profil

Komentarz do wiersza „Powrót prokonsula” Zbigniewa Herberta.

poleca 85% 282 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Zbigniew Herbert

Wiersz „Powrót prokonsula” jest monologiem osoby, która postanowiła wrócić do miejsca, w którym panują zasady niezgodne z tymi jakimi ona się kieruje. Poznajemy relacje między prokonsulem a ludźmi mieszkającymi na „dworze cesarza”. Prokonsul jest świadomy trudności, jakie wynikną z powrotu do tego miejsca. Dlaczego chce tam wrócić?

Prokonsul mieszkał dotychczas na odległej prowincji, dokąd uciekł z dworu cesarza z własnej woli lub z przymusu (można jednak przypuścić, iż to był jego wybór, skoro istnieje możliwość powrotu). Żyje dostatnie. Nie powinno mu niczego brakować w miejscu pełnym ładu i spokoju, którego opis pasuje do mitologicznej arkadii.

„mógłbym pozostać tutaj w odległej prowincji
pod pełnymi słodyczy liśćmi sykomoru”


Nic nie stoi na przeszkodzie, by pozostać w tej krainie i cieszyć się swoim życiem. Ta droga nie odpowiada jednak prokonsulowi. Czuje się wyobcowany i nie może tu zaznać spokoju. Jest silnie związany z „dworem cesarza”, być może tam się urodził i wychował, zna tamto miejsce i tamtejszych ludzi. Dlaczego miałby z tego wszystkiego zrezygnować dla słodkiego, miłego życia gdzieś na prowincji?

„nie mogę żyć wśród winnic wszystko tu nie moje
drzewa są bez korzeni domy bez fundamentów deszcz szklany kwiaty
pachną woskiem”

Postanowił wrócić do miejsca, które stanowi dla niego pewną wartość. Jednak nie chce się podporządkować systemowi jaki tam panuje i nie zrobi tego. Wie, że będzie musiał uważać, by się nie zdradzić. Nie może otwarcie pokazać tego, iż nie akceptuje rzeczy i zdarzeń wokoło. Z drugiej strony nie będzie popierał tych odmiennych zasad. Zachowanie neutralności to jego zdaniem najlepszy sposób na życie w tym miejscu. Tak panować nad swoją mimiką i gestami by nie dać nic znać poznać po sobie.

„gdy wrócę nie mam zamiaru zasługiwać się
będę bił brawo odmierzoną porcją
uśmiechał się na uncje marszczył brwi dyskretnie
nie dadzą mi za to złotego łańcucha”

Nie był to gwałtowny, spontaniczny pomysł, który spowodował, że prokonsul wsiadł na konia i pognał w stronę cesarskiego dworu. Decyzja została głęboko przemyślana. Nie spieszy się. Stwierdził, że wróci pojutrze. Postępuje rozsądnie. Nie ujawnia bez potrzeby swoich emocji, tak jakby już był na dworze i starał się liczyć każdy swój najmniejszy gest. Przygotowuje się psychicznie na spotkanie z dowódcą gwardii, na zmiany w swoim życiu. Chce być bierny, ale do pewnych granic. Nie będzie na wszystko pozwalał i kiedy będzie taka konieczność sprzeciwi się otwarcie, czy to dowódcy gwardii czy samemu cesarzowi.

„jednego jestem pewien wina z nim pić nie będę
kiedy zbliży swój kubek spuszczę oczy
i będę udawał że z zębów wyciągam resztki jedzenia”

Kiedy prokonsul uświadamia sobie, że jest w stanie sprzeciwić się cesarzowi dochodzi do wniosku, iż cesarz jest tylko człowiekiem z krwi i kości. Człowiekiem do cna przesiąkniętym przez system, nieustannie bojący się o własne życie i zmęczony tą sytuacją. Zmienia się stosunek prokonsula do cesarza, przestaje się go tak bardzo obawiać.

„cesarz zresztą lubi odwagę cywilną
do pewnych granic do pewnych rozsądnych granic
to w gruncie rzeczy człowiek tak jak wszyscy
i już bardzo zmęczony sztuczkami z trucizną”

Biorąc pod uwagę kreację podmiotu lirycznego „ja”, możemy zaliczyć wiersz Herberta do liryki osobistej lub inaczej mówiąc bezpośredniej. Podmiot liryczny przekazuje wprost swoje uczucia i doznania. Właśnie w przypadku liryki bezpośredniej spotykamy się często z utożsamianiem podmiotu lirycznego z autorem. Ja także zaryzykowałbym stwierdzeniem, iż przemyślenia prokonsula są częścią osobistych refleksji Herberta. Z biografii autora można się dowiedzieć, iż na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych (wtedy powstał utwór) jak i później podróżował po Europie. Decyzję powrotu prokonsula na dwór cesarza można odnieść do jego powrotu do kraju. Wtedy wszystkie refleksje pasowały by do odczuć postaci, która ma powrócić do ojczyzny, w której panuje ustrój komunistyczny niezgodny z jej poglądami (jak wiadomo Herbert uczestniczył w ruchu NSZZ „Solidarność”). Herbert pragnie jeszcze raz spróbować, czy jest w stanie funkcjonować w własnym kraju. Co ciekawe, jeśli zgodzimy się z tą tezą, możemy zobaczyć jak autor określa samego siebie. Prokonsul to „przedstawiciel obcego państwa, reprezentujący jego interesy polityczne i gospodarcze” . Herbert jako przedstawiciel nie tyle państwa, co narodu był bardzo istotną częścią polskiej literatury, której można by nadać miano demokratycznej.

„ Powrót poety z licznych podróży do kraju w pierwszych miesiącach 1981 roku stał się moralnym oparciem dla całej ówczesnej opozycji demokratycznej”

W wierszu spotykamy się z opisami klasycystycznymi co silnie cechuje poezję Zbigniewa Herberta. Namalowane krajobrazy prowincji jak już wcześniej wspomniałem dokładnie przypominają mitologiczną arkadię, ale tylko początkowo to jest w momencie, kiedy prokonsul mówi, że niczego nie powinno mu brakować na prowincji. W dalszym fragmencie tekstu, przyznaje że jest tam wyobcowany.

„drzewa są bez korzeni domy bez fundamentów
deszcz szklany kwiaty pachną woskiem”

Spotykamy się z zestawieniem wyrazów, które są w pewien sposób wybrakowane (ze względu na opisujące je epitety) lub posiadają inne dziwne właściwości. Ma to na celu podkreślenie jego alienacji pośród tych elementów krainy szczęśliwości. „Kwiaty pachnące woskiem” kojarzą mi się z czymś zupełnie sztucznym. To stwierdzenie nie neguje piękna i innych pozytywnych wartości kwiatów, lecz obrazuje nam jego rozterkę. Człowiek nie może żyć w miejscu, w którym kwiaty są nieprawdziwe i pachną woskiem.
Pragnąłbym się jeszcze zastanowić nad jednym fragmentem:

„nie dadzą mi za to złotego łańcucha
ten żelazny wystarczy”

Prokonsul rozumie sytuację w jakiej będzie się znajdował. Nie otrzyma nagrody za to, że wróci. Będzie się mógł tylko cieszyć z tego, że żyje w miejscu, które sam wybrał. „Żelazny” łańcuch może być zinterpretowany jako metafora odnosząca się do więzienia. Będzie więźniem i świadomie idzie do celi. Wrócę tutaj znów do postawionej przeze mnie tezy a propos tego, że człowiek przedstawiony jako prokonsul jest w istocie Zbigniewem Herbertem. Herbert postanawia wrócić do ojczyzny, która ma być odtąd jego więzieniem. Miejscem, w którym nie będzie mógł wyrażać własnych myśli, gdzie będzie musiał się podporządkować więziennemu prawu.
_______________________________________________________________________________
1 Podręczny Słownik Języka Polskiego; Elżbieta Sobol; Wydawnictwo PWN Warszawa 1996
2 Sławni Polacy Pisarze i Poeci; redaktor tomu Grzegorz Luterek; Wydawnictwo Posiedlik-Raniowski i spółka; str. 63

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 6 minut