. Ponieważ jednak co dzień nadchodziły transporty, więc ludzi było dużo. Odbywało się wtedy losowanie kartkami lub gałkami chleba. Następnego dnia ci, którzy wyciągnęli ową kartkę czy gałkę nie wychodzili do pracy. W południe byli rozstrzeliwani.
Pewnego dnia doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy uczestnikiem kursów Staszkiem a doktorem. Wówczas Staszek napomknął, że może powiedzieć obecnym o wyczynach lekarza w obozie. Musiał ingerować szef kursu. Jednego nauczył ich kurs anatomii: kto ma dobre plecy, temu trudno nogę podstawić.
Tadeusz ponownie powraca do czasów, kiedy on i jego dziewczyna byli na wolności. Snuje rozważania na temat nadziei. Pisze:
Nigdy w dziejach ludzkich nadzieja nie była silniejsza w człowieku, ale nigdy też nie wyrządziła tyle zła, ile w tej wojnie, ile w tym obozie. Nie nauczono nas wyzbywać się nadziei i dlatego giniemy w gazie.


VI.
Od kilku dni bohater i inni mają okazję oglądać niemieckich kryminalistów. Są ćwiczeni, a razem z nimi także blokowi oraz kapo, którzy odznaczyli się szczególnym okrucieństwem. Wśród nich jest Kurt. Trafił tu za przemyt dewiz. Będąc w obozie, Kurt nosi listy Tadeusza do dziewczyny.
Kurt zaproszony przez Tadeusza odwiedza ich wieczorem. Więźniowie rozmawiają o aresztowaniu i łagrze. Tadeusz opowiada o podróży z Pawiaka do Auschwitz. Wiezieni szybko zorientowali się, dokąd jadą. Było ich po sześćdziesięciu w wagonie. Jednak, podczas podróży, postanowiono spróbować ucieczki. Trzej, którzy wyskoczyli, zginęli na miejscu, czwarty, wychyliwszy się, został ranny w kark. Potem Niemcy zatrzymali pociąg, otworzyli wagon, z którego uciekano i nie zważając na nic puścili w kupę serię, zabili dwóch, a trzeciego ranili w bok. Następnie zabrano czterech, a resztę zapędzono do drugiego wagonu. Od tej chwili Tadeusz jechał w wielkim tłoku. Do obozu dotarł nocą. Kilka dni później on i inni zostali skierowani do pracy. Mieli nosić słupy telegraficzne.
Inny więzień, Staszek, opowiada o Żydach. Mówi o pewnym Żydzie z Mławy, który pracując przy transportach, spotkał swego ojca. Posłał go do gazu, mówiąc, że idzie się wykąpać.
Pewien więzień, który jest w obozie od dawna, opowiada o młodym chłopcu, na którego zwrócił uwagę, bo ten podziękował za zrobienie opatrunku. Miał flegmonę pośladka i był przekonany, że nie uniknie komory gazowej. Prosił flegera, by powiadomił po wojnie matkę. Stary więzień opiekował się chłopcem, nosił jedzenie i kilkakrotnie ukrywał przed wybiórkami. Zdarzyło się jednak, że Toleczkę zapisano, co oznaczało rychłą śmierć. Opiekujący się chłopcem poszedł wtedy do blokowego, by podjąć próbę ocalenia podopiecznego. Nic jednak nie wskórał. Chłopak poszedł do gazu. Niedługo i blokowy pojechał z transportem. Przedtem jednak prosił o papierosa. Nikt nie spełnił tej przedśmiertnej prośby.
Na koniec Kurt wspomniał epizod z Mathausen. Otóż w Wigilię złapano dwóch uciekinierów. Koło choinki na placu postawiono szubienicę, a gdy wieszano schwytanych, na świątecznym drzewku akurat zapalano światła. Potem na rozkaz przełożonego, więźniowie zdjęli czapki i usłyszeli:
Kto się zachowuje jak świnia, będzie jak świnia traktowany.
Następnie założywszy czapki, rozeszli się do swoich zajęć.

VII.
Tadeusz zastanawia się nad kwestią traktowania człowieka w obozie. Dostrzega, iż ludzi wykorzystuje się maksymalnie. W tych działaniach dominują względy praktyczne. Oto bowiem tatuuje się numer, by oszczędzić na obroży, pozwala się na tyle snu, by człowiek nadawał się do pracy, tyle czasu wolnego, ażeby zjadł. Tu nic nie jest prywatną własnością. Jeżeli więzień zachoruje, odbiorą mu i ubranie, i chustkę do nosa. Kiedy zaś umrze, wyrwą złote zęby, już od dawna zapisane w specjalnej księdze obozu.
Bohater uświadamia sobie, że dopiero w tych szczególnych warunkach zdał sobie sprawę z tego, ilu ludzi ginęło w starożytności podczas budowy piramid czy świątyń. Dochodzi także do przekonania, że Platon kłamał. Tadeusz jest zdania, że w rzeczach ziemskich nie odbija się ideał, ale leży ciężka, krwawa praca człowieka. Dalej wyraża przekonanie, iż:
Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija. Nie ma dobra, które na nią pozwala.
Bohater jest świadom, iż Niemcy czerpią z pracy więźniów ogromne zyski. Wiele firm zbiło kapitał dzięki istnieniu obozu.

VIII.
Tadeusz oznajmia swej narzeczonej, iż czuje się wyjątkowo szczęśliwy. Powodów jest kilka. Najważniejszy z nich to ten, że znalazł człowieka, dzięki któremu będzie mógł codziennie przekazywać listy ukochanej. Człowiekiem tym jest długi elektryk, który co prawda nie ma zrozumienia dla (…) miłości, ale listy codziennie bierze i nic w zamian nie chce, bo jak twierdzi: U nas, w Auschwitzu, nie bierze się za listy.

Potem Tadeusz opisuje inne głośne wydarzenie – ślub Hiszpana. Człowiek ten, kiedy przebywał we Francji, został ojcem. Potem jednak trafił do obozu. Na skutek pretensji Francuzki zorganizowano ślub. Kobieta przyjechała z dzieckiem do obozu. Mężczyznę ubrano odświętnie. Odbył się ślub, z orkiestrą, pamiątkowym zdjęciem i nocą poślubną. Nazajutrz kobieta odjechała, a jej mąż powrócił do swojego komanda. To wydarzenie stało się powodem do dumy. Mawiano: U nas, w Auschwitzu, to nawet śluby dają.
Kolejna wiadomość dotyczyła zakończenia kursów. Uczestnicy szkolenia otrzymali na drogę kilka lekarstw i książek.
Do tych dobrych wieści dochodzi kolejna. Tadeusz dostał listy z domu (od matki i brata). Potem powraca pamięcią do aresztowania i poprzedzających je wydarzeń.

IX.
Tadeusz po kursach powrócił do Birkenau. Pisze o tym, jak asystował doktorowi podczas punkcji, jak zdobył dla ukochanej ostatnie zastrzyki prontosilu. Potem opisuje rozmowę z Abramkiem. Żyd opowiada o nowym sposobie palenia w kominie. Ów sposób polegał na tym, że brano czworo dzieci zetkniętych ze sobą głowami i podpalano im włosy. Abramek, widząc niesmak, jaki ta historia wywołała u słuchacza, wynalazek ten tłumaczy potrzebą rozrywki.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut

Teksty kultury